Nie bądź tylko Gapiem. Weź aktywny udział w dyskusji i zarejestruj się już teraz. Rejestracja
Rozmowy o sporcie żużlowym
31 mar 2003, o 20:58
|
|
Sewer
|
Uczestnik GP |
|
|
Dołączył: 12 lis 2002, o 20:13 Skąd: Rzeszów Posty: 1110
|
Polecam Wam artykuł który ukazał się w Gazecie Wyborczej a dotyczy sytuacji w jakiej znalazł się obecnie Robert Dados
Po dwóch próbach samobójczych Robert Dados coraz bliżej powrotu na tor
Trzy razy cudem umknął śmierci, choć dwukrotnie sam chciał ją sobie zadać. W ten weekend nowy sezon żużlowy rusza bez Roberta Dadosa. Zawodnik Atlasu Wrocław dochodzi do zdrowia po dwóch próbach samobójczych. W jego klubie wierzą, że już wkrótce wróci na tor. W innych klubach myślą o tym powrocie ze strachem
Po raz pierwszy Robert Dados targnął się na swoje życie w styczniu. Tuż przed wyjazdem na obóz przygotowawczy Atlasu Wrocław mistrz świata juniorów z 1998 roku i jeden z największych talentów polskiego żużla trafił do szpitala z przeciętą ręką. Tam lekarze stwierdzili naruszenie ścięgien i założyli mu gips. Działacze klubu przekonywali, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. - Robert wskutek własnej lekkomyślności, podczas zajęć domowych, uległ wypadkowi i ze zranioną ręką trafił do szpitala - mówił wówczas prezes Atlasu Andrzej Rusko. Zawodnik nie pojechał na zgrupowanie do Cetniewa. Szefowie klubu na wszelki wypadek podpisali kontrakt z dziewiątym zawodnikiem (w klubie startuje ośmiu) Sławomirem Drabikiem.
Miesiąc później Dados próbował się powiesić. Znalazła go żona, która wcześniej wróciła do domu. W stanie ciężkim trafił do szpitala. Po podłączeniu do respiratora odzyskał oddech. Tego dnia miał wznowić treningi po "kontuzji".
1.
Jan Nowak, trener Dadosa z czasów, gdy ten jeździł w GKM Grudziądz, wciąż nie może uwierzyć w to, co się stało. - On? Który trzy lata temu wygrał heroiczną walkę ze śmiercią, teraz sam chciał odebrać sobie życie? Jak to możliwe? - pyta.
W 2000 r. na jednej z ulic Grudziądza jadący z dużą szybkością skuterem Dados zderzył się czołowo z polonezem. Trafił do szpitala z pękniętą wątrobą, odmą płuc, licznymi złamaniami i tylko cieniem szans na przeżycie. Operacja trwała blisko pięć godzin. - Nikt się wtedy nie zastanawiał, czy wróci na tor, ale czy w ogóle przeżyje - wspomina trener Nowak. - Lekarze mówili, że normalny człowiek nie wyszedłby z tego. Że chłopak ma niesamowicie silny organizm. Ależ w nim była nadludzka siła przeżycia. Jeszcze za bardzo nie mógł się ruszać w szpitalnym łóżku, a już mi placem pokazywał, że chce wrócić na tor. Że znów chce się ścigać. Życie się w nim ledwie tliło, ale głowa była zdrowa. A w żużlu 90 procent sukcesu zależy właśnie od głowy. Zawodnik choćby miał nie wiem jak kosmiczny sprzęt, w jakiej formie fizycznej nie był - jak psychika mu szwankuje, stracha ma czy coś, nici z dobrej jazdy.
- Pamiętam, jak po wypadku w Grudziądzu zorganizowaliśmy Robertowi pierwsze treningi. Bez kamer i ludzi na trybunach, tak by w spokoju mógł wsiąść na motocykl bez żadnej presji - wspomina ówczesny dyrektor GKM Przemysław Sierakowski. - Od początku jeździł bardzo pewnie. Te sprawdziany zaliczył pozytywnie, a potem szybko dołączył do drużyny. I do krajowej czołówki.
2.
