W Rzeszowie to zawsze jakiś problem jest. Chłop spłacił długi, postawił klub na nogi, a tu nagonka trwa w najlepsze. Puka wie, że są długi, a konkretów nie poda, Półtorak wie, że jest lipa, a konkretów nie podaje, Gregory Alan też niby jelitówka, a na drugi dzień sobie na rowerku śmiga. Porsing niby powiedział, że mu klub zalega, a potem się okazuje, że jednak nie powiedział. Mechanicy kibicresa też mówią, a nie wiadomo kto mówi. I tak cyrk trwa w najlepsze. Jeszcze ten wysyp nowych użytkowników co mają informacje 100%. Skoro zaległości są to Irek niech uderzy do jakichś firm czy coś. Przecież zasięgi chłop ma. Nie pitolić, że Stal się tanio nie sprzeda tylko namawiać sponsorów żeby pomogli. Jeżeli uważa, że sytuacja jest okej i sam da radę to dobrze, ale musi wiedzieć, że zawodnicy się w końcu faktycznie zbuntują jak mamona się nie będzie zgadzać. A jak się zbuntują to zrobią to w najgorszym momencie typu PO czy finał ligi
Nawet jeśli cały ten medialny grajdoł zainicjowała jakaś firna X to jest to dla niej na rękę. Bo: 1. Może mówić - widzicie, jak ja prezesowałam to było normalnie. Czyli pitu pitu smarować felietonów można w never ending story. 2. Wchodzi z powrotem do żużla (już nie kryje tego choć wszystkich kart nie odsłania) więc słabszy konkurent w regionie to wzmocnienie jej nowego biznesu. Daje jej to atuty w rozmowach z zawodnikami, sponsorami na przyszły sezon.Nie robiąc nic - zyskuje.
