Nie bądź tylko Gapiem. Weź aktywny udział w dyskusji i zarejestruj się już teraz. Rejestracja

Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 22  Następna strona

Odpowiedz w temacie

Rozmowy o emigracji


Luźne rozmowy na luźne tematy

Opcje      Szukaj
Post 25 maja 2017, o 11:26
 Re: Rozmowy o emigracji
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 sie 2004, o 10:25
Skąd: Sydney
Posty: 8358

Zobacz profil 
Cytuj:
Tzn. do łóżka mu się wprowadziła?


No a jak. :lol:

Wiem, ze do dzisiaj sa razem, ale nie mieszkaja w Australii. Tulaja sie chyba po paru europejskich krajach (bylo UK, Polska, nie wiem, gdzie teraz sa).

W ogole byly tutaj grupy mlodych lasek z Polski, ktore do Australii przyjezdzaly "na polowanie" (domyslam sie, ze do dzisiaj tak jest wsrod osob na wizie studenckiej). I pol biedy, jak ktos poluje, bo po prostu jest samotny badz szuka partnera. One jednak chodzily dookola i glosno komentowaly na temat swoich zdobyczy przed innymi studentami. Byly i takie, co potrafily miec 7 chlopakow w poltora roku. Musze jednak przyznac, ze mam z jedna taka kontakt, ktora tak polowala (tyle, ze sie nie chwalila tym naokolo) i na dluzsza mete jej sie to oplacilo, bo znalazla fajnego partnera (Aussie, starszy od niej o bodajze 10 lat) a ona sama niezle sobie radzi od strony zawodowej. Szkoda, ze troche zdrowotnie podupadla i chyba nie moze miec dzieci. Niemniej jednak "polowania" widzialem tutaj od strony innych nacji i ras jak i rowniez nie tylko ze strony jednej plci, co czesto wiaze sie z mozliwoscia uzyskania tu stalego pobytu na wizie partnerskiej.

Generalnie naogladalem sie tego w czasach wczesnego pobytu w AU. Pozniej, gdy pourywaly mi sie kontakty i oderwalem sie od grona polskich studentow-emigrantow, nie mialem juz okazji tego obserwowac. Ale tak z rok czy dwa lata temu trafilem na taka impreze z wieksza liczba Polakow. Byla to impreza urodzinowa mojego znajomego, wiec oczywiscie poszlismy (ja, moja zona i moj syn - mial wtedy 3 lub 4 lata). No i impreza jak to impreza - pelno alkoholu, troche ludzi. W pewnym momencie pojawila sie stosunkowo mloda dziewczyna i w pierwszej kolejnosci skierowala sie w moja strone. Przywitala sie, przedstawilismy sie sobie, zaczela rozmowe. W tym momencie podszedl do mnie moj syn, chcial zeby go wziac na rece, wiec wzialem go na rece. Dziewczyna to zobaczyla, zapytala tylko, czy to moje dziecko, po czym grzecznie sie pozegnala i natychmiast skonczyla rozmowe. Z boku siedziala moja zona, sytuacja wyraznie ja rozbawila. Zaczelismy wiec laske obserwowac. Podchodzila po kolei do chlopakow i zaczynala w podobny sposob rozmowe. Wygladalo to, jakby wlasnie polowala i szybko nadalismy jej ksywke "Hunter Girl". Hunter Girl juz do nas niestety nie wrocila, jakos z moja zona nie chciala porozmawiac. :wink: Widac Azjatki nie w jej typie. :wink: W koncu siadla kolo jakiegos chlopaka, ktory siedzial sam i spedzila z nim wiekszosc imprezy. Ostatnio bylem u tego samego znajomego, tez organizowal jakies domowe BBQ czy cos takiego, ale dowiedzialem sie, ze Hunter Girl nadal jest singielka i niestety popadla w depresje i ze ma problemy ze zdrowiem. Przykre, ale to chyba wyniklo z jej problemow z wiza, a nie z nieskutecznych polowan.

Cytuj:
To jak on pracował skoro nic nie potrafił mówić?

Jakie projekty, jaka kasa?


Na budowie i przy remontach pracowal, wiec bral udzial w "projektach" - np. remontach mieszkan, remontach budynkow itp. Do tego trzeba umiejetnosci malowania, ukladania kafelek, skrobania scian, a nie rozmowy. Czasem dogadywal sie na migi, czasem poprzez innych Polakow, ktorzy w przeciwienstwie do niego mowili co nieco po angielsku. Z czasem podlapal jakis tam lamany angielski, wiec pod koniec pobytu umial przynajmniej sie wyklocic o kase, czy naklamac Urzedowi Emigracyjnemu.

Polacy przez jakis czas byli narodowymi malarzami w Australii, choc jako ze teraz jest ich duzo mniej, to nie jest to az tak widoczne. Nawet krazyla tu taka anegdota, ze jak dwaj Polacy na wizie studenckiej sie witaja, to wyglada to tak:
- Czesc
- No czesc
- Z Polski jestes?
- No tak
- A gdzie malujesz?

Wynikalo to z faktu, ze jako malarz bylo dosc latwo obejsc przepis o 20 godzinach pracy tygodniowo i Urzad Emigracyjny mial problem z wylapaniem studentow. To byl jeden z tych przypadkow, gdy widzialem Polakow pomagajacych sobie (choc niektorzy pracowali za katastrofalne stawki, a nieraz jeden drugiego wyzyskiwal dosc konkretnie).

Cytuj:
Gorzej jak ktoś im wmówi że muszą poszukać nowej tożsamości, drogi i wiary...


Pol biedy jak poszukaja nowej tozsamosci, drogi i wiary (choc ja mowie, ze wszystkie religie to totalny bullshit). Gorzej ja ta tozsamosc zawiera talent do budowania bomb, strzelania z karabinow, rozjezdzania ludzi samochodami i popelniania bombowego sepuku.

Cytuj:
Człowiek wszedł na forum po dłuższym czasie, chciał dowalić "Jaśkowi" jak za dawnych lat, a tu taki wpis Jaśka i nie ma się co do czego przyczepić. Znam wielu którzy już swoje dzieci chcą wychować na Anglików, Irlandczyków czy Yankees i to ich sprawa.


Bahahaha. Welcome back, Kamyk.

Nie jest trudne wychowac dziecka na Australijczyka. Ono obraca sie w gronie innych dzieci, na placu zabaw, w przedszkolu. Oglada TV. Stad tez wychowanie dziecka w Australii na Polaka czy Chinczyka to duzo ciezsze zadanie niz wychowanie Australijczyka w rodzinie emigrantow. Nie ma ono kontaktu z tymi kulturami, a jedynie z ich elementami. W mieszanym malzenstwie jest to jeszcze trudniejsze, bo wszyscy do siebie na co dzien mowimy po angielsku, a nasze kultury zlaly sie w jedna i jeszcze do tego jak to ladnie sie mowi "westernised".

Cytuj:
oj Jaśku, tu pojechałeś w starym dobrym stylu. Od kilkuset lat Polacy świetnie integrują się czy to w USA czy w Kanadzie, Brazylii, Francji. Jak Jaśku możesz pisać tak źle o Polakach? Może ich nie znasz tak dobrze skoro 99% Polaków wyeliminowałeś ze swojego grona znajomych?


W Australii im to idzie duzo gorzej. W UK chyba tez nie najlepiej, skoro im tam nie chca. Zreszta mam znajomych w UK (Polakow i nie-Polakow) i generalnie potwierdzaja te spostrzezenia, ze sa problemy z integracja. Mysle, ze wynika to z faktu, ze w pewnym momencie mieszkania w nowym kraju musisz zaakceptowac fakt, ze nie jestes juz emigrantem, a czescia tego nowego kraju. Zmieniaja sie pewne poglady, zmieniaja sie rzeczy, o ktorych dyskutujesz - pojawia sie dyskusja codziennego zycia, pracy, dzieci, kariery zawodowej, wakacji, lokalnych australijskich wydarzen. Od czasu do czasu zdarza mi sie byc na jakims wydarzeniu, gdzie jest wieksza liczba Polakow, stad moge powtorzyc swoje obserwacje. I slyszysz inne rozmowy - ze jest ciezko, ze Aussies sa trudni do zrozumienia, ze ich mentalnosc jest dziwna, ze rodzina daleko, ze tesknia, ze o wize trudno, ze o dobra prace trudno... Przyznaje, ze zle sie czuje w tych grupach, bo tez nie rozumiem tych dyskusji. Bywam regularnie na spotkaniach, gdzie grupy sa australijskie z domieszka emigrantow (np. Chinczykow i innych Azjatow, bo spore nasze grono znajomych to podobnie jak my mieszane malzenstwa, ale rowniez czysto australijskie), uczestnicze w tych dyskusjach i wyglada to zupelnie inaczej. Sporo dyskusji jest w pracy - rowniez na tematy nie zwiazane z praca. Wlasnie z tych dyskusji wnioskuje, gdzie nastapila integracja, a gdzie sa z nia problemy. Roznica jest bardzo duza.

Jak wyeliminowalem Polakow z grona znajomych? Zaczelo sie od tego, ze przeprowadzilem sie w dzielnice, gdzie Polacy generalnie nie mieszkaja. Zrobilem to calkowicie swiadomie i z premedytacja, co zreszta poparla moja zona, ktora rowniez byla daleka od zachwytu nad polskim gronem moim znajomych. Pozniej ludzie zaczeli sie z grona znajomych wysypywac - powyjezdzali z Australii, przeprowadzali sie do innych miast, a niektorzy podobnie jak ja znalezli sobie grona zgodne z ich zainteresowaniem. Sporadyczny kontakt z niektorymi pozostaje na telefon czy przez Facebook. Byly bodajze ze dwa przypadki, kiedy powiedzialem komus, zeby spadali. Jedna to byla dziewczyna, ktora zaczela o cos do mnie podskakiwac. Wywiazalo sie pare klotni, w koncu powiedziala mi, ze doniesie na mnie do Urzedu Emigracyjnego. Na co ja krotko odpowiedzialem, ze najpierw by musiala mowic po angielsku, a dwa - ze to ona lamie zasady swojej wizy, a nie i to ja moge na nia doniesc, jesli sie uspokoi. Sytuacje dobil fakt, ze usunela ciaze, probowala ten fakt ukryc, a ja akurat te informacje posiadalem i pogrozilem, ze jak sobie nie pojdzie, to cala jej mocno katolicka rodzina sie dowie. Metody poskutkowaly. Drugi przypadek dotyczyl pewnej pary, ktora miala problem z faktem, ze ozenilem sie z Chinka. Jakies dziwne podchody, rasistowskie jazdy w kierunku mojej zony, w koncu w pewnym momencie tez o cos poszlo z kobieta z tej pary. Zakonczylem w sposob prosty - zeby zjezdzala i sie od nas raz na zawsze odczepila. Rozstanie bylo bolesne, byly telefony, niemalze placze z pretensjami, w koncu sie to skonczylo po paru tygodniach. Generalnie jednak proces odbywal sie bezbolesnie (wiekszosc ludzi byla eliminowana z grona znajomych w okresie 2006 - 2008, kiedy mialem wize stalego pobytu)

_________________
Regards from Sydney
Jasiek

It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right


           
Post 26 maja 2017, o 04:48
 Re: Rozmowy o emigracji
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 19 kwi 2003, o 23:24
Skąd: z Rzeszowa, ze Stali
Posty: 2180

Zobacz profil 
Jasiek napisał(a):
W pewnym momencie pojawila sie stosunkowo mloda dziewczyna i w pierwszej kolejnosci skierowala sie w moja strone. Przywitala sie, przedstawilismy sie sobie, zaczela rozmowe. W tym momencie podszedl do mnie moj syn, chcial zeby go wziac na rece, wiec wzialem go na rece. Dziewczyna to zobaczyla, zapytala tylko, czy to moje dziecko, po czym grzecznie sie pozegnala i natychmiast skonczyla rozmowe.
Idiotka kompletna. Nie wiedziała że samotnego tatę o wiele łatwiej upolować? :D
Jasiek napisał(a):
Polacy przez jakis czas byli narodowymi malarzami w Australii, choc jako ze teraz jest ich duzo mniej, to nie jest to az tak widoczne.
Co drugi to Van Gogh :hahaha:
Jasiek napisał(a):
Jedna to byla dziewczyna, ktora zaczela o cos do mnie podskakiwac. Wywiazalo sie pare klotni, w koncu powiedziala mi, ze doniesie na mnie do Urzedu Emigracyjnego. Na co ja krotko odpowiedzialem, ze najpierw by musiala mowic po angielsku, a dwa - ze to ona lamie zasady swojej wizy, a nie i to ja moge na nia doniesc, jesli sie uspokoi. Sytuacje dobil fakt, ze usunela ciaze, probowala ten fakt ukryc, a ja akurat te informacje posiadalem i pogrozilem, ze jak sobie nie pojdzie, to cala jej mocno katolicka rodzina sie dowie. Metody poskutkowaly.
Jasiek szantażysta :peace:
Jasiek napisał(a):
Generalnie jednak proces odbywal sie bezbolesnie (wiekszosc ludzi byla eliminowana z grona znajomych w okresie 2006 - 2008, kiedy mialem wize stalego pobytu)
No tak, dostał papiery to kopnął innych w dupsko LOL :wysmiewacz:


           
Post 26 maja 2017, o 23:12
 Re: Rozmowy o emigracji
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 sie 2004, o 10:25
Skąd: Sydney
Posty: 8358

Zobacz profil 
Cytuj:
Co drugi to Van Gogh


Ja na tym tle wypadam dosc kiepsko. Nie dosc, ze malarzem nie jestem i nigdy nie bylem, to nawet prostej kreski nie umiem narysowac. :lol: A tak swoja droga - pare lat temu potrzebowalem odmalowalac mieszkanie i szukalem malarzy w Sydney (firmy z malarskiej). Zaczalem wiec szukac po Google, Truelocal, Yellowpages... i malarzy znajdywalem, ale w ogole nie bylo wsrod nich Polakow (potem znalazl sie jeden). Doszedlem wiec do wniosku, ze Polacy albo w ogole sie nie oglaszaja, albo wiekszosc prowadzi swoja dzialalnosc nielegalnie. Ostatecznie dom wymalowali mi bracia z Korei, ktorych polecila administracja bloku, w ktorym mieszkam.

Cytuj:
No tak, dostał papiery to kopnął innych w dupsko LOL


LOL. Kopniecie zostalo celowo wybrane na ten czas. Wczesniej podczas wizy studenckiej widzialem przypadki jak skloceni Polacy donosili na siebie do Urzedu Emigracyjnego (i jak z poprzedniego postu widac, ktos to mi chcial zrobic). Dlatego wybralem taki czas, kiedy nic nie moglo mi sie stac.

Powroce jeszcze do kwestii dzielnic, gdzie nie ma Polakow. Jesli spojrzysz na mape Sydney, centrum miasta jest dosc konkretnie na wschodzie. Od centrum na wschod jest troche przedmiesci, tzw. Eastern Suburbs, a po drugiej stronie rzeki na polnoc jest tzw. Lower North Shore. To wlasnie glownie w Eastern Suburbs osiedlaja sie swiezy polscy emigranci. Najwiecej z nich wybiera Bondi, zeby miec rzut beretem do slynnej Bondi Beach, jak rowniez 10 minut pociagiem do centrum. Zdarzaja sie tez wybory nieco bardziej oddalonego Coogee, Bronte czy Clovelly. Niemala liczba decyduje sie rowniez na mieszkanie w centrum miasta badz zaraz kolo centrum (np. Pyrmont, Kings Cross, Darlinghurst, Paddington), ale sa takze tacy, ktorzy wybieraja Lower North Shore (np. Mosman, Cremorne, Neutral Bay, Balgowlah). I to sa faktycznie "ekslukzywne" dzielnice tzn. tak drogie, ze za wynajem mieszkania z 2 sypialniami placisz dwa razy wiecej niz za wyjecie domu w zachodniej czesci Sydney. Wiec wynajmuja "eksluzywne" mieszkania i albo przepuszczaja cala kase, ktora przywiezli i nie maja za co zyc, albo mieszkaja tak, ze w mieszkaniu z 2 sypialniami mieszka 5 osob - po dwie w kazdej sypialni i jedna w salonie. No i pozniej wysluchujesz jakie to Sydney jest drogie. :lol: Sporo starszej polskiej emigracji osiedlilo sie w Inner West, a dokladniej w okolicach Ashfield, gdzie jest polski klub i gdzie kiedys bylo troche polskich sklepow. Poupadaly przez lata, dzielnica zrobila sie chinska, zostal jeden polski sklep w polskim klubie i jeden chinski z polskimi produktami przy stacji. Stad tez, gdy na poczatku pobytu w Australii pracowalem w supermarkecie, ktory byl wlasnie w Ashfield pojawiali sie Polacy, ktorym podobala sie pracujaca tam Libanka. Szkoly, do ktorych chodza Polacy, sa zazawyczaj w centrum miasta, dlatego blisko centrum chca byc na poczatku, a pozniej sie juz przyzwyczajaja.

W latach 2006 - 2008 mieszkalem w Marrickville, ktore jest blisko Ashfield. Wyszlo tak, bo akurat w Marrickville mialem przez jakis czas prace. I co ciekawe, mialem sasiada Polaka z emigracji lat 80-tych, ale generalnie Polakow w Marrickville nie bylo. Gdy w 2008 szukalismy pierwszego mieszkania do kupienia, nasze oczy kierowaly sie na kilka okolic. Jedna to bylo Campsie, bo bylo azjatyckie i wygodnie polozone. Byla rowniez Parramatta ze wzgledu na to, ze to jakby drugie centrum miasta. Patrzylismy na okolice St George, w szczegolni dzielnice Hurstville, Kogarah i Rockdale. Ostatecznie jednak osiedlilismy sie w Sutherland Shire, gdzie mieszkamy do dzis. O Sutherland Shire Polacy mowia, ze "jest za daleko" i kraza rozne dziwne historie - a to ze strasznie przybylo Hindusow (to pewnie dlatego, ze otwarto dwie czy trzy hinduskie bary/restauracje), a to ze pelno Arabow (pewnie ktos widzial tego samego fryzjera, do ktorego ja chodze, a ktory jest Libanczykiem), wiec okolica jest przez Polakow generalnie omijana. Tymczasem te okolice znane sa ze swojej "bialosci", moze w ostatnim czasie faktycznie tu i owdzie zaczela sie mieszanka (troche Azjatow, troche Hindusow). Campsie bylo omijane bo azjatyckie, podobnie Hurstville, z kolei Parramatta "zbyt duzo Hindusow". Kogarah i Rockdale - tu Polacy sa juz czesciej, ale tez nie staraja sie tam zostac, bo sa to okolice, gdzie jest troche Libanczykow. Latwo wiec zgadnac, jak wybrac dzielnice, gdzie nie bedzie Polakow. Nalezy poszukac takiej, zeby bylo kolorowo badz nieco dalej od centrum miasta. Polacy wiec Polakom opowiadaja, zeby mieszkac tylko w "dobrych" dzielnicach i tylko nieliczni takich historii nie kupuja. Ci, ktorzy zostaja tu na stale, czesto nadal kreca sie na wschodzie badz polnocy, a jest tam tak drogo, ze cale zycie nie stac ich na kupno mieszkania, bo nie chca pojsc do "gorszych" dzielnic. I kolko sie zamyka, i potem jest narzekanie, ze Sydney jest tak drogie, ze nawet mieszkania nie mozna kupic.

Pamietam jak kiedys polski agent edukacyjny pokazywal mi widok z okna swojego biura i mowil, ze musi kupic zaluzje. Za oknem byl bowiem wiezowiec, gdzie mieszkania wynajmowali glownie chinscy studenci i ponoc slyszal narzekania, ze "w tym Sydney to pelno Azjatow i nie warto zostac", a ktos mu wprost narzekal na ten widok Chinczykow. Z czasem ow agent zupelnie porzucil serwisowanie Polakow, bo zwyczajnie sie nie oplacalo. Slabo placili, zawsze narzekali i mieli pretensje. Przerzucil sie na rynek zachodnioeuropejski.

_________________
Regards from Sydney
Jasiek

It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right


           
Post 27 maja 2017, o 09:02
 Re: Rozmowy o emigracji
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 18 sty 2005, o 17:08
Posty: 584

Zobacz profil 
karolcia napisał(a):
Uważaj na ONR i na innych debili. Namnożyło się tego robactwa za czasów "dobrej zmiany". A wiesz że twój syn ma polskie obywatelstwo?


karolcia napisał(a):
Polska nacjonalistyczna (w negatywnym znaczeniu) i rasistowska taka generalnie nie jest, niestety problem istnieje bowiem za dużo takiego elementu występuje a sytuację obecnie potęguje przyzwolenie władzy na takie zachowania, mylone z patriotyzmem i "dumnym Polakiem". Tępe robactwo poczuło się umocowane i bohaterskie, a przede wszystkim bezczelne i bezkarne. Szkoda słów na to ogólnie, mam nadzieję że zmieni się to szybciej niż za 2,5 roku.


Uwielbiam czytać tego typu "kwiatki" o poranku. :wink: Nie wchodząc w szczegóły to wszystko zniszczone: puszcze wykarczowane, wiewiórki wybite, pół Polski w więzieniach, a ONR-u to setki tysięcy na ulicach.

LeonX napisał(a):
Przez ten cały okres brak dostępu do aktualnych wydarzeń społecznych, kulturowych, naukowych, filozoficznych, przemysłowych. Świat po prostu poszedł do przodu, a my staliśmy karmieni różną propagandą (kościelną, patriotyczną, komunistyczną). I teraz jesteśmy tam, gdzie jesteśmy. Zaścianek i celebrowanie męczeństwa. Niestety dla niektórych to wzór polskości.