- Szkoda, że nie możemy cofnąć się w czasie i zbadać przyczyny desperackiego czynu Roberta. Jeśli jej nie poznamy, nie postawimy chłopaka na nogi i nie przywrócimy go dyscyplinie. A to talent, jakiego dawno nie było. Drugi po Gollobie. Gdyby nie ten jego wypadek w Grudziądzu, już byłby w kraju numerem jeden - uważa trener Nowak.
Teorii krążących po Wrocławiu jest wiele: kłopoty rodzinne, narkotyki, które ktoś mu podsunął. Proszący o anonimowość zawodnik z Grudziądza mówi, że od tego wypadku trzy lata temu Robert przestał być sobą: - To, co się wtedy wydarzyło, musiało zostawić w nim ślad.
- Po tym drugim wypadku zebraliśmy się w klubie i zaczęliśmy analizować możliwe przyczyny. Czy gdzieś nie było naszej winy. Jak to możliwe, że w tak profesjonalnym klubie, za jaki się uważamy, gdzie jest dwóch trenerów i psycholog, umknęły nam symptomy nadciągającej depresji zawodnika. Zrobiliśmy wiwisekcję całego pobytu Roberta u nas, od dnia przyjścia z Grudziądza. Psycholog pokazywał nam materiały źródłowe, poziom strachu i inne - mówi prezes Atlasu.
- Depresja w dzisiejszych czasach dopada wielu młodych ludzi. Ale tu dopadła kogoś na szczycie. Jak to możliwe, że ktoś tak mocno dążący do sukcesu jak Robert, mający tak wysoko wyniesione ego, dał się tak stłamsić, że aż targnął się na własne życie? Nie pomogła zmowa milczenia wśród kolegów i pseudoprzyjaciół. Okazało się, że o wielu symptomach wiedzieli a to mechanicy, a to inni zawodnicy, ale w imię solidarności nie przychodzili z tym do klubu. Zresztą zawodnicy znikają nam z oczu w trakcie sezonu. Startują przecież w innych ligach. Bywają u nas dwa dni w tygodniu - dodaje prezes Rusko.
- Być może Roberta zgubiło to, że w Atlasie traktuje się zawodnika jak stuprocentowego profesjonalistę, umiejącego radzić sobie tak z obciążeniem startowym, jak i z życiem na wysokim poziomie finansowym, stresem, ryzykiem. Znając Roberta, wiem, że nie był na to przygotowany. Broń Boże nie robię z tego zarzutu klubowi, po prostu potraktowali go jak mocnego, dorosłego człowieka, który ze wszystkim da sobie radę. Ale niestety... - mówi trener Nowak.
3.
Po wyjściu Dadosa ze szpitala władze klubu nie odwróciły się do niego plecami, choć niektórzy spodziewali się, że np. zakażą mu przychodzenia na stadion, bo źle działa na ludzi. - Jakże mogliśmy zostawić Roberta w takiej sytuacji? Dla nas to przede wszystkim człowiek, a dopiero później zawodnik - wyjaśnia prezes Rusko.
- Całe szczęście, bo skreślenie go w tej sytuacji to byłby wyrok śmierci. Żużel to jego życie, pasja, pieniądze, wszystko, co umie robić. Nie wiem, czy podstawówkę ma skończoną, od 13. roku życia tylko motor, treningi, zawody, taka jazda na okrągło. Jakby mu teraz powiedzieli: weź się tu nie pokazuj, mógłby to być gwóźdź do trumny. Zawodnik nagle odsunięty od żużla czuje się gorzej niż jakby nagle zachorował na AIDS - uważa trener Nowak.
- To twardy chłopak, czupurny i rogaty. Wiem jednak, że potrzebuje mentora, kogoś, komu mógłby zaufać i kto byłby dla niego autorytetem. Życzę mu, żeby kogoś takiego znalazł, a jak się nie uda we Wrocławiu, niech wraca do wypróbowanych przyjaciół w Grudziądzu. Z kimś takim jego szanse na powrót do sportu znacznie by wzrosły - mówi Sierakowski.
