dokładnie, marma z jednym pracownikiem? hahaha


polska wbrew pozorom nie jest taka bezprawna jak ci się jasiek wydaje. sedno problemu leży raczej w uczciwości. w sądzie słowo to słowo (zawsze można znaleźć jakichś "świadków"...) a papier to papier. a korelacja słowa i honoru to już osobna, pozaprawna kwestia. aczkolwiek po akcji emmy która w częstochowie szukała pieniędzy bo usłyszała że rozegrany został wyścig upamiętniający lee (nie wiem, jakieś prawa licencyjne...?), to przestałam trzymać jej stronę.


to fakt, naprawdę szanowany jest tylko ten pracownik, który jest po prostu niezbędny i bez którego firma leży i kwiczy. w tej kwestii byznesmeni ze słomą w butach muszą albo zrozumieć parę spraw, albo należałoby im pomóc to zrozumieć używając prostych narzędzi typu bejsbol itp. skoro słowo nie pomaga. ale co do "typical poland" to się nie zgodzę. niestety jest w tym powiedzeniu sporo racji, aczkolwiek w wielu kwestiach to wręcz angole mogą się uczyć od polaków

>polska wbrew pozorom nie jest taka bezprawna jak ci się jasiek wydaje. sedno problemu leży raczej w uczciwości. w sądzie słowo to słowo (zawsze można znaleźć jakichś "świadków"...) a papier to papier. a korelacja słowa i honoru to już osobna, pozaprawna kwestia. aczkolwiek po akcji emmy która w częstochowie szukała pieniędzy bo usłyszała że rozegrany został wyścig upamiętniający lee (nie wiem, jakieś prawa licencyjne...?), to przestałam trzymać jej stronę. <

tez tak uwazam, inna w polsce jest mentalnosc ludzi to fakt, co do jakosci prawa mamy je takie jakie mamy, w jednym miejscu lepsze a winnym gorsze, ale egzekucja prawa jest coraz lepsza wraz uplywem czasu.


>to fakt, naprawdę szanowany jest tylko ten pracownik, który jest po prostu niezbędny i bez którego firma leży i kwiczy. w tej kwestii byznesmeni ze słomą w butach muszą albo zrozumieć parę spraw, albo należałoby im pomóc to zrozumieć używając prostych narzędzi typu bejsbol itp. skoro słowo nie pomaga. ale co do "typical poland" to się nie zgodzę. niestety jest w tym powiedzeniu sporo racji, aczkolwiek w wielu kwestiach to wręcz angole mogą się uczyć od polaków>

bingo! najlepszym przykladem jest nicki pedersen w rzeszowie, bez niego rzeszow spada raczej z eligi i marta niewiele mu moze zrobic bo jest kluczowym zaowdnikiem, jedyna jego "kara" jest brak wyplat za mecze, ale ja uwazam ze marta powinna mu zabrac to co dostal za przygotowanie sie do sezonu (czyli za podpis na umowie) proporcjonalnie do liczby meczow w ktorych nie wystapil. ale obawiam sie ze sie nie da, bo nicki powie ze nie pojedzie, my lecimy z eligi, a nickiemu za to ze nie bedzie jechal krzywda sie nie bedzie dziala, on tyle kasy udarł u komarnickiego i maslanki plus od sponsorow ze z glodu nie umrze jakby mial nie jechac caly sezon

Proponuję poszukać odpowiedniej literatury i poczytać czym się różni metodyka prowadzenia klubu sportowego od prowadzenia fabryki reklamówek. Zapewniam, że każdy kto ma chociaż odrobinę pojęcia o zarządzaniu od razu zorientuje się jakie podstawowe błędy są popełniane w tym klubie. Gdyby to była fabryka reklamówek to być może byłaby od lat na szczycie cały problem leży w tym .... , że nie jest.



Bzdura tak jest tylko w firmach zorientowanych na wyzysk pracownika, ale firmy takie rzadko osiągają jakikolwiek sukces chociażby ze względu na dużą rotację pracowników na czym zawsze cierpi jakość. Firmy zorientowane na sukces nie mogą sobie pozwolić na taką politykę jeśli chcą mieć w swoich zespołach najlepszych fachowców. W poważnych firmach każdy pracownik jest ważny nie ważne na jakim szczeblu. Popracujecie w kilku firmach to zobaczycie różnicę i sami będziecie mogli stwierdzić, która polityka sprawdza się lepiej dla firmy.