Jakie to niby wydarzenia społeczne, kulturowe, naukowe nas ominęły? Wypędzenia Żydów jak w Hiszpanii? Kraj po wielkich zniszczeniach po I wojnie, połączył się z trzech części, bez żadnych pożyczek ustabilizował kryzys, wprowadził polską walutę, zbudował magistralę kolejową Śląska z Gdynią, tą Gdynią którą wybudował od zera, zbudował COP i posiadał silne ośrodki naukowe jak m.in Lwów znany z takich nazwisk w świecie naukowym jak: Banach, Weigl, Steinhaus i dużych czterech ośrodków naukowych.
Porównywanie czy to patriotyzmu czy katolicyzmu to propagandy komunistycznej to już gruba przesada.

Jasiek napisał(a):
Ale faktycznie, mamy inne procedury odnosnie uchodzcow, choc nie zawsze tak bylo. Uchodzcy sa przechwytywani przez australijska marynarke i odsylani na Christmas Island w Indonezji, z ktora jest umowa odnosnie uchodzcow.

I to jest ta kolosalna różnica między Australią a Europą. W końcu zuważyłeś.

Za dużo tu róznych wątków, ale skomentuje tylko coś co można zauważyć w Polakach od lat. Mianowicie chodzi o wciskany Polakom od lat przekaz, że zagranicą to Polacy nie trzymają się razem, że trzeba uważać zwłaszcza na Polaków, bo Polak oszuka, bo Polaczek wykorzysta, że Polak w łyżezce wody utopi. Bierze się to pewnie przede wszystkim z zakompleksienia wyniesionego jeszcze z PRL-u i przez wieloletnią propagandę wciskaną nam przez salonowe media przez całe lata 90-te i dalej. Ta propaganda wmawiała, że Polak jest czymś gorszym, musi wszystkiego się wstydzić, nawet włąsnej historii, która sprowadza się tylko do tego, że jego dziadkowie nie robili niczego innego poza wyżynaniem Żydów w stopniu o wiele większym niż Niemcy czy Austriacy. Nawet do dziś taki kompleks pozostał zwłaszcza wśród uważającej się za postępową i nowoczesną część społeczeństwa. Działa to na zasadzie " wszystko co postępowe na zachodzie" zróbmy u nas, włączając to wprowadzenie waluty euro i wtedy biały człowiek na zachodzie pochwali nas murzynów. Choć nazywa się to dziś ładniej: wtedy Europa zaprosi nas do wspólnego stołu i będziemy decydować o wszystkim.
Z własnego doświadczenia wiem, że zagranicą nie spotkałem się z żadnymi zawistnymi Polakami. Spotkałem róznych, jednych fajnych drugich trochę mniej. W pracy mam kilku rodaków i w razie czego możemy na siebie liczyć, mimo tego, że w tym gronie są i lewicujący czy tzw. antypisiory, ale dogadujemy się bez problemów.

To działa tak, że często w Polsce najwięcej w mediach mamy takie to autorytety co nie znają normalnego życia w Europie, a którzy Europę znają tylko z lotnisk i kafejek w centrum wielkich miast. Kolejny mit to ten jak to Polska jest niby podzielona przez ostatnie lata. Że w świecie nie ma drugiego takiego fenomenu jak podział PiS:PO, który istnieje dopiero 12 lat.
W Irlandii taki podział pomiędzy partiami FG i FF trwa już prawie 100 lat od wojny domowej. Od tego czasu te dwie główne partie ani razu nie utworzyły razem koalicji rządowej. No, nie moga się dogadać i już.

Jeszcze tylko wzmianka o integracji Jaśku. Powiedz mi co jeszcze Polacy mają robić aby więcej się integrować? Wielu mieszka w takiej Irlandii, pracuje z Irlandczykami, chodzi z nimi na jakieś piwko, christmas party, płaci podatki, posyła dzieci do tutejszych szkół, posyła dzieci na trening GAA czy rugby, chodz do kina, tutejszych knajpek. Tak jak pisałem popatrz sobie na Polaków w USA, Kanadzie gdzie integrują się od wieków. Wiadomo, zawsze się tacy znajdą co słaba znają angielski i to jest dla nich barierą. Można się dobrze integrować i zarazem mieć wielkie grono polskich znajomych. Nie ma tu sprzeczności. Ja już widzę polską młodzież tutaj która jest śiwetnie zintegrowana, mimo, że w każdy weekend rodzice posyłają ich do polskiej szkoły.
Zagranicą zaobserwowałem zupełnie inne zjawisko. Tzw. Dżaków i Stanlejów, którzy to tak się zachwycili zagranicą, że wielu z nich stało się Chrisami, Jackami i kórzy próbuję być bardziej irlandzcy od mejscowych, a celem do tego jest udowodnienie poprzez opowiadanie, że ich dzieci Jessica i Kevin koniecznie będą mieć irlandzkie paszporty. Ogólne doścy zabawne zjawisko.


           
Post 27 maja 2017, o 09:26
 Re: Rozmowy o emigracji
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 sie 2004, o 10:25
Skąd: Sydney
Posty: 8358

Zobacz profil 
Fajny wpis Kamyk. Nadal mieszkasz w Irlandii?

Cytuj:
Porównywanie czy to patriotyzmu czy katolicyzmu to propagandy komunistycznej to już gruba przesada.


To prawda. Komunizm to pestka przy niebezpieczenstwie ze strony katolicyzmu, chrzescijanstwa, islamu czy innych religii.

Cytuj:
I to jest ta kolosalna różnica między Australią a Europą. W końcu zuważyłeś.


No coz... jak juz pisalem, nie rozumiem postepowania Unii Europejskiej w tej kwestii. Przeciez na Morzu Srodziemnym tez sa Wyspy i chocby jedna z nich mozna wykorzystac na podobny program.

Cytuj:
Mianowicie chodzi o wciskany Polakom od lat przekaz, że zagranicą to Polacy nie trzymają się razem, że trzeba uważać zwłaszcza na Polaków, bo Polak oszuka, bo Polaczek wykorzysta, że Polak w łyżezce wody utopi.


Generalnie wrzucenie Polakow do jednego worka jest bledem, ale spotkalem wcale niemalo takich, ktorzy pasowali do powyzszego opisu.

Cytuj:
Ta propaganda wmawiała, że Polak jest czymś gorszym, musi wszystkiego się wstydzić, nawet włąsnej historii, która sprowadza się tylko do tego, że jego dziadkowie nie robili niczego innego poza wyżynaniem Żydów w stopniu o wiele większym niż Niemcy czy Austriacy. Nawet do dziś taki kompleks pozostał zwłaszcza wśród uważającej się za postępową i nowoczesną część społeczeństwa.


I to jest glupota. Co prawda Europa, USA, Kanada czy nawet Australia sa bardziej do przodu, bardziej stabilne, wieksza tolerancja i wiele innych rzeczy do przodu, ale to jeszcze nie powod do kompleksow. Znajda sie rzeczy, o ktorych mozna powiedziec cos pozytywnego, ot chociazby polska kuchnia (np. kielbasa) czy polskie produkty (np. kasztanki). Poza tym, to wlasnie ludzie z kompleksami dzisiaj wysadzaja bomby czy rozjezdzaja ludzi, dlatego z taka mentalnoscia trzeba walczyc. Nie tak dawno temu bylem na jakims spotkaniu biznesowym i ktos tam mowil o podrozowaniu do Krakowa. Cos sie chcieli dowiedziec, wiec zrobilem przed towarzystwem troche promocji miasta od strony turystycznej (znam go dobrze, bo robilem tam studia podyplomowe i mialem tam rodzine).

Cytuj:
Z własnego doświadczenia wiem, że zagranicą nie spotkałem się z żadnymi zawistnymi Polakami.


Mialem mniej szczescia, co mozesz przeczytac we wczesniejszych wpisach. Niestety, bylo ich dosc sporo, ale tez niesprawiedliwe by bylo wrzucic wszystkich Polakow do jednego worka.

Cytuj:
To działa tak, że często w Polsce najwięcej w mediach mamy takie to autorytety co nie znają normalnego życia w Europie, a którzy Europę znają tylko z lotnisk i kafejek w centrum wielkich miast.


Stad przekonanie, ze kazdy Arab to terrorysta, kazdy Polak na emigracji to wrog i pare innych dziwnych przekonan.

Cytuj:
Powiedz mi co jeszcze Polacy mają robić aby więcej się integrować?


Sam sobie odpowiedziales. Jednym z decydujacych elementow jest zaprzestanie pielegnowania kompleksow, jojczenia i pielegnowania wrogosci do innych nacji. W Australii idzie to nie za bardzo. Ludzie z GB tez mi mowia, ze u nich z tym roznie bywa. Brzmi jednak to tak, ze Irlandia wyglada pod tym wzgledem inaczej.

Cytuj:
Zagranicą zaobserwowałem zupełnie inne zjawisko. Tzw. Dżaków i Stanlejów, którzy to tak się zachwycili zagranicą, że wielu z nich stało się Chrisami, Jackami i kórzy próbuję być bardziej irlandzcy od mejscowych, a celem do tego jest udowodnienie poprzez opowiadanie, że ich dzieci Jessica i Kevin koniecznie będą mieć irlandzkie paszporty.


Ja od lat jestem Dom. :lol: Dom Dzenus :lol: Ale to wynika bardziej z miejscowej kultury i skracania imion oraz czytania nazwisk po angielsku. Moj syn urodzil sie w Australii, kiedy mialem juz obywatelstwo australijskie, wiec paszport australijski juz dawno ma, zreszta podrozowal juz za granice (Hong Kong, Chiny, Nowa Zelandia). Nie bardzo jednak widze, czemu prowadzic na ten temat jakies wielkie dyskusje. Jest Australijczykiem, wiec ma australijski paszport.

_________________
Regards from Sydney
Jasiek

It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right


           
Post 27 maja 2017, o 10:06
 Re: Rozmowy o emigracji
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 18 sty 2005, o 17:08
Posty: 584

Zobacz profil 
Jeszcze w Irlandii, ale to już końcówka. Jak wielu tutaj teraz staje się przed wyborem, że po tych kilku latach trzeba się na coś zdecydować. Zapadła decyzja, że wraca się do rodzinnego kraju. Irlandia postawiła na przymusowy "postęp" kosztem ogólnego dobra, więc decyzja była nie taka trudna.

Stary dobry Jasiek, dla którego katolicyzm to coś gorszego niż nazizm czy komunizm. Oj bidaku, bez tego polskiego, ludowego, prząsnego katolicyzmu nie miałbyś szansy wyjazdu do Australii. Podam Ci tylko przykład z rodzinnej historii, jak to mój dziadek i wielu innych polskich jeńców wojennych przetrwało w radzieckiej niewoli dzięki determinacji jednego polskiego księdza, który namawiał ich do codziennej modlitwy. Tak niewiele, a tak pomogło tak wielu.

Widzisz róznicę między Australią a elitami Unii Europejskiej? I właśnie dlatego Australia przetrwa i będzie się rozwijać, a UE w końcu się rozpadnie, bo dosięga ją jakieś postępowe szaleństwo. Można by zrobić przyczółek na jakiejś wyspie, jakiś większy obóz w północnej Libii ale nie ma woli. Najzabawniejsze było jak kilka lat temu trwała wielka wędrówka przez Bałkany i jako jedyny Orban na Węgrzech przestrzegał prawa UE i pozamykał zewnętrzną granicę Unii i spotkała go za to wielka fala hejtu, a kanclerz Austrii nazwał go faszystą. Dzięki durnym pomysłom stara Unia ma zwrost PKB na poziomie 1.5%, a Rumunia, Polska czy inne stare demoludy na poziomie 3-5%. We Francji już mamy taki absurd, że protest kobiet w XVIII dzielnicy Paryża został nazwany przez ich koleżanki-feministki rasistowskim. Lewactwo krytykuje Macrona za to, że w nowym rządzie jest za dużo Francuzów. W irlandzkiej prasie to jest taka propaganda jak w gazecie Wyborczej z lat 90-tych. Naprawdę mało tutaj jest wolności. Tutaj dzień po zamachach w radiu usłyszysz reportaże o tym, jak to nie nalęzy łączyć ISIS z Islamem, że Islam=LOVE.

Nie dziw się, że panuje przekonanie że każdy Arab to terrorysta. Nie bierze się to znikąd, nie ma wielkiego potępienia aktów terroru. Terroryści nie podkładają bomb z powodu kompleksów. Robią to co nakazuje im ich wiara. Ślepe naśladownictwo nauk i postępowania Mahometa. Dla nich znaczna część europy zachodniej to ziemia podbita a reszta to niewierni. Ja wiem że zaraz portal Lisa opublikuje zdjęcia jak to kilku imamów modli się ofiary, ale w szczerość nikt rozsądny nie uwierzy. To co właśnie wyróżnia Polaków zagranicą to zdrowy rozsądek. Szwedzi, Anglicy, Belgowe, Niemcy Francuzi jak są tak zindoktryzowani, że dla nich to jest codziennośc do której trzeba się przyzwyczaić, a w razie czego po zamachu wyciągnie się kredki i coś tam się nabazgroli na chodniku.
Masowa fala wędrówki nielegalnych imigrantów do Europy tak osłabiła Europę i służby poszczególnych państw, że raz na kilkanaście przypadków nie uda się zapobiec zamachom i stąd od 2015r. mamy już +/- 300 ofiar zamachów w samej Europie.


           
Post 27 maja 2017, o 11:31
 Re: Rozmowy o emigracji
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 sie 2004, o 10:25
Skąd: Sydney
Posty: 8358

Zobacz profil 
Cytuj:
Jeszcze w Irlandii, ale to już końcówka. Jak wielu tutaj teraz staje się przed wyborem, że po tych kilku latach trzeba się na coś zdecydować. Zapadła decyzja, że wraca się do rodzinnego kraju.


Hmmm... powrot do Polski. Po ilu latach wracasz? Tak sobie mysle, ze pod pewnymi wzgledami ten powrot moze byc po prostu druga emigracja (tzn. emigracja z Irlandii do Polski), ale to zalezy od tego, jak twoj pobyt w Irlandii wygladal (np. ile czasu, jak czesto bywales w Polsce, jakie przed wyjazdem do Irlandii miales zycie zawodowe i jakie zycie zawodowe miales w samej Irlandii).

Z czystej ciekawosci - byles w Galway? Stalo sie bardzo slynne po ostatniej piosence Eda Sheerana.

Cytuj:
Irlandia postawiła na przymusowy "postęp" kosztem ogólnego dobra, więc decyzja była nie taka trudna.


Przymusowy postep? A co dokladnie kryje sie pod tym przymusowym postepem?

Cytuj:
Tutaj dzień po zamachach w radiu usłyszysz reportaże o tym, jak to nie nalęzy łączyć ISIS z Islamem, że Islam=LOVE.


Bo to co robi ISIS to nie islam. To jego bardzo stara, skrajnie radykalna wersja. ISIS robi znakomita propagande w mediach spolecznych, dzieki czemu z latwoscia trafia do wielu zbuntowanych nastolatkow czy mlodych ludzi i w ten sposob ich "rekrutuje". Zazwyczaj wybieraja ludzi, ktorzy z jakiegos powodu nie czuja sie dobrze wsrod swojej spolecznosci i nadaja ich zyciu "nowy cel".

Znam na szczescie dostateczna liczbe muzulmanow, zeby wiedziec, ze to co robi ISIS nie jest islamem. Bo gdyby bylo, to chyba w Europie juz teraz bylaby ogromna wojna domowa, gdzie ludzie powychodziliby na ulice i by sie nawzajem niszczyli.

Cytuj:
UE w końcu się rozpadnie, bo dosięga ją jakieś postępowe szaleństwo. Można by zrobić przyczółek na jakiejś wyspie, jakiś większy obóz w północnej Libii ale nie ma woli.


Kamyk, to nie jest postep. To jest totalna glupota. Moim zdaniem nie jest to podyktowane poprawnoscia polityczna, tylko kapitalistyczna chciwoscia (takich uchodzcow teoretycznie mozna wykorzystac do pracy za tanie pieniadze). Postepem bedzie, kiedy rozwiaze sie problem atakow terrorystycznych bez masowej pacyfikacji muzulmanow (a coraz bardziej wyglada na to, ze predzej czy pozniej do tej pacyfikacji dojdzie z rak zwyklych obywateli - moim zdaniem na pierwszym miejscu w czyms takim bedzie Francja, bo tam wyglada to chyba najgorzej).

Cytuj:
Nie dziw się, że panuje przekonanie że każdy Arab to terrorysta. Nie bierze się to znikąd, nie ma wielkiego potępienia aktów terroru.


Kolejny wielki blad. Potepienie powinno pochodzic zwlaszcza od liderow religijnych i powinni to naglosnic. W taki wlasnie sposob postapili liderzy spolecznosci muzulmanskiej w Australii, gdy nastapil atak na kafejke Lindt. W pierwszej kolejnosci wypowiedzi, ze "prawdziwy muzulmanin tak nie postepuje" i ze "takiego czegos nie mozna akceptowac". Krotko potem odpowiedziala sydneyska spolecznosc twitterowa akcja "I'll ride with you", a chodzilo o obrone normalnych muzulmanow przed problemami z rasistami. Pozniej byly jeszcze teksty o nie udzieleniu pogrzebu Monisowi (nazwisko terrorysty) przez "zadnego szanujacego sie muzulmanina" a zamiast tego "jego cialo nalezy wrzucic do oceanu i nakarmic nim rekiny".

Cytuj:
Szwedzi, Anglicy, Belgowe, Niemcy Francuzi jak są tak zindoktryzowani, że dla nich to jest codziennośc do której trzeba się przyzwyczaić


Muzulmanie moga mieszkac w tych krajach i nie sprawiac problemu. Ale nie moze byc przyzwolenia na cos takiego jak wysadzanie dzieci podczas koncertu. Mimo wszystko nie wrzucalbym Anglii do jednego worka z Niemcami, Francja i Belgia. Anglicy maja jednak wiekszy spokoj i lepsza integracje niz kontynentalna Europa.

_________________
Regards from Sydney
Jasiek

It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right


           
Post 28 maja 2017, o 05:40
 Re: Rozmowy o emigracji
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 19 kwi 2003, o 23:24
Skąd: z Rzeszowa, ze Stali
Posty: 2180

Zobacz profil 
kamyk napisał(a):
Uwielbiam czytać tego typu "kwiatki" o poranku. :wink: Nie wchodząc w szczegóły to wszystko zniszczone: puszcze wykarczowane, wiewiórki wybite, pół Polski w więzieniach, a ONR-u to setki tysięcy na ulicach.
Co ty k... wiesz o zabijaniu :mrgreen: Pożyj dłużej chwilę w Polsce to zobaczysz że "Polska w ruinie" to nie zarzut PiS-u, a ich obietnica wyborcza. Dostać po ryju od obcokrajowca to nie lada sztuka (nie licząc Ukraińców, bo tych jest z milion), od ONR czy innych "dumnych patriotów" - żaden problem, nawet jak na to nie masz ochoty.
kamyk napisał(a):
Że w świecie nie ma drugiego takiego fenomenu jak podział PiS:PO, który istnieje dopiero 12 lat.
Nie ma takiego podziału. to tylko głupi wymysł. Jedyny podział jaki można wyodrębnić to idioci i reszta mniej lub bardziej mądrzejsza. Oczywiście idioci to ta sekta od zamachu
kamyk napisał(a):
Zapadła decyzja, że wraca się do rodzinnego kraju. Irlandia postawiła na przymusowy "postęp" kosztem ogólnego dobra, więc decyzja była nie taka trudna.
Znam takich. Byli parę lat w Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Wrócili. Najdalej po roku już ich w Polsce nie było. Wrócili tam skąd przyjechali, ew. otworzyli nowy kierunek np. Norwegia.
Jak wracasz bo jest 500+ to raczej nie ryzykuj, bo pieniędzy zabraknie już w tym roku.
Powrót do Polski to nie decyzja na spontan. Do powrotu trzeba się solidnie przygotować, inaczej pieniądze szybko się rozejdą a zaczną się frustracje. Chyba że wstrzelisz się w jakiś biznes albo już coś otworzyłeś i działa dobrze. Po kilku latach zagranicą naprawdę nie da się psychicznie wrócić do poziomu zarobków 1500-2500 zł na rękę. Mentalność w Polsce też bywa nie do przeskoczenia po zagranicznym odwyku.
kamyk napisał(a):
Widzisz róznicę między Australią a elitami Unii Europejskiej? I właśnie dlatego Australia przetrwa i będzie się rozwijać, a UE w końcu się rozpadnie
Najśmieszniejsze może być właśnie to, że nie rozpadnie się dzięki PiS. Oczywiście zupełnie niezamierzenie. Już w Holandii czy we Francji nie wygrały opcje z pozoru PiSowi podobne
kamyk napisał(a):
Najzabawniejsze było jak kilka lat temu trwała wielka wędrówka przez Bałkany i jako jedyny Orban na Węgrzech przestrzegał prawa UE i pozamykał zewnętrzną granicę Unii i spotkała go za to wielka fala hejtu, a kanclerz Austrii nazwał go faszystą.
I teraz ta Austria staje po stronie faszystów i nie chce przyjąć relokowanych uchodźców :kielb_pala:
kamyk napisał(a):
Dzięki durnym pomysłom stara Unia ma zwrost PKB na poziomie 1.5%, a Rumunia, Polska czy inne stare demoludy na poziomie 3-5%.
Im wyżej, tym trudniej o dynamikę. Dobrze że jest różnica, przynajmniej nowe kraje mają szansę powoli doganiać czołówkę. Polska ma wzrost jakieś 4% - ale nie "dzięki", a "pomimo" rządów PiS
kamyk napisał(a):
Nie dziw się, że panuje przekonanie że każdy Arab to terrorysta. Nie bierze się to znikąd, nie ma wielkiego potępienia aktów terroru. Terroryści nie podkładają bomb z powodu kompleksów. Robią to co nakazuje im ich wiara. Ślepe naśladownictwo nauk i postępowania Mahometa.
Tło nie jest czysto religijne, podłoże jest wybitnie polityczne z podpięciem pod te ideologie wiary. Myślisz że w Polsce jest inaczej? Żeby zrozumieć tok rozumowania islamistów, wystarczy posłuchać radyjka czy telewizji z Torunia, rządowej propagandy w TVP, poczytać Gazetę Polską, niezalezna.pl i inne propisowskie śmieci - i przełożyć to analogicznie. Jedyna różnica jest taka, że rodzimi fanatycy ci łba nie utną, nie wysadzą się razem z tobą a co najwyżej oplują i przyłożą parasolką. Co będzie dalej i do czego mogą się posunąć w przyszłości to niestety nie wiadomo, bo władza pozwala na bezkarność
kamyk napisał(a):
że raz na kilkanaście przypadków nie uda się zapobiec zamachom i stąd od 2015r. mamy już +/- 300 ofiar zamachów w samej Europie.
W Europie więcej zamachów było w latach 70-tych i 80-tych, m. in. sponsorowanych przez ZSRR czy autorstwa lewaków tamtych czasów (Rote Armee Fraktion). Nie wspominając o porachunkach katolików z protestantami w Irlandii Północnej czy akcjach ETA w Hiszpanii. Statystycznie dziś żyjemy w znacznie bezpieczniejszej Europie niż 30-40 lat temu.
Na wszelki wypadek, wybij sobie z głowy żeby nazywać mnie jakąś lewaczką i tym podobnym. Nie te poglądy.


