Żużlowe Forum kibiców Stali Rzeszów - stalrzeszow.com http://stalrzeszow.com/ |
|
Byli żuzlowcy.... http://stalrzeszow.com/viewtopic.php?f=4&t=1578 |
Strona 2 z 3 |
Autor: | Tommy [ 28 lis 2004, o 20:57 ] |
Tytuł: | |
Pamiętacie znakomitego żuzlowca jakim był Elder tylko nie pamiętam imienia, chodziłem z jego bratem do klasy |
Autor: | MaK(s) [ 29 lis 2004, o 00:07 ] |
Tytuł: | |
Tommy napisał(a): Elder tylko nie pamiętam imienia
Pawel |
Autor: | dziadek [ 29 lis 2004, o 08:18 ] |
Tytuł: | |
moim zdaniem trzeba pamietasz o wszystkich zawodnikach ktorzy skonczyli kariere zuzlowa a nie wymieniac kazde z osobna |
Autor: | K 2 [ 29 lis 2004, o 22:08 ] |
Tytuł: | |
Nasz byly straniero Brian Andersen bedzie tunerem RKM Rybnik, kontrakt ma byc podpisany w tym tygodniu. |
Autor: | drozd [ 1 gru 2004, o 02:47 ] |
Tytuł: | |
Brian andersen idzie w slady swoich straszych kolegów i udowadnia ,że byli żużlowcy rodem z kraju hamleta maja sporą smykąlke do przygotowywania silników. wystarczy wspomniec kilka nazwisk: Finn Rune Jensen Alf Busk Brian Karger Tommy Knudsen - ten w czasie tylko swojej kariery - był sam sobie mechanikiem Akcje Andersena idą w górę. Jest tunerem przede wsyztkim dwóch Szwedów: Rickiego i Antonio, oraz przygotowuje siliniki Risagerowi. Brian w przypadku tego ostaniego stara sie spelniac role, nauczyciela, mentora, menegera. Myśle, że nie jest przypadkiem,że Morten zainugorował swoje starty na wyspach w klubie z Midlandu - Coventry - mocny ośrodek Duńczyków. Pochód zaczął legendarny "Big Bad Wolf" czyli Ole Olsen w 1976 roku, Kontakt z ówczesnym promotorem "Bees" - Charlsem Ochiltree negocjował z ojczyzny Jaska - Australii |
Autor: | Jasiek [ 1 gru 2004, o 05:42 ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Pochód zaczął legendarny
"Big Bad Wolf" czyli Ole Olsen w 1976 roku, Kontakt z ówczesnym promotorem "Bees" - Charlsem Ochiltree negocjował z ojczyzny Jaska - Australii Nic dziwnego, w koncu Olsen w tamtym pamietnym roku zostal indywidualnym mistrzem Australii. Byl rowniez ostatnim jak dotychczas obcokrajowcem, ktory go wywalczyl. |
Autor: | tomasz [ 14 maja 2005, o 22:18 ] |
Tytuł: | |
Co sie dzieje teraz z Ronnim Correyem-byłym naszym stranieri??? P O Z D R O |
Autor: | Eisenhower [ 14 maja 2005, o 22:24 ] |
Tytuł: | |
tomasz napisał(a): Co sie dzieje teraz z Ronnim Correyem-byłym naszym stranieri???
