Nie bądź tylko Gapiem. Weź aktywny udział w dyskusji i zarejestruj się już teraz. Rejestracja
Rozmowy o sporcie żużlowym
9 paź 2006, o 23:26
|
|
Redaktor
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 14 cze 2005, o 00:34 Posty: 2957
|
artykul ciekawy, ale dziennikarz naciage nawet oczywiste fakty.
gdy Kurman i Romanek zdobywali medale w Pardubicach, Dados byl rok po kontuzji drogowej. Dados wycial w 2000. final IMEJ 2001
pisze nieprawde, ze Dados opuscil Lublin gdy mial 17 lat. byl to 1996 rok. Dados rocznik 77.
jesli pismak dowolnie naciaga takie rzeczy, to automatyczne budzi sie we mnie zwatpienie, co to prawdziwosci domniemanych faktow.
ciekawi mnie bardzo ostry ton wypowiedzi np Siwka czy mamy Dadosa. ja sporo rozmawiam z wieloma ludzmi i nikt nie uzywa słow typu - gowniarze, trupy, dupa czy innych przeklenstw.
smiech wywolaly u mnie wypowiedzi Kurmana i Romanka nt. samobojczej smierci Dadosa. skad je wział? bo nie wierze, ze posrod 200 zuzlowcow w Polsce akurat min. z nimi dwoma rozmawial na ten temat.
pisze, ze trener puscil Romanka 5 razy na 50 biegow. w momencie jego smierci zostalo rozegranych 7 kolejek czyli 35.
pisze, ze Czernicki przez wiele lat byl trenerem Kurmanskiego - to nieprawda. Czernicki mial przerwe w zuzlu i w trakcie 99 roku gdy Kurman zdal licencje wyszperal go Wrocek. pozniej
tez nie trenowal regularnieZielonki. moze z 1 rok. dokladnie jzu nie pamietam.
gdy czytam w ogole wypowiedzi bylej zony Dadosa to dochodze do wniosku, ze chyba ktos to sobie za jej przyzwoleniem wymyslil: hasla - jezdzil jak szaleniec, nie liczyl sie z zyciem itd. kady kto pamieta jazde Dadosa wie, ze nie ryzykowal bardziej niz inni
dziennikarz robi kilka naduzyc np jakoby tylko w Polsce dochodzilo regularnie do powaznych kontuzji. kilka innych rodzynkow znalazloby sie - Crump ciezko pracuje przy owcach, ta... oczywiscie, a ja na sylwestra jezdze na ksiezyc.
_________________ http://www.drozdmarketing.pl
|
|
|
|
10 paź 2006, o 01:10
|
|
K 2
|
Danish Power! |
|
|
Dołączył: 30 sty 2003, o 12:44 Skąd: Danishlandia Posty: 9774
|
Generalnie mocny artykul, szczegolnie wypowiedzi zony Dadosa o Klocowej (np. ze byla zbierana kasa, ktora nigdy do Dadosow nie trafila) oraz Marka Szczyrby o zachowaniu kibicow Rybnika. Material jest dlugi, ale czyta sie go w zasadzie jednym tchem.
Na pewno w wielu watkach autor wyolbrzymil pare rzeczy, ale fakt jest taki, ze taki syf w polskim zuzlu jest na porzadku dziennym...
_________________ "Jeżeli masz wszystko pod kontrolą, to znaczy ze jedziesz zbyt wolno."
|
|
|
|
14 lis 2006, o 00:58
|
|
Redaktor
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 14 cze 2005, o 00:34 Posty: 2957
|
nie jest to artykul o mediach stricte zuzlowych, ale mysle, ze warto przeczytac.
Cytuj: Sport w rodzinnej atmosferze Z prezesem Zbyszkiem o handlu prawami do transmisji nikt w telewizji publicznej nie porozmawia, nikt nie zapyta trenera Franka o kulisy transferów w prowadzonych przez niego drużynach. W TVP obowiązuje inna konwencja.
Wątpliwe, by 5 milionów Polaków zafascynowanych piłką stanowiło właśnie tę grupę, u której niedawno specjaliści z Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju stwierdzili alfabetyzm funkcjonalny. Tymczasem tak właśnie wydaje się sądzić telewizja publiczna, co wynikałoby z poziomu telewizyjnego komentarza towarzyszącego mistrzostwom.