           
Post 29 maja 2017, o 15:56
 Re: Rozmowy o emigracji
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju

Dołączył: 11 wrz 2005, o 01:30
Posty: 713

Zobacz profil 
kamyk napisał(a):
Jakie to niby wydarzenia społeczne, kulturowe, naukowe nas ominęły? Wypędzenia Żydów jak w Hiszpanii? Kraj po wielkich zniszczeniach po I wojnie, połączył się z trzech części, bez żadnych pożyczek ustabilizował kryzys, wprowadził polską walutę, zbudował magistralę kolejową Śląska z Gdynią, tą Gdynią którą wybudował od zera, zbudował COP i posiadał silne ośrodki naukowe jak m.in Lwów znany z takich nazwisk w świecie naukowym jak: Banach, Weigl, Steinhaus i dużych czterech ośrodków naukowych.
Porównywanie czy to patriotyzmu czy katolicyzmu to propagandy komunistycznej to już gruba przesada.

Tzn. co, przez 150 lat nic się wydarzyło? A np. Oświecenie, Rewolucja Przemysłowa? To pierwsze specjalnie z dedykacją dla Ciebie.
Co do sukcesów.... i dostał wpie...l, wymordowano inteligencję i niewinnych cywili np. w PW, dowództwo i władze nawiały, a potem został sprzedany na 45 lat ruskim. Co z tego, że trafili się utalentowani naukowcy, wynalazcy, jak ich projekty nie zostały wykorzystanie, albo skradzione/sprzedane. Ale tak będzie zawsze, bo słabego każdy leje, kiedy tylko słaby (pieniacz) coś (za głośno) podskoczy.
Co do propagandy, każda propaganda jest taka sama. Wykorzystuje takie same socjotechniki. Ostatnio przez przypadek wpadłem na TVP1 w trakcie wiadomości. Wykapany dziennik ze stanu wojennego. Spokojnie, w TVN nie lepiej. A sławne miesięcznice z niczym się Tobie nie kojarzą? Joseph G. by się takich nie powstydził.
kamyk napisał(a):
Mianowicie chodzi o wciskany Polakom od lat przekaz, że zagranicą to Polacy nie trzymają się razem, że trzeba uważać zwłaszcza na Polaków, bo Polak oszuka, bo Polaczek wykorzysta, że Polak w łyżezce wody utopi. Bierze się to pewnie przede wszystkim z zakompleksienia wyniesionego jeszcze z PRL-u i przez wieloletnią propagandę wciskaną nam przez salonowe media przez całe lata 90-te i dalej.

Masz rację, Polak nie musi niczego się wstydzić, ale wypadałoby, żeby znał z grubsza zwyczaje panujące w obcym kraju, przynajmniej jeden obcy język i nie zachowywał się jak pies spuszczony z łańcucha, bo przecież tam go nikt nie zna. Niestety moi znajomi na emigracji potwierdzają te niechlubne zdarzenia. Najśmieszniejsze jest to, że jeden taki nawet nie chciał mi podać swojego numeru telefonu oraz meila, choć ja z PL się nigdzie na dłużej nie wybieram. A ponoć zdarzają się też wracający po 20-30 latach z USA i ani słowa po angielsku.
kamyk napisał(a):
Widzisz róznicę między Australią a elitami Unii Europejskiej? I właśnie dlatego Australia przetrwa i będzie się rozwijać, a UE w końcu się rozpadnie, bo dosięga ją jakieś postępowe szaleństwo. Można by zrobić przyczółek na jakiejś wyspie, jakiś większy obóz w północnej Libii ale nie ma woli. Najzabawniejsze było jak kilka lat temu trwała wielka wędrówka przez Bałkany i jako jedyny Orban na Węgrzech przestrzegał prawa UE i pozamykał zewnętrzną granicę Unii i spotkała go za to wielka fala hejtu, a kanclerz Austrii nazwał go faszystą. Dzięki durnym pomysłom stara Unia ma zwrost PKB na poziomie 1.5%, a Rumunia, Polska czy inne stare demoludy na poziomie 3-5%.

Każdy kraj, region ma swoją strategię, żyje w jakiejś sytuacji geopolitycznej. Jak pisałem w poprzednim poście, silna Australia nikomu nie wadzi. Póki co. U nas niestety komuś mocno zależy, żeby rozpirzyć UE. I ktoś wykorzystuje tę sytuację. Jest im o tyle łatwiej, że Europa chętnie przyjmowała przybyszów. Swoją drogą nie wiem, czy masz świadomość, że my już przyjęliśmy 2 mln Ukraińców. Przypominam też niedawną reakcję Kanady na działania Trumpa dotyczące imigrantów z państw arabskich. A więc imigranci są wszędzie potrzebni, jednak należy do tego podchodzić z głową. Zdaje się, że Kanada ma podobny system przyjmowania emigrantów jak Australia.
UE rozpadnie się mi.in. dzięki ludziom o pewnym typie charaketrologicznym. Weszliśmy do UE, ale oni nie czują UE. Dalej są zahukani, zakompleksieni i zawiedzeni, bo nikt nie chce się liczyć z ich zdaniem, bo wszystko jest poukładane jakoś inaczej, a oni boją się zmian i nie tolerują inności. Bo wszyscy ich oszukują i wykorzystują. A najgorsi już są ci podli Niemcy. W kontaktach z Rosją też typowo polskie pieniactwo. Jak przyjdzie co do czego, to pod spódnicę Merkel, albo zostajemy sami na lodzie (gazociąg). Ostanie się stara, mocna Unia, bez nas, my znów będziemy się bujać między młotem a kowadłem. Ale znajdą się dumni z takiego obrotu spraw.
Na koniec zadanie matematyczne: co jest większe: 1,5% z 500 czy 3 % ze 100? Choć te 3% są mocno naciągane. A to dopiero początek jazdy w dół.
Jasiek napisał(a):
Ja od lat jestem Dom. :lol: Dom Dzenus :lol: Ale to wynika bardziej z miejscowej kultury i skracania imion oraz czytania nazwisk po angielsku.

Co kraj to obyczaj. Za Odrą byłaby szydera od Alp do M. Północnego.


           
Post 31 maja 2017, o 18:09
 Re: Rozmowy o emigracji
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 18 sty 2005, o 17:08
Posty: 584

Zobacz profil 
Jasiek napisał(a):
Hmmm... powrot do Polski. Po ilu latach wracasz? Tak sobie mysle, ze pod pewnymi wzgledami ten powrot moze byc po prostu druga emigracja (tzn. emigracja z Irlandii do Polski), ale to zalezy od tego, jak twoj pobyt w Irlandii wygladal (np. ile czasu, jak czesto bywales w Polsce, jakie przed wyjazdem do Irlandii miales zycie zawodowe i jakie zycie zawodowe miales w samej Irlandii).

Z czystej ciekawosci - byles w Galway? Stalo sie bardzo slynne po ostatniej piosence Eda Sheerana.

Taka sama decyzja jak wiele lat temu, gdy opuszczałem Polskę. Tu się na ma co zbytnio stresować. Tak wygląda dzisiejszy świat, że człowiek musi się przekfalifikowywać czy zmieniać miejsce zamieszkania. Kilkuletni pobyt zagranicą (łącznie w ciągu ostatnich 14 lat życia zagranicą mieszkałem ponad 8 lat) dał na pewno bardzo dużo doświadczenia, większą wiarę we własne możliwości i po prostu na własne oczy przekonanie się jak wygląda życie na zachodzie. Ten obraz różni się o wiele od tego przedstawianego w ckliwych materialikach o zjednoczonej Europie. Tu w Irlandii rzadkość to ktoś mówiący o sobie Europejczyk.
Mieszkając w Polsce radziłem sobie, i tak naprawdę nie wyjechałem z Polski z powodu biedy.
Wiadomo będzie trzeba się na nowo dostosować, odnaleźć.

W Galway byłem tylko raz kilkanaście lat temu, gdy jechałem zobaczyć klify Moher. Taka fajna mała mieścinka. Wypada w drodze powrotenj z klifów wpaść do niej. Ostatnia piosenka Sheerana to taka typowa pioseneczka puszczana w komercyjnych radyjkach. Galway Girl jest tylko jedna.

https://www.youtube.com/watch?v=i3V-oXwCWL4
Tu jeszcze fajna koncertówka
https://www.youtube.com/watch?v=Ah_Vat0FMdg

karolcia napisał(a):
Znam takich. Byli parę lat w Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Wrócili. Najdalej po roku już ich w Polsce nie było. Wrócili tam skąd przyjechali, ew. otworzyli nowy kierunek np. Norwegia.
(...)
Powrót do Polski to nie decyzja na spontan. Do powrotu trzeba się solidnie przygotować, inaczej pieniądze szybko się rozejdą a zaczną się frustracje.

Dzięki za radę,ale uwierz mi, że to nie jest decyzja w stylu "jakieś tam wyjście do kina". Legendy o takich co się nie dostosowali i powracali doskonale znam.

karolcia napisał(a):
Po kilku latach zagranicą naprawdę nie da się psychicznie wrócić do poziomu zarobków 1500-2500 zł na rękę. Mentalność w Polsce też bywa nie do przeskoczenia po zagranicznym odwyku.

Powiedz mi tylko czym się różni 1500-2500 zł na rękę od irlandzkiej minimalnej 9.25 euro na godzinę. Matematycznie się różni, ale jak weźmiesz pod uwagę koszty życia to wychodzi na to samo.
Uwierz mi, że tu nie chodzi tylko o pieniądze. Wszystko bierzesz pod uwagę, tutejszy system edukacji, zdrowia, bezpieczeństwa na drogach, rozrywek, pogody, relacji rodzinnych. Przeważyła kwestia wychowania dzieci, przede wszystkim dosyć niskiego poziomu edukacji. Wiem, że we wszystkich światowych rankingach uczniowe z Irlandii są niemalże na równym poziomie co te z Polski, ale jest wiele przeogromych różnic na niekorzyść Irlandii.

karolcia napisał(a):
Jak wracasz bo jest 500+ to raczej nie ryzykuj, bo pieniędzy zabraknie już w tym roku.

To po co ma ktoś wracać dla 500+ skoro tutaj na każde dziecko mam 140euro, a w Polsce dostanę tylko na drugie. Na koniec postów podkreśliłaś, żebym nie nazwał Cię lewaczką. Spokojnie. Lewaków w Polsce jest coraz mniej, za to coraz więcej jest ludzi, którzy chłoną niesprawdzone informacje czy tzw. fake news jak gąbki. Ile to się nasłyszało przez ostatnie kilkanaście miesięcy
PiS:
- zlikwiduje internet
- wprowadzi państwo wyznaniowe
- karczuje puszcze
- morduje wiewiórki
- wywoła wojnę z Rosją, a nie sorki. PiS to agenci Putina
Gdyby tak zebrać te wszystkie mrozące krew w żyłach newsy o tym, że już niedługo zaczną się w Polsce aretszowania i faszyzm tuż tuż, to nie starczołybo czasu na wypisanie tego wszystkiego.
O tym, że nie ma pieniędzy na 500+ już słyszeliśmy w 2015r. w 2016 r. miał się zawalić budżet, w 2017r. miała być druga Grecja, a w przyszłym?????? Za dużo tej histerii po prostu, za mało krytyki źródeł i spokojnej analizy informacji na chłodno. "antyPis na 100%" to po aż tylu latach już tylko psychoza.

Jasiek napisał(a):
Przymusowy postep? A co dokladnie kryje sie pod tym przymusowym postepem?

Podążamy za postępową Europą bo inaczej będziemy odstawać. Bardzo mocny, nachalny propagandowy przekaz, który domiuje w większości mediów, ba we wszystkich. Przekaz oczywście bardzo mocno wspierany finansowo z zagranicy, co pokazało ostatnie referendum.

Jasiek napisał(a):
ISIS to nie islam. To jego bardzo stara, skrajnie radykalna wersja.

Bo Ci tak znajomi muzułmanie naopowiadali? Ci sami którzy mają nakaz naśladować postępowanie Mahometa? Ci sami którzy muszą wyznawać doktrynę takija? W sumie Ci twoi znajomi muzułmanie mogą się z Tobą przyjaźnić Jaśku. Zgodnie z Koranem na miłosierdzie Allaha nie zasługuje ten kto przyjaźni się z Chrześijanami i Żydami. Także łapiesz się.
Przed ISIS-em byli Talibowie, al-kaida i Ci co wysadzali Madryt, Londyn, Bali czy Nowy Jork. A propo Bali Jaśku, to bagatelizowałeś "incydenty" w AUstralii. Zapomniałeś o Bali, gdzie zginęło tam ponad 80 obywateli Australii.
Jasiek napisał(a):
Potepienie powinno pochodzic zwlaszcza od liderow religijnych i powinni to naglosnic. W taki wlasnie sposob postapili liderzy spolecznosci muzulmanskiej w Australii, gdy nastapil atak na kafejke Lindt. W pierwszej kolejnosci wypowiedzi, ze "prawdziwy muzulmanin tak nie postepuje" i ze "takiego czegos nie mozna akceptowac". Krotko potem odpowiedziala sydneyska spolecznosc twitterowa akcja "I'll ride with you",

Tak, tak Jaśku. Znam te grosza nie warte "apele potępiające". Sam takimi jestem bombardowany zawsze po jakimś ataku Mahometanina. Po ataku w Sztokholmie, pierwsza wzmianka o ataku w miejscowym radio, to głoś jakieś irlandzkiego imama, który mówił dokładnie słowo w słowo to samo o czym pisałeś.
Po ataku w Manchesterze portal Lisa natemat bombardował przekazm o incydencie po którym muzułmanie taksówkarze w ramach solidarności wozili za darmo klientów. Śmechu warte tak samo jak te ich rysowanie kredkami czy tatuaże z pszczółkami.

Jasiek napisał(a):
Anglicy maja jednak wiekszy spokoj i lepsza integracje niz kontynentalna Europa.

O tak, powiedz to mieszkańcom Birmingham, Southampton, Leicester. W Irlandii póki co jest tylko 63 tysiące muzułmanów.

karolcia napisał(a):
Dostać po ryju od obcokrajowca to nie lada sztuka (nie licząc Ukraińców, bo tych jest z milion), od ONR czy innych "dumnych patriotów" - żaden problem, nawet jak na to nie masz ochoty.

Kocham to wciskanie przez media straszące kitu o tym, że na ulicach polskich miast można w każdej chwli oberwać od ONR za wszystko. Ty na pewno żyjesz w Polsce? Jak tak się naczytasz tego typu historyjek a potem wychodzisz na ulicę to zgadza Ci się przekaz z rzeczywistością? No chyba, że boisz się wyjść z domu i kolejne dwa lata chcesz przeczekać bo na zewnątrz "duszna" atmosfera.
Najlepszy przykład tego typu fantazyjek. Przykłąd z samego Rzeszowa sprzed kilku miesięcy.
Rozdmuchano wtedy aferę o pobitym Portugalczyku, którego znieważyć i szarpać miał zawodowy żołnierz z 21 BSP. CO to się nie działo. Ferenc przepraszał, lokalna wyborcza kpiła z oburzenia. Okazało się co? Bujda. Chyba skończyło się zarzutami dla Portugalczyków za składanie fałszywych zeznań. Tyle.

karolcia napisał(a):
Nie ma takiego podziału. to tylko głupi wymysł.

Raczej nieumiejętność czytania. NIe pisałem, że nie ma. Podział to coś normalnego w demokracji. Podałem przykład Irlandii gdzie taki podział między dwiema głównymi partiami istnieje od prawie stu lat i przez tyle lat ani razu te partie nie stworzyły koalicji.

karolcia napisał(a):
Już w Holandii czy we Francji nie wygrały opcje z pozoru PiSowi podobne

O tak. Kolejny wciskany na siłę przekaz. Nie dawno na parówkach czytałem artykuł o tym, że polscy licealiści buntują się przeciw pisowskiemu nauczaiu w szkołach, przeciwko patriotyzmowi itd. Czują się zagrożeni transofobią i tym, że zabrania im się używania słów: masy, proletariat. Wchodzisz w artykuł a tam wzmianka o grupce ok. 50 osób w całej Polsce stowarzyszonych w tzw. Lidze Młodzieży Wolnościowej, która walczy o postęp w szkołach i przeciwko transofobii, homofobii itd. Tyle warte są te budzące strach media.

karolcia napisał(a):
Im wyżej, tym trudniej o dynamikę. Dobrze że jest różnica, przynajmniej nowe kraje mają szansę powoli doganiać czołówkę.

Tak usprawiedliwiasz ten mega rozwój w krajach strefy euro? Popatrz na USA, Wielką Brytanię, Australię, Szwecję, Nową Zelandię. Jakoś nie przeszkadza im aby nie spaść we wzroście PKB poniżej 2%. Jak czynniki polityczne mają mieć większy wpływ niż gospodarcze żeby utowrzyć strefę euro. Nawet kraje bałtyckie weszły do strefy euro, tylko z myślą o tym, że jakoś je to uchroni przed rosyjką inwazją.


LeonX napisał(a):
Na koniec zadanie matematyczne: co jest większe: 1,5% z 500 czy 3 % ze 100? Choć te 3% są mocno naciągane.

Tu zastosujemy algorytm i weźmiemy pod uwagę wiele czynników: dynamika, perspektywy, poziom bezpieczeństwa, demografii itd.

karolcia napisał(a):
Polska ma wzrost jakieś 4% - ale nie "dzięki", a "pomimo" rządów PiS

No popatrz. Gdyby nie 2015r. to mielbyśmy wzrost PKB na poziomie 7%. Pomimo rządów PiS wszystkie spółki skarbu notują zyski zamiast strat, zaczęto walczyć z mafią paliwową, dzięki czemu sprzedaż legalnej benzyny wzrosła o jakieś 20%, wzięto się za wałki reprywatyzacyjne w Warszawie, agencje ratingowe utrzymują lub nawet poprawiają oceny, następuje wzrost wpływów z podatków, wzrasta atrakcyjnośc inwestycyjna w Polsce.

karolcia napisał(a):
Żeby zrozumieć tok rozumowania islamistów, wystarczy posłuchać radyjka czy telewizji z Torunia, rządowej propagandy w TVP, poczytać Gazetę Polską, niezalezna.pl i inne propisowskie śmieci - i przełożyć to analogicznie.

Stary dobry przekaz o Radio Maryja i TV Trwam. W tym momencie ziewnąłem. Naprawdę chcesz szukać korelacj pomiędzy mordowaniem przez islamistów i słuchaczami Radia Maryja? Czy to środowisko wyhodowało Obwayteli RP czy Ryszarda Cybę? Powtarzam Ci, kikunastoletnie nakręcanie się antyPiSem może prowadzić do problemów ze zdrowiem.
Teraz mi się przypomniało jak kiedyś słuchałem sobie audycji w radiu RDC, gdzie wypowiadało się kilku komentatorów: Dębski, Diduszko-Zyglewska z Krytyki POlitycznej, ta której mąż udawał rannego pod sejmem oraz Warzecha. Audycja była chyba ponad pół roku temu.Rozmowa zeszła na temat obrony terytorialnej. Dębski zupełnie poważniej zaczął mówić o tym, że jego zdaniem Macierewicz buduje sobie podległe uzbrojone bojówki aby dokonać w Polsce zamachu stanu i .... (UWAGA !!!) aby aresztować..... kogo???? (UWAGA!!!!)... Jarosława Kaczyńskiego. Zdziwiony Warzecha zapytał Dębskiego czy ten aby na poważnie mówi, na to pani z Krytyki Politycznej wtrąciła się "że tak, ona też tak uważa". Klasyk histerii, paranoji, psychozy. Minął prawie rok i żadne bojówki nie wpadają do mieszkań członków KOD.
Wracając do rozpolitykowanego Radia Maryja. Najpierw sprawdź, choć może napiszesz mi zaraz, że słuchasz codziennie po kilka godzin i słyszysz jak się tam hoduje nienawiśc i nietolerancję. Sprawdź ramówkę RM od 6 rano do północy. W ciągu 18 godzin masz audycji społeczno-politycznych od 1,5 h do 3 godzin (w większości serwisy informacyjne co godzinkę), w zależności od tego czy w danym dniu nadawany jest program "Rozmowy niedokończone" (choc temat o bezpeczeństwie seniorów w domach, podrózy i wypoczynku do wybitnie politycznych chyba nie należy). Sprawdzić pogram TV Trwam? W ciągu 18 godzin audycji o polityce prawie 4 godziny. Po prostu miazga w porównaniu z tvn24 i ich czerwonymi paskami.

karolcia napisał(a):
rządowej propagandy w TVP, poczytać Gazetę Polską, niezalezna.pl i inne propisowskie śmieci

Rozumiesz znaczenie pluralizmu w demokratycznym państwie? Dziś masz swobodny wybór i możesz sobie w każdej chwili przełączyć na TVN, kupić Newsweeka czy Wyborczą. W takim roku 2012r. TVP, TVN, Polsat, Programy I,II,III Polskego Radia, Radio ZET, RMF, TOK FM i niemalże wszystkie dzienniki i tygodniki były podporządkowane lub bardzo przychylne jednemu poglądowi w Polsce. Stosunek sił wyglądał na 90 do 10. Konserwatywna część nie miała żadnej telewizji, niszową Gazetę Polską, rodzący się portal wpolityce.pl, Rzeczpospolitą powstający Uważam Rze. Nie wiele trzeba było i Rzepę spacyfikowano a Uważam Rze z dnia na dzień zniszczono poprzez rozmowy Grasia z jednym z biznesmenów przy śmietniku.

karolcia napisał(a):
co najwyżej oplują i przyłożą parasolką

Nie zabiją jak Cyba?

karolcia napisał(a):
Co będzie dalej i do czego mogą się posunąć w przyszłości to niestety nie wiadomo, bo władza pozwala na bezkarność

To z serii o tym jak to przez ostatnie dwa lata przeprowadzono w Polsce 18 zamachów stanu, wprowadzono 23 razy stan wojenny, tworzy się obozy koncentracyjne, jest duszno, opozycja wyprowadz na ulicę 250 tys osób itd. Bardzo mało wspólnego z rzeczywistością, ale przekaz jest prymitywny a co idzie łatwy w przekazie i o dziwo dla wielu skuteczny. Zwycięzcami tego są cwaniaki, którzy jak Kijowski neźle się na tej hsterii dorobili.

karolcia napisał(a):
W Europie więcej zamachów było w latach 70-tych i 80-tych, m. in. sponsorowanych przez ZSRR czy autorstwa lewaków tamtych czasów (Rote Armee Fraktion). Nie wspominając o porachunkach katolików z protestantami w Irlandii Północnej czy akcjach ETA w Hiszpanii. Statystycznie dziś żyjemy w znacznie bezpieczniejszej Europie niż 30-40 lat temu.

Statystyka ofiar czy zamachów?
1. RAF w zachodnich Niemczech
- atakująca głównie siły policyjne, amerykańskie wojska i wyższych urzędników niemieckich.
- 1970-1993.
- Nieco ponad 20 ataków,
- łączna liczba ofiar 34 osoby
- ostatnie 10 lat: 0 ofiar

2. Czerwone Brygady we Włoszech
- cel to w większość urzędnicy, siły policyjne i konkurencja
- 1970-1980 (potek to już odpryski i wiele frakcji)
- 200 ataków
- liczba ofiar 64-75
- ostatnie 10 lat: 0 ofiar

3. ETA w Kraju Basków
- 1968-2010 (obecnie całkowicie rozbrojona)
- łączna liczba ofiar 829 z czego 486 to siły policyjno-wojskowe
- ostatnie 10 lat: 10 ofiar

4. IRA i inne w Irlandii Północnej
- 1969-2010
- ofiary: 3568 z czego prawie połowa (1700 osób) to brytyjscy żołnierze, policja oraz protestanccy i republikańscy bojówkarze
- ostatnie 10 lat: kilka ofiar

Różnica między tymi organizacjami i islamskim terrorem polega na tym, że te pierwsze zakończyły działalność w latach 80-tych i 90-tych. Społeczność w kraju Basków czy w Irlandii Północnej dążyła do poozumienia i pokoju co w 1998r. skończyło się w Irlandii Północnej porozumieniami wielkopiątkowymi.
Islamski terror rozpoczął się od Olimpiady w Monachium w 1972 i trwa w najlepsze przez lata (Lockerby, WTC w Nowym Jorku, Bali, Londyn, Madryt - tych pięć zamachów to 3700 ofiar)
ETA przez 40 lat działalności zabiła 340 cywilów w dwóch państwach w Europie. Muzułmanie przez ostanie dwa lata zabili ponad 300 cywilów( Niemcy, Belgia, Francja, Wielka Brytania, Szewcja) i mamy tendecję wzrostową, rosnącą liczbę muzułmanów w Europie bez żadnych papierów, których służby nie są w stanie kontrolować.
Tak więc statystka mówi sama za siebie. Do tego rosnąca przestępczość.
Jak twierdzisz żyjemy dziś w bezpieczniejszej Europie, to powiedz to kobietom z XVIII dzielnicy Paryża, które ostatnio wystosowały protest bo boją wychodzić się na ulice.
Do tego napostowania w Kolonii, zabójstwa i gwałty nawet na dzieciach. Nie wiesz jak jest bo mieszkasz w bezpiecznym Rzeszowie w którym straszą się jedyne wyimaginoane bojówki ONR.
Dla porównania Crime Index: Warszawa 26.55, Budapeszt 38.37, Birmingham 51.58 Paryż 52.42, Bruksela 52.12 Marsylia 61.34,

LeonX napisał(a):
Tzn. co, przez 150 lat nic się wydarzyło? A np. Oświecenie, Rewolucja Przemysłowa? To pierwsze specjalnie z dedykacją dla Ciebie.

To oświecenie, w którym znaczny udzał mieli katoliccy księża zakładający m.in Collegium Nobillium. I to oświecenie któe założyło Szkołę Rycerską działająca do dziś. Zapomniałbym też o pierwszej w Europie konstytucji.
Co do WRP, to nawet zabór rosysjki był najbardziej rozwiniętym obszarem Cesarstwa Rosyjskiego.

LeonX napisał(a):
Co do sukcesów.... i dostał wpie...l, wymordowano inteligencję i niewinnych cywili np. w PW, dowództwo i władze nawiały, a potem został sprzedany na 45 lat ruskim. Co z tego, że

Co to za wymówki. Czesi praktycznie już w 1618r. stracili niepodległość. Irlandia przez prawie 800 lat była pod butem angielskim. Wyekploatowali ich z wszystkiego co skończyło się wielkim głodem i spadkiem ludności Irlandii o 25%. Belgia była pod obcym panowaniem ze 400 lat. Hiszpanie i Portugalczycy przez 8 wieków wypędzali Muzułmanów.

LeonX napisał(a):
UE rozpadnie się mi.in. dzięki ludziom o pewnym typie charaketrologicznym. Weszliśmy do UE, ale oni nie czują UE. Dalej są zahukani, zakompleksieni i zawiedzeni, bo nikt nie chce się liczyć z ich zdaniem, bo wszystko jest poukładane jakoś inaczej, a oni boją się zmian i nie tolerują inności. Bo wszyscy ich oszukują i wykorzystują.

To sukces gospodarczy budować masz na innościach? Kiedyś aspiracją urzędników UE było, że pod względem potencjału gospodarczego Unia prześcignie USA tak mniej więcej dzisiaj. Zaczęto bawić się w uczenie inności i mamy co mamy. Co to znaczy czuć Unię? Unię to czuli jej ojowie założyciele - chrześcijanie. Unię na pewien sposób czuł prezydent Francji Chirac, który prowadził polityę wykorzystywania Unii do prywatnych celów Francji.

LeonX napisał(a):
A to dopiero początek jazdy w dół.

Kolejny wróżący z fusów albo posiadający magiczną kulę.

LeonX napisał(a):
ale wypadałoby, żeby znał z grubsza zwyczaje panujące w obcym kraju, przynajmniej jeden obcy język i nie zachowywał się jak pies spuszczony z łańcucha, bo przecież tam go nikt nie zna. Niestety moi znajomi na emigracji potwierdzają te niechlubne zdarzenia.

Ja nie potwierdzam. Wszyscy co przyjeżdżają po pewnym czasie znają język angielski przynajmniej w sposób komunikatywny. Znam takich co zaczynają od zerowej znajomości. Jeszcze mnóstwo jak widzę kompleksów jest które trzeba sobie odbić przynajmniej na rodakach zagranicą. Nie mamy czego się wstydzić zagranicą.


           
Post 31 maja 2017, o 22:34
 Re: Rozmowy o emigracji
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 sie 2004, o 10:25
Skąd: Sydney
Posty: 8358

Zobacz profil 
Cytuj:
Taka sama decyzja jak wiele lat temu, gdy opuszczałem Polskę. Tu się na ma co zbytnio stresować. Tak wygląda dzisiejszy świat, że człowiek musi się przekfalifikowywać czy zmieniać miejsce zamieszkania. Kilkuletni pobyt zagranicą (łącznie w ciągu ostatnich 14 lat życia zagranicą mieszkałem ponad 8 lat) dał na pewno bardzo dużo doświadczenia, większą wiarę we własne możliwości i po prostu na własne oczy przekonanie się jak wygląda życie na zachodzie.


No to powodzenia. Zreszta, zawsze masz opcje B - jesli Polska nie przypasuje, mozesz wrocic do Irlandii badz sprobowac innego europejskiego kraju.

Cytuj:
Podążamy za postępową Europą bo inaczej będziemy odstawać. Bardzo mocny, nachalny propagandowy przekaz, który domiuje w większości mediów, ba we wszystkich. Przekaz oczywście bardzo mocno wspierany finansowo z zagranicy, co pokazało ostatnie referendum.


Wybacz, dalej nie lapie. W czym "podazacie za Europa"? Bo rozumiem, ze kwestia uchodzcow jest raczej osobna od tego "podazania"?

Cytuj:
Bo Ci tak znajomi muzułmanie naopowiadali? Ci sami którzy mają nakaz naśladować postępowanie Mahometa? Ci sami którzy muszą wyznawać doktrynę takija? W sumie Ci twoi znajomi muzułmanie mogą się z Tobą przyjaźnić Jaśku. Zgodnie z Koranem na miłosierdzie Allaha nie zasługuje ten kto przyjaźni się z Chrześijanami i Żydami. Także łapiesz się.


Jak wiec widac, 99% muzulmanow mieszkajacych w krajach "zachodnich" kompletnie te zasady olewa, dlatego pomijajac skrajna grupke oszolomow, spokojnie sie potrafia w te kraje wpasowac, a te nowe kraje potrafia znalezc miejsce, aby miec jeszcze jedna kulture wsrod wielu kultur. I jakos nikomu milosiedzie Allaha badz jego brak nie przeszkadza. To nie jest banda pustoglowych oszolomow, to ludzie, ktorzy potrafia sami myslec, czesto rowniez bardzo dobrze wyksztalceni i jesli muzulmanscy duchowni beda ich namawiac, by postepowali wedlug starych, radykalnych zasad, bedzie sie coraz wiecej tych ludzi od nich odwracalo.

Mysle, ze jest jeszcze jeden aspekt. Rozroznic religie od efektu kulturowego. Bardzo wielu muzulmanow i chrzescijan w dzisiejszych czasach nie jest religijnych, a jedynie zyja wedlug dziedzictwa kulturowego tzn. muzulmanie obchodza Ramadan (aczkolwiek niekoniecznie poszcza w swietle dnia), pozniej w jakims tam sposob swietuja Eid, a chrzescijanie obchodza Boze Narodzenie i Wielkanoc. Ale z tradycyjnym, religijnym swietowaniem niewiele to ma wspolnego, a wielu z nich chodzi do kosciola czy meczetu od swieta. W Sydney podczas Eid w zeszlym roku meczet w Lakemba zorganizowal z okazji Eid pokaz swiatel, zeby przyciagnac ludzi... bo dla samego swietowania nie bedzie zbyt wielkiej grupy.

Cytuj:
Przed ISIS-em byli Talibowie, al-kaida i Ci co wysadzali Madryt, Londyn, Bali czy Nowy Jork. A propo Bali Jaśku, to bagatelizowałeś "incydenty" w AUstralii. Zapomniałeś o Bali, gdzie zginęło tam ponad 80 obywateli Australii.


W Bali byly dwa zamachy. Jeden w 2002, kiedy eksplodowala bomba w klubie Kuta i zginelo 202 osoby i w 2005 (z mniejszym efektem). Bali - choc jest czescia muzulmanskiej Indonezji - to jest obszarem o religii hinduistycznej, wiec atak nastapil z zewnatrz. Owa skrajna grupa terrorystyczna nazywa sie Jemaah Islamiyah, a ci z terrorystow, ktorzy przezyli ataki, poniesli kare smierci w 2008 roku. Indonezyjczycy ostro scigali te grupe terrorystyczna i na obszarze Indonezji i Bali juz od wielu lat ich dzialania nie sa widoczne. W ostatnim czasie sporadycznie pojawiaja sie na Filipinach. Samo Bali to obszar, gdzie jezdzi sie na tanie wakacje i terroryzm jest tam akurat najmniejszym problemem. Duzo wiekszym sa narkotyki, skorumpowana policja i australijska mlodziez i nieco starsi, ktorzy traca glowe z powodu taniego alkoholu i braku umiejetnosci zachowania sie w innym kraju.

Cytuj:
Tak, tak Jaśku. Znam te grosza nie warte "apele potępiające". Sam takimi jestem bombardowany zawsze po jakimś ataku Mahometanina. Po ataku w Sztokholmie, pierwsza wzmianka o ataku w miejscowym radio, to głoś jakieś irlandzkiego imama, który mówił dokładnie słowo w słowo to samo o czym pisałeś.

Po ataku w Manchesterze portal Lisa natemat bombardował przekazm o incydencie po którym muzułmanie taksówkarze w ramach solidarności wozili za darmo klientów. Śmechu warte tak samo jak te ich rysowanie kredkami czy tatuaże z pszczółkami.


Jestesmy z dwoch innych swiatow i ten cytat to potwierdza. Ja nie doszukuje sie drugiego dna w tym, ze grupa ludzi glosno mowi o potepieniu mordowania innych ludzi badz ze religijni liderzy mowia do wszystkich (w tym wyznawcow swojej religii), ze to jest zle. Ty najwyrazniej sie tego dna doszukujesz i glebko wierzysz, ze ono istnieje. Tak dlugo, jak bedziesz w to wierzyl, bedziesz mial problem z uchodzcami, muzulmanami itp. Ja natomiast nie mam watpliwosci, ze owego drugiego dna nie ma. Po prostu, normalni ludzie szczerze potepiaja skrajnych oszolomow. Raz, ze tamci morduja niewinnych ludzi (rowniez muzulmanow), dwa, ze tacy jak ty (a i w Australii mozna takich spotkac) doszukuja sie drugiego dna i zwyczajnie czuja ze strony takich osob zagrozenie. Stad tez ta akcja z 2014 roku w Australii #illridewithyou, bo w Australii wszystkim nam nalezy sie bezpieczne, godziwe zycie - czy jestesmy chrzescijanami, czy muzulmanami, czy buddystami, czy ateistami, czy kims tam jeszcze.

Jesli tak jak w tym cytacie mysli wiekszosc Polakow, to faktycznie, rozumiem twoja probe powrotu do Polski. Kulturowo bedzie ci po prostu latwiej.

Cytuj:
Nie dawno na parówkach czytałem artykuł o tym, że polscy licealiści buntują się przeciw pisowskiemu nauczaiu w szkołach, przeciwko patriotyzmowi itd. Czują się zagrożeni transofobią i tym, że zabrania im się używania słów: masy, proletariat. Wchodzisz w artykuł a tam wzmianka o grupce ok. 50 osób w całej Polsce stowarzyszonych w tzw. Lidze Młodzieży Wolnościowej, która walczy o postęp w szkołach i przeciwko transofobii, homofobii itd. Tyle warte są te budzące strach media.


Buntuje sie duzo wiecej licealistow jak i rowniez innych obywateli. Ale PiS-owskie media swietnie sobie z problemem poradzily. Pokazali, ze tylko 50 osob w 35 milionowym kraju krytykuje ksenofobie, homofobie i zle pojety patriotyzm, a komentarz jest taki, ze to te straszne media rozdmuchuja sprawe i nie nalezy brac ich powaznie... Swietna robota PiS-u i ich mediow. Niesamowita jest ta Polska. "Brawo" dla PiS-u za umiejetne "uciszenie" sprawy i zrzucenie winy na media i innych lewakow. Wyszli z tego z podniesiona glowa.

Cytuj:
Stary dobry przekaz o Radio Maryja i TV Trwam. W tym momencie ziewnąłem. Naprawdę chcesz szukać korelacj pomiędzy mordowaniem przez islamistów i słuchaczami Radia Maryja? Czy to środowisko wyhodowało Obwayteli RP czy Ryszarda Cybę? Powtarzam Ci, kikunastoletnie nakręcanie się antyPiSem może prowadzić do problemów ze zdrowiem.


No popatrz... a ja podobienstwo miedzy ekstremalnymi muzulmanami i Radiem Maryja jak najbardziej widze. Jedyna roznica to taka, ze ci drudzy nie podkladaja bomb i nie morduja ludzi. Cala reszta jest dokladnie taka sama.

Cytuj:
Wracając do rozpolitykowanego Radia Maryja. Najpierw sprawdź, choć może napiszesz mi zaraz, że słuchasz codziennie po kilka godzin i słyszysz jak się tam hoduje nienawiśc i nietolerancję. Sprawdź ramówkę RM od 6 rano do północy. W ciągu 18 godzin masz audycji społeczno-politycznych od 1,5 h do 3 godzin (...) Sprawdzić pogram TV Trwam? W ciągu 18 godzin audycji o polityce prawie 4 godziny. Po prostu miazga w porównaniu z tvn24 i ich czerwonymi paskami.


Tu nie o dlugosc przekazu chodzi, a o jego jakosc i efekt. Wystarczy popatrzyc na ludzi, ktorzy tych dwoch mediow sluchaja/ogladaja i co by w tym przekazie nie bylo, efekt jest taki jaki jest.

Cytuj:
Uwierz mi, że tu nie chodzi tylko o pieniądze. Wszystko bierzesz pod uwagę, tutejszy system edukacji, zdrowia, bezpieczeństwa na drogach, rozrywek, pogody, relacji rodzinnych. Przeważyła kwestia wychowania dzieci, przede wszystkim dosyć niskiego poziomu edukacji. Wiem, że we wszystkich światowych rankingach uczniowe z Irlandii są niemalże na równym poziomie co te z Polski, ale jest wiele przeogromych różnic na niekorzyść Irlandii.


Wielka wada edukacji w Polsce jest jej teoretycznosc i ogrom materialu. Choc znajomi, ktorzy sa nauczycielami, mowia, ze poziom edukacji przez te lata spadl w Polsce, a wiele rzeczy, ktorych my sie uczylismy jako dzieci, nie ma juz dzis w programach.

_________________
Regards from Sydney
Jasiek

It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right


           
Post 31 maja 2017, o 23:28
 Re: Rozmowy o emigracji
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 19 kwi 2003, o 23:24
Skąd: z Rzeszowa, ze Stali
Posty: 2180

Zobacz profil 
kamyk napisał(a):
Powiedz mi tylko czym się różni 1500-2500 zł na rękę od irlandzkiej minimalnej 9.25 euro na godzinę. Matematycznie się różni, ale jak weźmiesz pod uwagę koszty życia to wychodzi na to samo.
Skoro mówisz o minimalnej w Irlandii, weź minimalną w Polsce. 1450 zł kontra 1300 euro. Wychodzi na to samo? Chyba cię meteoryt w głowę trzepnął
kamyk napisał(a):
PiS:
- zlikwiduje internet
- wprowadzi państwo wyznaniowe
- karczuje puszcze
- morduje wiewiórki
- wywoła wojnę z Rosją, a nie sorki. PiS to agenci Putina
Nie bądź już taki cyniczny. Tak, mamy państwo wyznaniowe. Przykład - pigułka dzień po. I te bzdury płynące w telewizorze z ust ministra zdrowia że tabletki dzień po nastolatki biorą jak dropsy. Jedna kosztuje powyżej 100 zł, to niby skąd mają kasę wziąć aby codziennie brać? Kaczyński z kolei mowi że będą robic wszystko aby kobiety rodziły martwe dzieci, które normalnie winny być terminowane ze względów medycznych jako niedolne do przeżycia. Przy okazji umrzeć może kobieta. Na oslodę 4 tys "trumienkowego".
W tym rządzie to trwa jakiś konkurs na największego debila, a konkurencja jest ostra zaś walka na łokcie idzie w najlepsze.
Tak, karczują puszczę, a PiS zachowuje się jak agenci Putina, bo efekty ich działalności są dokładnie takie jakich oczekuje Rosja. Tak w Polsce jak i Europie. Z tym że w Europie powoli się zaczynają orientować w czym rzecz.
kamyk napisał(a):
O tym, że nie ma pieniędzy na 500+ już słyszeliśmy w 2015r. w 2016 r. miał się zawalić budżet, w 2017r. miała być druga Grecja, a w przyszłym?????? Za dużo tej histerii po prostu, za mało krytyki źródeł i spokojnej analizy informacji na chłodno. "antyPis na 100%" to po aż tylu latach już tylko psychoza.
Gdyby nie sztuczki księgowe, to by zawalił się deficyt. Dokładnie tak - za mało spokojnej analizy i informacji u ciebie
kamyk napisał(a):
Kocham to wciskanie przez media straszące kitu o tym, że na ulicach polskich miast można w każdej chwli oberwać od ONR za wszystko. Ty na pewno żyjesz w Polsce? Jak tak się naczytasz tego typu historyjek a potem wychodzisz na ulicę to zgadza Ci się przekaz z rzeczywistością?
Niech ci będzie, że masz racje. W 98% przypadków dresem nie będzie członek ONR tylko zwykły dres, który poczuł się mocny patriotycznie (tylko że ni ma zielonego pojęcia co to jest patriotyzm) przy obecnej polityce pobłażania i bezkarności. Dojść może nawet i do tego, że zabijać będą nie tylko na komisariacie, ale wprost na ulicach
kamyk napisał(a):
No popatrz. Gdyby nie 2015r. to mielbyśmy wzrost PKB na poziomie 7%. Pomimo rządów PiS wszystkie spółki skarbu notują zyski zamiast strat, zaczęto walczyć z mafią paliwową, dzięki czemu sprzedaż legalnej benzyny wzrosła o jakieś 20%, wzięto się za wałki reprywatyzacyjne w Warszawie, agencje ratingowe utrzymują lub nawet poprawiają oceny, następuje wzrost wpływów z podatków, wzrasta atrakcyjnośc inwestycyjna w Polsce.
Za dużo siedzisz na niezalezna.pl i innych idiotycznych stronach. 7% na pewno by nie było, ale nieco więcej niż obecnie. Spółki notują zyski? Ciekawe... Popatrz jak podrożały usługi bankowe i kredyty. Zobacz jak podrożało OC, bo PZU musiało repolonizować PEKAO.
W wałki reprywatyzacyjne to umoczeni się także ludzie PiS, więc temat ucichnie. Co ciekawe, spółka PiS-owska Srebrna bardzo ale to bardzo skorzystała na tej reprywatyzacji. Dziwne, co? Wzrost wpływów z podatków? Sztuczki księgowe z VAT, nic więcej. Atrakcyjność inwestycyjna? Co ty bierzesz że takie rzeczy widzisz?
kamyk napisał(a):
Stary dobry przekaz o Radio Maryja i TV Trwam. W tym momencie ziewnąłem. Naprawdę chcesz szukać korelacj pomiędzy mordowaniem przez islamistów i słuchaczami Radia Maryja?
Przeczytaj raz jeszcze o czym była mowa. Nie o korelacji, a o analogii w politycznych interesach z powoływaniem się na religie
kamyk napisał(a):
Czy to środowisko wyhodowało Obwayteli RP czy Ryszarda Cybę? Powtarzam Ci, kikunastoletnie nakręcanie się antyPiSem może prowadzić do problemów ze zdrowiem.
Co takiego złego robią Obywatele RP?
kamyk napisał(a):
Rozmowa zeszła na temat obrony terytorialnej. Dębski zupełnie poważniej zaczął mówić o tym, że jego zdaniem Macierewicz buduje sobie podległe uzbrojone bojówki aby dokonać w Polsce zamachu stanu i .... (UWAGA !!!) aby aresztować..... kogo???? (UWAGA!!!!)... Jarosława Kaczyńskiego. Zdziwiony Warzecha zapytał Dębskiego czy ten aby na poważnie mówi, na to pani z Krytyki Politycznej wtrąciła się "że tak, ona też tak uważa". Klasyk histerii, paranoji, psychozy. Minął prawie rok i żadne bojówki nie wpadają do mieszkań członków KOD.
Macierewicz to wielka niewiadoma, na pewno Kaczyński nie ma nad nim kontroli. Bojówki dopiero się uczą, zgodnie z zapisami że mogą być wykorzystane do tłumienia protestów antyrządowych
kamyk napisał(a):
Konserwatywna część nie miała żadnej telewizji, niszową Gazetę Polską, rodzący się portal wpolityce.pl, Rzeczpospolitą powstający Uważam Rze.