P O Z D R O Widze, że nie czytasz artykułów z głównej strony stali... Otóż jeździ on dalej na żużlu m.in. w Anglii w dryżynie Max'a- Wolverhampton... Ostatnie mecze Roniego... (1,2*,3,2*) 8+2 (1,1*,3,2*) 7+2 (1,1,2,2*) 6+1 (2,0,0,0) 2 wszystko ze http://www.stal.rzeszow.pl |
Autor: | duscher [ 31 maja 2005, o 07:19 ] |
Tytuł: | |
Trudno uwierzyć, że minął już rok... Rok od czasu, gdy w wielkim bólu żegnaliśmy wspaniałego młodego człowieka i nadzieję polskiego speedway'a, Rafała Kurmańskiego. Właśnie dziś mija pierwsza rocznica śmierci "Kurmanka". Kurmanka, z którego odejściem nie mógł pogodzić się nikt i zapewne wielu do dziś nadal nie potrafi. Pomimo upływającego czasu, łzy cisną się do oczu, a na usta ciśnie się tylko jedno pytanie, dlaczego Rafał? Jednak nikt z nas nie zna i nigdy nie pozna odpowiedzi na to pytanie, wie to tylko sam Kurmanek. W sercach kibiców speedway'a pozostała wielka pustka, ogromna rozpacz i żal, ale i piękne wspomnienia ze wspaniałych szarż Kurmanka na żużlowym torze, ze wspólnych rozmów i rozbrajającego uśmiechu. I właśnie takiego go zapamiętamy... skromnego, szczerego i utalentowanego młodego człowieka i sportowca. "Z tym grzecznym i kulturalnym chłopcem odszedł spory kawałek zielonogórskiego żużla" - te jakże trafne słowa Jana Krzystyniaka towarzyszą mi do dziś, bo wiem, że od tamtego czasu nic nie jest już tak jak dawniej... |
Autor: | drozd [ 31 maja 2005, o 15:30 ] |
Tytuł: | |
a na usta ciśnie się tylko jedno pytanie, dlaczego Rafał? Jednak nikt z nas nie zna i nigdy nie pozna odpowiedzi na to pytanie, wie to tylko sam Kurmanek. ten bardzo wrazliwy młody czlowiek bał sie linczu Jego osoby w swoim sfanatyzowanym na punkcie żuzla miescie. wolal miec swiety spokoj, nie ON jeden. był osaczony i bez zaufanej osoby. wszyscy chcieli byc wokol Kurmanka. ZG to male miasto, gdzie o zuzlowcach wie sie wszystko. ludzie nie przebacza czlowiekowi niczego. dla swoje proznosci z dotychczasowego idola potrafia zrobic ofiare. najczesciej pierwsze w tej sztafecie sa media... Zielona góra widziala w nim swojego bohatera, kogos nietuzinkowego, ...bohater "zawiódł" swoim postepowaniem, ...a On tylko kochał krecic w lewo blisko przy dechach na pelnej manetce.... nie czuł sie Wielki... mysle, ze Rafał nie mogl zniesc, ze musiałby zyc z "publiczna prawda" o sobie samym, ktora tak naprawde z rzeczywistoscia miala niewiele wspolnego. plus goraczkowe i przerazone mysli w pierwszych chwilach od dramatycznych wydarzen i stalo sie najgorsze. Rider, Twoje Zdrowie!!! |
Autor: | MaK(s) [ 31 maja 2005, o 16:28 ] |
Tytuł: | |