Kolejna bzdura porozmawiaj może najpierw z kimś kto się prawem zajmuje . Same kodeksy pomijając podatkowy są napisane bardzo zrozumiale i w większości nie wymagają poprawy od lat, mieszasz pojęcia bo egzekucja nie ma nic wspólnego z orzecznictwem i zajmują się tym zupełnie inne organy, a czy jest lepiej ? Lepiej pod jakim względem i na jakiej podstawie to stwierdzasz ?



A powiedz mi co będzie miał zwykły kibic z tego, że sponsora znajdzie ? Myślisz, że Marta Półtorak to społecznik, który wrzuca pieniądze do studni i nic z niej nie wyciąga ? Przeanalizuj sobie jaka byłą wartość/wizerunek/rozpoznawalność firmy zanim zaczęła sponsorować klub z Rzeszowa i po tym. Wnioski wyciągnij sam.



Na piłkę na obecnym poziomie chodzi garstka osób, nazwa przewija się praktycznie tylko w lokalnej prasie/radiu/telewizji więc nie jest to łakomy kąsek dla potencjalnego inwestora, porównaj sobie firmy, które stoją za drużynami w najwyższej klasie rozgrywkowej piłki nożnej i porównaj ich budżety z drużynami żużlowymi. Marma jest po prostu za małym graczem, żeby zbudować silną drużynę piłkarską.

Widzisz, posiadanie pakietu wiekszosciowego, a dawanie najwiecej kasy niekoniecznie sie pokrywaja. Do tego mniej wiecej dazylem. Tez nie chce mi sie wierzyc, ze Marma, ktora zatrudnia ponoc okolo 800 pracownikow, moglaby wyzyc z obrotem rocznym mln zlotych (jest to wrecz niemozliwe). Mam swiadomosc, ze Marma czy raczej Marta ma ogromna wiekszosc akcji spolki sportowej, ale twierdze, ze bardzo wiele pieniedzy dawanych na zuzel, nie jest dawane bezposrednio z Marmy czy przez Marte. Niestety, Marma nie jest z tego co widze spolka na gieldzie papierow wartosciowych, wiec raczej raportow finansowych oficjalnie nie publikuje (zakladam, ze prawo polskie tego wymaga, bo w normalnych krajach kazda taka spolka musi oficjalnie takie raporty publikowac).

Obliczenia mialy na celu zasugerowac, ze Marma wcale nie daje az tak ogromnego procentu kasy na rzeszowski zuzel, jak niektorzy sugeruja i nie jest niezastapiona. Zreszta mielismy juz w przeszlosci sytuacje, kiedy ktos opowiadal takie historie - ot chociazby, gdy Jasol i Faraon rezygnowali ze sponsoringu klubu.



Dostala od kogos takie informacje (nie wiem od kogo), wiec pytala sie w PZM-ot, czy cos na ten temat wiedza. Zanim zdazyla w ogole zadzwonic do Czestochowy, informacja o tym telefonie poczta pantoflowa trafila do klubu i powyciagano tam sobie rozne wnioski i zamiast rozpoczac dialog z Emma, poszlo automatycznie do prasy (sam Mizgalski powiedzial pozniej, ze nie rozmawial w ogole z Emma i zamierzal do niej zadzwonic, po czym sprawa ucichla). W ten sposob powstala historia zachlannej Emmy szukajacej kasy, gdziekolwiek tylko sie da - wystarczylo, ze kobieta sie zapytala, czy ktos cos o tym wie. Znow mamy "typical Poland".



Trudno oprzec sie wrazeniu, ze Marta takowego podejscia nie ma.



Egzekucja prawa, a mentalnosc ludzi to dwie rozne sprawy. Jesli ogromna liczba ludzi ciagle szuka, jak sie od prawa wymigac i maja na to sposoby, to znaczy, ze jakosc tego prawa i jego egzekucja nie jest zbyt dobra.