Gazeta Polska organ PiS. To samo niezalezna.pl
Z góry dziękuję, propaganda godna Trybuny Ludu
kamyk napisał(a):
To z serii o tym jak to przez ostatnie dwa lata przeprowadzono w Polsce 18 zamachów stanu, wprowadzono 23 razy stan wojenny, tworzy się obozy koncentracyjne, jest duszno, opozycja wyprowadz na ulicę 250 tys osób itd. Bardzo mało wspólnego z rzeczywistością, ale przekaz jest prymitywny a co idzie łatwy w przekazie i o dziwo dla wielu skuteczny.
Wystarczył jeden, na konstytucję.
kamyk napisał(a):
Islamski terror rozpoczął się od Olimpiady w Monachium w 1972 i trwa w najlepsze przez lata (Lockerby, WTC w Nowym Jorku, Bali, Londyn, Madryt - tych pięć zamachów to 3700 ofiar)
Lockerbie i islamski terror? Coś ci się trochę pomieszało
kamyk napisał(a):
Jak twierdzisz żyjemy dziś w bezpieczniejszej Europie, to powiedz to kobietom z XVIII dzielnicy Paryża, które ostatnio wystosowały protest bo boją wychodzić się na ulice.
Do tego napostowania w Kolonii, zabójstwa i gwałty nawet na dzieciach. Nie wiesz jak jest bo mieszkasz w bezpiecznym Rzeszowie w którym straszą się jedyne wyimaginoane bojówki ONR.
Nie mówię o pospolitej przestępczości w tym kontekście


           
Post 3 cze 2017, o 09:17
 Re: Rozmowy o emigracji
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 18 sty 2005, o 17:08
Posty: 584

Zobacz profil 
W sprawie imigracji o osiedlenia się często padają nazwy krajów jak: USA, Kanada czy Australia. W przeciwieństwie do Europy to jest taka różnica, że te kraje od wieków mają programy imigracyjne, swoje gdzie filtruje się przybyszy, są otoczone oceanami i nie są obarczone pokoleniem 68 z ich szaleństwem politycznej poprawności.
W Europie jako tako z tym problemem radzi sobie Hiszpania, która na swojej granicy posiada mur i o dziwo za ten mur nikt tak jej nie krytykuje jak Trumpa za jego pomysł.
Europa nie jest szczelna, co pokazał przykład zamachowca z Berlina, który po ataku przejechał sobie pół Europy i dopiero zabito go we Włoszech.. Spróbuj Jaśku zrobić tak, że do Australii w ciągu kilkunasty tygodni wpuścisz niekontrolowaną liczbę imigrantów muzułmańskich tak ponad milion i jestem ciekaw czy australijskie służby zdołają opanować ten bałagan.
łatwo jest siedzieć sobie w Australii, w którym państwo wybiera sobie najbadziej wartościowych spośród całej puli, do Europy przybywa każdy, w większośći półanalfabeci, mało cywilizowani.
Piszesz Jaśku o tym, że 99% Muzułmanów na zachodzie olewa główne zasady Islamu? Nie da się tego zweryfikować, bo tylko Ty sam wiesz co to za dane, badania?
Demografia w końcu zrobi swoje, przykład Kosowa jest tu bardzo na miejscu.
Co do wielowiekowych doświadczeń asymilacji, to w USA gdzie np. w XIX wieku przybywały miliony (Irlandczycy i Polacy) to USA mogła im zaoferować jakieś wartości, a poza tym przybywali ludzie z podobnego kręgu kulturowego i łatwo się dostoowali.
Dziś Europa co może zaoferować muzułmanom? parady lgbt? eutanazję dzieci w Belgii?
Badanie demograficzne Leona Perkowskiego dla US Air Force pokazują, że w Austrii w 2050r. Islam będzie dominującą religią w grupie do 15 lat, a w angielskim Birmingham w 2026r. Anglicy będą stanowić mniejszość. Obecnie w Birmingham jest 15%, podczas gdy w Malmo jest 20%, a w Marsylii czy Roterdamie jest 25%. W samej Holandii więźniowie spoza zachodniegu kręgu kulturowego stanowią 44%. Niezbyt optymistyczna nadreprezentatywność.
Kościoły anglikańskie, luterańskie, ewangelickie całkowicie znikną bo nie mają nic do zaoferowania co pokazało ostatnie ewangelickie dni kościoła w Niemczech, gdzie jest coraz bardziej postępowo i pokazy światła to banał.
Wracająć do Australii to chyba w 2014 gdy po nalotach na domy podejrzanych o terroryzm znalazła się grupa ok. 500 muzułmanów która potestowała przeciwko akcji policji.
Ciekawe też jak tam młodzież muzułmańska.
https://www.youtube.com/watch?v=XaxQgsOWvv4

Co do szkół, to Jaśku kompletnie nie zrozumiałeś artykułu o tym rzekomym buncie w polskich szkołach. Ten artykuł pojawił się na stronie natemat.pl jako taka ciekawostka, gdzieś z boku. I o jakim zamiataniu newygodnej prawdy przez media pisowskie mówisz? Przecież o tej LMW nie napisała żadna Wyborcza, Newseek, polityka, z kamerami w szkołach nie było tvn24 czy polsatu. Sprawa zupełnie marginalna.

Twoja wypowiedź o RM to z góry wiadomo jak abędzia znająć Twoją ogromne uprzedzenia do katolicyzmu. Jak piszesz, że nie chodzi o długość przekazu tylko o jakośc i efekt to proszę bardzo. Napisz jaka jest jakość tych programów i ich efekt. Nie znając w ogóle treści po sekundzie masz już wyrobione zdanie. Wspomóz się blogiem rydzykwatch i pogłówkuj, tylko, że blog rydzkwatch przestał już dawno działać. Nie było o cyzm pisać.


Kolejna sprawa. Bardzo ciężko jest polemizować z lękami karolcii, mało faktów i danych, w większości fobie i inne dziwne uczucia, ale nie jestem ekspertem w dziedzinie która mogłaby pomóc.
Kilka przykładów:
Tak, mamy państwo wyznaniowe. będą robic wszystko aby kobiety rodziły martwe dzieci. Tak, karczują puszczę. PiS zachowuje się jak agenci Putina. to by zawalił się deficyt. Dojść może nawet i do tego, że zabijać będą nie tylko na komisariacie, ale wprost na ulicach. Bojówki dopiero się uczą, zgodnie z zapisami że mogą być wykorzystane do tłumienia protestów antyrządowych

Permanentny strach, poczucie zagrożenia i tak ten stan spotęgowany jest przez ostatnie dwa lata.
Nakręcanie się kampaniami strachu, oburzenia takimi jak słynna sprawa zabitej wiewiórki, czy przerwania prac architektonicznych w Bochnii z powodu wizyty premier. W pierwszej sprawie po kilku dniach prostował potal natemat.pl w drugiej przepraszało Radio ZET. Choć pewnie w głowach wielu pozostało. Tak jak wcześniej pisałem, hodowanie w sobie przez następne lata antypisu prowadzi już tylko do psychozy. Pigułka po największym problemem polskich kobiet? Masz córką w wieku nastolatki?
Przykład z zeszłego roku z marca 2016 r. Autorytet okołoKODowy Magdalena Środa, profesor (sic!), pisała, że PiS szykuje stan wojenny i ma gotowe już listy proskrypcyjne.
Powiedz mi karolcio - czujesz lęk z tego powodu że Twoje imię i nazwisko może być umieszczone na takiej liście?
Czy przez ostatnie 15 miesięcy wprowadzono ten stan wojenny? jakiś zamach stanu? jakiś faszyzm?
To jest przezabawne jak jakiś autorytet, tak jak kiedyś Zbigniew Hołdys wprost ze SPA, nawołuje do wyjścia na ulicę przeciwko dyktaturze, a zwykli maluczcy strasznie się nakręcają i czują potrzebe pisania o swoich lękach, że coś MOŻĘ się stać, coś się MOŻE wydarzyć.

Wrócmy do faktów.
Szkoda, że karolcia nie odniosła się do faktów na temat IRA czy ETA za to przyczepiła się do Lockerbie. Ok, to Lockerbie skreślmy z tej listy, bo to była odpowiedź na amerykańskie naloty, a a amer naloty było odpowiedzią na co innego. Nieco skomplikowana sprawa.
Dodajmy zatem do 300 ofiar ostatnich dwóch lat 224 ofiary zamachu na rosyjski samolot z turystami wracającymi z Egiptu i 11 ofiar zamachu na metro w Sankt Petersburgu.
Ponad 530 ofiar cywilnych w ostatnich dwóch latach. O wiele więcej niż cywilne ofiary ETA, RAF czy RB z 40 lat działalności. Gdyby do tego dodać jeszcze ofiary wojskowe w Afganistanie czy Iraku?
Kobiety z XVIII dzielnicy Paryża nie czują się bezpiecznie, bo boją się wyjść z domów z obawy przed molestowaniem czy gwałtami, nie wspominając już o mieszkańcach greckich wysp, których Unia Eur pozostawiła na pastwę łaski przybyszy.

Znów wrócimy do Polski.
Piszesz o zamachu na konstytucję. Oczywiście nic nie wiedziałaś o tym jak PO w 2016r. robiła skok na konstytucję, wprost na TK czy o tym jak w latach 2008-2015 nie wykonano 50 wyroków TK.
Co do wolności mediów to zamknij oczy i wyobnraź sobie, że
- rząd nasyła na redakcję Newsweeka ABW którzy szarpią się z redaktorem naczelnym Lisem o laptopa
- poczas protestów policja aresztuje reportera tvn24 i PAP i próbuje ich skazać w szybkim terminie
- wysłannik rządu rozmawia z właścicielem FAKTu o zmianie redaktora naczelnego tej gazety
- ten sam wysłannik rządu w rozmowie przy śmietniku wraz z jednym biznesmenem dyskutują o mającym ukazać się artykule w wolnej prasie, a po kilku dniach zmienia całkowicie redakcję dziennika i wprowadza zmiany które niszczą jedyny duży tygodnik na rynku medialnym będący w opozycji do rządu
- rząd ma przychylność TVP, TVN, Polsatu, 90% stacji radiowych, dzienników i tygodników
Otwórz oczy i odpowiedz wprost czy jest to ok?
Nie ma zysków spółek skarbu państwa? Trochę danych zamiast opisywania swoich lęków.
Orlen 2 mld zysku (500%), Lotos 400 mln (400%), PGNiG 200 mln (15%), KGHM 240 mln (250%), JSW 860 mln (1400% !!!), Energia 310 mln ( 4000% !), Tauron 630 mln (98%), PGE 960 mln (9%), Enea 300 mln (8%), PZU 940 mln (91%).
Straty odniosły PKO PB -110 mln, Azoty -40 mln, PHN -2mln, PKP Cargo -1,4 mln.
Póki co wpłwy z VAT 43 mld złotychi jest nadwyżka zamiast budżtowa za pierwsze kilka miesięcy, ale wiem tak to sztuczki księgowe które robi się już od dwóch lat. Sztuczne napompowywanie i niedługo czeka nas Grecja i spokojnie na to wszystko patrzą sobie KE, MFW i agencje ratingowe. I masz tu babo pomoc Europy.
Piszesz tak: atrakcyjność inwestycyjna?? Co ja biorę. Pierwszą ukazującą się stronewww na ten temat, akurat tvn24bis. Raport firmy EY który pytał biznesmenów z całego świata odpowiedzialnych za inwestycję. Według tego raportu w roku 2017 ogłoszono 256 nowych proejktów, wzrost w porównaniu do roku 2016 o 21%. Polska jest na 5 miejscu w Europie. Jeśli chodzi o szacowane powstanie nowych miejsc pracy to jesteśmy na mejscu nr.2.

Zastanawiam się także czy razem z prezydentem Ferencem przepraszałąś Portugalczyków? ONR nie pasuje C do narracji to zmieniłaś na dresów? Dres poczuł się mocny przez obecną politykę? Kawa na ławę? Podaj statystyki wzrostu przestępczości porónując je z ostatnimi latami. Konkrety proszę, a nie bajdurzenia.
Tak ostatnio patrzę na tych okropnych "dresów":
- fani Legii Warszawa zebrali 47 tys. złotych na karetkę dla Centrum Zdrowia Dziecka. Wcześniej upiększyli dzieciakom ściany w szpitalu, zebrali zabawki
- a to jakaś akcja "Paczka dla Kresowiaka
- w Legnicy kibice Miedzi napadli staruszkę i wyremontowali jej mieszkanie
- kibole Lecha Poznań napadli na dom dziecka i wyremontowali
Strach się bać po prostu.

Jeszcze na koniec co ja mam do obywateli.rp? Organizacja tragikomiczna. Wychodzą na ulice od miesięcy z nadzieją, że w końcu ta zła władza przywali komuś, aresztuje i wtedy będzie można dumnie pokazywać zdjęcia całemu świata. A tu nic, żadnej policyjnej pały na głowie, żadnych nachodzeń policji, nawet malutkiej akcji "Widelec", żadnych zatrzymanych, ataków zes strony bojówek Macerewicza.
Najlepiej zrobiono podczas MN w 2016r. 11 listopada, gdy obywatele stanęli na trasie przemarszu licząc na jakąś zadymą. Organizatorzy MN zakryli tych obywateli jakimiś transparentami, marsz przeszedł i obywatele wyszli na durniow. Z pewnoscia Ryszard Cyba gdyby był na wolności wypisałby się z KOD (bo za mało radykalny) i zapisałby się do obywateli.

Polecam też sprawdzić co leśnicy zrobili z Górami Sowimi po klęsce ekologicznej w latach 90-tych (rozpad świerczyn, kornik). Warto zobaczyć jak dziś wyglądają te tereny.

Porównanie 1300 euro do 1450 zł? Pewnie popełniasz podstawowy błąd i automatycznie przeliczasz euro na złotówki i wychodzi dużo. Chcesz porównań koszty życia w Irlandii do kosztów życia w Polsce? Podać Ci przykład rodziny, singla, pary? Bardzo chętnie.

OLK, tyle. Od razu zaznaczamu, że więcej nie wypowiadam się na tematy polityczne. Po prostu nudzi mnie odpowiadanie od ponad 12 lat na czyjeś strachy i lęki. Non stop te same gadki o totalitarnych zapędach, faszyzmach i nazizmach. Niesprawdzone informacje, fake news, zero danych i faktów. Swoje zrobiłem, dotarłem do danych, raportów itd. Jak ktoś chce odpowiadać w stylu, że Gazeta Polska sprała mi mózg niech pisze. Dobrze, że wyborcza.pl i natemat.pl nie borą mi mózgu, mimo, że każdy dzień zaczynam od lektury tych portali.
Podyskutować mogę o emigracji, religii itd. Nie mam już tyle czasu co dawniej.

PS. sorki za literówki, błedy gramatyczne, brak jakiegoś słowa - pisałem naprawdę bardzo szybko. Zaraz trzeba wyjść.


           
Post 3 cze 2017, o 12:41
 Re: Rozmowy o emigracji
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 sie 2004, o 10:25
Skąd: Sydney
Posty: 8358

Zobacz profil 
Cytuj:
W sprawie imigracji o osiedlenia się często padają nazwy krajów jak: USA, Kanada czy Australia. W przeciwieństwie do Europy to jest taka różnica, że te kraje od wieków mają programy imigracyjne, swoje gdzie filtruje się przybyszy, są otoczone oceanami i nie są obarczone pokoleniem 68 z ich szaleństwem politycznej poprawności.


Polityczna poprawnosc tez tu mamy, bo przeciez i parade homo mamy (notabene bardzo fajnie zorganizowana), i zieloni nam rozrabiaja ze swoimi zmianami klimatycznymi (obecny rzad przycial troche te wystepy, gdy zlikwidowal tzw. Komisje Klimatyczna), i multikulturowe spoleczenstwo tez mamy (tu problemem nie jest z jakiego kraju sa emigranci, tylko z jakiego jeszcze ich nie ma). Grunt to robic te rzeczy z glowa i stopniowo.

Cytuj:
Europa nie jest szczelna, co pokazał przykład zamachowca z Berlina, który po ataku przejechał sobie pół Europy i dopiero zabito go we Włoszech..


Tak, zgadzam sie. Polityka otwartych drzwi to totalna porazka. Jest to robione bez glowy. Mozna zrobic ruch bezwizowy, ale wciaz z kontrolami paszportow, a Europa nawet od tych kontroli stroni.

Cytuj:
Spróbuj Jaśku zrobić tak, że do Australii w ciągu kilkunasty tygodni wpuścisz niekontrolowaną liczbę imigrantów muzułmańskich tak ponad milion i jestem ciekaw czy australijskie służby zdołają opanować ten bałagan.


Dlatego nie przepowadzamy tego typu testow. :D Muzulmanie czy nie - niekontrolowany naplyw emigrantow jest szkodliwy. Angie Merkel dla nas metode przetestowala :D, wiec wiemy, ze testu nie musimy przeprowadzac.

Cytuj:
Wracająć do Australii to chyba w 2014 gdy po nalotach na domy podejrzanych o terroryzm znalazła się grupa ok. 500 muzułmanów która potestowała przeciwko akcji policji.


Troche inaczej to wygladalo. Rozbijalo sie wtedy o to, ze muzulmanie na swiecie protestowali generalnie przeciwko komus (byc moze chodzilo o karykatury Mahometa, byc moze o cos innego). Przyjechalo wtedy troche muzulmanow spoza Australii i faktycznie jakies tam protesty prowadzili. Byl zorganizowany protest w centrum miasta w Hyde Parku i wszystko szlo dobrze, dopoki grupa kilkudziesieciu muzulmanow nie starla sie z policja. Pobiegali troche po miescie, poprzepychali sie i szybko sie to skonczylo. Byc moze ekscesom dodal kolorytu krotki material TV, gdy stojaca w samym srodku zamieszek reporterka przypadkowo zostala popchnieta przez przepychajacych sie ze soba ludzi.

Nie mialo to nic wspolnego z nalotami, podczas ktorych notabene aresztowano pare osob, wsrod ktorych byl jakis szczegolnie niebezpieczny osobnik.

Cytuj:
Ciekawe też jak tam młodzież muzułmańska.


Znajduja sie oczywiscie wsrod nich tacy, ktorzy bawia sie w mafiozow. Swego czasu bylo cos w radiu od zmartwionej matki, ktorej syn mial z nimi problemy w szkole, bo jego muzulmanscy koledzy o cos sie go czepiali, nawet doszlo do szkolnego przesladowania. Znalazl sie nawet jeden taki muzulmanski nastolatek, ktory w 2015 roku zastrzelil policjanta, co notabene bylo chyba jedynym muzulmanskim atakiem terrorystycznym w Australii. Mlodziez muzulmanska jest jednak bardzo wtopiona w miejscowe srodowisko, a im dalej mija czas, tym lepiej to idzie. Powiedzialbym, ze duzo wiecej mowi sie o wyskokach mlodziezy podczas dorocznego swietowania matury czy tzw. schoolies albo naiwniakow, ktorzy jezdza na Bali i chca kupic tanie narkotyki, w efekcie czego koncza z kratkami.

Tak swoja droga, problem "school bullying" jest bardzo naglasniany w Australii, ale jest problemem ogolnym, a nie specyficznym dla muzulmanow. Inny problem (rowniez bardziej ogolnym) jest, ze w Sydney kazdego miesiaca zdarza sie kilka strzelanin, glownie w zachodnich dzielnicach. Porachunki gangow (oczywiscie wsrod nich sa rowniez muzulmanskie).

Cytuj:
Kościoły anglikańskie, luterańskie, ewangelickie całkowicie znikną bo nie mają nic do zaoferowania co pokazało ostatnie ewangelickie dni kościoła w Niemczech, gdzie jest coraz bardziej postępowo i pokazy światła to banał.


