Nie bądź tylko Gapiem. Weź aktywny udział w dyskusji i zarejestruj się już teraz. Rejestracja
Wszystko o Stali Rzeszów
25 mar 2004, o 10:53
|
Żużlowi amatorzy z Rzeszowa |
|
|
Witajcie.
Mowi sie o amatorach uprawiajacych sport zuzlowy w roznych miastach.
Na forum sportsboard odezwal sie m.in. Krzysztof Malek z Tarnowa, ktory
tak wlasnie sie bawi. Wraz z nim biora w tym udzial dwaj rzeszowianie -
Grzegorz Rejman i Grzegorz Barlog, ktorych przy okazji serdecznie
pozdrawiam.
Aby jednak nie przynudzac, wklejam ponizej reportaz, ktory ukazal sie na ich temat w Tygodniku Zuzlowym.
Cytuj: Żużlowi amatorzy z Rzeszowa
Marzenia też mogą się spełnić
Ach, jak to fajnie byłoby być żużlowcem, jeździć na strasznie szybkich motocyklach, być oklaskiwanym przez tysiące kibiców. Wielu z nas tak kiedyś pomyślało i zapragnęło zapisać się do szkółki żużlowej. Niektórym to się udało i są żużlowcami do dziś. Niektórzy zaś odpadli jeszcze przed egzaminem bądź zapisem do szkółki.
Są jednak tacy, którzy mimo sprzeciwów losu postanowili opanować trudną sztukę czarnego sportu. W tym gronie są Grzegorz Rejman i Grzegorz Barłog - dwaj rzeszowianie, którzy zapragnęli nauczyć się jazdy na żużlu. Mają własne motocykle, kevlary i co jakiś czas trenują wraz z żużlowcami Stali Rzeszów - czy to na torze w Rzeszowie, czy też w Machowej- Zacząłem wierzyć, że marzenia mogą się spełniać, kiedy Grzesiek zaprosił mnie na trening. Przejechałem się kilka kółek, spodobało mi się, postanowiłem się doposażyć i tak to się zaczęło - rozpoczyna Grzegorz Rejman, który po raz pierwszy jazdy na motocyklu spróbował w sierpniu 2003. - Każdy chciał zrealizować swoje marzenia z dzieciństwa, kiedy to oglądaliśmy żużel jako kibice. Właśnie dlatego sami usiedliśmy na motocykle i postanowiliśmy się tego nauczyć - dodaje Grzegorz Barłog, który trenuje o dwa miesiące dłużej od swojego kolegi. Obaj nie wykluczają, że pewnego dnia przystąpią do egzaminu na żużlowy certyfikat. Choćby dla własnej samorealizacji. Żużlowcami nie zostali, bo zabrakło zgody rodziców. Pozostały marzenia.
Zaproszenie od Kuciapy
Znajomym Grzegorza Barłoga jest Rafał Milewski - jeden z właścicieli firmy Faraon, która wspomagała rzeszowski żużel. W czerwcu zeszłego roku Grzegorz otrzymał nieoczekiwane zaproszenie. - Maciek zaprosił mnie i Rafała, abyśmy spotkali się na żużlowym torze w Rzeszowie. Przyjechaliśmy, każdy z nas usiadł na żużlowym motocyklu i wykonał powoli po kilka okrążeń. Po południu razem pojechaliśmy do Machowej razem z trenerem i połową drużyny. Nieco później kupiliśmy sprzęt od Maćka - mówi Grzegorz Barłog. Zabawa była przednia, panowie pojeździli sobie może ze dwie godziny. Wiadomo jednak było, że jak się tego raz spróbuje, to nie można na tym poprzestać. Dziś obaj panowie mają już za sobą po kilkanaście treningów.
"Dzwon" musi być
Każdy, kto zaczyna bawić się w sport żużlowy, na jednym z pierwszych treningów - zaliczy dzwon- jak to mawiają żużlowcy. Nie inaczej było w przypadku naszych bohaterów. - Leżałem już na drugim treningu. Pojechałem na jednym kole i upadłem, w wyniku czego doznałem pęknięcia łopatki. Leczyłem to dwa tygodnie, ale szybko wróciłem do zdrowia i wznowiłem treningi - opowiada Grzegorz Barłog. Grzegorz Rejman miał więcej szczęścia. - Miałem pięć uślizgów, raz trochę porysowałem nogę, natomiast podczas jednego z październikowych treningów zwyczajnie wjechałem w bandę, co spowodowało kontuzję nogi. Żona się w domu śmieje, puka mi do głowy, ale to mnie nie zraża - mówi.
Złamać i przejechać
Jeden z młodych żużlowców powiedział mi kiedyś, że "złamać" motocykl jest bardzo łatwo, a trudniej już przejechać na nim wiraż. Jak się tego nauczyć? - Podstawą były treningi na sucho. Żużlowcy i trener pokazywali, jak ułożyć ciało, jak używać nóg, co robić z motocyklem. Później potrzebna była odwaga - pojechać na tyle szybko, aby motocykl wyłamać na łuku - mówi Grzegorz Barłog. - Trochę kładziemy motocykl, wysuwamy lewą nogę i podpieramy się nią. W dalszej części łuku cofamy ją do tyłu. Ale to tylko teoria, bo z praktyką jest już różnie - dodaje Grzegorz Rejman. Oczywiście w pewnym momencie nie obejdzie się bez dodania gazu. - Trzeba to zrobić przed wejściem w łuk. Natomiast w czasie jazdy na łuku nie wolno tego robić, bo motocykl ustawia się raz w jedną stronę, raz w drugą. Trzeba cały czas trzymać manetkę - uzupełnia Grzegorz Barłog. Jednocześnie obaj panowie dodają, że zgodnie z radami kolegów z rzeszowskiej drużyny wchodzą w wiraż szeroko, a wychodzą przy krawężniku. To tak, aby zachować odległość od bandy. Zgodnie jednak przyznają, że trzeba dopiero samodzielnie spróbować nauczyć się ślizgu, aby zrozumieć, na czym to polega.