Kiedys myslalem wlasnie o tym, co napisal w tej chwili drozd. Ale te mysli nie odnosily sie do Kurmanka, a pewnego zuzlowca z Rzeszowa, ktory na kazdym kroku jest krytykowany za swoj styl bycia, brak profesjonalnego podejscia... A to wszystko robia czesto ludzie, ktorzy w ogole go nie znaja, nie wiedza, jaki jest, jaka ma psychike. Przyklad Kurmanka pokazal, ze zawodnika - zwlaszcza mlodego - bardzo latwo jest zniszczyc, a przeciez latwiej jest wyciagnac do niego reke. Pewnie wiecie, o kogo mi chodzi... Nie chce sugerowac - bron mnie Panie Boze przed takimi sugestiami - ze mogloby sie skonczyc podobnie, bo nie jestem tak prymitywnym czlowiekiem. Chce tylko dac do zrozumienia, ze w krytycznych ocenach tez trzeba miec umiar i nie traktowac zawodnika jak maszynki do robienia punktow, ale czlowieka, ktory tez czasem chce sie pobawic, odpoczac, zapomniec o slabszym wystepie... |
Autor: | Jasiek [ 2 cze 2005, o 05:04 ] |
Tytuł: | |
Niektore osoby na forum regularnie wynajduja sobie ofiary i po nich jada. A to jeden, ze ma zly styl bycia, a to inny, ze nasyla na kogos kibicow, a to jeszcze inni za cos innego. Proponuje poczytac wpisy Drozda i MaK-a zanim popelnicie kolejne swoje wpisy z tego typu teoriami. |
Autor: | brzycho [ 13 lip 2011, o 02:56 ] |
Tytuł: | Re: Byli żuzlowcy.... |
Odkopałem trochę temat, ale on chyba będzie najwłaściwszy. Redaktorze? Jaśku? Ktoś? Dlaczego Ermolenko w 97 przedłużył kontrakt z Łodzią, wzmocnioną Hućką, Łukaszewskim, Wilkiem i Łabędzkim po to, by później jeździć w barwach Bydgoszczy? Grajewski przecież wtedy celował w awans, który wywalczyłby na bank, gdyby zamiast Gjedde jeździł Ermolenko. Zabrakło pieniędzy, czy co? Chociaż swoją drogą to nawet i bez Ermolenki Łódź na papierze była silniejsza od takiego Ostrowa. edit Swoją drogą. Ten zawodnik o którym pisze MaK to Karol?^^ |
Autor: | Redaktor [ 13 lip 2011, o 13:03 ] |
Tytuł: | Re: Byli żuzlowcy.... |
Cytuj: Redaktorze? Jaśku? Ktoś? Dlaczego Ermolenko w 97 przedłużył kontrakt z Łodzią, wzmocnioną Hućką, Łukaszewskim, Wilkiem i Łabędzkim po to, by później jeździć w barwach Bydgoszczy? Nie do konca rozumiem ten wpis, bo Ermol w 97 nie przedluzyl kontraktu w łodzi. W trakcie sezonu podpisał we Włókniarzu. Grajewski chcial bardzo awansowac do 1 ligi w 1997 roku. wiele sie mowilo, ze jesli mu sie uda, to w 98 sciagnie braci Gollobów. to był okres w ktorym najbardziej sie zaangazowal w zuzel. Na wiekszosci GP był obecny w parkingu Tomka. W zuzlu pojawil sie w w 1996 roku. Dokladnie w tym samym co Boniek. I podobnie ich zaangazowanie wygladalo. Obydwaj krecili sie wokol Tomka. Podejrzewam, ze duet Grajewski-Boniek mial wspolne plany robienia pieniedzy na zuzlu, a punktem odniesienia byl klan Gollobow. Ale chyba nie wyszlo tak jak planowali. Grajewski nie wzial Ermola na seozn 97 dlatego, ze jesienia 96 na turnieju z bardzo dobrej strony pokazal sie mlodziutki nikomu nieznany Charlie Gjedde. Grajewski postawil na mlodziez. Na papierze mial bardzo dobry polski sklad i myslal, ze spokojnie wywalczy awans. Poza tym akcje Ermola slably. W 1996 wypadl z GP i przestal byl gwiazda pierwszej wielkosci. Mial 37 lat i na polskich torach odchodzil powoili w zapomnienie. Ermol w Anglii jeszcze przez nastepnych kilka lat pokazal wiele znakomitego zuzla, ale u nas nie byl juz postrzegany jako "firma". Ermola z tamtego sezonu pamietam z memorialu