- Wierzę, że Robert wróci. Nie wiem tylko, jak się zachowają prezesi innych klubów. Bo jak w walce o miejsce w lidze będą bezwzględni, jak będą chcieli, żeby Wrocław odpadł w przedbiegach, mogą się nie zgadzać, żeby Dados jeździł z ich chłopakami. Bo teoretycznie każdy miałby prawo tak pomyśleć, że skoro facet targnął się na życie dwa razy, to kto zagwarantuje, że nie zrobi tego na torze? - zastanawia się trener Nowak.
4.
- Nie mam pojęcia, jak zachowa się środowisko, czy chłopaki będą chciały przeciwko niemu startować? Nigdy wcześniej nie było takiego przypadku. W żużlu, owszem, zdarzały się samobójstwa, zresztą z różnych przyczyn. Ale były to próby skuteczne. Nigdy nie było kwestii, czy zawodnik wraca na tor - mówi były znakomity zawodnik Unii Leszno Roman Jankowski.
Prezes Polonii Bydgoszcz Lech Różycki: - Rozmawiałem trochę z zawodnikami o sprawie. Wszyscy bardzo współczują Robertowi i bardzo go cenią jako świetnego zawodnika. Ale mają różne zdania co do jego przyszłej kariery. Przyznają, że bez gwarancji, że jest w pełni zdrowy, baliby się z nim współzawodniczyć. Samo pozwolenie od lekarza to dla mnie trochę za mało. Sądzę jednak, że prezes Atlasu to bardzo rozsądny człowiek i nie pozwoli Robertowi wsiąść na motocykl, jeśli nie będzie miał stuprocentowej pewności, że z nim wszystko w porządku. A że teraz murem stanął za zawodnikiem to bardzo słuszne, to też rodzaj psychoterapii. To jakaś nadzieja dla chłopaka, że się pozbiera. Inna rzecz, że ten powrót będzie bardzo trudny. Każde przypadkowe zdarzenie na torze będzie interpretowane "a jednak".
_________________ grafik komputerowy z Rzeszowa biuro rachunkowe rzeszów, usługi księgowe
|
|
|
|
|
|
|
|
16 kwi 2003, o 21:49
|
|
kezman
|
Legenda |
|
Dołączył: 16 gru 2002, o 20:07 Skąd: Rzeszów / Essen Posty: 6942
|
Za http://www.speedway.info.pl
Cytuj: Zawodnik wrocławskiego Atlasu - Robert Dados - rozpoczął już treningi na normalnym torze. W najbliższych tygodniach powinien także wspomóc swoją drużynę w meczach ligowych.
Po dwukrotnej próbie samobójstwa mało kto wierzył, iż wychowanek Motoru Lublin wsiądzie jeszcze na motocykl. Co gorsze istniała rówież groźba, iż zawodnik nie będzie mógł się poruszać o własnych siłach.
Na szczęście powyższe prognozy okazały się błędne, a "Dadi" po konsultacjach z lekarzami wznowił treningi ogólnorozwojowe. Kolejnym etapem rehabilitacji były pierwsze jazdy żużlowca na minitorze pod Wrocławiem.
W poniedziałek Dados pierwszy raz trenował na torze wrocławskiego AWF'u. Podczas próbych jazd zawodnika obecny był tylko trener Atlasu Marek Cieślak. W najbliższych dniach Robert powinien dołączyć do drużyny i pomóc jej w walce o ligowe punkty. W dzisiejszym sparingu z Dark Dogiem Gniezno żużlowiec jeszcze jednak nie wystąpił.
W związku z takim rozwojem sytuacji Krzysztof Słaboń zostanie prawdopodobnie wypożyczony do innego klubu. W grę wchodzą zespoły z Warszawy, Gniezna oraz Gdańska. Sytuacja powinna się wyjaśnić w ciągu najbliższych dni.
Po tym jak dzis sie zaprezentowali nasi zawodnicy...ta wiadomosc poprawila mi humor...
|
|
|
|
16 kwi 2003, o 23:31
|
|
Tony_Soprano
|
Szkółkowicz |
|
Dołączył: 28 gru 2002, o 22:57 Posty: 30
|
Ja również bardzo cieszę się z tej wiadomości. zawsze lubiłem oglądać Roberta w akcji (szczgólnie jego sztuczki startowe ).
