Strongu napisał:

"Kołodziej - wiem cos czego inni nie wiedzą. Bycmoze przez to Janusz tak smigał."

Masz na myśli to, że mu silniki Pan R. Piela robi ???
Domyślam się, że tak.
A jeśli chodzi o tych z Tarnobyla, co ich pycha do wczoraj rozsadzała , to byli oni przecież przyczyną awarii świateł dających znak do wyjazdu na tor, bo "przegryźli" kabel na wysokości klatki. (później byli bardzo oburzeni na sędziego).
A poza tym, "kibice"(heh) Unii, co u was tak cicho ?

[b]Popierwsze w sektorze gdzie był wasz mlynek siedzieli rowniez kibice pilkarscy.
Po drugie jebie mnie to czy to kibice pilkarscy czy zuzlowi.Zyd to zyd.
A po trzecie to jestescie ciency jak sik komara.

ps.Kasujcie szybko ta wiadomosc bo tylko to potraficie robic.

Maryjan a czego mieli by ci kasowac posta.
W sumie to w tym temacie widze osty które jeszcze bardziej mogą być obraźliwe
Na koniec jeszcze GRATULUJE ochroniarzom którym sie nie chciało ruszyć 4 liter tylko sie patrzyli debile jak w nas rzucali kamieniami
Na przeglądzie żuzlowym napisali że niektózy siekiery mieli, prawda to ???

[b]Nie to nie jest prawda.
Byl tylko mlotek i kilka "kijkow".

O czym ty piszesz chłopaku-jaka wojna?kibice Stali to srednia wieku 16-17 lat i w porównaniu do kibiców piłki nie są zbyt okazali-osobiście widziałem jak przed paroma palantami z Tarnowa

jak mowisz ze nie sa okazali to po cholere kozakuja a co do palantow z tarnowa to kazdemu pewnie loda trzaskales na przeprosiny teraz chojrak jestes bo cie nie widac

Janusz Kołodziej był bez wątpienia najlepszym zawodnikiem tarnowskiej Unii w meczu w Rzeszowie. Swoimi znakomitymi występami zyskał sobie uznanie nie tylko kibiców z Tarnowa, ale również rzeszowian, którzy nagrodzili go po czternastej gonitwie wielką owacją na stojąco! Warto również zaznaczyć, że między dziewiątym a czternastym wyścigiem tarnowianin aż pięciokrotnie pojawiał się na torze, zdobywając w tych startach dziewięć punktów i bonus, notując również defekt na drugiej pozycji! Jak na prawdziwego profesjonalistę przystało, po meczu Janusz z uśmiechem na twarzy przystał na krótką rozmowę.

- Przede wszystkim należą ci się za to spotkanie wielkie gratulacje. Byłeś, obok Macieja Kuciapy, chyba najlepszym zawodnikiem meczu.

- Dziękuję. Trudno mi powiedzieć, czy byłem dziś tak dobry, jak Maciek. Skupiałem się bowiem na swojej jeździe. Widziałem jednak, że jechał on dziś znakomicie, mimo kontuzji. Jestem troszkę zadowolony ze swojej postawy, chociaż szkoda defektu i kilku innych sytuacji, gdy mogłem pojechać nieco lepiej.

- Mimo tak dobrego występu jesteś chyba nieco zawiedziony? Przyjechaliście do Rzeszowa po dwa punkty i nie spodziewaliście się chyba, że nie uda się tego zadania wykonać!

- Szczerze mówiąc, tak. Miałem cały czas nadzieję, że drużyna z Rzeszowa, osłabiona przez kontuzje, nie stawi aż tak dużego oporu. Można powiedzieć, że zawiedliśmy naszych kibiców, choć do końca miałem nadzieję, że jednak wygramy. No cóż, nie udało się. Nie wiem, co było tego przyczyną. Rzeszowski tor jest przecież wszystkim moim kolegom bardzo dobrze znany i nie spodziewałem się takich problemów.

- Po dwunastym wyścigu, w którym zanotowałeś defekt motocykla biegłeś szybko do parkingu. Co było tego powodem? Chciałeś porozmawiać z sędzią na temat tej sytuacji?

- Nie, powodem był właśnie defekt. Jechałem na drugiej pozycji, gdy hak motocykla Piotrka Winiarza znalazł się w moim kole. Wyłamało to wszystkie szprychy. Ja chciałem jechać w prawo, motocykl jechał w lewo i musiałem odpuścić, bo groziło to kontuzją. Nie mogłem kontynuować jazdy, bo uczucie było takie, jakbym nie miał w ogóle koła. Dlatego biegłem szybko do parku maszyn, bo – na domiar złego - złamał się widelec w moim motocyklu i trzeba się było bardzo śpieszyć, by przygotować motocykl na kolejny wyścig.

- Masz pretensje do rzeszowianina o tę sytuację?

- Nie, bo mógł pojechać ostrzej. Mógł mi zajechać drogę. Jest jednak doświadczonym zawodnikiem i wiem, że tak by nie postąpił. Może gdzieś pociągnęło go na jakiejś dziurze? W każdym razie nie widział on chyba nawet momentu, w którym to się stało. No cóż, tak się wydarzyło i nie ma czego rozpamiętywać.

- Dziękuję za rozmowę.

- Ja również.

Viru-jestes starym dobrym cwelem-a za to ze kolezanki z Tarnowa wziely cie na mecz-musiales troche pociagnac druta-ale to w koncu twoja sprawa-Sam na Sam przezyłbys jakies 15 sekund ze sredniej klasy licealistą-wiec nie kozakuj-jak juz pisalem prawdziwy "młyn" to byl na stali jakies 10 lat temu-teraz to mozecie przyjechac i pobuczec-zuzel poza tym nie jest dla debili i ciot molestowanych w poprawczaku(spoko slyszalem ze to sie pozniej zrasta)-A TAK SIE PRZEJALES DRUTEM ZE POCIAGNALES NAWET TEN ŁĄCZACY CZERWONE ŚWIATŁO-STAD AWARIA-A CIEBIE TEZ NIE WIDAC WIEC MOGE SOBIE STUKAC I ROZPACZAC ZE CIE JUZ NIE ZOBACZE-TY CIEEEEEEEENIAAAAAAASIIIIIEEE-e szkoda stukac-i tak jestes ciotą
KLEKNIJ!!!haaaaaaaaaaaaa