GRISZA napisał(a):
K 2 napisał(a):
GRISZA napisał(a):
A czy syfy sa wyznacznikiem czegos? To, ze ktos tam skrytykowal to co napisalem to oznacza, ze jego zdanie jest ostateczne i mam sie spalic ze wstydu? Dajcie spokoj, riposta bedzie, zgodnie z nauczaniem wieszcza Kazika I tak ma być. Nie daj się jakiemuś tam znawcy speedwaya. Początki zawsze są trudne ,ale trzeba bronić swojego stanowiska. Rozpętałeś burzę to teraz masz
Swoją drogą to trochę polemizowałbym również z Twoim artykułem ,ale nie chce mi się pisać. W każdym bądź razie ja się z Tobą w tej kwesti nie zgadzam ...
Spoko, mi nie chodzi oto, ze sie ktos ze mna nie zgadza to jest be, tylko oto, ze wiele osob nie czytalo tego co napisalem, a swoja opinie opiera tylko na tym co syfy napisaly.
Oto moja odpowiedz:Cytuj:
Preparowanie torów, a rozgoryczenie polskiego kibica - polemika
Mój materiał, który kilka dni zamieściłem w Dzienniku SPEEDWAY.info.pl wywołał pewne kontrowersje, a także w efekcie dał inspiracje do napisania felietonu panu Jakubowi Michalskiemu. Niestety, wiele spraw, które przedstawiłem w poprzednim artykule zostało źle zrozumianych przez autora, który go skrytykował, dlatego rzeczą oczywistą jest moja riposta.
Pan Michalski w swoim felietonie przywiązał największą uwagę do mojego rzekomego oskarżenia toruńskiego klubu o preparowanie toru. Dodał także, że właśnie tym tłumaczyłem wysoką porażkę Stali Rzeszów podczas wyjazdowego meczu z KS-em. Nic bardziej mylnego. Przykłady meczów, które podałem w swoim felietonie były jedynie zwróceniem uwagi na dosyć dziwne rozstrzygnięcia w niektórych spotkaniach Ekstraligi 2006. Wśród przykładów znalazł się także KS Toruń – klub bliski panu Michalskiemu, stąd zapewne ta ostra reakcja. Nie dziwi mnie ona, lecz moim zdaniem jest ona przykładem... rozgoryczenia polskiego kibica, który przykłady, nie będące „esencją” mojego felietonu, odebrał jako atak na jego klub. Powtórzę – nic bardziej mylnego. W żadnym wypadku nie miałem zamiaru kwestionować wygranych zespołu z Torunia, a tym bardziej porażki na jego torze Stali Rzeszów. Już przed meczem liczyłem się z przegraną w mieście Kopernika, szczególnie wobec braku Nicki Pedersena.
Mimo, że od wielu lat jestem kibicem Stali Rzeszów, to jednak od pewnego nieco inaczej patrzę na żużel.. Na pierwszym miejscu nie jest u mnie wynik ulubionej drużyny, lecz zawody, emocje i walka na nadającym się do niej torze. Dlatego oburzają mnie niektóre mecze, w których tor wypacza wynik, stąd mój felieton i na to chciałem zwrócić uwagę, a nie czy tor w Toruniu jest preparowany czy nie.
Pan Michalski zarzuca mi, że jestem typem kibica, który wiecznie narzeka. Po raz kolejny napiszę – nic bardziej mylnego. Jako przykład podam tegoroczne zawody Grand Prix w Krsko. Świetnie przygotowany tor do walki, równy na całej długości i szerokości, dzięki czemu mogłem się raczyć pięknymi zawodami. Jako kibic żużla zdecydowanie wole oglądać właśnie takie zawody, niż nudzić się do pogromami. Dziwnym dla mnie jest, że drużyna X jednego dnia wygrywa u siebie bardzo wysoko, a następnego dnia bardzo wysoko ulega w meczu wyjazdowym.
Jako jeden z powodów uważam preparowanie toru. Czy pan uważa, że tory w Polsce są przygotowane dobrze i zgodnie z regulaminem? Jako argument posłużę się tym, o czym pisał w swoich felietonie pan Bartosz Czekański, mianowicie informacją, ze w Lublinie tor został spreparowany na zawodach... amatorów.
Na koniec chciałem jeszcze kilka słów poświęcić na tzw. „internetowych napinaczy” jak popularnie nazywani są ludzie ukrywający się pod „nickami” i wypisujących w internecie co im ślina na język przyniesie. Oto bowiem w komentarzach pod materiałem pana Michalskiego, a także na różnych forach ukazało się wiele wpisów obrażających i krytykujących mnie, lecz dało się w nich wszystkich zauważyć wspólną cechę – brak argumentów. Szanuję pana Michalskiego, że prezentuję swoje uwagi publicznie podpisany imieniem i nazwiskiem, szkoda jednak, że jest cała masa ludzi, którzy postępują inaczej. Sądzę, że nawet nie czytali oni mojego materiału, a swoje „uwagi” opierali tylko i wyłącznie na felietonie pana Jakuba. Przypomnę, że ogólnie przyjęte jest, aby przed „wydaniem wyroku” wysłuchać obu stron.