W obecnej chwili BSI jest chyba delikatnie wkurzona na organizatorów polskich ruch GP, czyli klub BKS Polonie Bydgoszcz. A wszystko przez to, że Polonia ma długi wobec BSI, za organizacje polskich rund GP. Ta złość przechodzi chyba na cały polski sport żużlowy. Wiadomo, że BSI i jej szef John Postlethwaite nie chcą na razie urządzać turniejów z serii GP w Polsce. Oprócz tego doszła właśnie historia z Robertem Dadosem. Robert jest rezerwowym cyklu GP 2003 i według regulaminu powinien w wyniku kontuzji podstawowych zawodników cyklu, pojechać w GP w Krsko. Tak się nie stało i BSI o raz kolejny zastosowała "wolną amerykankę" i w Krsko pojedzie Roman Poważnyj, który jest w kolejności rezerwowych za Dadosem, a także Denis Stojs i Sandor Tichany. Denis Stojs jest młodym słoweńskim zawodnikiem, ale regulamin nie przewiduje jego startu. BSI tłumaczy, że dodatkowy zawodnik gospodarzy spowoduje lepszą frekwencje. Ok, ale start należy się Dadosowi. Tak samo było w GP w Cardiif, z tym że Dados powiedział, że i tak by do Cardiff nie pojechał, ponieważ nie ma kasy. Ale teraz wyrażał chęć jazdy. Widać, że BSI płaci i rządzi. Lecz takie postępowanie zaostrzy i tak już nieciekawą sytuacje na linii BSI - Polska. Czyżby w przyszłym roku miało zabraknąć GP w Polsce. W kalendarzu FIM na 2004 w dwóch terminach widnieje napis : GP w Polsce lub GP w Niemczech. Jeżeli nie my, to Niemcy. Niedobrze.
Nie mam zamiaru bronić działaczy Polonii. Przez głupotę i podpisywanie nie zabezpieczonych kontraktów z BSI sama jest sobie winna. Liczyli na wysoką frekwencje i ... się przeliczyli. Każdy Polak mądry po szkodzie...

Uwazam ze z tym Dadosem i tym mlodym slowencem to niezly przekret.Start jak nic nalezy sie Robertowi a to ze jedzie jakis gosc o ktorym pierwszy raz slysze to jest naprawde"wolna amerykanka"