Kubera, Smektała, Kaczmarek, Cyfer, Karczmarz... i cała masa juniorów, przy których nasi wychowankowie nadają się do zapychania motocykli. Karczmarz, czyli junior nr 3 w Gorzowie u nas był megagwiazdą. Szukajcie rozwiązań, a nie usprawiedliwień, że inni mają lepiej, łatwiej, kasę mają. Inni zapi@rdzielają po Polsce i za granicą - policzcie ile biegów odjechali nasi wychowankowie, a ile juniorzy z innych klubów. Będziecie mieć odpowiedź, dlaczego u nas w wieku 21 lat wychowanek kończy karierę, a gdzie indziej zaczyna.
Piszę o tym od 10 lat - zamiast lać metanol i podstawiać fury (jakiekolwiek) Kretom, Rząsom, Bassarom i całej wymienionej wcześniej reszcie, którzy nie łapią się w kadr transmisji telewizyjnej, można skupić się na jednym, dwóch rokujących kandydatach i spróbować zrobić z nich żużlowców-wychowanków. Dookoła jęczenie, że nie ma kasy, a Lampart to ma fajnie bo ma brata i pieniądze. Policzcie, ile kasy przewaliła szkółka przez 10 lat i jakie są z tego efekty? Ile kasy szkółka pozyskała od sponsorów? Co zrobiła szkółka, żeby wychować obiecujących zawodników? Bo z tego co słyszę, problemem nie do pokonania jest wynajem stadionu od miasta na zajęcia i ogarnięcie trenera, który za cokolwiek by odpowiadał (był Wilk, Majki, Romaniak, Stachyra, Ślączka...). Faktycznie, bez toru trudno o zawodników, że o mini-torze nie wspomnę. Przez ostatnie 10 lat więcej było członków zarządu sekcji żużlowej, niż wychowanków, którzy startowali jako seniorzy. Dlatego piszę, że jedyna zasługa rzeszowskiej szkółki przy wychowaniu Wiktora jest taka, że mu nie przeszkadzali, a nazywanie go wychowankiem Panów, którzy przez 10 lat nie wychowali nikogo jest sporym nadużyciem.
Odnoszę wrażenie, że w nowożytnej historii rzeszowskiego speedwaya, jeszcze nigdy żużlowa polska nam tak nie odjechała, chociaż przyznaję, że w czasach Jasolu byłem lekko wylogowany, więc porównanie mam słabe 
|