Podanie Nunia do Figi Andrzej Zydorowicz i Dariusz Szpakowski zademonstrowali w tych mistrzostwach katastrofalną formę językową. Tak można by stwierdzić, gdyby kiedykolwiek była ona lepsza. Niestety, chyba nigdy już nie uda się obu redaktorom opanować w stopniu chociażby podstawowym wymowy i odmiany obcych nazwisk. Nazwisko czeskiego obrońcy Repki raz wymawiano jako "Rzepka", innym razem tak, jak się pisze. Ten sam problem stwarzają nieustannie "Nemec" z "Nedvedem". Portugalskie gwiazdy - Luis Figo i Nuno Gomes są już bardziej spolegliwe fleksyjnie, więc co rusz słyszymy o podaniach "Nunia do Figi". Komentatorskim hitem tych mistrzostw byli jednak holenderscy bracia o nazwisku "de Boer". Aby łatwiej rozróżnić bliźniaków, jednego przedstawiano jako "de Bura", a drugiego jako "de Bera". Złote myśli gwiazd mikrofonu i ekranu na bieżąco drukowała prasa, tworząc w tym celu specjalne rubryki (Zydorowicz: Mendieta wcześniej uprawiał Królową Sportu, Szpakowski: Trener Boskov bezradnie rozkłada ręce, zakrywając twarz). Oczywiście, łatwo łapać za słowa kogoś, kto relacjonuje mecz na żywo, ale to nie słowotok i bełkot tak naprawdę kompromitują obu (i paru jeszcze innych) następców Ciszewskiego. Gorsze jest lekceważenie widza. Mylenie zawodników, którzy są akurat przy piłce (gwiazdę rozpozna każdy kibic) i uporczywe trwanie w błędzie. Wmawianie, że był faul, kiedy każdy widział spalonego itp., itd. Tym razem, na szczęście, nikt z komentatorów się nie obraził. Bo już zdarzyło się kiedyś, że redaktora Szpakowskiego tak wyprowadziła z równowagi gra naszej reprezentacji, iż na znak protestu zamilkł na kilka minut.
Segregacja językowa Dziennikarstwo sportowe to osobna, zupełnie oryginalna sfera komunikacji społecznej. Ktoś kiedyś gdzieś wymyślił, że skoro publicyści zajmujący się kulturą przebywają w tych samych językowych obszarach, co twórcy, a analitycy zjawisk gospodarczych posługują się ekonomicznym szyfrem, to komentatorzy sportowi powinni mówić slangiem kopaczy z lig buraczanych. Nie tylko mówić - także prezentować podobny poziom postrzegania zjawisk społecznych, do jakich sport niewątpliwie się zalicza. Konsekwencje tak rozumianej segregacji ponoszą wszyscy, nie tylko zdegustowani poziomem komentarza kibice z przeciętnym chociażby współczynnikiem IQ. Wszyscy bowiem jesteśmy notorycznie pozbawiani przez komentatorów całego przebogatego kontekstu, w jakim kopie się dziś piłkę. W środowisku telewizyjnym dziennikarze sportowi są ulubionym tematem anegdot. Pełnią także funkcję maskotek - rozładowują napięcia związane z presją, pod jaką pracuje się w TVP. Gdy kończy się wydanie Wiadomości - obojętnie, centralnych czy lokalnych - i do studia wchodzi przedstawiciel redakcji sportowej, w pomieszczeniach realizatorów zaczyna się fiesta. Żartom i złośliwym docinkom nie ma końca, a ulubiona zabawa to wykrzykiwanie kolejnych kwestii, które za chwilę wypowie prezenter. Prawdopodobieństwo trafienia jest bardzo wysokie, ponieważ zwykle posługuje się on zestawem zaledwie kilkunastu klisz językowych.
Darek, Janusz i Jurek Nikt zresztą nie ma mu tego za złe. Reguły przydatności do zawodu - zapewne w wyniku przedstawionej powyżej "zasady segregacji" - są dla dziennikarzy sportowych inne niż dla pozostałych. W telewizji mają osobne szkolenia oraz odpowiednio niżej ustawioną poprzeczkę przy przyznawaniu tak zwanych kart ekranowych. W redakcjach gazet przez palce czyta ich teksty sekretariat i korekta. Płace natomiast są odwrotnie proporcjonalne do ich umiejętności. "Sportowcy" uchodzą w środowisku dziennikarskim za stachanowców i płacowych kominiarzy, albowiem - zdaniem wydawców - właśnie oni napędzają gazetom czytelników. To - oprócz licznych wyjazdów zagranicznych - przyczyna szczerej i bezinteresownej "sympatii" kolegów z innych redakcyjnych działów. Dla widzów, słuchaczy i czytelników wewnętrzne regulaminy i środowiskowe animozje nie mają większego znaczenia. Co innego zasady postępowania w studiu. Komentatorzy, działacze i sportowcy to jedna wielka rodzina. Można sobie mówić na "ty", nie zapraszać adwersarzy, nie dokumentować wydarzeń. Dziennikarz z redakcji publicystyki, który odważyłby się do posła czy ministra powiedzieć w studiu: "Wojtku, znowu przegraliście głosowanie", w tym samym momencie straciłby wiarygodność i pracę. Dla Dariusza Szpakowskiego kolejni trenerzy reprezentacji to "Janusz" czy "Jurek". Ale nikomu to nie przeszkadza, może poza zniesmaczonymi kibicami.
Żadnych spisków Maniery redaktorów mają jednak poważniejsze konsekwencje. Zażyłość z prezesami czy trenerami sprawia, że przemilcza się wszelkie sportowe afery i skandale. Z prezesem "Zbyszkiem" nikt w telewizji publicznej nie porozmawia o handlu prawami do transmisji, nikt nie zapyta trenera "Franka" o kulisy transferów w prowadzonych przez niego drużynach. Po prostu w studiu sportowym TVP obowiązuje inna konwencja. Panika wybucha, gdy jakiś gość w studiu wyłamie się z tej konwencji. Podczas transmisji z meczu Włochy- Rumunia były piłkarz Stanisław Terlecki uznał za stosowne stwierdzić, że mistrzostwa są "drukowane" przez sędziów na korzyść drużyn z Europy Zachodniej. Zamiast podjąć ten niezwykle interesujący wątek, przytoczyć podobne opinie piłkarzy czeskich i komentarze tamtejszej prasy, natychmiast dano odpór pomówieniom. Zarówno ze studia (Szaranowicz), jak ze stadionu (Banasikowski). Nazajutrz w jednej z gazet sędzia Wit Żelazko, który wcześniej krytycznie wyrażał się o sędziowaniu na mistrzostwach, przyznał, że został pozbawiony przez międzynarodową federację arbitrów piłkarskich prawa publicznego wypowiadania się na jakikolwiek temat związany z futbolem. Nic dziwnego - on także złamał konwencję.
Prawda zakodowana Gdzie są wielkie emocje, jeszcze większe pieniądze, a w dodatku jakieś drugie dno, tam powinno kłębić się od dziennikarzy - dociekliwych, odważnych, bezkompromisowych. W sporcie są i pieniądze, i dno. Z emocjami bywa różnie. Najgorzej z odważnym dziennikarstwem. "Dwór" i "wazelina" psują w TVP młodych, może zdolnych, którzy i tak nie mają na razie żadnych szans dopchania się do konfitur, bo antena i wyjazdy na zagraniczne mecze są na najbliższe 10 lat (co najmniej) zarezerwowane dla wyżej opisanych mistrzów gatunku. Oczywiście, żyjemy w epoce wolnego rynku. TVP nie ma już monopolu, zwłaszcza na sport, a w stacjach komercyjnych "rodzinna" konwencja nie obowiązuje. Walczące o kibica platformy cyfrowe wręcz prześcigają się w pokazywaniu i emocji, i drugiego dna. W Canal Plus i Wizji Sport nie ma świętych krów. Mecze komentują profesjonalnie przygotowani dziennikarze (Smokowski, Twardowski, Krzoska), znający sport zarówno od murawy, jak i od szatni. Tu pierze się wszystkie brudy publicznie. Po ligowych kolejkach piłkarze i trenerzy wzywani są na dywanik, a sędziowie i dziennikarze prasowi dolewają oliwy do ognia. Widz traktowany jest poważnie. Wie, że oglądany właśnie mecz mógł być wcześniej "ustawiony", bo piłkarze od pół roku nie dostają pieniędzy, a właściciel klubu podpisał właśnie dwie umowy transferowe dotyczące jednej i tej samej transakcji i szuka go prokuratura. Na pewno więcej tu prawdy o sporcie, ale - niestety - jest to prawda zakodowana.
Co się komu opłaca To były jedne z ostatnich mistrzostw transmitowanych przez TVP. Niebawem straci ona piłkarską Ligę Mistrzów, tak jak na własne życzenie straciła ligę krajową. Fakt: sport na całym świecie staje się za drogi dla telewizji publicznej. Ale przecież na sporcie może ona coraz więcej zarabiać (patrz: liczba widzów i reklam), zresztą na różne sposoby. Prezes telewizji publicznej Robert Kwiatkowski ma na ten temat własne zdanie. Lansowanie polskiej ligi uważa za wyrzucanie pieniędzy w błoto. Postawił na siatkówkę, bo reprezentacja zdobyła potężnego sponsora (Plus GSM). Zrezygnował z pokazania tanich (za to pasjonujących) mistrzostw hokejowych w Katowicach, bo uznał, że Mariusz Czerkawski z kolegami z drużyny prezentują obecnie za słaby (jak na TVP) poziom. Przykład idzie więc z góry. Zachowanie redaktorów i komentatorów wynika z polityki firmy. Sport nie może być w TVP pokazywany taki, jakim jest naprawdę. Jest bowiem brudny, nieciekawy i po prostu słaby. Chyba że stworzy się wokół niego odpowiednią atmosferę, w studiu podretuszuje to i owo komentarzem. Kibic i tak się nie połapie. Bo to - między nami mówiąc - zwyczajny tuman.
