Oglądając występy Maxa w Elitserien stwierdzam, że powinien się zastanowić czy nie lepiej podpisać kontrakt też w Allsvenskan. Dla takiego zawodnika jak Max więcej startów na pewno nie zaszkodzi, a zyska pewność po straconym poprzednim sezonie. Kontrakt w Lejonen to chyba pomyłka, gdyż tam nie będzie takim liderem jak w Smedernie, gdzie nawet słabe meczy my wybaczali

Maxik wczoraj zwojowa prawie komplecik oby tak dalej ale najbardziej podobało mi się jak latał z miotłą po stadionie i wodę zgarniał na trawę:D szacun dla niego !:D

Maxiu nie tylko fajnie jeździ, ale także super sprząta

http://foto.sportowefakty.pl/galeria/3020/DSC_8282.jpg

Teraz wiem, w jaki sposób Cyber Mike zdobył 14 punktów... po prostu tor przygotował pod siebie.

Lirasz

Koniara: Podbijam, mega komentarz

tak off topic .Moderator powinien zmienic tytul watku na Makael Max.Na tych gownianych pocztowka co byly w programie takie rzeczy mozna znalezc jak przekrecone nazwiska zawodnikow.Nie ma jak profesjonalizm,bodajze jeszcze kogos przekrecili na tych pocztowka ale nie pamietam

byl jeszcze mateusz szoastek:) pelny profesjonalizm:D ,,Makael Max''

Polecam ten oto film. Klasyka a'la ekipa wyjazdowa 2005, Bąbel i Max na pełnej kur**w
Ktoś to pamięta??

http://www.youtube.com/watch?v=9ueNGOifMYs

I wyjazd do Ostrowa o polnocy w sobote

Niezły występ Maxa w Szwecji

5. M. Max (2,0,0,3,3) 8

Biegi:
4. H. Andersen , M. Max, P. Świderski, N. Klindt 3:3 (11:13)
9. K. Bjerre, P. Świderski, A. Jonsson, M. Max 2:4 (30:24)
12. A. Jonsson, N. Pedersen, H. Andersen , M. Max 2:4 (39:33)
14. M. Max, A. Jonsson, Ch. Holder, H. Andersen 4:2 (45:39)
15. M. Max, Ch. Holder, P. Karlsson, H. Andersen 5:1 (50:40)
Niby niewiele pkt, aczkolwiek na jakich przeciwnikach

E tam niewiele... Ja bym chciał w Rzeszowie mieć choć jednego (oprócz Maxa rzecz jasna) zawodnika, który systematycznie wozi na polskich pierwszoligowych torach te 8 pkt., ktore MaKsiu dzis zdobyl w Szwecji.

Powiedziałbym, że bardzo dobry występ. Zauważcie, że w każdym biegu za rywali miał zawodników ekstraligowych i to głównie liderów "czołowych" (czyt.elity) teamów. Najsłabszym z rywali był Klindt, który jako junior w ekstraklasie znalazłby spokojnie miejsce. Biorąc pod uwagę, że w trakcie sezonu przeniósł się do Lejonen czyli tor praktycznie jak na wyjeździe. Do tego co najważniejsze razem z Nickim w jednym teamie. Teraz razem w barwach Stali (pomarzyć można ). Maksiu załadował wczoraj Holdera, Jonssona, Andersena i Karlssona, że nie wspomnę o buczoku Świderskim Gratulacje dla Mikaela

Tomku, pomijając fakt, że Holder i Świder jeżdżą z nim w jednej ekipie to okay. A jaki tam ze Świderskiego "buczok" .
Ale nazwiska Andersena, Jonssona czy brata robią wrażenie. Tak trzymać.

No fakt, jakoś tak zapędziłem się w wyliczaniu pokonanych . Ale fakt jest faktem przyjechał przed nimi
Świder wierzę, że chwilowo zbłądził i przybrał najbrzydszy plastron w Polsce, bo ogólnie sympatyczny z niego koleś

Bo Max się skończył... opierniczać
Cieślak (i wiele innych osób choćby z forum, ja także) nie miał racji mówiąc, że Max w jeździe na żużlu przegrywa z samym sobą. Chłopowi trzeba było po prostu odpowiedniej motywacji, bo przez pewien okres sam zapewne nie wiedział czy da radę. Ale znalazła się ekipa w której dobrze się czuje, dobry opiekun który przy okazji nieźle mu zapłacił (Greinplast), ktoś kto pomógł mu ze sprzętem (Piela), to zaczął jechać. Ja myślę, że zamiast tego wszystkiego wystarczyłoby, gdyby z Mikaelem w jednej ekipie jeździł Peter, to też od początku punktowałby jak obecnie.

Damian, ja bym nie przecenial wagi tych wszystkich, o których wspomniałeś. Owszem, super, że tacy ludzie się pojawili, i że pomogli mu wrócić na niezły poziom, ale moim skromnym Mikael po prostu wrócił do siebie po bardzo ciężkiej kontuzji. Nie będzie już na pewno tym samym zawodnikiem, co kiedyś, ale niejeden by chciał jeździć na takim poziomie, jak on teraz.

Owszem i do tego też zmierzam. Ale uważam, że po prostu do tanga trzeba dwojga. Żeby się odbudować potrzebował odpowiedniego klimatu. We Wrocławiu się męczył, nie mieli czasu na czekanie, potraktowano go wprost - zawodzisz, wypad z baru. Na pewno mu to nie pomogło. W Rzeszowie okazano więcej zrozumienia i cierpliwości, co na dłuższą metę okazało się opłacalne.
Ciekawi mnie czy jeśli podobnie postąpionoby z Alesem Drymlem, to tez powróciłby do wielkiego ścigania. Bo jego z kolei cały czas traktuje się jako gościa, który tylko chce się obłowić. A on w koncu swoją fatalną kontuzję z 2006 roku ledwo przeżył (kilka dni w stanie krytycznym) i od tamtej pory tez nie moze się pozbierać, miotając się od klubu do klubu.

Ales Dryml nigdy nie byl uczestnikiem wielkiego scigania. To jego brat Lukas nim byl. Obaj natomiast byli niezbyt solidnymi ligowcami, w przeciwienstwie do Maxa, ktory zwlaszcza w Rybniku dorobil sie ksywki Cyber Mike.

Owszem był Jaśko. Kiedy? Właśnie w momencie kiedy dopadła go kontuzja. W polskiej ekstralidze i Szwecji sezon zakończył przedwcześnie ze średnią dobijającą do 1,9. Rok wcześniej w Elitserien średnia niemal identyczna (pojechał we wszystkich albo prawie wszystkich meczach), w Polsce zdążył wziąć udział tylko w dwóch spotkaniach (baraże przeciw ekstraligowemu wtedy Gdańskowi ale średnia w nich osiągnięta to także 1,9). Oczywiście, że to nie ta klasa co choćby Max, ale widać było, że mimo ówczesnego wieku (26-27 lat) chłop bardzo pnie się w górę i jest na zdecydowanej fali wznoszącej.