Martwi mnie tylko jedno. Np. w ferworze walki spowoduje upadek jakiegoś zawodnika (odpukać). Widzę już reakcja i głupie kometarze ludzi typu, że samobujcę na tor wypuścili!
|
|
|
|
|
|
23 kwi 2003, o 13:44
|
|
Blue System
|
Senior |
|
|
Dołączył: 4 gru 2002, o 14:03 Skąd: na pewno nie z Tarnowa :-) Posty: 252
|
Dadi w niedzielę wyjedzie na tor !!!
Za "Przeglądem żużlowym":
W składzie na mecz Atlasu z Apatorem pod numerem szesnastym niespodziewanie dla wszystkich pojawił się Robert Dados. „Dadi” nie pojawił się jednak na torze. Ma jednak wystartować już w niedzielę w meczu z Polonią Bydgoszcz.
- „O wstawieniu Roberta do składu zadecydował Marek Cieślak po sobotnim treningu. Według mnie była to dobra decyzja. Nie zakładaliśmy jazdy Roberta w meczu z Apatorem. Choć jest przygotowany do startów. Myślę, że kibice powinni go zobaczyć na torze w spotkaniu z Polonią Bydgoszcz” - mówi Andrzej Rusko, prezes Atlasu.
Dados trenował już na Stadionie Olimpijskim. – „W sobotę trenował ze Sławkiem Drabikiem. Jechali na maksa. Momentami wydawało mi się nawet, że troszkę przesadzają. Ale z drugiej strony, to dobrze, bo zawodnicy mają do siebie zaufanie” - dodaje prezes Rusko.
- „Trzeba też pamiętać, że teraz (po przejściach, jakie miał Dadi) opóźnia się jego wejście w sezon. Ale nie powoduje to, że on nagle zapomniał jak się jeździ na żużlu. Trzeba popatrzeć na Dadosa z poprzedniego sezonu, szczególnie z pierwszej połówki i zastanowić się jakiego typu zawodnikiem może być. Wszystko wskazuje na to, że Dadi będzie woził, to co w zeszłym roku.” - kończy prezes Rusko.
_________________ I love speedway !!!
|
|
|
|
3 maja 2003, o 14:15
|
|
NoBi
|
Weteran |
|
Dołączył: 2 maja 2003, o 10:59 Skąd: Stadion Stali :) Posty: 3564
|
A wszyscy tak bardzo bali sie o jego stan zdrowia a tu tymczasem Dados calkiem niezle poczyna sobie z druzyna wroclawskiego Atlasa oraz z powodzeniem staruje w turniejach indywidualnych.
Bardzo sie ciesze ze Dadi wrocil na tor i zdobywa punkty...
_________________
Wyjazdy: Sezon 2009 - Rybnik, Sezon 2008 - Toruń, Zielona Góra, Tarnów, Krosno, Tarnów, Gdańsk Sezon 2007 - Tarnów,Częstochowa,Wrocław, Wrocław GP (Leszno), Torun,Krosno MDMP,Leszno,Tarnów, Wrocław Sezon 2006 -Tarnów,Rybnik,Krosno,Wrocław Sezon 2005 - Krosno,Tarnów,Rybnik,Ostrów,Lublin Sezon 2004 - Tarnów,Krosno,Lublin,Gniezno,Gorzów,Czestochowa Sezon 2003 - Debrecen, Chorzów
|
|
|
|
3 maja 2003, o 14:23
|
|
kezman
|
Legenda |
|
Dołączył: 16 gru 2002, o 20:07 Skąd: Rzeszów / Essen Posty: 6942
|
Nobi napisal:
Cytuj: wszyscy tak bardzo bali sie o jego stan zdrowia a tu tymczasem Dados calkiem niezle poczyna sobie z druzyna wroclawskiego Atlasa oraz z powodzeniem staruje w turniejach indywidualnych.
Bardzo sie ciesze ze Dadi wrocil na tor i zdobywa punkty...
Moglbys mnie oswiecic w jakich turniejach indywidualnych Robert bral udzial...bo ja o tym nic nie slyszalem a chcialbym ...z tego co wiem to Dadi wystartowal w meczu z Gdanskiem (0,2*,3,1) i u siebie z Bydgoszcza (1)...
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 101 gości |
Narzędzia
|
|
Uprawnienia
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|