No wiec wlasnie. Marta jako prezes spolki pracuje spolecznie - jestem tego niemal pewien. Jej zysk na calej sprawe pochodzi z innej strony, a mianowicie wyrobienia sobie marki, nazwiska, kontaktow - to jest warte naprawde wiele.

zanim wyemigrowałeś do kangurów to miałeś już na tyle wystarczająco lat, by cokolwiek ogarniać więc dziwne że nie zauważyłeś iż publikowanie takich raportów przez spółki w KRS jest obowiązkowe, zaś uchybienie temu jest obwarowane sankcją (bodajże nawet karną). uwierz, że pod tym względem polska należy do normalnych krajów. a poza tym skoro spółka należy w 100% do pani i pana 1.5K (i chyba do nikogo innego więcej) to jakim cudem ma być notowana na giełdzie? na giełdzie to się handluje akcjami, a nie ocenia wartość papierów półtoraków


czyli jednak węszyła za sianem. jakby miało cokolwiek być dla niej, to by jej chyba oficjalnie powiedziano, zaproszono by na turniej itd. tak jak uczyniono to w rzeszowie, prawda? (pomijam już późniejszą kwestię rozliczeń...)

sztandar

ale jak ktos wlozy kase w pilke i bedzie ekstraklasa to bedzie wiecej ludzi chodzilo, nie sadzisz, trzeba tylko sponsoraz kasa...

Jasiek:
Dostala od kogos takie informacje (nie wiem od kogo), wiec pytala sie w PZM-ot, czy cos na ten temat wiedza. Zanim zdazyla w ogole zadzwonic do Czestochowy, informacja o tym telefonie poczta pantoflowa trafila do klubu i powyciagano tam sobie rozne wnioski i zamiast rozpoczac dialog z Emma, poszlo automatycznie do prasy (sam Mizgalski powiedzial pozniej, ze nie rozmawial w ogole z Emma i zamierzal do niej zadzwonic, po czym sprawa ucichla). W ten sposob powstala historia zachlannej Emmy szukajacej kasy, gdziekolwiek tylko sie da - wystarczylo, ze kobieta sie zapytala, czy ktos cos o tym wie. Znow mamy "typical Poland".


JAsiek, to bylo zenujace ze strony Emmy, czewa organizowala jakis turniej aby wspomoc Kamila Cielsara, mlody chlopak na wozku po upadku na treningu, niewiele sie mogl dorobic jeszcze na zuzlu bo mlody byl i to byl poczatekjego kariery, zbierali dla niego kase, a tu nagle Emma zaczela sie domagas kasy bo byl bieg dla Lee podcza tegoturnieju.Zenujace bylo to zachowanie Emmy, co jak co ale po Lee zostalo jej sporo kasy w prownaniu do Kamila Cieślara, tak wiec nie bron jej az tak zaciekle, rzuc okiem na jej tweeter ibedziesz mial pelen obraz emmy

ktos jej napisal na tweeterze ze jest greedy i chyba po tym sie uspokoila.

i przestan z tym typical poland - w ubieglym roku po wydarzeniach na play off torun-tarnow i spoznieniu sie hanckoka napisales na sportwych faktach jak to zle jest wpolsce z przepisami,po czym podales przyklad kevina tatuma ktory przyjechal to rzeszowa na mecz, zapomnial czegos tam (nie pamietam, prawa jazdy czy licencji) i go nie dopuscili do zawodow po czym kevin tatum powiedzial f**** polish speedway a ty przyklasnales temu w artykule. pomijam to co pod tym artykulem napisali internauci (negatywnie ) o tobie jako autorze, ale Jasiek pamietaj, ze przepis jest przepis, jak lecisz samolotem i zgubisz na lotnisku boarding pass to cie nie wpuszcza do samolotu bo tak mowi przepis, obsluge nie obchodzi ze zaplaciles za bilet, ze ty sie tak nazywasz, ze pracujesz w australii, powiedza ze taki jest przepis i koniec.

O... i kolejne potwierdzenie czegos co okreslam jako "typical Poland" i co zreszta tlumaczylem Emmie i wielu ludziom w Australii. Otoz w Polsce - w przeciwienstwie do normalnych krajow - zapytanie sie o kase czy upomnienie sie o kase, jesli wydaje ci sie, ze ci sie nalezy, jest zachowaniem nieodpowiednim. Takim nie jest w Australii, UK i wielu innych krajach. No coz... to taki dziwny element polskiej kultury, ze nie nalezy upominac sie o swoje, bo jest to nieodpowiednie. Zreszta, jak mieszkalem w Polsce, mialem podobne problemy z tego samego powodu i to w paru miejscach (w jednym wygralem sprawe i kase, w innych udalo sie dluznikom wymigac, a moje zachowanie tez bylo nieodpowiednie i weszylem tylko za kasa - nawet w przypadku, gdy wygralem sprawe o kase ). W Australii zawsze upominam sie o kase i jeszcze nigdy nikt nie nazwal tego nieodpowiednim czy zenujacym. Co najwyzej powiedzieli mi, ze sie nie nalezy i albo wytlumaczyli dlaczego, albo podali dokladnie, gdzie znalezc wytlumaczenie (np. na oficjalnej stronie czy w umowie).