Cisa na Slaskim w Chorzowie. Wlasnie po tym dobrym wystepie Czewa go wziela na jutrzejszy mecz na Bydzi. Wujka Sama ostatnio widzialem na Monmore. On chyba nie moze sie rozstac z tym miejscem. Fajnie pisze sie o takich zawodniach jak Ermol, bo to kawal historii kolorowego zuzla. Na youtube jest troche meczy Polonii z 1992 roku. Polecam mecz Stal G- Polonia z lipca 1992. Ermol pokazal tam wielka klase. Pamietam jak czekalismy z innymi dzieciakami na autogram Sama po meczu w Rzeszowie 92. Ermol wykrecal silnik z ramy i wszyscy musieli dluzej poczekac. Gdy skonczyl zaczal cos zartowac po angielsku do nas, ale nikt niczego nie kumał. Dzien wczesniej w Lonigo w poznych godzinach wieczornych w Lonigo z Hancockiem i Correyem zdobyli zloto w parach. Dowiedzialem sie o tym kilka dni pozniej z Tygodnika Zuzlowego. |
Autor: | brzycho [ 13 lip 2011, o 13:50 ] |
Tytuł: | Re: Byli żuzlowcy.... |
Redaktor napisał(a): Nie do konca rozumiem ten wpis, bo Ermol w 97 nie przedluzyl kontraktu w łodzi. Nie? Pytałem o to, bo w Speedway Wydanie SPecjalne (tj. skarbie kibica) z 97, Ermolenko był wpisany do łódzkich obcokrajowców. Czyli co? Wpisaliby go tam, ot tak? No i pomyliłem Bydzię z Czewą. Myślałem jedno, napisałem drugie.;f A skoro już o Samie mowa, to ta spółdzielnia założona przez Amerykanina przeciwko Gollobowi, o której wspominał papa naprawdę istniała? Ermolenko wypowiedział się (choćby w prywatnej rozmowie) kiedyś ostrzej o Polaku? Ależ to były czasy.. ;] |
Autor: | Jasiek [ 13 lip 2011, o 14:26 ] |
Tytuł: | Re: Byli żuzlowcy.... |
Cytuj: A skoro już o Samie mowa, to ta spółdzielnia założona przez Amerykanina przeciwko Gollobowi, o której wspominał papa naprawdę istniała? Papa i fani Golloba rozne rzeczy wygadywali i wygaduja do dzis. Fakt faktem, ze Golloba nie lubiano za niebezpieczna jazde oraz separowanie sie od reszty czolowki swiatowej (wynikalo to glownie z bariery jezykowej, ale rowniez z osobowosci Golloba). Jedni mowili, ze zalozyl ja Sam, inni, ze Hans Nielsen. Teorii bylo cale mnostwo. Ja osobiscie nie wierze w zadna spoldzielnie, natomiast jestem przekonany, ze Gollob byl faktycznie nie lubiany. Malo tego, ostatnio bedac tu na zuzlu w Nepean kolo Sydney krecilem sie przy srodowisku zuzlowym i mowiono, ze zapytany swego czasu o Golloba Chris Holder nie mowil o nim dobrze. Stwierdzil, ze Gollob jest czlowiekiem nieprzyjemnym i praktycznie niedostepnym. |
Autor: | Redaktor [ 13 lip 2011, o 17:04 ] |
Tytuł: | Re: Byli żuzlowcy.... |
Golloba lubic jest bardzo trudno. To zamkniety i nieufny czlowiek. Konflikt Ermol-Gollob team nie miala podloza wynikajacego z rywalizacji w mistrzostwach swiata, a bardziej za czasów wspolpracy Ermolenko-trener Papa w Polonii. W zasadzie wzielo sie to juz w 1993 roku gdy Władek przy kazdej okazji dopierdzielal Samowi. Motyw? - Oczywiscie chodzilo o to ze mlodszy syn nie jest number one w zespole. W 1994 przelala sie gorycz. Ermolowi przytrafilo sie kilka gorszych wystepow i klopotow z