Sprawa wiec jest prosta - nalezy postarac sie o wciagniecie muzulmanow w "postepowosc" tzn. zachecic ich do tego, zeby od swojej religii sie usuneli. Uwierz mi, jest to jak najbardziej wykonalne. Mlode umysly sa w tej kwestii bardzo chlonne, co obserwowalem i nadal obserwuje w Australii. Mlodzi muzulmanie chetnie wychodzili do pubow, wielu mowilo glosno o tym, ze nie sa religijni (co nierzadko ukrywaja przed duzo bardziej tradycyjnymi rodzicami), natomiast zachowuja pewne zwyczaje kulturowe. Podobnie dziala to z buddystami, hinduistami i wieloma innymi. Malo tego - efektowi ulegaja tez emigranci. Odstepowanie ludzi od religii to dobra sprawa. Mozna oczywiscie pojsc do kosciola czy meczetu, ale nie dac sobie narzucac, ze cos koniecznie musisz, bo jak nie, to czeluscie piekielne i w ogole totalna katastrofa. Odstepuja nie tylko od religii chrzescijanskich. Zeby jednak to sie stalo, Europa musi potraktowac problem integracji naprawde powaznie. A ja mam wrazenie, ze w kilku wiodacych krajach UE jest to bagatelizowane.

Cytuj:
Podyskutować mogę o emigracji, religii itd. Nie mam już tyle czasu co dawniej.


To ja mam pytanie. Jak bedzie wygladac przeskok twoich dzieci z systemu edukacyjnego w Irlandii do systemu edukacyjnego w Polsce? Na ile sie to rozni i co beda musialy sie dodatkowo nauczyc w Polsce, czego brakowalo w Irlandii? Jak w Irlandii wygladalo np. uczenie sie jezyka polskiego? Byl w szkolach, czy tez moze robiony jako osobne kursy? Jakich jezykow mozna sie uczyc w szkole w Irlandii w ramach "drugiego jezyka"? Kiedy sa ferie, wakacje itp.

Pisales tez, ze cos nie podobalo ci sie w sluzbie zdrowia w Irlandii. Jak mniej wiecej ten system dziala? Czy kazdy jest od poczatku ubezpieczony, czy tez moze tak jak w Polsce musi miec zatrudnienie badz tez byc partnerem kogos z zatrudnieniem czy tez chodzic do Urzedu Pracy, zeby nalezalo mu sie ubezpieczenie zdrowotne? A moze sie z Polska myle i w ostatnim czasie to sie zmienilo? Ile na przyklad w Irlandii czekaloby sie na operacje usuniecia kamienia z nerki (mialem takowa w marcu, wiec jestem ciekaw porownania)? Czy tez moze trzeba by bylo zaplacic, zeby miec wczesniej?

Cytuj:
Porównanie 1300 euro do 1450 zł? Pewnie popełniasz podstawowy błąd i automatycznie przeliczasz euro na złotówki i wychodzi dużo. Chcesz porównań koszty życia w Irlandii do kosztów życia w Polsce? Podać Ci przykład rodziny, singla, pary? Bardzo chętnie.


My to chyba gdzies to porownywalismy na tym forum. Jak wygladaja ceny nieruchomosci w Irlandii w stosunku do zarobkow? Czy zalali was zagraniczni inwestorzy, zwlaszcza celujac w glowne miasta jak np. Dublin? Czy tez moze ich nie ma i sa jakies przepisy, ktore im na taka inwestycje nie pozwalaja? Wiem od znajomych, ze Londyn zalewaja zagraniczni inwestorzy, podobnie jest w Australii, Nowej Zelandii i Kanadzie.

_________________
Regards from Sydney
Jasiek

It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right


           
Post 3 cze 2017, o 14:05
 Re: Rozmowy o emigracji
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 19 kwi 2003, o 23:24
Skąd: z Rzeszowa, ze Stali
Posty: 2180

Zobacz profil 
kamyk napisał(a):
do Europy przybywa każdy, w większośći półanalfabeci, mało cywilizowani.
Tutaj nasze zdania są w pełni zgodne
kamyk napisał(a):
Twoja wypowiedź o RM to z góry wiadomo jak abędzia znająć Twoją ogromne uprzedzenia do katolicyzmu. Jak piszesz, że nie chodzi o długość przekazu tylko o jakośc i efekt to proszę bardzo. Napisz jaka jest jakość tych programów i ich efekt. Nie znając w ogóle treści po sekundzie masz już wyrobione zdanie. Wspomóz się blogiem rydzykwatch i pogłówkuj, tylko, że blog rydzkwatch przestał już dawno działać. Nie było o cyzm pisać.
To ma by katolicyzm? To jakaś szczujnia, obecnie dojąca miliony od państwa. Szkoda że nie było odważnego by Rydzyka rozliczyć chociażby za zbiórkę pieniędzy i świadectw udziałowych na stocznię
kamyk napisał(a):
Kolejna sprawa. Bardzo ciężko jest polemizować z lękami karolcii, mało faktów i danych, w większości fobie i inne dziwne uczucia, ale nie jestem ekspertem w dziedzinie która mogłaby pomóc.
Jakie lęki? Coś w lekkiej niedyspozycji chyba jesteś. Szkoda tylko że PiS jest twą bajką i nie widzisz rzeczywistości
kamyk napisał(a):
Pigułka po największym problemem polskich kobiet? Masz córką w wieku nastolatki?
Pigułka dzień po, to dopiero początek. Nie mam córki w takim wieku, ale jakbym miała to nie potrzebowałaby tabletek dzień po. Szkoda że nie rozumiesz, do czego to zmierza.
kamyk napisał(a):
Dodajmy zatem do 300 ofiar ostatnich dwóch lat 224 ofiary zamachu na rosyjski samolot z turystami wracającymi z Egiptu i 11 ofiar zamachu na metro w Sankt Petersburgu.
Akurat zamach na samolot to zdecydowanie bliżej ma do Lockerbie, ale zgodzę się że w tym miejscu granica jest płynna
kamyk napisał(a):
Kobiety z XVIII dzielnicy Paryża nie czują się bezpiecznie, bo boją się wyjść z domów z obawy przed molestowaniem czy gwałtami, nie wspominając już o mieszkańcach greckich wysp, których Unia Eur pozostawiła na pastwę łaski przybyszy.
Ale wychodzą czy nie?
kamyk napisał(a):
Piszesz o zamachu na konstytucję. Oczywiście nic nie wiedziałaś o tym jak PO w 2016r. robiła skok na konstytucję, wprost na TK czy o tym jak w latach 2008-2015 nie wykonano 50 wyroków TK.
Co ty ćpasz? PO w 2016?
Tę pisowską propagandę slyszałam ponad rok temu. Nie wykonano wyroków TK? W ogóle masz jakiekolwiek pojęcie że określenie "niewykonanie wyroków TK" jest kompletnie bez sensu? Pomogę ci: TK wydaje wyrok że jakiś przepis jest niezgodny z konstytucją. I ten automatycznie przestaje obowiązywać. Tu nic nie trzeba wykonywać - jeśli ktokolwiek nie wykonuje orzeczeń TK i ma je w doopie to jest to własnie PiS. Rzekome "niewykonanie" polegało na tym, że po prostu po usunięciu zakwestionowanego przepisu nie wprowadzono nowego na to miejsce. Niekiedy nie było to potrzebne, niekiedy pozostała jakaś dziura. Ale wyrok TK usuwał wadliwy przepis i nie było zmiłuj. Jesteś porządnie ogłupiony tą propagandą, aż mi cię szkoda...
Teraz pisowcy gimnastykują się w sprawie ułaskawienia Kamińskiego po tym jak Sąd Najwyższy orzekł oczywistą rzecz. Nagle z www kancelarii prezydenta wygumkowano zdanie o tym, że ułaskawienie to jest uwolnienie od kary od prawomocnego wyroku... Żenada.
kamyk napisał(a):
Co do wolności mediów to zamknij oczy i wyobnraź sobie, że
- rząd nasyła na redakcję Newsweeka ABW którzy szarpią się z redaktorem naczelnym Lisem o laptopa
- poczas protestów policja aresztuje reportera tvn24 i PAP i próbuje ich skazać w szybkim terminie
- wysłannik rządu rozmawia z właścicielem FAKTu o zmianie redaktora naczelnego tej gazety
- ten sam wysłannik rządu w rozmowie przy śmietniku wraz z jednym biznesmenem dyskutują o mającym ukazać się artykule w wolnej prasie, a po kilku dniach zmienia całkowicie redakcję dziennika i wprowadza zmiany które niszczą jedyny duży tygodnik na rynku medialnym będący w opozycji do rządu
- rząd ma przychylność TVP, TVN, Polsatu, 90% stacji radiowych, dzienników i tygodników
Otwórz oczy i odpowiedz wprost czy jest to ok?
Ale o co ci chodzi, bo tego pojąć nie potrafię. Czy to jakaś metafora, sen czy coś ci się kompletnie popieprzyło? Lis, ABW i laptop?
kamyk napisał(a):
Nie ma zysków spółek skarbu państwa? Trochę danych zamiast opisywania swoich lęków.
Orlen 2 mld zysku (500%), Lotos 400 mln (400%), PGNiG 200 mln (15%), KGHM 240 mln (250%), JSW 860 mln (1400% !!!), Energia 310 mln ( 4000% !), Tauron 630 mln (98%), PGE 960 mln (9%), Enea 300 mln (8%), PZU 940 mln (91%).
Straty odniosły PKO PB -110 mln, Azoty -40 mln, PHN -2mln, PKP Cargo -1,4 mln.

http://businessinsider.com.pl/gielda/sp ... ok/b1ew8w3
Proszę bardzo. Dane za 2016. Pierwszy lepszy przykład to JSW. Skąd ty bierzesz te dane o 860 mln zysku? Jakim cudem jest 1400% wzrostu (i w ogóle wzrost), skoro rok wcześniej była strata? Reszty nawet nie chce mi sie sprawdzać, bo pewnie też kompletne bzdury wynalazłeś na rządowych szczekaczkach i "mediach narodowych"
kamyk napisał(a):
Porównanie 1300 euro do 1450 zł? Pewnie popełniasz podstawowy błąd i automatycznie przeliczasz euro na złotówki i wychodzi dużo. Chcesz porównań koszty życia w Irlandii do kosztów życia w Polsce? Podać Ci przykład rodziny, singla, pary? Bardzo chętnie.
Chętnie poslucham. Zaznaczam jednak, że mam przyjaciół i rodzinę w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Irlandii i doskonale wiem jak to wygląda. Singiel zarabiajacy minimalną opłaci dach nad głową, stać go na samochód i odłożyć na wakacje. Bez szaleństw, ale spokojnie da się. W Polsce singiel za minimalną pensję to jak nie mieszka z rodzicami, to pozostaje mu dać ogłoszenie że szuka sponsora


           
Post 9 cze 2017, o 06:20
 Re: Rozmowy o emigracji
Reprezentant kraju
Reprezentant kraju
Avatar użytkownika

Dołączył: 18 sty 2005, o 17:08
Posty: 584

Zobacz profil 
Cytuj:
Singiel zarabiajacy minimalną opłaci dach nad głową, stać go na samochód i odłożyć na wakacje. Bez szaleństw, ale spokojnie da się. W Polsce singiel za minimalną pensję to jak nie mieszka z rodzicami, to pozostaje mu dać ogłoszenie że szuka sponsora

Co rozumiesz przez dach nad głową?
W okolicach Dublina kawalerkę poniżej 1100 euro praktycznie nie znajdziesz. CO najwyżej studio apartment. W dzielnicy Tallaght, troszkę rozrywkowej jeśli chodzi o przestępczość, aczkolwiek, standard apartamentowców wysoki, najniższa cena za 1 pokojowe mieszkanie to 1150euro.
Tak więc powiedz mi jak singiel zarabiając 1300euro i płacąc 1150 za mieszkanie, ma utrzymać siebie, jeśli zostanie mu 150 euro na życe, opłaty za samochód i rachunki?
Znam mnóstwo przykładów młodych Irlandczyków, którzy zarabiając więcej niż minimalna wciąż żyją z rodzicami i wtedy owszem, stac ich na wakacje. Moja żona ma znajomą Irlandkę już po 30-tce która zna swojego faceta już ponad 10 lat a mimno to oboje mieszkają oddzielnie, u swoich rodziców. Sam mam kolegę 27 lat który ma 3 letnie dziecko a mimo to on mieszka ze swoimi rodzicami,a ona z dzieckiem i swoimi rodzicami. Inny przykład: kolejny młody Irlandczyk spróbował raz wynajmować mieszkanie wraz z żoną i dzieckiem. Po kilku miesiącach wrócił do swojej teściowej.
Podam Ci przykład znajomego Polaka już przed 40-tką, który mieszka z innymi 4 osobami w 3 pokojowym domku i bierze jakieś 1500euro na rękę.
- za pokój płaci 450 euro
- za prąd 40 euro
- za gaz 30 euro
- samochodu nie ma
- telefon min. 20 euro
- jedzenie min 600 euro
Odłoży miesięcznie max 350euro miesięcznie.

Teraz para (bez dzieci !!!) oboje zarabiają minimalną i wynajmują 1 pokojowe mieszkanie.
Mają 2700euro

- rent 1150
- prąd 80 miesięcznie
- gaz 30 euro miesięcznie
- paliwo 50 euro
- ubezpieczenie 80 euro
- tax road 30 euro
- telefon 2x15 euro = 30 euro
- internet 45 euro
- tv licence 13 euro
- kino (raz w miesiącu) 20 euro
- jedzenie i inne 700 euro
- odzież max 100 euro

2328 euro. Odłożą max 350 euro. Tylko, że trzeba się ,liczyć z niespodzeiwanymi wydatkami: mechanik, lekarz, życie po prostu. Też inaczej trzeba liczyć osoby mieszkające w tutejszych tekturowych domkach, gdzie w sezonie grzewczym rachunek za gaz to jakieś 300 euro za dwa miesiące.

Co do wysokich opłat za ubezpieczenie auta to w UK i Irlandii nastąpił już rok temu gwałtowny wzrost cen. Doszło nawet do tego, że firmy odmawiają ubezpieczenia starszych już aut. W 2012 r. było 178 przypadków odmowy. W roku 2016 już prawie 2000. NIekiedy młodym, zaczynającym naliczają nawet 6 tys euro za rok. Znajomy młodi Irol który dopiero zdał prawko z L na N mając diesla 2.0 płaci 2500euro. Mi wyjątkowo w tym roku udało się uniknąć podwyżki i w porównaniu do zeszłego oszczędzę około 70 euro za rok.

Cytuj:
Przyjechalo wtedy troche muzulmanow spoza Australii i faktycznie jakies tam protesty prowadzili.

Muzułmanie protestowali wtedy przeciwko ograniczaniu ich praw i zastraszaniu przez australijską policję. Koniec kropka.
Obrazek
Na zdjęcu jest nawet pan Harron zapewne bardzo dobrze znany Jaśkowi.
Jak masz postępowością zachęcić muzułmanów do asymilacji? Czym? Jakimi wartościami? Genderami, paradami glbt, możliwością eutanazji swoich dziadków? O tak, to na pewno zachęci muzułmanów do asymilacji. Przecież zamachy w Europie przeprowadza trzecie pokolenie imigrantów, którzy całe życe mieszkają tutaj. Nic z tego nie wyszło.

Cytuj:
To ja mam pytanie. Jak bedzie wygladac przeskok twoich dzieci z systemu edukacyjnego w Irlandii do systemu edukacyjnego w Polsce? Na ile sie to rozni i co beda musialy sie dodatkowo nauczyc w Polsce, czego brakowalo w Irlandii? Jak w Irlandii wygladalo np. uczenie sie jezyka polskiego? Byl w szkolach, czy tez moze robiony jako osobne kursy? Jakich jezykow mozna sie uczyc w szkole w Irlandii w ramach "drugiego jezyka"? Kiedy sa ferie, wakacje itp.

Ogólnie dzieciaki w Irlandii nie mogą narzekać na brak wolnego od szkoły. W październiku jest już tydzień ferii, potem Halloween i kolejne 2 dni. Przerwa z okazji Świąt Bożego Nar. trwa prawie 3 tygodnie. Następnie w lutym kolejny tydzień ferii. Potem wolne z okazji Św. Patryka, bank holidays w maju i czerwcu a wcześniej z okazji Świąt Wielkanocnych kolejne dwa tygodnie wolnego. W szkole średniej, wakacje praktycznie zaczynają się już na początku czerwca, czyli kolejne 3 miesiące wolnego. Jak łatwo można wyliczyć szkoła trwa tu 7 miesięcy. W ramach drugiego języka oczywiście język irlandzki do nauki. Od szkoły średniej czyli od naszej dawnej 7 klasy SP lub obecnej 1 klasy gimnazjum dwa języki. Najczęściej niemiecki, francuski, w lepszych szkołach hiszpański. Od drugiej klasy szkoły średniej uczeń wybiera już tylko jeden obcy język.
Języka polskiego nie ma w tutejszych szkołach. Choć można zdawać go na tutejszej maturze. Paradoks polega na tym, że wielu się wydaje, że skoro dzieciak rozmawia z rodzicami w domu po polsku i przez pierwsze 10 lat swojego życia mieszkał w Polsce, to zda egzamin celująco. Tymczasem jak to w języku polskim: gramatyka itd. i wielu doznaje szoku że prosty egzamn okazał się dosyć trudnym.

Przeskok z irlandzkiego systemu do polskiego łatwy nie będzie, zwłaszcza dla tych starszych uczniów. Akurat moje dzieciaki posyłam w soboty do polskiej szkoły gdzie przez 5 godzin mają lekcje: polskiego oraz WOP( historia+geografia+WOS). Coś tam polskiej nauki lizną, a tak to kontrola w domu i trochę indywidualnej nauki z nimi.
Irlandzki system jest zupełnie inny niż taki jak sobie zapamniętałem z mojej nauki w Polski. Ja byłem jednym z ostatnich roczników którzy mieli system 8 lat SP + 4 LO.
Ogólnie ma być milo i bezstresowo. Dzieciaki mają straszną nudę, bo codziennie praktycznie to samo. Od 9 do 15. W ogóle zaczynanie szkoły o 9 rano to chyba przesada. O godzinie 9 to nieraz w Liceum byłem już po dwóch lekcjach.
Niestety złych nawyków uczy tutejsza szkoła. Takie przykłady: uczenie się dodawania na pamieć. Nie tabiczki mnożenia, tylko dodawania. Brak lektur do przeczytania. Dopiero w 1 klasie średniej przerabiali Romeo i Julia przez prawie cały rok. W szkole podstawowej brak uczenia ze zrozumieniem tekstu, uczeń dostaje krótką czytankę i pod sposem ma odpowiedzieć na kilka pytań. Kończyło się to tym, że dzieciak szukał gotowych odpowiedzi w tekście. Z matematyki był taki system w SP, że jak zadanie było za trudne to można było napisać, obok, że jest za trudne i pominąć. W średniej było tak, że dzieciak odrabiał zadania domowe i potem miał sprawdzić odpowiedzi z tyłu książki, jak było dobrze dawał ptaszka, jak było źle, to było źle. Na lekcji pani wytłumaczy. Nie było czegoś takiego, że spróbuj pomyśleć dłużej, inaczej rozwiążać, może w taki sposób albo inny. Z takimi nawykani trzeba było walczyć od małego. System oceniania to jedynie testy i wyniki w procentach. Jedna wywiadówka w roku, gdzie usłyszysz praktycznie same banały o tym, że jak dziecko poprawi test z 54 do 56 % to jest to "great job, very well". Rozumiem, że należy zawsze motywować, zachęcać do dalszej pracy, ale dzieci są tu zagłaskiwane. W Irlandii nawet przez rodziców są zagłaskiwani, częsty jest to widok, jak matka podwozi swojego syna i jego kolegów wszyscy w wieku 18 lat do szkoły, mimo że na piechotę mieliby 15 minut.
Ogólnie wygląda to tak:
- matematyka: niższy poziom niż w Polsce. Twierdzenie Pitagorasa dopiero w 2 klasie, czyli naszej dawnej 8 klasie SP. Proponowany dzieciakom system do rozwiązywania zadań tekstowych to chaos. Ja tam specem wielkim od mamty nie jestem, ale wyłumaczyłem to co zapamiętałem z polskiej szkoły czyli: Dane, Szukane, Rozwiazanie, Odpowieź. Brak na tym etapie rozwiązywania układu dwóch równań. O logice można zapomnieć.
- historia: jeden wielki chaos. Przeskakiwanie z epoki do epoki. Raz nauka o Kolumbie, za tydzień o Wikingach a potem nagle o propagandzie nazistowskiej w Niemczech przed IIWW.
- Science (połączona biologia, chemia i fizyka). Dopiero w 2 klasie, nauka pierwszych 20 pierwiastków z tablicy Mendelejewa. Ale jak spytasz się dzieciaka w tym wieku aby napisał wzór na dwutlenek siarki to już jest problem. Z fizyki praktycznie na razie ani słowa o zasadach dynamiki Newtona , zero nauki przekształcania wzorów.
- Business studies. To bardzo przydatny przedmiot. Wiele wiadomości o systemach bankowych, podatkach, ulgach. Sam się dużo dowiedziałem.
-SPHE to coś jak nasze WOS, ale nie zadają dzieciakom coś jak nasze prasówki z wiadomości w kraju i w świecie. Tak więc wiedza o świecie, systemie politycznym w Irlandii słabiutka. Kiedyś dzieciak przyniósł notatki od pani na temat UE. Rok 2017, a tam nformacje o tym, że szefem Pal Eur jest Buzek. Trochę nieaktualne, ale wiedza o tej Unii Eur wśród Irlandczyków ogólnie jest znikoma. Wiadomo, że jest gdzieś jakaś brukselska centrala. Ogólnie Irlandia to wioska, w porównaniu do Polski czy UK. Nawet zamawiając rzeczy z Amazona jest nieraz info że do Irlandii nie wysyłają. Gdybym mógł narysować mapę świata według Irlandczyków, to po środku będzie Irlandia, na zachodzie za wielkim oceanem USA. Na północy świry z NODYN A(r)LEND, na wschodzie za morzem Anglia. Na południe konynent Europa i w szczególności Costa Brava, Ibiza, Kanary i jakaś Europa Wsch. z Polską która od lat ma na pięnku z Rosją i graniczy z jakąś Jugosławią, i jeszcze oczywiście gdzieś daleko jest Australia.

