Wynik jest odzwierciedleniem aktualnej formy zespołu - trzech outsiderów w postaci Rawicza, Dauga oraz Piły i trzy porażki. W tym momencie całkowicie zawodzi trójka która została sprowadzona do roli wyraźnych liderów:
Thorssell - ewidentnie utknął w II-ligowym marazmie. Kiedy kilka lat temu schodził z I ligi po niezłych sezonach to rzeczywiście był gwiazdą, obecnie doszlusował poziomem bezbarwnego średniactwa i można zapomnieć o jakiejś pewności w jego punktowaniu.
Kildemand - po efektownym początku sezonu teraz mocno stara mu się dorównać. Średnia z jego 5 ostatnich spotkań to 1,8. Prawie taka sama jak rok temu, tyle że ligę niżej. Trochę słabo jak na zawodnika który zaczynał z wysokiego pułapu i po 5 kolejkach miał średnią 2,5.
Nowak - trochę lepsza wersja Łęgowika. Wcześniej z grubsza robił swoje - zdarzały mu się bardzo dobre mecze i znacznie mniejsze wpadki o ile można tak nazwać 8 punktów w Rawiczu i Opolu. Ale od dwóch spotkań zatrzymał się całkowicie i to głównie jego punktów brakło przy ostatnich wstydliwych porażkach. Niestety I liga to byłby za wysoki próg.
Najjaśniejszą postacią jest w tej chwili Pieszczek, którego przed sezonem w ogóle miało tu nie być.
Rafalski to nieopierzony młokos, uważam że na razie nie będzie z niego żadnego wzmocnienia. Nieco inaczej ma się sytuacja Voulasa. Tu należało zrobić zdecydowany ruch, bo z jazdy Karczmarza już nic nie będzie. Ten po dwóch "wpadkach" na własnym torze z początku sezonu wrócił do swojego właściwego poziomu i niezależnie od ligi punktuje na tym samym pułapie. Obcinając jego średnią o domowe mecze z Piłą i Dauga wychodzi dramatyczne 1,1. Co jakiś czas zjeżdża do niższej ligi z tym samym skutkiem. Teraz już nie ma gdzie zejść i chyba koniec kariery wydaje się jedynym wyjściem. Jednak według mnie w pierwszej kolejności trzeba było na tej pozycji sprawdzić ofensywnego Hellstroema i dać 4 mu te biegi z marszu.
Ale w tym wszystkim najsłabszy punkt to menedżer, który u zawodników nie ma żadnego autorytetu, charyzmy ani pomysłu na prowadzenie drużyny. Przy nim zawodnicy jadą bo jadą bez żadnej presji, ale nie jest w stanie nimi wstrząsnąć, podpowiedzieć w kwestii ustawień czy doboru ścieżek, oni wiedzą że w razie niepowodzenia przyjdzie duży misio do którego nawet można się przytulić po niepowodzeniu.
Skąd się biorą pomysły na takich gości jak Piskorz czy Widera?
Można próbować rotować składem, ściągać z powrotem Woelberta, a nawet zaryzykować z Krcmarem z niewiadomą formą, tylko czy to coś da? Jeszcze reszta się poobraża twierdząc, że nie takie były ustalenia i kolejny rok z rzędu cały skład będzie do wymiany.