Zatem z punktu widzenia Polski Emma jest zenujaca i weszy za sianem. Z punktu widzenia UK czy Australii miala podstawy, aby sadzic, ze nalezy jej sie kasa, wiec sie zapytala. Jakims cudem nikt nie potrafil jej w normalny sposob wytlumaczyc, a wybrano jakies dziwne dzialania za jej plecami badz wymigiwanie sie. W rezultacie i tak wyszlo na to, ze to jej wina.



Niekoniecznie... moze w Polsce tak jest, ale na wielu lotniskach rejestrujesz sie automatycznie (sa do tego specjalne automaty) i twoje nazwisko jest wpisane w sytemie. Jesli masz paszport, posluzy ci on jako dokument identyfikacyjny i rozpozna cie ich system. Samolotami latam miedzy trzema kontynentami, wiec troche w tej kwestii widzialem.

A wracajac do tytulowego meczu z Lesznem... kolejne emocje zwiazane z tym meczem na Sportowych Faktach. Najlepszy cytat



I piekny obrazek sie wylania. Albo wladze ligi lamia konstytucje, albo Marta gadaniem probuje sie wymigac od placenia kary, ktora jest zgodna z prawem. Wyrazy podziwu dla tego cyrku.

Caly artykul tutaj

http://www.sportowefakty.pl/zuzel/363911/kluby-musza-zaplacic-kare-albo-zostana-zawieszone

upomnienie się o swoje, co się należy a węszenie za sianem niczym zaiks czy riaa (bo coś chyba było o lee to pewnie i siano będzie) to jednak nie ma ze sobą dużo po drodze. mogła pomyśleć - w rzeszowie był turniej i siano dla niej, zaproszono ją. z częstochowy zaproszenie nie przyszło, więc...? więc co pomyślała, że to nie jest związane z lee i turniejem charytatywnym czy może że w częstochowie chcą ją wydymać i na trupie lee coś skubnąć dla klubu? sorry jasiek, ale dla mnie to wyglądało jakby chciała zbierać zewsząd jakieś pośmiertne opłaty licencyjne za samo wspomnienie lee (nie mówię o turnieju, bo to wiadomo wypadałoby zaprosić emmę i wspomóc dochodem). ty masz może inny punkt widzenia bowiem byłeś z nią w bliskim kontakcie wówczas, ale tak to z boku wyglądało i nie mieszaj punktu widzenia uk czy australii bo niby jakie podstawy miała z perspektywy tych krajów, odmiennej niż perspektywy polski? uwierz jasiek, upominanie się o swoje w polsce nie jest niemile widziane. owszem może i jest ale tylko wśród tych, którzy nie mają zamiaru zapłacić ci tego, co ci się należy i jeśli ktoś chce cię wydymać na siano, to czy w polsce, australii czy uk to i tak zrobi wszystko by wydymać cię.
i paradoksalnie - prędzej takie siano na drodze prawnej odzyskasz w polsce niż w uk. dlatego, że komornik w polsce to najskuteczniejsze ogniwo wymiaru sprawiedliwości, zaś w uk liczyć na angielskiego komornika w sprawie cywilnej to powodzenia życzę (angielski komornik windykuje głównie należności skarbu państwa, w sprawach prywatno-gospodarczych skuteczność zdecydowanie maleje z uwagi na róznorakie ograniczenia). nie wiem jak w australii, ale można podejrzewać że podobnie skoro system prawny oparty jest na systemie anglosaskim (ale najlepiej wypowiedz się w temacie bo po prostu nie wiem)
od tej akcji z częstochową inaczej zaczęłam patrzeć na tę szopkę emmy i marty i sama nie wiem komu wierzyć - jedna laska chce wyjąć jak najwięcej, druga laska to lisica kuta na cztery łapy - więc prawda leży pewnie gdzieś pośrodku. no chyba że jedna chciała wydymać drugą, ale co by nie mówić o prezesce to jednak wierzyć mi się nie chce by dla paru czy parunastu tysięcy poundów ryzykowała swoją reputację skoro większe kwoty to ona na weekendowe zakupy w milano wydaje


bo tak po prawdzie to w systemie prawnym kara nie podlega wykonaniu, jeśli istnieje tryb odwoławczy - po prostu wyrok nie jest prawomocny. kwestia czy różnorakie statuty stanowiące o wykonaniu orzeczenia mimo tego iż mogą być zaskarżone nie stanowią klauzul niedozwolonych czy jakoś tak