Cytuj:
Pisales tez, ze cos nie podobalo ci sie w sluzbie zdrowia w Irlandii. Jak mniej wiecej ten system dziala?

Krótko mówiąc. Jak masz kasę to się wyleczysz. Kilka lat temu byłem na emergency bo palec u nogi złamałem. Pierwsze pytanie w recepcji: ubezpieczenie jest? NIE. To płaci pan kartą czy gotówką? Działa tu system medical card. Masz taką kartę to wizyty u swojego rodzinnego GP masz za darmo, a lekarstwa chyba za grosze. Można też mieć GP Visit, też wizyty u lekarza masz za darmo. Oczywiście trzeba się mieścić w limicie zarobkowym. Ale jest różnie. Moja żona kiedyś przedłużała sobie taką kartę i dzieciakom i przyszły karty a wraz z nimi i karta dla mnie, mimo, że nie aplikowałem. Miałem raz być okazję z wizytą u GP w sprawie nieustającego suchego kaszlu. Lekarz spoko, miły, choć o dziwo kazał mi zakupić sobie nurofen, ale dobry syrop przepisał i pomogło.
Specjalistów tutaj za dużo nie mają typu: dermatolog, ortpeda, neurolog itd. Wtedy trzeba ratować się prywatnie, czasem u polskich lekarzy. Ci tutaj prywatnie sporo zarabają, część to fachowcy, ale krążą wśród Polaków nazwiska których trzeba omijać z daleka. Oczywiście GP może Ci dać skierowanie do specjalisty, ale trzeba długo czekać, chyba jak wszędzie. Wizyta na emergency w szpitalu z dzieckim, to zagwarantowane kilka gaodzin czekania. Rekordowo czekałem kiedyś 5 godzin.
Co do zabiegów, kolega cierpliwy miał problemy z plecami, po nagłej wizycie w szpitalu, musiał czekać na specjalistę 15 miesięcy. Wielu nie czeka i z jakąś operacją kolana czy łękotki lecą do Polski. Medical Card gwarantuje w roku też kilka prostych zabiegów dentystycznych. Żona dawno temu skorzystała i leczyła się "państwowo". Przy następnej wizycie w Polsce dentystka złapała się za głowę. Takie cuda zrobił Irlandczyk na zasadzie "takie it easy. Ok. It is not my fault" :D
Najlepiej prywatnie się leczyć u dentysty. My korzystamy jak tylko w Polsce jesteśmy.
W przypadku ciąży każda kobieta niezależnie czy pracuje czy nie, ma zapewnioną darmową opiekę. Dosyć bezstresowo się to tutaj odbywa, kilka skanów w ciągu 9 miesięcy, bez niepotrzebnego zaglądania przez ginekologa do pochwy. Dobrą robotę odwalają tutaj położne.
Zwolnienia lekarskie to tutaj koszmar. Pracodawca może, ale nie musi zapłacić za chorobowe. Jak nie zapłaci to idzie się do socjala. Płacone dopiero od szóstego dnia choroby i naprawdę grosze - 180 euro tygodniowo, chyba że partner/ka mało zarabia to wtedy coś więcej dorzucą. System głupi bo jak się dostanie zwolnienie na miesiąc, to co tydzień trzeba jeździć do lekarza po papierek i zawozić do socjala. W poprzedniej pracy miałem tak że nieraz z bólem pleców, z gorączką trzeba było iśc do pracy, bo nie opłacało iść się na chorobowe i pozostawało szybkie, domowe leczenie.
Krótka rada: dbać o siebie, bo chorowanie tutaj mało się opłaca

Cytuj:
Jak wygladaja ceny nieruchomosci w Irlandii w stosunku do zarobkow? Czy zalali was zagraniczni inwestorzy, zwlaszcza celujac w glowne miasta jak np. Dublin?

Wielki kryys mieszkaniowy. Ceny wynajmu ciągle idą w górę, a i tak wyboru za dużego nie ma. Patrzyłem ostatnio jak tam moja okolica wygląda. Tylko 2 oogłoszenia, gdy dawniej normą było ponad 40. Jak kilka lat temu za moje mieszkanie chcieli 1450 euro (choć dają ceny w górę, żeby można było się potargować nieco) tak teraz za takie samo żądają 1750. Poza Dublinem też mocno w górę.
Rząd wprowadził jakiś system dopła do kredytów dla młodych czy system budowy mieszkań socjalnych. Z mieszkaniami socjalnymi można próbować, kombinować i latac non stop z papierami. Jak ktoś chce.


           
Post 9 cze 2017, o 11:23
 Re: Rozmowy o emigracji
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 sie 2004, o 10:25
Skąd: Sydney
Posty: 8358

Zobacz profil 
Cytuj:
- za pokój płaci 450 euro
- za prąd 40 euro
- za gaz 30 euro
- samochodu nie ma
- telefon min. 20 euro
- jedzenie min 600 euro
Odłoży miesięcznie max 350euro miesięcznie.

Teraz para (bez dzieci !!!) oboje zarabiają minimalną i wynajmują 1 pokojowe mieszkanie.
Mają 2700euro

- rent 1150
- prąd 80 miesięcznie
- gaz 30 euro miesięcznie
- paliwo 50 euro
- ubezpieczenie 80 euro
- tax road 30 euro
- telefon 2x15 euro = 30 euro
- internet 45 euro
- tv licence 13 euro
- kino (raz w miesiącu) 20 euro
- jedzenie i inne 700 euro
- odzież max 100 euro


Patrze na ceny rentu i powiem szczerze, nie macie tam zle. W Australii, zwlaszcza w duzych miastach jak Sydney czy Melbourne jest duuuuzo drozej w stosunku do zarobkow minimalnych. Z minimum 1350 Euro raczej bez problemu sobie poradzisz. Zadziwia mnie koszt jedzenia. Jest naprawde wysoki w stosunku do zarobkow. Z czego to wynika?

I drugie pytanie - ile ludzi faktycznie na tym minimum zyje np. w Dublinie? Jaki procent? I jaki jest mniej wiecej przecietny zarobek Irlandczyka ogolnie jak rowniez tego z Dublina?

Cytuj:
Na zdjęcu jest nawet pan Harron zapewne bardzo dobrze znany Jaśkowi.


Ooooo, stary znajomy. :D Mr Monis zapewne podczas jednego z ostatnich swoich miesiecy zycia. Tak swoja droga - uswiadomilem sobie, ze mowimy o dwoch roznych wydarzeniach. To, ktore opisujesz nie wiazalo sie z zamieszkami, a jedynie z protestami. Zamieszki byly w 2005 (Cronulla riots - biali prali Arabow), 2009 (Parramatta i Harris Park - Hindusi prali Arabow) i bodajze 2013 (protesty przeciwko karykaturom, gdy przyjechali muzulmanie z Europy, wtedy prali sie wszyscy).

Nie dalej jak wczoraj mialem jakies spotkanie biznesowe na Martin Place i po wyjsciu ze stacji wyszedlem prosciutko na kafejke Lindt.

Cytuj:
Jak masz postępowością zachęcić muzułmanów do asymilacji? Czym? Jakimi wartościami? Genderami, paradami glbt, możliwością eutanazji swoich dziadków? O tak, to na pewno zachęci muzułmanów do asymilacji. Przecież zamachy w Europie przeprowadza trzecie pokolenie imigrantów, którzy całe życe mieszkają tutaj. Nic z tego nie wyszło.


W Australii natomiast wychodzi, pomijam tu jednostki. Masz tu bodajze drugie - trzecie pokolenie. I nie trzeba ich zachecac. To sie dzieje po prostu naturalnie, dzieki asymilacji wielu innych kultur w Australii.

Cytuj:
Ogólnie dzieciaki w Irlandii nie mogą narzekać na brak wolnego od szkoły. W październiku jest już tydzień ferii, potem Halloween i kolejne 2 dni. Przerwa z okazji Świąt Bożego Nar. trwa prawie 3 tygodnie. Następnie w lutym kolejny tydzień ferii. Potem wolne z okazji Św. Patryka, bank holidays w maju i czerwcu a wcześniej z okazji Świąt Wielkanocnych kolejne dwa tygodnie wolnego. W szkole średniej, wakacje praktycznie zaczynają się już na początku czerwca, czyli kolejne 3 miesiące wolnego. Jak łatwo można wyliczyć szkoła trwa tu 7 miesięcy.


Niezle. W Australii wyglada to tak:
- mniej wiecej poltora miesiace wolnego od mniej wiecej pierwszej polowy grudnia do okolo 26 stycznia
- trzy razy w roku dodatkowo 2 tygodniowe ferie, zwykle zrobione w okolicy swiat narodowych takich jak Wielkanoc, Dzien Pracy czy Anzac Day
- dochodzi pare dni wolnych jak Urodziny Krolowej, Melbourne Cup itp. Czyli jakies 8 - 9 miesiecy nauki w zaleznosci od roku (maturzysci maja matury wczesniej, wiec zaliczaja wczesniejsze wakacje)

Cytuj:
W ramach drugiego języka oczywiście język irlandzki do nauki. Od szkoły średniej czyli od naszej dawnej 7 klasy SP lub obecnej 1 klasy gimnazjum dwa języki. Najczęściej niemiecki, francuski, w lepszych szkołach hiszpański. Od drugiej klasy szkoły średniej uczeń wybiera już tylko jeden obcy język.


W AU podobnie, tyle ze drugi jezyk to zwykle niemiecki, francuski lub japonski. Ku naszemu rozczarowaniu, w szkolach nie ma chinskiego (Mandarin), ktory w Australii jest drugim jezykiem. Nie ma rowniez Hindu ani arabskiego, ani innych jezykow z Azji, ktore sa tu bardzo popularne. Trudno mi zrozumiec nasze ministerstwo edukacji pod tym wzgledem.

Cytuj:
Języka polskiego nie ma w tutejszych szkołach. Choć można zdawać go na tutejszej maturze.


Tu chyba tez mozna mature z polskiego zdawac.

Cytuj:
Irlandzki system jest zupełnie inny niż taki jak sobie zapamniętałem z mojej nauki w Polski. Ja byłem jednym z ostatnich roczników którzy mieli system 8 lat SP + 4 LO.
Ogólnie ma być milo i bezstresowo. Dzieciaki mają straszną nudę, bo codziennie praktycznie to samo. Od 9 do 15. W ogóle zaczynanie szkoły o 9 rano to chyba przesada. O godzinie 9 to nieraz w Liceum byłem już po dwóch lekcjach.


W Australii jest podobnie, szkola jest jakos od 9 do 15. W obszarach szkol ograniczenie predkosci do 40 km/h miedzy 8 i 9.30 rano oraz miedzy 2.30 pm - 4 pm. Ten system 8 lat SP + 4 lata LO to tez byl system, ktorym ja sie uczylem. W Australii jest system 6 years primary + 6 years high school. Szkoly sa panstwowe, ale sa rowniez katolickie, anglikanskie, muzulmanskie. Moj syn ma teraz 5 lat, wiec przygotowuje sie do pojscia do zerowki (moglem go wyslac w tym roku, ale mial rowniez wybor, aby mu to o rok opoznic, na co sie zdecydowalem). Na razie chodzi do tzw. preschool od 9 rano do 3 po poludniu i jestem zadowolony, bo widze, ze i do biblioteki ich biora, i jakas tam podstawowa edukacje daja.

Cytuj:
Niestety złych nawyków uczy tutejsza szkoła. Takie przykłady: uczenie się dodawania na pamieć. Nie tabiczki mnożenia, tylko dodawania.


Widzisz... ja wcale nie jestem pewien, czy tabliczka mnozenia jest tak naprawde potrzebna. Dzis sa komputery, tablety, kalkulatory... mozna to bardzo szybko policzyc. Dosc czesto slucham tu w Australii radia i ludzie czasem dostaja pytania z tabliczki mnozenia jako czesc konkursu o jakies tam bony czy inne nagrody. Przyznam, ze rzadko kiedy ktos odpowiada zle.

Cytuj:
Brak lektur do przeczytania. Dopiero w 1 klasie średniej przerabiali Romeo i Julia przez prawie cały rok.


W Australii jest podobnie. I cale szczescie. Gdy chodzilem do szkoly, czytalismy ogromne ilosci lektur, malo kto je tak naprawde czytal. Byly nieciekawe i nie na czasie. "Czytalismy" po kilkanascie albo i wiecej ksiazek w ciagu roku. Nie dosc, ze niczego to nie uczylo, to pozniej "przerabianie" tych lektur uczylo bujania w oblokach (a sprobowalbys sie sprzeciwic, zaraz polonistka by cie usadzila za myslenie w zlych kategoriach). Tutaj przerabia sie jedna - dwie lektury przez rok.

Cytuj:
W szkole podstawowej brak uczenia ze zrozumieniem tekstu, uczeń dostaje krótką czytankę i pod sposem ma odpowiedzieć na kilka pytań. Kończyło się to tym, że dzieciak szukał gotowych odpowiedzi w tekście.


Widzisz... w mlodszych klasach jest to zupelnie w porzadku. Zajmuje dzieciakom czas zanim zaczna logicznie myslec. Mowie to jako kwalifikowany nauczyciel :D mimo ze w zawodzie pracowalem tylko przez krotki czas w Polsce. Pamietam praktyki w podstawowce i sredniej szkole. Widzialem ogromna roznice w mysleniu dzieci na tych dwoch poziomach.

Cytuj:
Z matematyki był taki system w SP, że jak zadanie było za trudne to można było napisać, obok, że jest za trudne i pominąć. W średniej było tak, że dzieciak odrabiał zadania domowe i potem miał sprawdzić odpowiedzi z tyłu książki, jak było dobrze dawał ptaszka, jak było źle, to było źle. Na lekcji pani wytłumaczy. Nie było czegoś takiego, że spróbuj pomyśleć dłużej, inaczej rozwiążać, może w taki sposób albo inny.


Nie moge za bardzo skomentowac, bo Jason dopiero bedzie chodzil do podstawowki. Wiem natomiast, ze w Australii obowiazuje system egzaminow i wybierania zwlaszcza w starszych latach przedmiotow. I wiele przedmiotow dzieci w sredniej szkole sie nie ucza w starszych latach, podczas kiedy w systemie, w ktorym my sie uczylismy, praktycznie do konca uczylo sie historii, fizyki, biologii itp. Co to byla za meka.

Pamietam jak pare lat temu rozmawialem z Australijka polskiego pochodzenia. Spotkalo ja cos takiego, ze w wieku bodajze 15 czy 16 lat jej ojciec przeprowadzil sie z powrotem do Polski. Poszla wiec do polskiej szkoly. Posluchala nauki angielskiego, zwlaszcza nauczycielek i zlapala sie za glowe, jakiego angielskiego one ucza. Ale juz w innych dziedzinach bylo gorzej. Z biologii wysiadala, totalna pamieciowa bez zrozumienia wymagana przez polskie nauczycielki. Podobnie bylo z fizyka i chemia. Zakres materialu ogromny i niestety niepotrzebny. I po co nam to wszystko bylo, skoro ja z biologii pamietam dzis, ze podzial komorki moze byc mitoza lub mejoza, ale kiedy ktory nastepuje, to juz nie mam pojecia. Nie mowiac juz o tym, ze kompletnie mi to do niczego niepotrzebne.

Cytuj:
Jedna wywiadówka w roku, gdzie usłyszysz praktycznie same banały o tym, że jak dziecko poprawi test z 54 do 56 % to jest to "great job, very well".


To akurat mi sie bardzo podoba. Zachecanie dziecka do poprawy zamiast ciaglego powtarzania mu jak slabo wypada na tle innych. W Polsce nauczyciele potrafili uczniow niszczyc, nieraz publicznie i wcale niemalo sie tego naogladalem.

Cytuj:
Rozumiem, że należy zawsze motywować, zachęcać do dalszej pracy, ale dzieci są tu zagłaskiwane. W Irlandii nawet przez rodziców są zagłaskiwani, częsty jest to widok, jak matka podwozi swojego syna i jego kolegów wszyscy w wieku 18 lat do szkoły, mimo że na piechotę mieliby 15 minut.


A nie jest to troche tak, ze prawo takich rzeczy wymaga badz szkola? Nie wiem, w AU obserwuje to bardzo czesto, co jednak wynika z odleglosci. W ramach samodzielnosci dzieci czesto wsadza sie tu do szkolnego autobusu, ktorych ich zawozi do szkoly. Aczkolwiek sa i takie, ktory ida do szkoly. Prawo bodajze zezwala na to, zeby dziecko samo chodzilo do szkoly od 12 roku zycia. A 18 latki to wcale nierzadko maja swoje samochody. :)

Cytuj:
- matematyka: niższy poziom niż w Polsce. Twierdzenie Pitagorasa dopiero w 2 klasie, czyli naszej dawnej 8 klasie SP. Proponowany dzieciakom system do rozwiązywania zadań tekstowych to chaos. Ja tam specem wielkim od mamty nie jestem, ale wyłumaczyłem to co zapamiętałem z polskiej szkoły czyli: Dane, Szukane, Rozwiazanie, Odpowieź. Brak na tym etapie rozwiązywania układu dwóch równań. O logice można zapomnieć.
- historia: jeden wielki chaos. Przeskakiwanie z epoki do epoki. Raz nauka o Kolumbie, za tydzień o Wikingach a potem nagle o propagandzie nazistowskiej w Niemczech przed IIWW.
- Science (połączona biologia, chemia i fizyka). Dopiero w 2 klasie, nauka pierwszych 20 pierwiastków z tablicy Mendelejewa. Ale jak spytasz się dzieciaka w tym wieku aby napisał wzór na dwutlenek siarki to już jest problem. Z fizyki praktycznie na razie ani słowa o zasadach dynamiki Newtona , zero nauki przekształcania wzorów.


Kamyk, a po co dziecku wzor dwutlenku siarki? I po co zapamietywac tablice Mendejelewa? Rozumiem, ze my sie tego uczylismy, ale to sa rzeczy niepotrzebne zwyklemu obywatelowi. Historia to zawsze w ramach ciekawostki. Aczkolwiek, mozna by sie z niej troche pouczyc o strategii - przydaje sie pozniej w zyciu. Matematyka... no coz. Ja jestem bardzo silny w liczbach, wzorach, obliczeniach... to pewnie dlatego dzis jestem managerem z wieloletnim doswiadczeniem, ktory sam wymysla rozwiazania problemow, a nie wysyla e-maila do innych zespolow w firmie, zeby to zrobily. Punkt dla polskiej edukacji w dziedzinie matematyki.

Cytuj:
- Business studies. To bardzo przydatny przedmiot. Wiele wiadomości o systemach bankowych, podatkach, ulgach. Sam się dużo dowiedziałem.


Brzmi ciekawie. Chcesz powtorzyc klase z tego przedmiotu, zeby odkryc go lepiej? :D

Cytuj:
-SPHE to coś jak nasze WOS, ale nie zadają dzieciakom coś jak nasze prasówki z wiadomości w kraju i w świecie. Tak więc wiedza o świecie, systemie politycznym w Irlandii słabiutka.


Nie jestem pewien, czy WOS spelnial swoje zadanie. Te prasowki dla mnie tez byly nie do konca zrozumiale. Tak naprawde bylo to bardzo slabo prowadzone i niewiele sie na tym nauczylem... moze poza tym, ze denaturatem mozna wyczyscic stoly z bazgrolow dlugopisowych. :D

Cytuj:
Kiedyś dzieciak przyniósł notatki od pani na temat UE. Rok 2017, a tam nformacje o tym, że szefem Pal Eur jest Buzek. Trochę nieaktualne, ale wiedza o tej Unii Eur wśród Irlandczyków ogólnie jest znikoma. Wiadomo, że jest gdzieś jakaś brukselska centrala. Ogólnie Irlandia to wioska, w porównaniu do Polski czy UK.


Nalezy pamietac, ze z punktu widzenia Polski, Irlandii czy Australii inne rzeczy maja znaczenie. Zapytaj tu przecietnego nastolatka, co wie o Polsce, Slowacji czy Czechach to nie bedzie wiedzial nic... o tyle, ze to Europa Wschodnia. Nie skojarza np. ze Kopernik, Szopen czy Curie Sklodowska byli Polakami. Ale zapytaj przecietnego nastolatka w Polsce, co wie o Bali, Fiji, Singapurze czy Tajlandii... czy nawet Nowej Zelandii. Niby bedzie probowal udawac, ze cos wie, a tak naprawde nie bedzie wiedzial praktycznie nic. Moze stolice kraju wymieni (choc w przypadku Nowej Zelandii czy Australii wielu ludzi w Polsce daje zle odpowiedzi). Jako osoba wychowana w Polsce i mieszkajaca w Australii ja ci na przyklad niewiele powiem o Irlandii. Tyle co moge powiedziec, ze maja specyficzny akcent, do ktorego trzeba sie troche przyzwyczaic i ze stolica jest Dublin. I ze dzien sw. Patryka obchodza.

Cytuj:
Krótko mówiąc. Jak masz kasę to się wyleczysz. Kilka lat temu byłem na emergency bo palec u nogi złamałem. Pierwsze pytanie w recepcji: ubezpieczenie jest? NIE. To płaci pan kartą czy gotówką? Działa tu system medical card. Masz taką kartę to wizyty u swojego rodzinnego GP masz za darmo, a lekarstwa chyba za grosze. Można też mieć GP Visit, też wizyty u lekarza masz za darmo. Oczywiście trzeba się mieścić w limicie zarobkowym. Ale jest różnie.