Oprócz talentu trzeba sprzętu
Nie można uprawiać sportu żużlowego bez motocykla. Ale sam zakup maszyny nie wystarczy - trzeba również ją przygotować do jazdy. Po raz kolejny nieoceniona okazała się pomoc kolegów z Rzeszowa. - Sporo pomógł nam Maciej Pietraszek, który bardzo dobrze zna się na sprzęgłach. Sprzęt przygotowywał nam również klubowy mechanik - Ryszard Piela. Zawsze możemy liczyć na ich pomoc, zdajemy się na ich doświadczenie - mówią obaj panowie. Nawet do przeprowadzenia zwykłego treningu trzeba przygotować motocykl. - Aby nauczyć się dobrze jeździć, musi być bardzo dobry sprzęt, dlatego chcę kupić lepszy motocykl. Kiedyś jeździłem na ścigaczach - na jednym kole z prędkością 180 km/h , więc poznałem to na własnej skórze - mówi Grzegorz Barłog.
Kasa misiu, kasa
- Jestem pewien, że musieliście w to panowie zainwestować sporo pieniędzy - zgaduję, poruszając podstawowe zagadnienie, jakim są pieniądze. Wiadomo, że kto ich nie ma, praktycznie może zapomnieć o uprawianiu tego sportu. - To jest jeden z bardziej bolesnych tematów - śmieje się Grzegorz Barłog. - Pieniędzy trzeba sporo. Sam zakup motocykla to kilka tysięcy złotych. Trzeba też kupić kevlar, buty, rękawice, ochraniacze, gogle - cały żużlowy osprzęt. Tak więc nie jest łatwo zacząć choćby takie amatorskie ściganie. Obaj panowie przyznają, że odkładali pieniądze na ten cel, ale nie nadszarpnęli zbytnio swoich budżetów. - Na pewno nie będziemy kupować takich motocykli, jakie są na ekstraligę. To kosztuje znacznie więcej - dodaje Grzegorz Rejman.
Rolnicki pomaga
Kilkakrotnie w naszej rozmowie przewija się osoba Piotra Rolnickiego. Jest to właściciel toru w Machowej - niewielkiej wsi pod Tarnowem, który kiedyś przed laty miał tam nawet drużynę żużlową. W 1993 roku znikła ona jednak z żużlowej mapy i od tego czasu motocykle tam nie warczą. Nic dziwnego - aby trenować na tym króciutkim torze, trzeba mieć jego zgodę. - Chcielibyśmy podziękować panu Piotrowi Rolnickiemu za to, że udostępnia nam swój tor. Często robi to nieodpłatnie. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni - mówią obaj panowie. Jednocześnie dodają, że wielokrotnie pytał się on o stan zdrowia Piotra Winiarza. Swojego toru użycza również żużlowcom Jasolu Rzeszów, którzy trenowali tam już wiele razy w tym sezonie.
Synowie też kochają żużel
Rozmowie przysłuchuje się także 7 - letni Kamil Rejman, który zawsze jest w Machowej. - Tata przewozi mnie czasem na motocyklu, ale jeszcze boję się bandy. Jeśli będę uprawiał żużel, to tylko amatorsko - tak jak tata - dodaje. Oczywiście obaj panowie dysponują przeróżnymi zdjęciami ze swoich treningów. Na jednym z nich Kamil i jego kolega - Krystian Barłog (syn Grzegorza) wiszą na bandzie, a obok niej są sczepione ich rowery. Wygląda to bardzo groźnie, ale to tylko z pozoru. Nie było bowiem żadnego wypadku. - Po prostu dla żartu tak to wszystko ustawiliśmy i zrobiliśmy sobie zdjęcie - mówi Rejman - junior.
Chętnie pomożemy
Rzeszowscy amatorzy mówią, że jeśli ktoś chciałby choć spróbować, jak to jest jeździć na żużlu, chętnie mu pomogą. - Jeżeli ktoś chciałby się przejechać kilka kółek na motocyklu, chętnie go użyczymy. Pomożemy również zdobyć sprzęt - mówi Grzegorz Rejman. - Jednym słowem - kompletujemy pakę - śmieje się Grzegorz Barłog. Zaznaczają jednak, że jeśli ktoś chciałby na poważniej się w to bawić, to w dalszej fazie będzie musiał jednak zaopatrzyć się we własny motocykl.