Ja przepraszam że rozmywam, ale załóżcie Jaśkowi temat - "Australia is the best vs. typical poland"

dyskusja z jaskiem ..... bezcenna

Ja odnioslem wrazenie (i moze niejasno to wyrazilem), ze nie Emma sobie wymyslila, ze nalezala jej sie kasa, a ktos z Polski jej to zasugerowal. Stad telefon i zapytanie w PZM-ot.



Prawda lezy prawdopodobnie w braku dialogu miedzy obydwoma stronami plus w mediach przekazujacych niedokladne informacje (np. jedno zrodlo mowi, ze bylo 6.5 tysiecy kibicow, drugie 5 tysiecy, a z obliczen Marty wynika, ze bylo moze z 3 tysiace. Potem jedno zrodlo mowi, ze klub pokrywa wszystkie koszty, a potem Marta sobie te koszty odlicza od kwoty wyplaconej Emmie). Te dwie rzeczy (media + brak dialogu) w polaczeniu spowoduja klopoty i dokladnie tak sie stalo w tym przypadku.



Chyba jednak jest inaczej, bo widzialem cale mnostwo spraw, gdzie firma jest w tzw. "in administration" i firma windykacyjna/komornik zajmuje kapital. Ja osobiscie nie mialem tu nigdy takiego problemu, natomiast mojej firmie zdarzyli sie klienci, na ktorych wynajmowali albo firmy windykacyjne, albo komornika. Co bardziej dramatyczne sprawy konczyly sie w sadzie. Jesli dobrze pamietam, odzyskalismy albo wiekszosc kasy, albo nawet calosc - przynajmniej w najwiekszych sprawach.

Notabene - tu nawet australijski rzad zacheca, aby upominac sie o swoje. Tak ze 2 - 3 lata temu byla akcja, ze ponad miliard dolarow, o ktore ludzie sie nie upomnieli, lezal w skarbowce i nalezalo sie upomniec, aby dowiedziec sie, czy ci sie nalezy.

myślisz że wołanie o siano to nie był jej pomysł lecz ktoś ją tutaj podpuścił i sobie z niej jaja zrobił?


dokładnie, zero zapisów na papierze a potem każda ma inne wyobrażenie o tym co ustaliły


jesteś pewien? bo jeśli jest tak jak piszesz to cudowny ten kraj ta australia w której byle firemka windykacyjna ma uprawnienia komornicze... jakby tak było w polsce to wiesz co by się działo? cała gangsterka pozakładałaby sobie firemki windykacyjne i pozajmowaliby sobie wszystko to inni nie zdążyli jeszcze zająć... zresztą ty chyba nawet nie wiesz co firemki windykacyjne typu kruk, ultimo i inne hieny robią w polsce - ano skupują długi przedawnione, długi których nie ma bo należności były uregulowane w terminie ale ktoś miał burdel w papierach, albo wręcz długi wyimaginowane i to windykują, kierując sprawy do e-sądu i nierzadko podając fałszywy adres pozwanego aby ten nie mógł wnieść sprzeciwu od nakazu zapłaty i o egzekucji dowiedział się dopiero od komornika, który robi mu wjazd na pensję/konto bankowe/nieruchomość...

I dlatego zacząłeś pisać felietony dla SyFów?

Jasiek - obronca moralnosci, przypomnij moze wszystkim jak w trakcie spotkania odnoszacego sie do wypadku Piotrka Winiarza przyszedles na stadion i stwierdziles, iz dolozysz sie finansowo pod warunkiem, ze opowiemy ci o czym rozmawialismy... Oczywiscie nie uczestniczyles w spotkaniu od poczatku, gdyz obzerales sie pulpeciku w Mc'Donaldzie.

Jesli nie mieszkasz w tym kraju od ilus tam lat, to uprasza sie, abys zamknal japke i nie wypowiadal sie w tonie 'typowy Polak' pulpeciku.

