Nie bądź tylko Gapiem. Weź aktywny udział w dyskusji i zarejestruj się już teraz. Rejestracja

Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Odpowiedz w temacie

Tragiczny wypadek adepta szkółki...


Rozmowy o sporcie żużlowym

Opcje      Szukaj
Post 23 maja 2003, o 22:58
 
Solidny ligowiec
Solidny ligowiec
Avatar użytkownika

Dołączył: 13 lis 2002, o 17:16
Posty: 402

Zobacz profil 
['][']['][']['][']
Można było tego uniknąć......:(:(:(


           
Post 24 maja 2003, o 16:35
 


Cytuj:
"Chciał zostać żużlowcem tak jak jego wuj, niestety zginął, nim
wystartował w prawdziwych zawodach

"Marzenia i śmierć"

W grudziądzkim klubie żużlowym po czternastoletnim Krzyśku Sz. pozostał
tylko niebieski dzienniczek z żółtymi słonikami, gdzie wpisywano mu
odbyte zajęcia w szkółce żużlowej. W sobotę odbędzie się jego pogrzeb.
Po raz pierwszy dosiadając motoru, bez wiedzy i zgody trenera, wjechał w
mur parkingu i po trzech dniach zmarł w szpitalu.
O czym może marzyć chłopak mieszkający od dziecka w bezpośredniej
bliskości toru żużlowego, mający za chrzestnego byłego żużlowca Piotra
Bancera, jeżdżącego w GKM-ie w latach osiemdziesiątych; prowadzanego
przez rodziców na ligowe mecze speedway'a? Krzysztof i o rok starszy
jego brat Grzegorz wiedzieli już dawno, że zostaną Gollobami swoich
czasów. Marzenia nie tak łatwo było jednak spełnić. Los rzucił rodzinę z
Grudziądza najpierw na Śląsk, później pod Kraków. I tu i tam do klubu
żużlowego było daleko. Matka nie miała ani czasu ani pieniędzy, żeby
umożliwić im udział w zajęciach na Skałce czy w Chorzowie. Niecałe dwa
miesiące temu wrócili do Grudziądza. Dwa dni później Krzysztof i
Grzegorz zameldowali mamie: jest nabór do GTŻ, wuj nam powiedział,
chcemy jeździć. Wuj Piotr przekonywał: pozwól, chłopaki od małego marzą
o motorach, będą mieli zajęcia, wyjdą na ludzi, a nie na chuliganów.

"To była jego pasja"

- Poszłam z nimi osobiście do klubu i podpisałam zgodę - wspomina
dzisiaj i głos jej się łamie. Szczególnie, że Grzegorz po śmierci brata
nie chce zrezygnować z żużla. - Jak będę miał kask, ubranie, to najwyżej
odbiję się od siatki - tłumaczył matce, która w pierwszym odruchu
zabroniła mu pokazywania się na stadionie. Przemyślała jednak i cofnęła
decyzję. Na ludzką pasję nikt nie poradzi. A obaj jej synowie byli
pasjonatami żużla, Krzysztof nawet bardziej od Grzegorza.
- Gdyby mogli, siedzieliby na stadionie do nocy - wspomina Piotr Bancer.
Nieraz ktoś z rodziny szedł na stadion ściągnąć ich do domu. A tam
zasiadali przed telewizorem i puszczali na wideo taśmy z meczów.

"Trzecia śmierć"

Środa przed niedzielnym wypadkiem miała być wielkim świętem w rodzinie.
Obiecano chłopakom pierwszy start na torze. Przynieśli do domu kaski,
buty, kombinezony. Czyścili, pucowali. Do jazdy jednak nie doszło. Na
czwartek wyznaczono pogrzeb dziadka, który zmarł równe dwa miesiące po
babci. Wuj poszedł ich zwolnić z zajęć. Nikt wówczas nie przypuszczał,
że rodzinę dosięgnie trzecia w tak krótkim czasie śmierć.
- W niedzielę przed obiadem wybieraliśmy się na cmentarz do dziadków.
Krzysiu miał iść z nami. Wyskoczył jednak na chwilę na stadion, bo jak
tłumaczył, umówił się tam z kolegą - relacjonuje wuj Piotr. O wypadku
powiadomił ich jakiś chłopak, który przybiegł do domu. Kiedy dobiegli do
parkingu, motocykl był już odstawiony, kolega w którego obecności
zdarzył się wypadek (nazywany "Dymkiem"), nie mógł z siebie wycisnąć
słowa, erka szykowała się do wyjazdu.
Do dziś nie wiedzą, co tam się naprawdę stało. Swoją wiedzę czerpią z
gazet. Nadal czekają aż "Dymek" przyjdzie do nich i opowie o ostatnich
minutach życia Krzysia. Tak naprawdę bowiem zginął na miejscu. Przez dwa
dni sztucznie utrzymywano go przy życiu w szpitalu, zanim pozwolono odejść.