Na koniec obaj panowie chcieliby podziękować wszystkim, którzy udzielili im pomocy. - Przede wszystkim Grzegorzowi Kuźniarowi za wiele wskazówek, Maćkowi Pietraszkowi za pomoc przy sprzęcie, żużlowcom Stali i nie tylko. I oczywiście panu Piotrowi Rolnickiemu za umożliwienie nam startów w Machowej. No i naszym żonom za cierpliwość - mówią obaj panowie. - Chciałbym dodatkowo podziękować Przemkowi Oswaldowi, który reprezentuje firmę Tras - Okna za to, że bardzo często ratuje mnie swoim samochodem, którym możemy wozić motocykle na treningi - dodaje Grzegorz Rejman. - A ja dodatkowo chciałbym podziękować firmie Faraon - mówi Grzegorz Barłog.
Przybyłem, zobaczyłem, nie jeździłem
Za namową obu panów zdecydowałem się wraz z nimi pojechać na trening do Machowej. Ich umiejętności robią wrażenie. Nauczyli się nawet jazdy na jednym kole. Tor tego dnia nie był zbyt łatwy, a Grzegorz Rejman miał wyjątkowego pecha, bo prześladowały go problemy sprzętowe.
Żużlowcy (zwłaszcza Karol Baran i Maciej Pietraszek) usilnie namawiali mnie, abym spróbował się przejechać na motocyklu. Z propozycji nie skorzystałem - raz, że brak mi odwagi (do czego bez bicia się przyznaje) - dwa, że pewne niuanse zdrowotne nie bardzo mi na to pozwalają. "Na osłodę" udało im się namówić do jazdy trenera Kuźniara i ojca Marcina Lesia. Cały trening trwał około 4 godzin, zabawa była przednia, a ja miałem okazję zadebiutować, jako... kamerzysta, ponieważ pan Marek Kliś - ojciec Tomka - przywiózł ze sobą kamerę. No cóż... każdy czegoś się uczy podczas żużlowych treningów. Niekoniecznie jazdy na motocyklu.
Dominik Janusz
No prosze, wyjatkowa inicjatywa dwoch niezwykle sympatycznych ludzi,
ktorych za posrednictwem tego forum serdecznie pozdrawiam.
|
|
|
|
|
|
25 mar 2004, o 15:43
|
Re: Marze o tym od zawsze!!! |
|
Eisenhower
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 19 mar 2004, o 14:50 Skąd: Rzeszów Posty: 2715
|
zeman napisał(a): Na taki temat czekałem pare lat!!Moim największym marzeniem jest spróbowanie jazdy na motocyklu zuzlowym!!! Za wszelką cenę chcę tego dokonać, ale nie wiedziałem jak! Panowie piszą w wywiadzie, ze są w stanie pożyczyć motocykl na okrązenie czy dwa. A kto wie, może, gdyby finanse na to pozwoliły sam zakupiłbym sobie sprzęt?(To drugie z moich największych marzeń) Tak więc panowie bardzo chce tego spróbować. Musimy się skontaktować! Napiszcie cos na forum ,ja tu zaglądam na bierząco. Wielkie dzięki z góry!
no fajnie by bylo pojezdzic sobie................................
|
|
|
|
25 mar 2004, o 19:08
|
|
dobo
|
Junior |
|
Dołączył: 27 lis 2002, o 17:35 Skąd: nowe miasto Posty: 158
|
WITAM, PRZECZYTAŁEM ARTYKUŁ JEST BARDZO CIEKAWY I PONIEKAT DOTYCZY TEGO, CO NURTUJE MNIE W OSTATNICH DNIACH. ZACZNE OD POCZATKU. ZUZEL PO RAZ PIERWSZY OGLADALEM MAJAC KILKA LAT. WTEDY TO OJCIEC ZABRAL MNIE NA STADION. SPORT TEN ZACZAL MNIE POCIAGAC W ROKU 97. REGULARNIE CHODZILEM NA MECZE, ZBIERALEM ZDJECIA, PLAKATY, DOSLOWNIE WSZYSTKO CO BYLO ZWIAZANE Z CZARNYM SPORTEM. MOJA PASJA TRWA DO DZIS, Z TA TYLKO ROZNICA, ZE MAM JEDEN PROBLEM. OTOZ DO SZKOLKI ZUZLOWEJ CHCIALEM SIE ZAPISAC JUZ CHWILE TEMU BO MAJAC CHYBA 13 CZY 14 LAT. NA DRODZE STANELI MI