motorami. Wladek powoli obejmowal w klubie absolutne rzady wiec Sam musial odejsc po 1994 roku. Wladek pierwszy atak na Ermola wykonal po finale w Pocking 93 gdzie zarzucal Samowi, ze spowodowal upadek Tomka i ogolnie zarzucil mu nieucziwosc w tym finale i podwazyl sposb w jaki amerykanin zdobyl tytuł. Piszac krotko Władek jak to zwykle bywalo sam stworzyl sobie wroga. Nikt specjalnie nie robil pod gorke Tomaszowi w GP. Bo jesli tak, to prosze o przyklady. Po Hackney Ermol zrobil zbiorke na Boycea i tyle. Gdyby mnie tak smarowal Wladek zrobilbym podobnie. Nielsen nie robil zadnych spoldzielni, bo Hans byl samotnikiem tez trudno dostepnym i tez ogolnie nie byl lubiany. A pomiedzy Nielsenem i Ermolenko rywalizacja byla bardziej zacieta niz pomiedzy Samem, a Gollobami. Dla Ermolenki Hans to byl sportowy wróg numer jeden. Ale wyznawcy Golloba zawsze cos upleta w swoich mozgach i tak od wielu lat kraza plotki jak to ci dwaj spiskowali przeciwko Gollobowi. Hans mial to w tylku. On robil swoje. Gollob wtedy nie byl dla niego zagrozeniem w cyklu GP. Jedynie Rickardsson. Niestety dla Hansa okazalo sie, ze jest jeszcze trzecia opcja - team H-H. Do 1996 roku wlacznie Hans byl w stanie zrobic majstra. Od 1997 mlodziez go juz wyprzedzila. |
Autor: | Jasiek [ 14 lip 2011, o 14:53 ] |
Tytuł: | Re: Byli żuzlowcy.... |
Ja mysle, ze w kwestii spoldzielni spekulacje pojawily sie po tym, jak bezposredni rywale Golloba do utrzymania w osemce (Loram, Gustafsson, Hancock) wszyscy w Hackney awansowali do wielkiego finalu. Nikt natomiast nie chce pamietac, ze o osme miejsce odbyl sie bieg dodatkowy, w ktorym Gollob po starcie prowadzil z Gustafssonem, ale juz na pierwszym wirazu pojechal po plocie i Henka go minal. Potem podobnie przegral miejsce w GP 1996 podczas challengu z Andy Smithem i bodajze Boycem. |
Autor: | Redaktor [ 14 lip 2011, o 15:55 ] |
Tytuł: | Re: Byli żuzlowcy.... |
Apropo Sama. http://speedwayondisc.blogspot.com/sear ... -results=8 FDMS Coventry 1993. W Polsce w tym dniu odbył sie FIMP. Tak GKSZ wierzyla w nasza kadre. Dzis nie do pomyslenia. |
Autor: | DMN [ 16 lip 2011, o 14:46 ] |
Tytuł: | Re: Byli żuzlowcy.... |
brzycho napisał(a): Pytałem o to, bo w Speedway Wydanie SPecjalne (tj. skarbie kibica) z 97, Ermolenko był wpisany do łódzkich obcokrajowców. Czyli co? Wpisaliby go tam, ot tak? Wpisano go zapewne dlatego, bo spodziewano się że jednak będzie jeździł w Łodzi. Wiosną w 1997 nie miał jeszcze podpisanego kontraktu w żadnym klubie i Grajewski coś faktycznie z nim negocjował. Ale na kierownika drużyny sprowadził jednocześnie Władka Golloba, a relacje jego i Ermolenki były wiadomego stanu. Co wyżej Redaktor opisał. Gdyby nie osoba Władka, możliwe że Ermol zostałby w Łodzi, choć JAG miał Gjeddego którego wypatrzyli bodajże na turnieju gwiazdkowym w Pile (gdzie wygrywał z Gollobami).
No i pomyliłem Bydzię z Czewą. Myślałem jedno, napisałem drugie.;f |
Strona 2 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |