Tak. I Scott moze nawet bedzie jezdzil w Rzeszowie.

z jednej strony powinienem sie cieszyc ze jedzie tak jak jedzie z drugiej mnie to martwi bo jesli tak bedzie to dalej wygladac to miesiaca duzo w akcji nie zobaczymy....

Czy wy checie jak najlepiej dla drużyny czy najlepiej dla ulubionego zawodnika?

Davey Watt: W Rzeszowie przyjęli mnie wspaniale

Tomasz Welc: W swoim debiucie w drużynie z Rzeszowa zdobyłeś osiem punktów.

Davey Watt: Jestem w miarę zadowolony z pierwszego występu w barwach rzeszowskiej drużyny. Nie mogę też złego słowa powiedzieć na kolegów z zespołu i atmosferę w drużynie. Wszyscy są dla mnie bardzo mili i wydaje mi się, że lepiej nie mogłem trafić. Pojedynek z Unią nie do końca przebiegał według moich planów, ale po raz pierwszy ścigałem się na tym torze, a nie jest on łatwy. Dodatkowym utrudnieniem było to, że w Tarnowie testowałem nowy silnik i próbowałem różnych ustawień. Na pewno ten sparing dał mi wiele dobrego.

Myślę, że gdybyś w każdym meczu zdobywał osiem punktów, to i ty, i działacze, i kibice byliby bardzo zadowoleni.

- Ja na pewno byłbym zadowolony, chociaż oczywiście chcę zdobywać jak najwięcej punktów i za każdym razem daję z siebie wszystko.

Poprzedni sezon w polskiej lidze spędziłeś w Grudziądzu, ale w tamtejszej drużynie nie błyszczałeś.

- Nie wspominam mile sezonu spędzonego w Grudziądzu. Miałem dużo problemów z tamtejszymi działaczami, nic nie mogłem na to poradzić. Nie chodziło o sprawy czysto sportowe, ale problemy poza torem. To był dla mnie naprawdę duży kłopot. Teraz jest zupełnie inaczej. Działacze z Rzeszowa zapewnili mi znakomitego mechanika [Janusza Ślączkę - red.] i wspaniale się czuję w tej drużynie. A to dla mnie bardzo ważne, by za każdym razem, gdy przyjadę do Polski, wiedzieć, że działacze przywitają mnie z otwartymi ramionami.

Obecny sezon w lidze angielskiej zacząłeś całkiem nieźle. Twoje zdobycze dla zespołu Eastbourne Eagles punktowe wahają się w przedziale 7-9 punktów. Tylko w sobotę pojechałeś słabiej i zdobyłeś tylko cztery oczka.

- Faktycznie, sobotni mecz mi nie wyszedł, ale po prostu złapałem jakiegoś wirusa i nie czułem się najlepiej. Tak naprawdę to cieszę się, że po dwóch sparingach z Unią Tarnów będę miał kilka dni wolnego, bo będę mógł odpocząć i dojść do siebie. W tej chwili przede wszystkim potrzebuję trochę więcej snu, bo czuję się bardzo zmęczony i nie mam siły.

Twoje wyniki w lidze angielskiej zasługują na uznanie, tym bardziej że startujesz tam z numerem 5, który jest przeznaczony dla liderów drużyny. W związku z tym masz najtrudniejsze biegi.

- To naprawdę bardzo trudne występować jako lider, ale staram się jeździć jak najlepiej. Niedawno mieliśmy sparing z drużyną Poole Pirates i w 13. biegu zmierzyłem się z moim rodakiem Jasonem Crumpem i Duńczykiem Bjarne Pedersenem, czyli zawodnikami z absolutnej czołówki światowej. Pokonałem ich, co dało mi wiele satysfakcji.

Dużym plusem dla ciebie jest chyba to, że twoim kolegą z drużyny jest Duńczyk Nicki Pedersen, z którym wspólnie bronicie barw tego samego zespołu w Anglii.

- Oczywiście. Z Nickim dogadujemy się naprawdę dobrze. Razem będziemy jeździć na mecze, a wtedy zawsze mogę liczyć na jego pomoc co do ustawienia motocykla i dobrania odpowiednich przełożeń. On wie, jak bardzo chcę wygrywać i jeździć coraz lepiej, więc jego obecność przy mnie na pewno będzie wpływała bardzo pozytywnie.

Jaki jest Davey Watt prywatnie?

- Jestem bardzo spokojną osobą. Jeśli tylko mam wolną chwilę, staram się ją spędzać z narzeczoną i dwuletnią córeczką. Niestety, w trakcie sezonu nie ma na to zbyt wiele czasu, ale staram się nadrabiać zimą. Spędzamy wtedy razem wakacje w Australii i cieszymy się sobą. Jednak w trakcie sezonu jestem skoncentrowany tylko na żużlu i mojej jeździe.

Mieszkasz w Anglii czy Australii?

- Mam dom w Poole w Anglii i tam mieszkam przez cały sezon. Jednak zimą jeździmy do Australii, bo wtedy pogoda jest tam wspaniała. Zdecydowanie lepsza niż deszcz i śnieg oraz zimno w Anglii. W Australii dużo czasu spędzam na plaży, a moim hobby jest też kolarstwo, więc dużo czasu spędzam na rowerze. Więcej nie powiem. Za kilka tygodni ruszy moja strona internetowa. Pod adresem http://www.daveywatt.com kibice będą mogli znaleźć wszystkie informacje o mnie.

- Bardzo mi się u was podoba. Jestem zadowolony, że trafiłem do Rzeszowa - uśmiechał się w poniedziałek australijski żużlowiec Davey Watt przed odlotem do Anglii.

Sympatyczny zawodnik chciał jak najlepiej wypaść przed rzeszowską publicznością. Gdyby jechał na jednym motocyklu na pewno jego wynik w sparingu z Unia Tarnów byłby lepszy. Postanowił jednak przetestować drugi silnik, a ten nie był już tak szybki.

Ślączka w boksie

W boksie Watta uwijał się Janusz Ślączka doradzając "Kangurowi”, jakie ma wybrać przełożenie. Rady pana Janusza były zwłaszcza cenne podczas meczu w Tarnowie. Davey, który w ogóle nie zna naszych torów i zna kilka słów po polsku, bo w Anglii ma polskiego pomocnika, był usatysfakcjonowany współpracą ze Ślączką. Chce, aby wychowanej Stali był jego mechanikiem w polskiej lidze.

Jak się dowiedzieliśmy, Ślączka zamierza jednak kontynuować karierę sportową i trudno dziś wyrokować, jak się potoczą losy jego współpracy z Wattem.

Razem do Częstochowy

- Australijczyk to porządny facet. Także na torze jest dżentelmenem. Po polsku potrafi powiedzieć "koło”, zębatka” oraz "góra”, "dół”. Potwierdzam, że pozostawił pod moją opieką swoje dwa "GM-y”. Mogę tylko potwierdzić, że na pewno będę mu towarzyszył podczas inauguracyjnego meczu z Częstochowie - zdradził Ślączka.

Watt wyjechał z pierwszej wizyty w Rzeszowie naładowany optymizmem. Natomiast dopiero dziś odlatuje na Wyspy Nicki Pedersen. "Power” wczoraj razem ze swoimi mechanikami pracował przy sprzęcie i trenował razem z kolegami z Marmy-Stali.

Mam dwa silniki przygotowane specjalnie na polską ligę. Jeden przygotowany przez Briana Kargera, drugi przez Craiga Boyce'a. Oni znają polskie tory i doskonale wiedzą, jak przygotować silniki

Latest news on Davey Watt is that he is having x-rays on a suspected broken wrist.