RODZICE, MATKA POWIEDZIALA, ZE NIE BEDZIE ZBIERAC KOSCI Z TORU, OJCIEC MOJ TEZ, MIMO, ZE NIEGDYS WIELKI FANATYK, NIE WYRAZIL ZGODY. DO TEGO DOCHODZILA MOJA NIEDYSPOZYCJA FIZYCZNA (BYLEM TROCHE GRUBY I TAK O TO JAK SZYBKO SOBIE O TYM POMYSLALEM, TAK SZYBKO ZAPOMNIEC MUSIALEM. TO CO PRZEZYWAM OBECNIE, SIEJE ZAMET W MOJEJ GLOWIE. CHCIALBYM ZEBY KTOS MNIE ZROZUMIAL CZYTAJAC TEN POST I ZEBY KTOS WCZUL SIE W MOJA SYTUACJE. ZUZEL TO JEDYNY SPORT KTORY LUBIE (NIE INTERESUJA MNIE NP. ZADNE Z PILEK ITP) ZUZEL TO SPORT KTORY KOCHAM !! I KOCHAL ZAWSZE BEDE, NIE POTRAFIE BEZ NIEGO ZYC. KIEDY KONCZY SIE SEZON, CZUJE PUSTKE I Z NIECIERPLIWOSCIA CZEKAM NA ROZPOCZECIE NOWEGO. TERAZ JEDNAK MAJAC PONAD 16 A NIE SKONCZONE JESZCZE 17 LAT ZORIENTOWALEM SIE, ZE CHCIALBYM UPRAWIAC TEN SPORT. W ZASADZIE NIE WIEM OD CZEGO MAM ZACZAC. MYSLE O TYM DZIEN W DZIEN, JEDNO TYLKO WIEM SPEEDWAY, WIECEJ NIC MNIE NIE INTERESUJE. BOJE SIE ISC DO KLUBU, POWIEDZA, ZE JESTEM ZA STARY. NIE MAM POJECIA CO ZE SPRZETEM. NIE WIEM NIC !! JESTEM TAK NASTAWIONY PSYCHICZNIE, CZUJE, ZE JESTEM SILNY, CHCIALBYM SIE PODJAC TEGO WYZWANIA, TYLKO JAK JUZ MOWILEM NIE WIEM OD CZEGO MAM ZACZAC, I CHCIALBYM, ZEBY KTOS MI POMOGL. NIE WIEM JAKIE SA PREDYSPOZYCJE, JA MAM OK 175 CM WZROSTU I WAZE 65 KG. WIEM, ZE TAKI MOTOREK TO GRANICA 80 KG I WIEM, ZE JAZDA NIE JEST LATWA, ALE MOWIE, CZUJE PSYCHICZNIE, ZE MAM SILE, CZUJE, ZE DALBYM SOBIE Z TYM RADE. DUZO CWICZE, WSZYSTKO ROBIE Z MYSLA, ZE MOZE KIEDYS UDA MI SIE POJEZDZIC, UPODABNIAM SIE DO ZAWODNIKOW W ROZNORAKI SPOSOB. TAKI WLASNIE WPLYW WYWIERA NA MNIE TEN PIEKNY SPORT, SPORT JAKIM JEST ZUZEL. NAPRAWDE LUDZIE, POTRZEBUJE WASZEJ POMOCY, MOZE KTOS Z WAS MOGLBY MI POMOC? MOZE JACYS UZYTKOWNICY FORUM MAJA JAKIES ZNAJMOSCI, CHCIALBYM PO PROSTU UPRAWIAC TEN SPORT, ALE SZUKAM POMOCY, DO KLUBU NIE MAM ZAMIARU ISC, BO JUZ CZUJE, JAK ZOSTANIE TO SKOMENTOWANE. CZUJE ZE ZUZEL JEST DLA MNIE I CHCE ZROBIC WSZYSTKO ZEBY SPELNIC TO MARZENIE. NAWET WCZORAJ PO SPARINGU USIADLEM SOBIE NA MOTOCYKLU ULAMKA I OD RAZU POMYSLALEM, ALE BYLOBY PIEKNIE GDYBYM TYLKO MOGL, WIDZIALEM TE MANETKE, SPRZEGLO BAWILEM SIE JAK DZIECKO W ZUZLOWCA. TO WSZYSTKO JEST DZIWNE I TO WSZYSTKO MNIE PRZEWYZSZA. CI ZAWODNICY, TAKI ULAMEK TYLE SIE DOROBIL, PIEKNE MASZYNY, SPRZET, DOBREJ KLASY ZAWODNIK. WIEM, ZE ZUZEL TO SPORT CIEZKI, KOSZTOWNY, RYZYKOWNY, WIEM TEZ, ZE ABY Z CZLOWIEKA BYL ZAWODNIK TRZEBA WLASNIE TEN SPORT POKOCHAC A JA GO POKOCHALEM I TO BARDZO. WSZYSTKO BYM ZROBIL, ZEBYM MOGL SPROBOWAC, CHOCBYM NAWET MIAL WYPIERNICZYC NA POCZATKU, OBIC SOBIE DUPE, ALE WIEDZIALBYM CO TO JEST, ILE TO KOSZTUJE I JAK CIEZKO. DLATEGO JEZELI KTOS MOGLBY MI JAKOS POMOC, JAK MOWIE ZROBIE WSZYSTKO, BO W KONCU CO INNEGO MI ZOSTALO? CZUJE SILE, CHEC SPROBOWANIA I W ZASADZIE TO NIE WIEM JAK MAM SOBIE Z TYM PORADZIC. W CHWILI OBECNEJ TO WYDAJE MI SIE, ZE MOGLBYM OD RAZU USCIASC I ZACZAC JEZDZIC PROBNE KOLKA, NIE WIEM JA TO CZUJE. MOZE MAM RACJE? A MOZE NIE? DLATEGO CHCE SIE PRZEKONAC, TEMAT TEN TRAKTUJE BARDZO SERIO, CHCE SIE TYLKO JAKOS WBIC W TEN SWIADEK ZUZLOWY. NIE JAK INNI GOSCIE SIE OBIJAC, TYLKO SIE STARAC, W TRUDZIE MYSLE MOZNA DOPIAC SWEGO, TRZEBA TYLKO CHCIEC A JA WLASNIE CHCE !! JESTEM GOTOW ZACZAC NAWET JUTRO, CHCIAZ CZUJE, ZE NIGDY MI SIE NIE UDA. W MOIM WIEKU ZUZLOWCY PRZYGOTOWUJA SIE DO EGZAMINU A JA NIE MAM NAWET PODSTAW ALE WIERZE ZE PRZY TAKIEJ MOBILIZACJI I PRZY TAKICH CHECIACH ZUZLOWEGO RZEMIOSLA MOZNA SIE NAUCZYC W CIAGU TRWANIA JEDNEGO SEZONU. ZE SZKOLA ZAWSZE MOZNA PORADZIC. POTRZEBUJA TYLKO JAKIS INFORMACJI, JAKIEGOS CZLOWIEKA, KTORY MA PODOBNY PROBLEM, MOZE JEMU SIE UDALO ZREALIZOWAC MARZENIA? CHCIALBYM ZLAPAC JAKIS KONTAKT Z OSOBAMI, KTORE OBECNIE ZNAJDUJA SIE W SZKOLCE ZUZLOWEJ, MOZE ONI BY MI POMOGLI? POWIEDZIELI JAK TO JEST, ILE TO WYSILKU? PANOWIE JA WIEM ZE W TYM WIEKU TO TROCHE ZA POZNO ALE LEPSZE TO NIZ 20 LAT, LEPIEJ POZNO NIZ WCALE!! JAKBYM SIE ZAPISAL W WIEKU 13 LAT TO PEWNIE ZANIM ZOBACZYLBYM MOTOR TO MINELOBY ZE 2 A TAK TO JA W OBECNEJ SYTUACJI MOGLBYM OD RAZU SPROBOWAC TYLKO NA CZYM!?!?!? WLASNIE NA CZYM? JAK TO WSZYSTKO ZALATWIC, JAK PODOLAC TEMU ZADANIU? WIEM ZE TO TRUDNE, ALE TRUDNE NIE ZAWSZE ZNACZY NIEMOZLIWE. POCZYTAJCIE PROSZE TO CO NAPISALEM, WYPOWIEDZCIE SIE, CO WY O TYM MYSLICIE, MOZE JAKIES RADY? WSKAZOWKI? MOZE JAKIS KONTAKT Z TYMI PANAMI O KTORYCH MOWA W ARTYKULE? MOZE KTOS ZE STARSZYCH UZYTKOWNIKOW FORUM? PRZECIEZ WIELU Z WAS DOBRZE ZNA SIE Z ZAWODNIKAMI. NIE MAM POJECIA CO ROBIC, NA RAZIE SIEDZE, MYSLE I CHYBA ZACZNE SIE DOLOWAC. KOCHAM ZUZEL !!!!!!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
25 mar 2004, o 22:51
|
|
dobo
|
Junior |
|
Dołączył: 27 lis 2002, o 17:35 Skąd: nowe miasto Posty: 158
|
No wiesz bez sprzętu to sobie możesz tylko tak na krótką metę ... wiadomo, ze jak masz swoj motor itp. to raczej klub Ci łaski nie robi bo wtedy ich rola konczy sie na udostępnieniu toru, a przy okazji mogą podglądać Twoją jazde i jezeli zobaczą u Ciebie jakiś talent to napewno poczynią starania, alby zrobić z Ciebie zawodnika i zapewne zatrzymac przy sobie. Chociaz z drugiej strony bez sprzetu jezeli tak siadłbys na motore raz drugi trzeci i zaczal po malu wymiatac to wydaje mi sie ze i jakis motor by sie znalazl dla Ciebie, ale to mowie, zapewne musisz zrobic na gosciach dobre wrazenie i udowodnic, ze w przyszlosci cos z Ciebie bedzie, ja niestety teraz to sobie moge udowadniac nie wiem co i komu, a wszystko przez moich staruchow, i co mam tak czekac do 18? walil pies, jak stary mi takie problemy robi to poczekam owszem do 18 zrobie sobie prawko kat. A na motor, kupie jakiegos scigacza niedrogiego i bede smigal po ulicach, tez niebezpieczne to jest a wtedy pokaze staremu, ze zrobilem mu na zlosc !!!!!!
|
|
|
|
|
|
26 mar 2004, o 00:16
|
|
martini
|
Senior |
|
|
Dołączył: 15 wrz 2003, o 18:35 Skąd: Rzeszów Posty: 313
|
WITAM
CIEKAWY TEMACIK I MUSZE PRZYZNAC ZE AZ SIE CHWILE NAD TYM ZASTANAWIALEM I MUSZE POWIEDZIEC ZE KILKA LAT TEMU BYLEM W SZKOLCE ZUZLOWEJ ALE ZREZYGNOWALEM BO CIAGLE TO SPRZATANIE PARKINGU ,CZYSZCZENIE BAND,CHODZENIE Z WIADERKIEM PO TORZE ITD.. ,I MI SIE ODECHCIALO TERAZ TEGO BARDZO ZALUJE ,ALE JEST SIE MLODYM TO TYSIACE POMYSLOW PRZECHODZI PRZEZ MYSL ,TRUDNO STALO SIE JAK SIE STALO ZGODE RODZICOW MIALEM ZAROWNO JAK I OD OJCA JAK I OD MATKI ,A ZUZEL KOCHAM TAK SAMO JAK WIEKSZOSC Z WAS ,GDYBYM MOGL SIE COFNAC W CZASIE ......
