Zbójcerzu,
Maszyna startowa jest własnością miasta. Za czasów Ciupaka mieliśmy najabardziej niezawodną maszynę startową bo była to maszyna oparta jedynie o elektromagnesy. Teraz wszyscy stosują ektrozaczepy i ten dodatkowy element mechaniczny lubi narozrabiać...

A ile było dzisiaj mijanek?

To prawda. Zwłaszcza, że Carlos jechał dzisiaj bardzo ostrożnie, a Łęgowik zaliczył raczej słaby występ. Na kogoś jednak trzeba będzie postawić, bo rotacja non-stop nigdy niczego dobrego nie przyniosła. Ale może warto Rolnickiego wpuścić jeszcze na jeden mecz zamiast Sorensena?

Zwyciestwo cieszy o tyle, ze Rzeszow nie bedzie na koniec sezony najgorszy w lidze. Natomiast trudno sugerowac sie forma zawodnikow w takim meczu, bo rywal byl slabiutki, wiec zapunktowal kazdy i kazdy powygrywal wyscigi. Nie wiem, czemu nie dano Majcherowi pojechal w biegach nominowanych i czemu nie jechal Stojanowski badz Miklos. Ale ogolnie to najjasniejszy moment Rzeszowa w tym sezonie.

Jak mógł zrobić postępy, jeśli był zawieszony za szczekanie na zarząd na facebooku?

Weslake, ok, dziękuję za przypomnienie, fakt, na tym obiekcie, to rzeczywiście klubowe mogą być tylko te miotełki brzozowe do sprzątania parkingu. Tym niemniej moje pytanie odnosiło się do sytuacji z ostatniego meczu. Byłem ciekawy czy te awarie są efektem zużycia się sprzętu czy braku jego przeglądów. Cos mi się przypomina że gdzieś za Łabudzkiego lub Nawrockiego była jakaś wymiana maszyny startowej na nową, bo na kilku meczach odmawiała posłuszeństwa i na chorągiewkę startowano.
BTW z tymi elektromagnesami to prawda, jako żywo pamiętam za czasów, kiedy znany dziadek w białym fartuchu co zawsze białe linie kredą rysował miał z nimi nie lada kłopoty, bo żeby elektromagnesy zadziałały, ktoś na wieżyczce musiał je załączyć. Co się wtedy chłopina nastukał tymi suwakami żeby załapały, jedną ręką je trzymał (a to nie było takie proste), drugą machał do wieżyczki żeby w końcu koleś spiął te magnesy i żeby taśmę trzymało na dole. Jak już się udało i zabierał się za taczki z kredą linie rysować, jeden albo drugi magnes puszczał i taśma szła do góry. Publika miała ubaw.
Pomijam już inne wspomnienia z tym przezabawnym staruszkiem jak chociażby to, że umawiał się z polewaczką zawsze na trzy kółka roszenia, po czym wiedział że może malować kreda linie. Polewaczkowy się pomylił (albo dziadka sprankował) i przejechał czwarty raz zmazując wszystkie linie, Dziadek tak się wkurzył, że gonił Liaza do 30 metra.

Tak, dziadek Gajdek to legenda. Delikatnie pisząc dziadek był bardzo asertywny zwłaszcza dla zawodników obcych drużyn A jak czerwona płachta na byka działali na niego ci, którzy próbowali skrócić sobie drogę na start jadąc murawą...