Mam nadzieję, że Ryga na dłużej zagości w kalendarzu, ponieważ bardzo na to zasługuje. Byłem tam i jedyne czego brakowało, to emocje na torze. Głównie przez brak polewania co 2 biegi, ponieważ tor ekspresowo się przesuszał. Minusem był też brak zadaszenia, słońce paliło niesamowicie i w przerwach trzeba było się chować w cieniu. Ale ogólnie atmosfera i organizacja bardzo dobra. Zaskoczyła mnie świetna oferta gastronomiczna pod stadionem. Nie tylko kiełbasa i hot dog, ale bardzo wiele dań kuchni regionalnej w naprawdę spoko jakości. Szkoda Lebedevsa, zawalił sobie tym wykluczeniem. Ogólnie Ryga na plus, ciekawe miasto, chociaż wieczorem w weekend dość łatwo zarobić w gębę jak się nie jest ostrożnym.
Po zawodach co ciekawe było after party na które wstęp mieli wszyscy, nie tylko VIPy. Można było napić się drina obok Pedersena, Castagni czy Phila Morrisa.