W Australii jest system Medicare. Za lekarza rodzinnego czy podstawowe badania nic nie placisz, bo sa tzw. bulk billed. W przypadku specjalistow Medicare pokrywa tylko czesc wizyty i za reszte musisz zaplacic sam. Dlatego dokupuje sie prywatne ubezpieczenie medyczne, ktore pokrywa np. dentyste, wizyty w szpitalu (prywatnym), karetke, fizjoterapeute i wiele innych. I ja takowe mam juz od wielu lat. Bylo to dosc wazne w tym roku, bo w marcu wykryto mi kamien w nerce, czy raczej w moczowodzie. I byl w takim miejsciu, ze operacja potrzebna byla natychmiast. Lekarz mnie wiec wyslal do specjalisty, a ten do prywatnego szpitalu. W sumie dzieki ubezpieczeniu kosztowalo mnie to $2,000 (a kosztowaloby mniej o wiele wiecej bez tego ubezpieczenia). Jakies 2 czy 3 lata temu moja zona zrobila sobie operacje oka (podobna do operacji na zacme) i wyszlo nas to jakies $2,300, tyle ze w ogole nic nie mielismy pokryte z ubezpieczenia. Nie sa to male sumy, ale nie jest to jakis kosmos. Ogolnie jednak nie jest tu az tak drogo. Na przyklad - fizjoterapeuta za jedna wizyte bierze kolo $85, a ja z wlasnej kieszeni place $40. Logopedzi kosztuja $75 za wizyte, a ja z wlasnej kieszeni place $20. Tutejszy system medyczny wyglada jednak inaczej niz to co napisales. Tu w kolejkach czekasz tylko, jesli naprawde uprzesz sie, ze nic nie zaplacisz. Tymczasem oplaty za wiele wizyt nie sa az tak wysokie, zeby przecietnego obywatela nie bylo na to stac.

Cytuj:
W przypadku ciąży każda kobieta niezależnie czy pracuje czy nie, ma zapewnioną darmową opiekę. Dosyć bezstresowo się to tutaj odbywa, kilka skanów w ciągu 9 miesięcy, bez niepotrzebnego zaglądania przez ginekologa do pochwy. Dobrą robotę odwalają tutaj położne.


Podobnie do Australii. Tyle, ze tutaj masz jeszcze ginekologa-poloznika, ktory sie toba opiekuja. Mozna to dostac za darmo, a mozna sobie wziac prywatnego. W sumie jak May byla w ciazy, serwis byl niezly. Szpital tez dobry, miala samodzielny pokoj podczas porodu. Mam troche zastrzezen do serwisu dostarczanego przez polozne i pielegniarki, ale mimo wszystko nie bylo zle. Super wyposazony, duzo prywatnosci.

Cytuj:
Zwolnienia lekarskie to tutaj koszmar. Pracodawca może, ale nie musi zapłacić za chorobowe. Jak nie zapłaci to idzie się do socjala. Płacone dopiero od szóstego dnia choroby i naprawdę grosze - 180 euro tygodniowo, chyba że partner/ka mało zarabia to wtedy coś więcej dorzucą. System głupi bo jak się dostanie zwolnienie na miesiąc, to co tydzień trzeba jeździć do lekarza po papierek i zawozić do socjala. W poprzedniej pracy miałem tak że nieraz z bólem pleców, z gorączką trzeba było iśc do pracy, bo nie opłacało iść się na chorobowe i pozostawało szybkie, domowe leczenie.


To faktycznie mizerny system. W Australii mamy jednak duzo lepiej. Chorobowe w pelni platne przez pracodawce, o ile masz umowe permanent full time lub part time. Nie nalezy ci sie platne chorobowe, jesli jestes na umowie casual. Roznie bywa na kontraktach. Jesli jestes chory tylko jeden dzien, nie musisz przedstawiac zwolnienia. Jesli jednak jest to wiecej, zwolnienie musisz przedstawic, aby moc skorzystac z chorobowego. Jesli go nie przedstawisz firma pobiera ci to z urlopu. Jest natomiast dosc malo chorobowego - tylko 10 dni w roku. Tyle ze przez lata pracy chorobowe, podobnie jak urlop, kumuluje sie. Ja wiec po 10 latach pracy w swojej firmie mam chyba ze 3 miesiace chorobowego.

Cytuj:
Wielki kryys mieszkaniowy. Ceny wynajmu ciągle idą w górę, a i tak wyboru za dużego nie ma.


No skadze ja to znam. :D Tyle, ze mnie problem juz od wielu lat nie dotyczy, bo ostatni raz wynajmowalem w styczniu 2009 roku.

Cytuj:
Patrzyłem ostatnio jak tam moja okolica wygląda. Tylko 2 oogłoszenia, gdy dawniej normą było ponad 40. Jak kilka lat temu za moje mieszkanie chcieli 1450 euro (choć dają ceny w górę, żeby można było się potargować nieco) tak teraz za takie samo żądają 1750. Poza Dublinem też mocno w górę.


W Sydney poszly w gore zarowno ceny kupna jak i wynajmu. Pamietam, jak w 2005 roku wynajalem jeszcze na wizie studenckiej mieszkanie 55 m2 w Marrickville (dzielnica Sydney blisko centrum miasta) i podnajalem pokoj innemu chlopakowi plus przez krotki czas trzymalem jeszcze jednego w salonie przez pare tygodni. Za tydzien placilem $260 i to bylo w sumie sporo jak na Marrickville, bo za mieszkania o podobnym poziomie mozna bylo zaplacic $200 - $210 na tydzien, tyle ze nie byly tak ladnie wyremontowane. Gdy w 2009 sie wyprowadzalem po kupnie swojego pierwszego mieszkania, placilem $300 na tydzien. Zaraz jak sie wyprowadzilem, wynajeli to mieszkanie za $360 tygodniowo, a dzis chodzi takie mieszkanko za prawie $500 tygodniowo. Wynika to niby z faktu, ze Marrickville jest w miare niedaleko blisko centrum i ma popularna stacje kolejowa, ale nie tylko z tego. Duzo ludzi przeprowadza sie do Sydney, wiec jest ogromny popyt na wynajem. Zreszta na poludniu miasta w Sutherland Shire, gdzie obecnie mieszkam, ceny nie sa wcale wiele nizsze niz we wspomnianym Marrickville.

Jednak jako landlord widze, co dzieje sie z wynajmem. Ludzie sa w stanie naprawde sporo zaplacic, zwlaszcza jest jest dom i "w pewnym stylu". Ludzie chetnie zaplaca za dom z basenem, z klimatyzacja czy garazem - bez wzgledu na to, czy blisko stacji kolejowej, czy nie. Co ciekawe, bardzo wielu nie chce kupowac, bo twierdza, ze nie dadza sobie rady, mimo ze zarabiaja sporo. Jest to chyba kwestia wiary w siebie, bo ja wiem, ze pozyczka mieszkaniowa nie musi bolec.

Cytuj:
Rząd wprowadził jakiś system dopła do kredytów dla młodych czy system budowy mieszkań socjalnych. Z mieszkaniami socjalnymi można próbować, kombinować i latac non stop z papierami. Jak ktoś chce.


Kiedy ja kupowalem swoje pierwsze mieszkanie, dostalem od rzadu $7,000 w ramach first home buyers grant. Do tego mialem "stamp duty exemption", wiec nie zaplacilem podatku stamp duty, ktory za moje mieszkanie kosztowalby tez kolo $7,000. Niezle, $14,000 od rzadu. Teraz jednak tak rozowo nie ma. First home buyers grant jest tylko na nowe nieruchomosci, a stamp duty dopiero ostatnio ponownie zniesli. Tyle, ze moje mieszkanie jest obecnie ponad dwukrotnie drozsze niz 9 lat temu, gdy go kupowalem, wiec obecnym kupujacych to by sie przydalo $28,000 od rzadu, a tyle na pewno nie dostaja. Mozna oczywiscie pobawic sie i tu w housing commission, ale nie jest az tak bardzo atrakcyjne.

_________________
Regards from Sydney
Jasiek

It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right


           
Post 9 cze 2017, o 13:02
 Re: Rozmowy o emigracji
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 19 kwi 2003, o 23:24
Skąd: z Rzeszowa, ze Stali
Posty: 2180

Zobacz profil 
kamyk napisał(a):
Co rozumiesz przez dach nad głową?
W okolicach Dublina kawalerkę poniżej 1100 euro praktycznie nie znajdziesz. CO najwyżej studio apartment. W dzielnicy Tallaght, troszkę rozrywkowej jeśli chodzi o przestępczość, aczkolwiek, standard apartamentowców wysoki, najniższa cena za 1 pokojowe mieszkanie to 1150euro.
Tak więc powiedz mi jak singiel zarabiając 1300euro i płacąc 1150 za mieszkanie, ma utrzymać siebie, jeśli zostanie mu 150 euro na życe, opłaty za samochód i rachunki?
Wrzucasz jako przykład najdroższe miasto w Irlandii. OK, zatem spójrz na ceny kawalerek w Warszawie. Poniżej płacy minimalnej nawet pewnie nic nie znajdziesz. I co teraz powiesz? Zresztą choćby w takim Rzeszowie koszt kawalerki oscylował będzie powyżej tysiąca zł.
Dlatego jest oczywistym, że dla singla ów dach nad głową to pokój (jeśli nie mieszka z rodzicami)
kamyk napisał(a):
Podam Ci przykład znajomego Polaka już przed 40-tką, który mieszka z innymi 4 osobami w 3 pokojowym domku i bierze jakieś 1500euro na rękę.
- za pokój płaci 450 euro
- za prąd 40 euro
- za gaz 30 euro
- samochodu nie ma
- telefon min. 20 euro
- jedzenie min 600 euro
Odłoży miesięcznie max 350euro miesięcznie.
5 osób na chacie? To jak oni to dzielą ten prąd i gaz? Na pokój czy na osoby? Gaz to chyba puszczają w komin, a na prąd to pewnie suszarka chodzi codziennie po dwie godziny.
Co on żre i gdzie? Nie rób z ludzi durni, to w Polsce wydawałby na papu jakieś 2 tys zł. Chyba że kupuje i kupuje, i dziwi się że półka ciągle pusta - a to współlokatorzy opierdzielają mu lodówkę :kielb_pala:
Do tego podajesz jakieś sprzeczności
- singiel na telefon wydaje minimum 20 euro, ale para ma 2x15 euro :D
- singiel żre za 600 euro, para za 700 euro

kamyk napisał(a):
Sam mam kolegę 27 lat który ma 3 letnie dziecko a mimo to on mieszka ze swoimi rodzicami,a ona z dzieckiem i swoimi rodzicami.
I ona pobiera dodatek dla samotnej matki, a mieszkają oddzielnie aby ich nikt do socjala nie podkablował :mrgreen:

Jasiek napisał(a):
Widzisz... ja wcale nie jestem pewien, czy tabliczka mnozenia jest tak naprawde potrzebna. Dzis sa komputery, tablety, kalkulatory... mozna to bardzo szybko policzyc.
Nie żartuj Jasiek. Jeśli ktoś nie jest w stanie się nauczyć tabliczki mnożenia, to znaczy że w życiu może być co najwyżej lekko sprytnym, wyuczając się jak szympans paru szablonowych rozwiązań sytuacyjnych. Problem zaczyna się kiedy dane lekko się zmienią
Jasiek napisał(a):
Pamietam jak pare lat temu rozmawialem z Australijka polskiego pochodzenia. Spotkalo ja cos takiego, ze w wieku bodajze 15 czy 16 lat jej ojciec przeprowadzil sie z powrotem do Polski. Poszla wiec do polskiej szkoly. Posluchala nauki angielskiego, zwlaszcza nauczycielek i zlapala sie za glowe, jakiego angielskiego one ucza.
Najfajniejsze są takie panie od angielskiego, co to nawet w Anglii nigdy nie były :) Mam przykład sąsiadki. Wróciła po 8 latach pobytu w Anglii (po roku znów wrócili, w Polsce nie dało się wytrzymać finansowo). Córka 15 lat poszła do liceum. Pani od angielskiego nie wiedziała tego. Było zadanie domowe aby napisać jakiś niedługi esej. Co zrobiła pani od angielskiego? Na czerwono pokreśliła jej z pół tekstu.
Nie, nie był to slang ani żaden cockney.
Jasiek napisał(a):
Ja jestem bardzo silny w liczbach, wzorach, obliczeniach... to pewnie dlatego dzis jestem managerem z wieloletnim doswiadczeniem, ktory sam wymysla rozwiazania problemow, a nie wysyla e-maila do innych zespolow w firmie, zeby to zrobily. Punkt dla polskiej edukacji w dziedzinie matematyki.
Autoodpowiedź :)
Jasiek napisał(a):
ja ci na przyklad niewiele powiem o Irlandii. Tyle co moge powiedziec, ze maja specyficzny akcent, do ktorego trzeba sie troche przyzwyczaic

Jasiek, zagadka. W jakim języku mówi Mikey?

https://www.youtube.com/watch?v=jsUvcjk8J5c

Nie, to nie jest szwedzko-holendersko-duński :hahaha:


           
Post 10 cze 2017, o 00:22
 Re: Rozmowy o emigracji
Legenda
Legenda
Avatar użytkownika

Dołączył: 29 sie 2004, o 10:25
Skąd: Sydney
Posty: 8358

Zobacz profil 
Cytuj:
Nie żartuj Jasiek. Jeśli ktoś nie jest w stanie się nauczyć tabliczki mnożenia, to znaczy że w życiu może być co najwyżej lekko sprytnym, wyuczając się jak szympans paru szablonowych rozwiązań sytuacyjnych. Problem zaczyna się kiedy dane lekko się zmienią


Dla mnie tabliczka mnozenia to pamieciowa, podobnie jak uczenie sie wierszy na pamiec. I owszem, w przypadku malego dziecka warto jest pamiec cwiczyc, bo dzieci na poczatku ucza sie na pamiec. Jest to wiec dobre do cwiczenia pamieci, ale logiki badz nieszablonowych rozwiazan tam nie widze. Dopiero jak sa starsze zaczynaja uczyc sie logicznego myslenia.

Aczkolwiek moj piecioletni syn w glowie nauczyl sie dodawac niewielka liczbe dzialan (powiedzmy dodawanie do 10, czasem wiecej) i teraz interesuje go odejmowanie. Wczesniej pomoglismy mu w dodawaniu, kupujac mu tradycyjne liczydlo, ktorych tu jest sporo w sklepach z zabawkami. Do tego, gram z nim w gry planszowe (np. Ludo czy polski zuzel), dzieki czemu uczy sie nie tylko dodawania, ale rowniez niestandardowego myslenia (w obu grach potrzeba opracowac strategie w zaleznosci od sytuacji, w zuzlu rzucasz dwiema kostkami, wiec musisz umiec dodawac). W Polsce uczyli mnie tego w pierwszej klasie, w wieku 7 lat. Dzieci z natury sa bardzo ciekawe nowych rzeczy, wystarczy tylko wylapac odpowiedni moment i wylapac odpowiedni moment, kiedy to wprowadzic. Ja kupilem Ludo (Chinczyka), gdy Jason wrocil kiedys z przedszkola, lapnal szescienny klocek, rzucil nim i powiedzial, ze wyrzucil szesc. Od razu zorientowalem sie, skad to przyszlo i w ciagu paru dni sciagnalem mu gre z eBaya. Od tego czasu gralismy regularnie, pozniej gier bylo wiecej. Wniosek? Czasem nie trzeba wkuwania i pamieciowy. Wystarczy odpowiednia, interesujaca metoda, a efekt przyjdzie sam.

Cytuj:
Co on żre i gdzie? Nie rób z ludzi durni, to w Polsce wydawałby na papu jakieś 2 tys zł. Chyba że kupuje i kupuje, i dziwi się że półka ciągle pusta - a to współlokatorzy opierdzielają mu lodówkę :kielb_pala:
Do tego podajesz jakieś sprzeczności
- singiel na telefon wydaje minimum 20 euro, ale para ma 2x15 euro :D
- singiel żre za 600 euro, para za 700 euro


Nie musza to byc sprzecznosci. Wystarczy, ze jest roznica w stylu zycia. Jak masz pare, to wiadomo, ze jedno z nich gotuje w domu, co wychodzi taniej. Singiel duzo czesciej jada na miescie (zylem jako singiel w Australii przez pierwsze 3 lata) no i do tego umawia sie na randki. Randki potrafia byc megadrogie, bo przeciez idzie sie w takie miejsce, zeby bylo fajnie, a nie tylko, zeby zjesc. A jak jest fajnie, to jest drogo. W przypadku telefonu - zalezy oczywiscie, jaki plan podpiszesz i w jakiej sieci jestes.

http://www.rent.ie to jedna ze stron, gdzie mozna popatrzec sobie na ceny wynajmu w Irlandii. Pobawilem sie chwile, wrzucilem troche roznych lokalizacji i okazuje sie, ze mozna zejsc ponizej tysiaca euro za miesiac, ale lokalizacja bedzie bardziej odlegla od centrum. Prosze bardzo, oto przyklady

http://www.rent.ie/houses-to-let/Millcourt-Avenue-Clondalkin-Dublin-22-West-Co-Dublin/1745328/

http://www.rent.ie/houses-to-let/Palmerstown-woods-Clondalkin-Dublin-22-West-Co-Dublin/1745981/

Ogolnie jednak porownujac z zarobkami 1350 Euro jako minimum nie jest latwo singlowi na minimum zyc we wlasnym mieszkaniu.

A problemy z tym, co kto komu zjadl czy wypil, to standardowe rozrywki w kwestii "shared accommodation". Nieraz dochodzilo z tego powodu prawie do rekoczynow miedzy ludzmi, choc szlo o parodolarowe kwoty. No coz... wschodnioeuropejska slowianska krew to goraca krew.

Cytuj:
5 osób na chacie? To jak oni to dzielą ten prąd i gaz? Na pokój czy na osoby? Gaz to chyba puszczają w komin, a na prąd to pewnie suszarka chodzi codziennie po dwie godziny.


Co prawda mieszkalem w shared accommodation, ale akurat landlord to pokrywal. Widzialem jednak przypadki, gdzie placilo sie za rent plus za cala reszte. Zwykle bylo to dzielone w zaleznosci od wielkosci pokoju, ktory byl zajmowany.

Cytuj:
Najfajniejsze są takie panie od angielskiego, co to nawet w Anglii nigdy nie były :) Mam przykład sąsiadki. Wróciła po 8 latach pobytu w Anglii (po roku znów wrócili, w Polsce nie dało się wytrzymać finansowo). Córka 15 lat poszła do liceum. Pani od angielskiego nie wiedziała tego. Było zadanie domowe aby napisać jakiś niedługi esej. Co zrobiła pani od angielskiego? Na czerwono pokreśliła jej z pół tekstu.
Nie, nie był to slang ani żaden cockney.


Hahahaha... jakie to typowe dla "anglistek". Ja z paroma anglistami i anglistkami spotkalem sie tu w Australii. Byla taka para anglistow z Polski, co to na wizie studenckiej w szkole z nauczycielami niby dogadac sie umiala, a jak miala trudniejsze sytuacje, to przychodzili do mnie, zebym z nimi poszedl i pomogl sie im dogadac. Ja kiwalem glowa, nauczyciele udawali, ze o sytuacji nie wiedza i pomagali. Innym razem mialem tu taka fajna kolezanke anglistke, z ktora czasem gdzies wychodzilem i najczesciej prosila mnie, zebym ja sie dogadywal, bo mi to po prostu lepiej szlo (choc jej angielski byl ok).

Cytuj:
Jasiek, zagadka. W jakim języku mówi Mikey?


Hahaha, rewelacyjne. :D Trudno oprzec sie wrazeniu, ze Mikey miesza angielski z irlandzkim. Za to z bardzo ladnym irlandzkim akcentem mowi pan reporter. Spotkalem wcale niemalo Polakow, ktorym ow pan report sprawilby ogromny problem. A tu moj znajomy Irlandczyk z pracy, zwykle akcent ma duzo silniejszy, ale w tym filmiku bardzo sie postaral https://www.youtube.com/watch?v=02Wutwwe75I

A tu cos z mojego podworka https://www.youtube.com/watch?v=dG0v9tZStAk . Uzywam wielu z tych slow na co dzien, ciekawe, czy w UK beda mnie rozumieli. :D

_________________
Regards from Sydney
Jasiek

It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right


           
Post 10 cze 2017, o 01:32
 Re: Rozmowy o emigracji
Medalista GP
Medalista GP
Avatar użytkownika

Dołączył: 19 kwi 2003, o 23:24
Skąd: z Rzeszowa, ze Stali
Posty: 2180

Zobacz profil 
Jasiek napisał(a):
A tu cos z mojego podworka https://www.youtube.com/watch?v=dG0v9tZStAk . Uzywam wielu z tych slow na co dzien, ciekawe, czy w UK beda mnie rozumieli. :D
Mikey ponoć nic nie miesza, to coś jakbyś gadał w Zakopanem z pijanym góralem z kluskami w gębie :D
Australijski akcent to taki jakby mieszany, ni amerykański, ni brytyjski. Takie odnoszę wrażenie, ale wydaje mi się że Holder czy Grajczonek to nieco trochę inaczej od niej brzmią. Parę słówek w UK byłoby chyba kompletnie niezrozumiałych - bogan, hobo, esky, grog, reckon, togs, pom. Fajnie coś się dowiedzieć, ale na dłużej to chyba nie zapamiętam :) Może chociaż ten grog utkwi w pamięci :P
Laska tak w ogóle jest niezła, potrafi zamienić się w Brytyjkę :) https://www.youtube.com/watch?v=fsdhOKZv0uo
To brytyjskie "daughter" czasami bywa wręcz specyficzne: https://www.youtube.com/watch?v=_YyRHT1I4kg
Albo tu zamienia się w Amerykankę :) https://www.youtube.com/watch?v=hxcVpUWXHnw
Z Irlandką to mam wrażenie że już trochę gorzej poszło https://www.youtube.com/watch?v=dkgN9gWwcj0


           
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w temacie  [ Posty: 430 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 22  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Narzędzia



Skocz do:  

Uprawnienia

Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów


cron

Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL

Original style by phpBBservice.nl & New Design style by ZeNaNLi