ALE TERAZ MOZNA POGDYBAC CO BY BYLO GDYBY .AHAA GDY BYLEM W SZKOLCE TO TRZEBA BYLO MIEC 16 LAT NIE WIEM JAK JEST , BO MAM JUZ 21 I MOZE COS SIE ZMIENILO ,NIE WIEM POPYTAJ INNYCH .......W KAZDYM RAZIE ZYCZE WAM SPELNIENIA MARZEN ZWIAZANYCH Z FANTASYCZNYM SPORTEM JAKIM JEST ŻUŻEL !!
POZDRAWIAM
|
|
|
|
26 mar 2004, o 10:25
|
|
NoBi
|
Weteran |
|
Dołączył: 2 maja 2003, o 10:59 Skąd: Stadion Stali :) Posty: 3565
|
Wiek 17 lat juz sie nie nadaje .. goscie w takim wieku a nawet młodszym "slizgają sie juz na torze" .. Niczym nauczysz sie tego co potrafia nasi młodziezowcy bedziesz miał 22 lata i juz niestety nie bedziesz juniorem tylko odrazu seniorem a to juz jest zmarnowanie kariery To jest moje zdanie :]
_________________
Wyjazdy: Sezon 2009 - Rybnik, Sezon 2008 - Toruń, Zielona Góra, Tarnów, Krosno, Tarnów, Gdańsk Sezon 2007 - Tarnów,Częstochowa,Wrocław, Wrocław GP (Leszno), Torun,Krosno MDMP,Leszno,Tarnów, Wrocław Sezon 2006 -Tarnów,Rybnik,Krosno,Wrocław Sezon 2005 - Krosno,Tarnów,Rybnik,Ostrów,Lublin Sezon 2004 - Tarnów,Krosno,Lublin,Gniezno,Gorzów,Czestochowa Sezon 2003 - Debrecen, Chorzów
|
|
26 mar 2004, o 14:00
|
|
|
Cytuj: i co przyjadą tu do nas pojezdzic??:/
Sa z Rzeszowa, to dlaczego mieliby nie pojezdzic?
|
|
|
|
26 mar 2004, o 14:35
|
Re: Żużlowi amatorzy z Rzeszowa |
|
Ryszard Lubicz
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 28 maja 2003, o 15:24 Posty: 2019
|
Jasiek napisał(a): Witajcie. Mowi sie o amatorach uprawiajacych sport zuzlowy w roznych miastach. Na forum sportsboard odezwal sie m.in. Krzysztof Malek z Tarnowa, ktory tak wlasnie sie bawi. Wraz z nim biora w tym udzial dwaj rzeszowianie - Grzegorz Rejman i Grzegorz Barlog, ktorych przy okazji serdecznie pozdrawiam. Aby jednak nie przynudzac, wklejam ponizej reportaz, ktory ukazal sie na ich temat w Tygodniku Zuzlowym. Cytuj: Żużlowi amatorzy z Rzeszowa
Marzenia też mogą się spełnić
Ach, jak to fajnie byłoby być żużlowcem, jeździć na strasznie szybkich motocyklach, być oklaskiwanym przez tysiące kibiców. Wielu z nas tak kiedyś pomyślało i zapragnęło zapisać się do szkółki żużlowej. Niektórym to się udało i są żużlowcami do dziś. Niektórzy zaś odpadli jeszcze przed egzaminem bądź zapisem do szkółki.
Są jednak tacy, którzy mimo sprzeciwów losu postanowili opanować trudną sztukę czarnego sportu. W tym gronie są Grzegorz Rejman i Grzegorz Barłog - dwaj rzeszowianie, którzy zapragnęli nauczyć się jazdy na żużlu. Mają własne motocykle, kevlary i co jakiś czas trenują wraz z żużlowcami Stali Rzeszów - czy to na torze w Rzeszowie, czy też w Machowej- Zacząłem wierzyć, że marzenia mogą się spełniać, kiedy Grzesiek zaprosił mnie na trening. Przejechałem się kilka kółek, spodobało mi się, postanowiłem się doposażyć i tak to się zaczęło - rozpoczyna Grzegorz Rejman, który po raz pierwszy jazdy na motocyklu spróbował w sierpniu 2003. - Każdy chciał zrealizować swoje marzenia z dzieciństwa, kiedy to oglądaliśmy żużel jako kibice. Właśnie dlatego sami usiedliśmy na motocykle i postanowiliśmy się tego nauczyć - dodaje Grzegorz Barłog, który trenuje o dwa miesiące dłużej od swojego kolegi. Obaj nie wykluczają, że pewnego dnia przystąpią do egzaminu na żużlowy certyfikat. Choćby dla własnej samorealizacji. Żużlowcami nie zostali, bo zabrakło zgody rodziców. Pozostały marzenia.
Zaproszenie od Kuciapy
Znajomym Grzegorza Barłoga jest Rafał Milewski - jeden z właścicieli firmy Faraon, która wspomagała rzeszowski żużel. W czerwcu zeszłego roku Grzegorz otrzymał nieoczekiwane zaproszenie. - Maciek zaprosił mnie i Rafała, abyśmy spotkali się na żużlowym torze w Rzeszowie. Przyjechaliśmy, każdy z nas usiadł na żużlowym motocyklu i wykonał powoli po kilka okrążeń. Po południu razem pojechaliśmy do Machowej razem z trenerem i połową drużyny. Nieco później kupiliśmy sprzęt od Maćka - mówi Grzegorz Barłog. Zabawa była przednia, panowie pojeździli sobie może ze dwie godziny. Wiadomo jednak było, że jak się tego raz spróbuje, to nie można na tym poprzestać. Dziś obaj panowie mają już za sobą po kilkanaście treningów.