"Wiele znaków zapytania"

Krzysztof po części żyć będzie jeszcze w innym człowieku, matka zgodziła
się bowiem na pobranie nerek do przeszczepu. Nie wie dla kogo. Ten kto
je dostanie, będzie wiedział, czyja nerka uratowała mu życie. Być może
skontaktuje się, ma nadzieję.
W Grudziądzkim Towarzystwie Żużlowym często ostatnio pojawia się
policja. Przesłuchała już "Dymka", zabrała dokumentację szkółki
żużlowej, w tym niebieski dzienniczek Krzysia. Trenera Jerzego Budzenia
jeszcze nie poprosiła o wyjaśnienia. Zrobi to wkrótce. Jej zadaniem
będzie ustalenie m.in., skąd dwaj adepci żużla ze szkółki posiadali
klucz do pomieszczeń ze sprzętem. "Dymek" utrzymuje, że dostał go od
mechanika, mechanik zaprzecza.

- W klubie tak naprawdę nikt nie szkoli młodych ludzi w kwestii
bezpiecznych zachowań na parkingu, zapleczu. Nie ma takiego zwyczaju -
wyznaje trener Budzeń. Zadaniem chłopców jest pomaganie zawodnikom i
mechanikowi w przygotowaniu maszyn, więc przy okazji dowiadują się i o
technicznych i innych stronach bycia żużlowcem. Do trenera należy
zaznajomienie kadetów z bezpieczeństwem na torze, techniką jazdy.
Krzysztof jednak - podkreśla trener - nie wszedł jeszcze na etap
dosiadania maszyny.

Jeden z byłych żużlowców uważa, że gdyby nawet chłopcy dobrali się do
motorów, to nic by z tego nie wyniknęło złego, bowiem w garażu nie
przetrzymuje się zatankowanych maszyn. Paliwo - metanol, to bowiem bomba
i pod żadnym pozorem nie można zostawiać jej w baku. Trener to sprawdza
po każdym z zajęć. Żeby ruszyć, do ramy trzeba wlać także olej. Metanol
i olej to bardzo drogie składniki, skrzętnie chowane przez zawodników.
Skąd zatem chłopcy je mieli?
Pogrzeb Krzysztofa będzie prawdziwie żużlowy: z udziałem zawodników,
motoru i kolegów ze szkółki oraz na koszt GTŻ.

Aleksandra Walczak

Do wypadku, w którym śmiertelne obrażenia odniósł 14-letni Krzysztof Sz.
doszło w niedzielę o godz. 11.15. w momencie, kiedy cała ekipa GTŻ była
w drodze na turniej w Krakowie. Dwu chłopców ze szkółki nie mając zgody
wyciągnęło maszyny z garażu. Krzysztof Sz. dosiadł jednej z nich.
Poniosło go. Roztrzaskał głowę o mur."

:cry: [']

CI WSPANIALI LUDZIE NIE POWROCA JUZ... :(


           
Post 24 maja 2003, o 22:51
 
Szkółkowicz
Szkółkowicz

Dołączył: 1 maja 2003, o 16:35
Posty: 9

Zobacz profil 
czytalem na necie ze ten chlopak juz niestety nie zyje


           
Post 25 maja 2003, o 00:06
 
Danish Power!
Danish Power!
Avatar użytkownika

Dołączył: 30 sty 2003, o 12:44
Skąd: Danishlandia
Posty: 9770

Zobacz profil 
Ty chyba wogóle nie czytałęs poprzednich postów, ale to nie ważne w obliczu sytuacji

_________________
"Jeżeli masz wszystko pod kontrolą, to znaczy ze jedziesz zbyt wolno."

Obrazek


           
Post 25 maja 2003, o 00:54
 
Szkółkowicz
Szkółkowicz

Dołączył: 25 maja 2003, o 00:28
Skąd: Rzeszów
Posty: 3

Zobacz profil 
szkoda wielka tragedia oby to była nauczka dla innych


           
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w temacie  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości


Narzędzia



Skocz do:  

Uprawnienia

Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów



Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL

Original style by phpBBservice.nl & New Design style by ZeNaNLi