Piotr Legutko 2000
_________________ http://www.drozdmarketing.pl
|
|
|
|
9 gru 2006, o 20:31
|
|
Blackadder
|
Junior |
|
|
Dołączył: 23 gru 2005, o 09:50 Posty: 182
|
|
|
|
9 gru 2006, o 23:30
|
|
Redaktor
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 14 cze 2005, o 00:34 Posty: 2957
|
blackmann napisał(a): Wygląda na to, że... Radio Vija w przyszłym roku nie będzie prowadziło transmisji z meczów żużlowych naszej Stali...
Rozmawiałem w ubiegłym tygodniu telefonicznie z Robertem Nogą, i powiedział mi że owe transmisje przejmuje Radio Rzeszów - a prawdopodobnie "robić" je będą właśnie On - czyli R. N. - i Janusz Majka
spec Majka i człowiek z Tarnowa, a reporter z Krosna - idealna ekipa. zreszta co mnie to, nie slucham w ogole radia, ani transmisji zuzlowych.
_________________ http://www.drozdmarketing.pl
|
|
10 gru 2006, o 02:17
|
|
K 2
|
Danish Power! |
|
|
Dołączył: 30 sty 2003, o 12:44 Skąd: Danishlandia Posty: 9774
|
Po tym jak jakis czas temu dyrektorem d.s. sportowych (czy kims podobnym) w Radiu Rzeszow zostal wlasnie Robert Noga z Tarnowa to mnie juz nic nie zaskoczy
_________________ "Jeżeli masz wszystko pod kontrolą, to znaczy ze jedziesz zbyt wolno."
|
|
|
|
13 gru 2006, o 23:52
|
|
Redaktor
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 14 cze 2005, o 00:34 Posty: 2957
|
W najnowszym Tygodniku Zużlowym, Maciek Kędzior pisze:
"..."Rafi" przez lata nie ukrywał żalu do Dunczyka o pamietny finał indywidualnych mistrzostw swiata juniorów z 1997 roku. Dobrucki - z winy Pedersena - stracił wtedy złoty medal.
jak to powiadasz MaK - bujda na resorach. Zal, to ja mam do dziennikarzy, za pisanie podobnych rzeczy.
ale siła stereotypu i powtarzanego kłamstwa zaiste siłe ma nieludzka.
Dobrucki stracił złoty medal na wskutek defektu motocykla (3 seria, prowadził). Powtórke wyścigu (piąta seria), w ktorym Nicki został wykluczony za kolizje z Dobruckim, Polak wygrał.
Mało tego. W momencie kolizji było juz po złocie dla Dobruckiego. Miał punktów 8. Dwa biegi wczesniej Jasper Jensen zakonczyl zawody z dorobkiem 14 oczek.
Nie rozumiem skad Polscy dziennikarze sobie ubzdurali scenariusz o winnym złota Nickim. Tak jest od lat.
_________________ http://www.drozdmarketing.pl
|
|
|
|
|
|
15 gru 2006, o 22:17
|
|
Redaktor
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 14 cze 2005, o 00:34 Posty: 2957
|
hehe jakis ty przewidywalny, tylko na to czekałem
ogromy zal do Pedersena, a to ciekawe dlaczego nie ma ogromnego zalu do Wegrzyka, ktory go polamal jak zaplake, ale to sie wydarzylo we ferforze walki itd zreszta mnie sie juz nawet o tym nie chce gadac i pisac, bo jak zwykle odwrocicie kota ogonem tzn Polscy dziennikarze, kibice i caly ten majdan
dobrze napisalem Krolu Gramatyki, czy bedziesz mnie poprawiał?
MaK napisał(a): Dobrucki jednak przez lata powtarzal, ze stracil to zloto z winy Nickiego. .
absurd, niedorzecznosc, nie wiem jak to nazwac, kompletny idiotyzm?
a na marginesie, ja nie pamietam takich wypowiedzi, ale mniejsza z tym.
_________________ http://www.drozdmarketing.pl
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 114 gości |
Narzędzia
|
|
Uprawnienia
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|