Wacław Kawa i jego firma Faraon wspierają od 2001 roku rzeszowski żużel. Przed tym sezonem pokryli transfer Macieja Kuciapy, a także zapewnili sprzęt rzeszowskiej drużynie. Po meczu ze Stalą Strabag prezes Kawa miał powody do zadowolenia. Rzeszowska drużyna pojechała znakomicie, a mecz oglądało ponad 6 tysięcy kibiców.
- Panie prezesie, przed tym spotkaniem mówiło się, że zaczyna brakować pieniędzy na części. Wszystko to dlatego, że odwołano wszystkie dotychczasowe mecze w Rzeszowie. Po tym spotkaniu chyba sytuacja się poprawiła? Wszak kibiców na trybunach nie brakowało...
- Wiadomo, jak dziś jest w żużlu i jaka sytuacja panuje w naszym regionie. Nie jest ten region zbyt bogaty i firmy nie są raczej chętne na sponsoring – nie tylko żużla, ale i innych dyscyplin. Problemy faktycznie były, ale nie były aż tak duże. Części są już zamówione, jest ich bardzo dużo. Dlatego nie będzie problemów. Głównie chodziło o to, aby złożyć motocykle treningowe dla Pawła Miesiąca i Łukasza Golonki. Dzięki temu będą mogli znacznie więcej trenować, a właśnie jazdy najbardziej im dotychczas brakowało.
- Ale na mecz z Unią Tarnów będzie wszystko w porządku ze sprzętem?
- Jeśli chodzi o motocykle na mecze, to tutaj wszystko jest naprawiane na bieżąco i wszystko jest w porządku. Nam chodziło o części do motocykli treningowych – chłopcy muszą mieć na czym trenować, a nie mogą zajeździć swoich najlepszych motocykli podczas treningów. Dlatego dzięki tym częściom będzie można więcej pojeździć.
- Na pewnym forum dyskusyjnym pojawiły się pogłoski, jakoby Bohumil Brhel miał przed tym meczem zagrozić działaczom, że jeśli nie będzie dla niego pieniędzy to na kolejne spotkania nie przyjedzie...
- Jeśli chodzi o Bohumila Brhela, to pieniądze dla niego są przekazywane do klubu z Rafinerii Jasło. Ale z tego, co wiem, nie ma żadnych zaległości i wszystko jest regulowane na bieżąco. Tak więc co do Brhela nie ma żadnych obaw.
- Prowadził pan rozmowy na temat ściągnięcia do Rzeszowa Krzysztofa Stojanowskiego. Sprawa jednak upadła. Dlaczego?
- Sprawa faktycznie jest nieaktualna. Zielonogórzanie byli gotowi go wypożyczyć, ale chcieli za to pieniądze. My byliśmy zainteresowani, ale tylko wypożyczeniem za darmo. Nie będziemy wykładać kolejnych pieniędzy na transfery, wolimy je zainwestować w sprzęt dla zawodników. Poza tym Stojanowski, choć teoretycznie powinien jechać, to jednak niczego nie można być pewnym. Poza tym mielibyśmy go na powiedzmy 15 meczów, a potem wracałby do Zielonej Góry. To się w żaden sposób nie kalkulowało.
- Poza tym Stojanowski tak naprawdę w tym roku prawie w ogóle nie jeździł...
- Dokładnie tak. Jego forma jest naprawdę wielką niewiadomą i można dywagować, czy byłby wzmocnieniem, czy też nie. Naprawdę trudno powiedzieć. To byłoby kupowanie w ciemno. Poza tym za Maćka Kuciapę wyłożyliśmy 100 tysięcy, teraz musielibyśmy wyłożyć 25 tysięcy. Nie było to dla nas możliwe.
- Rozumiem, że zielonogórzanie nie zgadzali się na wypożyczenie go do Rzeszowa za darmo...
- Dokładnie tak.
Z wyjazdu do Szwecji w ten długi weekend zrezygnował Maciek Kuciapa. Czy wie pan dlaczego?
- O to należałoby spytać samego Maćka. Bardzo mu zależy na jeździe w Rzeszowie, a to było ważne spotkanie i być może nie chciał ryzykować jakiejś kontuzji. Ale najlepiej spytać jego samego.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.przegladzuzlowy.pl