"Dzwon" musi być
Każdy, kto zaczyna bawić się w sport żużlowy, na jednym z pierwszych treningów - zaliczy dzwon- jak to mawiają żużlowcy. Nie inaczej było w przypadku naszych bohaterów. - Leżałem już na drugim treningu. Pojechałem na jednym kole i upadłem, w wyniku czego doznałem pęknięcia łopatki. Leczyłem to dwa tygodnie, ale szybko wróciłem do zdrowia i wznowiłem treningi - opowiada Grzegorz Barłog. Grzegorz Rejman miał więcej szczęścia. - Miałem pięć uślizgów, raz trochę porysowałem nogę, natomiast podczas jednego z październikowych treningów zwyczajnie wjechałem w bandę, co spowodowało kontuzję nogi. Żona się w domu śmieje, puka mi do głowy, ale to mnie nie zraża - mówi.
Złamać i przejechać
Jeden z młodych żużlowców powiedział mi kiedyś, że "złamać" motocykl jest bardzo łatwo, a trudniej już przejechać na nim wiraż. Jak się tego nauczyć? - Podstawą były treningi na sucho. Żużlowcy i trener pokazywali, jak ułożyć ciało, jak używać nóg, co robić z motocyklem. Później potrzebna była odwaga - pojechać na tyle szybko, aby motocykl wyłamać na łuku - mówi Grzegorz Barłog. - Trochę kładziemy motocykl, wysuwamy lewą nogę i podpieramy się nią. W dalszej części łuku cofamy ją do tyłu. Ale to tylko teoria, bo z praktyką jest już różnie - dodaje Grzegorz Rejman. Oczywiście w pewnym momencie nie obejdzie się bez dodania gazu. - Trzeba to zrobić przed wejściem w łuk. Natomiast w czasie jazdy na łuku nie wolno tego robić, bo motocykl ustawia się raz w jedną stronę, raz w drugą. Trzeba cały czas trzymać manetkę - uzupełnia Grzegorz Barłog. Jednocześnie obaj panowie dodają, że zgodnie z radami kolegów z rzeszowskiej drużyny wchodzą w wiraż szeroko, a wychodzą przy krawężniku. To tak, aby zachować odległość od bandy. Zgodnie jednak przyznają, że trzeba dopiero samodzielnie spróbować nauczyć się ślizgu, aby zrozumieć, na czym to polega.
Oprócz talentu trzeba sprzętu
Nie można uprawiać sportu żużlowego bez motocykla. Ale sam zakup maszyny nie wystarczy - trzeba również ją przygotować do jazdy. Po raz kolejny nieoceniona okazała się pomoc kolegów z Rzeszowa. - Sporo pomógł nam Maciej Pietraszek, który bardzo dobrze zna się na sprzęgłach. Sprzęt przygotowywał nam również klubowy mechanik - Ryszard Piela. Zawsze możemy liczyć na ich pomoc, zdajemy się na ich doświadczenie - mówią obaj panowie. Nawet do przeprowadzenia zwykłego treningu trzeba przygotować motocykl. - Aby nauczyć się dobrze jeździć, musi być bardzo dobry sprzęt, dlatego chcę kupić lepszy motocykl. Kiedyś jeździłem na ścigaczach - na jednym kole z prędkością 180 km/h , więc poznałem to na własnej skórze - mówi Grzegorz Barłog.
Kasa misiu, kasa
- Jestem pewien, że musieliście w to panowie zainwestować sporo pieniędzy - zgaduję, poruszając podstawowe zagadnienie, jakim są pieniądze. Wiadomo, że kto ich nie ma, praktycznie może zapomnieć o uprawianiu tego sportu. - To jest jeden z bardziej bolesnych tematów - śmieje się Grzegorz Barłog. - Pieniędzy trzeba sporo. Sam zakup motocykla to kilka tysięcy złotych. Trzeba też kupić kevlar, buty, rękawice, ochraniacze, gogle - cały żużlowy osprzęt. Tak więc nie jest łatwo zacząć choćby takie amatorskie ściganie. Obaj panowie przyznają, że odkładali pieniądze na ten cel, ale nie nadszarpnęli zbytnio swoich budżetów. - Na pewno nie będziemy kupować takich motocykli, jakie są na ekstraligę. To kosztuje znacznie więcej - dodaje Grzegorz Rejman.
Rolnicki pomaga
Kilkakrotnie w naszej rozmowie przewija się osoba Piotra Rolnickiego. Jest to właściciel toru w Machowej - niewielkiej wsi pod Tarnowem, który kiedyś przed laty miał tam nawet drużynę żużlową. W 1993 roku znikła ona jednak z żużlowej mapy i od tego czasu motocykle tam nie warczą. Nic dziwnego - aby trenować na tym króciutkim torze, trzeba mieć jego zgodę. - Chcielibyśmy podziękować panu Piotrowi Rolnickiemu za to, że udostępnia nam swój tor. Często robi to nieodpłatnie. Jesteśmy mu bardzo wdzięczni - mówią obaj panowie. Jednocześnie dodają, że wielokrotnie pytał się on o stan zdrowia Piotra Winiarza. Swojego toru użycza również żużlowcom Jasolu Rzeszów, którzy trenowali tam już wiele razy w tym sezonie.