Mysle, ze ona w ogole nie wiedziala, co bylo rozegrane w Czestochowie. Dostala od kogos zdawkowe informacje typu "byl wyscig dla Lee i zbierano na zawodach kase". Zauwaz, ze w zadnej oficjalnej korespondencji czy wypowiedziach nie wypowiada sie w ogole na temat Czestochowy... nawet na facebooku i twitterze nic o tym nie wspomniala.



One nigdy nic ze soba nie ustalily. Emma dowiedziala sie o turnieju w Rzeszowie od osob trzecich, wyslala zapytanie (juz nie pamietam do kogo) i krotko potem dostala zaproszenie z jedna osoba na zawody. Wiadomo, ze ma troje dzieci, wiec wygladalo na to, ze ktos tego w ogole nie uwzglednil i chcial, aby cala trojke z kims zostawila, a sama przyleciala na bodajze 2 dni do Rzeszowa.

Przez ta Emme rozmylismy kompletnie temat. Wyslalem ci priv i tam mozemy kontynuowac.



Moze inaczej powinienem to ujac... inaczej sie tutaj po prostu odzyskuje kase. Zdecydowanie firma windykacyjna i komornik to co innego. Tez wyslalem to na priv.

Koniec tematu Emmy w temacie o najwyzszej przegranej w historii polskiej ligi.

jasiek - czekam na trwoja odpowiedz na dwa przedostatnie posty

Moja odpowiedzia jest moj podpis.

System się zawiesza:) Sędzia i komisarz toru pewnie poniosą konsekwencję swojej niekonsekwencji;)
A propos przestrzegania regulaminu nawet jeśli nie jest on zgodny z duchem sportu, przypomina mi się sytuacja kiedy musieliśmy jeździć z Gdańskiem bez dwóch podstawowych zawodników ponieważ regulamin był nieubłagany... W tym przypadku sędzia postawił na szali sportową rywalizację na nieregulaminowym torze przeciw zapisom regulaminu. Zobaczymy czym to się dla niego skończy... Jak do tej pory wygrywał regulamin...

A co do pasjonującej dyskusji nt. niezwiązane z tematem głównym... To mam przyjaciela, Anglika, który jest dobrze urodzony, ma tytuł szlachecki, skończył dobre uczelnie prywatne w Anglii i ożenił się z Polką na dodatek dosyć znaną... Opowiadał mi kiedyś anegdotę z jego rodziny odnośnie Australijczyków... Mówił, że owszem ludzie mili, sympatyczni, zwłaszcza po piwie, tylko ojciec kiedyś mu powiedział, że byłoby mu bardzo przykro jeśli zamierzałby ożenić się z Australijką bo to potomkowie mówiąc delikatnie elementu kryminalnego, tym różniących się od amerykanów, że Ci drudzy przynajmniej mają własną głowę państwa, nigdy nie dali się złapać i stali się mocarstwem... To taki żartobliwy pogląd konserwatywnego Anglika;)
Zawsze lubię słuchać rad ludzi, którym udało się coś osiągnąć uczciwie tutaj w Polsce na tym kawałku ziemi. Ludzie, którzy z Polski wyjechali i płaczą, że za ich nieszczęścia w Polsce byli odpowiedzialni wszyscy tylko nie oni sami po prostu mnie śmieszą. Dla mnie tacy ludzie są po prostu słabi, a tak nie zachowują się prawdziwi Ozi;)

No i jest uzasadnienie i to nawet z sensem napisane:

http://www.speedwayekstraliga.pl/plik,1 ... zow-sa.pdf

Reasumując, tor nie był przygotowywany zgodnie z regulaminem, ale na godzinę rozpoczęcia zawodów był wg sędziego w regulaminowym stanie. Jako, że bez Nickiego nie mieliśmy szans na zwycięstwo, to szans tych Marta upatrywała w regulaminie. Skończyło się jednak gorzej, niż 'w palnik do 30', bo odjęciem punktu i przyjęciem na klate -75 małych punktów. I teraz pytanie: czy w przypadku takiej samej ilości punktów dużych w tabeli na koniec rozgrywek liczy się bezpośredni pojedynek tych drużyn, czy punkty małe? Kiedyś były to punkty małe, ale może coś się zmieniło?

Bezpośredni pojedynek...