Synowie też kochają żużel
Rozmowie przysłuchuje się także 7 - letni Kamil Rejman, który zawsze jest w Machowej. - Tata przewozi mnie czasem na motocyklu, ale jeszcze boję się bandy. Jeśli będę uprawiał żużel, to tylko amatorsko - tak jak tata - dodaje. Oczywiście obaj panowie dysponują przeróżnymi zdjęciami ze swoich treningów. Na jednym z nich Kamil i jego kolega - Krystian Barłog (syn Grzegorza) wiszą na bandzie, a obok niej są sczepione ich rowery. Wygląda to bardzo groźnie, ale to tylko z pozoru. Nie było bowiem żadnego wypadku. - Po prostu dla żartu tak to wszystko ustawiliśmy i zrobiliśmy sobie zdjęcie - mówi Rejman - junior.
Chętnie pomożemy
Rzeszowscy amatorzy mówią, że jeśli ktoś chciałby choć spróbować, jak to jest jeździć na żużlu, chętnie mu pomogą. - Jeżeli ktoś chciałby się przejechać kilka kółek na motocyklu, chętnie go użyczymy. Pomożemy również zdobyć sprzęt - mówi Grzegorz Rejman. - Jednym słowem - kompletujemy pakę - śmieje się Grzegorz Barłog. Zaznaczają jednak, że jeśli ktoś chciałby na poważniej się w to bawić, to w dalszej fazie będzie musiał jednak zaopatrzyć się we własny motocykl.
Na koniec obaj panowie chcieliby podziękować wszystkim, którzy udzielili im pomocy. - Przede wszystkim Grzegorzowi Kuźniarowi za wiele wskazówek, Maćkowi Pietraszkowi za pomoc przy sprzęcie, żużlowcom Stali i nie tylko. I oczywiście panu Piotrowi Rolnickiemu za umożliwienie nam startów w Machowej. No i naszym żonom za cierpliwość - mówią obaj panowie. - Chciałbym dodatkowo podziękować Przemkowi Oswaldowi, który reprezentuje firmę Tras - Okna za to, że bardzo często ratuje mnie swoim samochodem, którym możemy wozić motocykle na treningi - dodaje Grzegorz Rejman. - A ja dodatkowo chciałbym podziękować firmie Faraon - mówi Grzegorz Barłog.
Przybyłem, zobaczyłem, nie jeździłem
Za namową obu panów zdecydowałem się wraz z nimi pojechać na trening do Machowej. Ich umiejętności robią wrażenie. Nauczyli się nawet jazdy na jednym kole. Tor tego dnia nie był zbyt łatwy, a Grzegorz Rejman miał wyjątkowego pecha, bo prześladowały go problemy sprzętowe.
Żużlowcy (zwłaszcza Karol Baran i Maciej Pietraszek) usilnie namawiali mnie, abym spróbował się przejechać na motocyklu. Z propozycji nie skorzystałem - raz, że brak mi odwagi (do czego bez bicia się przyznaje) - dwa, że pewne niuanse zdrowotne nie bardzo mi na to pozwalają. "Na osłodę" udało im się namówić do jazdy trenera Kuźniara i ojca Marcina Lesia. Cały trening trwał około 4 godzin, zabawa była przednia, a ja miałem okazję zadebiutować, jako... kamerzysta, ponieważ pan Marek Kliś - ojciec Tomka - przywiózł ze sobą kamerę. No cóż... każdy czegoś się uczy podczas żużlowych treningów. Niekoniecznie jazdy na motocyklu.
Dominik Janusz
No prosze, wyjatkowa inicjatywa dwoch niezwykle sympatycznych ludzi, ktorych za posrednictwem tego forum serdecznie pozdrawiam.
Zakladasz tematy zeby sie pochwalic swoim miernym artykulikiem?? Jestes czlowieku smieszny...
_________________ Jestem młodszym synem Marii i Władysława. W odróznieniu od reszty rodzeństwa nie ukończyłem żadnych studiów. Jestem przysłowiową złotą rączką, dawniej pracowałem jako glazurnik, teraz jestem taksówkarzem. Jestem żonaty, moja żona ma na imię Grażynka, jestem ojcem trójki dzieci - małej Kasi, a także dwójki adoptowanych dzieci - Maćka i Bożenki.
Pozdrawiam
|
|
|
|
26 mar 2004, o 18:06
|
|
|
|
26 mar 2004, o 18:25
|
|
Jowita
|
Senior |
|
|
Dołączył: 8 kwi 2003, o 15:12 Posty: 298
|
NoBi_MiStRz napisał(a): Wiek 17 lat juz sie nie nadaje .. goscie w takim wieku a nawet młodszym "slizgają sie juz na torze" .. Niczym nauczysz sie tego co potrafia nasi młodziezowcy bedziesz miał 22 lata i juz niestety nie bedziesz juniorem tylko odrazu seniorem a to juz jest zmarnowanie kariery To jest moje zdanie :]
Chyba, że się jest megatalentem
Trzy miesiące nauki w szkółce, licencja i prawdziwa jazda
_________________ "Life is a flower"
"Dzień wstał jak co dzień, powietrze aż lśniło, tylko ta wielka cisza, to straszne milczenie i to puste miejsce... Ciebie już nie było..."
['] Łukasz Romanek ['] na zawsze w moim sercu...
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 167 gości |
Narzędzia
|
|
Uprawnienia
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|