Nie bądź tylko Gapiem. Weź aktywny udział w dyskusji i zarejestruj się już teraz. Rejestracja
Luźne rozmowy na luźne tematy
|
|
19 paź 2010, o 22:00
|
|
Redaktor
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 14 cze 2005, o 00:34 Posty: 2957
|
Cytuj: I nie wiem juz ktory raz w internecie czytam spiecia pomiedzy emigrantami i nie-emigrantami Mnie to lata Jasiek, gdzie jeden z drugim zarabia na chleb. Jego wybor. Ale zabawnie to wyglada jak tacy dorabiaja sie po Francjach (i jeszcze sie tym chwala jacy oni to nie zaradni i gdzie dzieci sla po szkolach)) wytykaja tym, ktorzy zyja tu w kraju, a przy okazji kreuja sie na wielkich patriotow. Bardzo wygodne posuniecie. Na ich miejscu siedzialbym cicho, bo lepsi nie sa od tych wytykanych przez nich Tuskow.
_________________ http://www.drozdmarketing.pl
|
|
|
|
19 paź 2010, o 22:35
|
|
Jasiek
|
Legenda |
|
|
Dołączył: 29 sie 2004, o 11:25 Skąd: Sydney Posty: 8377
|
Ja cie doskonale rozumiem, bo mnie tez sie takie cos nie podoba. To tak na wzor pewnego wielkiego poety i jednoczesnie patrioty, ktorego patriotyzm objawial sie w siedzeniu za granica i pisaniu, jak kocha Polske, gdy ta przechodzila trudne chwile. Zawsze mnie to wkurzalo, moze stad taka, a nie inna moja postawa w momencie, gdy sam jestem poza granicami kraju, gdzie sie wychowalem. No ale niech bedzie, ze to jest patriotyzm. Ja w kazdym razie nigdy sie tu nie kreowalem na patriote, bo i tez takim nie jestem i nie zamierzam byc. Australie kocham tak dlugo, jak dlugo zapewnia mi dostatnie zycie. Nie zmienia to faktu, ze nawet jesli z tej Polski wyjechales, to wcale nie tracisz prawa do krytykowania jej czy tez do kochania i uwazania za swoja ojczyzne. Nie kazdy jest Jaskiem z Sydney.
_________________ Regards from Sydney Jasiek
It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right
|
|
|
|
19 paź 2010, o 23:24
|
|
kamyk
|
Reprezentant kraju |
|
|
Dołączył: 18 sty 2005, o 18:08 Posty: 585
|
Z calego serca klecze na kolanach i przepraszam ze mam prawo wypowiadac sie na tematy, mea culpa ze jestem zagranica, straszny grzech. Szczur za burte ? co jeszcze bardzo mi przykro ze w kraju tym pietnuje sie zaradnosc itd. nie wiem po co od rau jakis atak na moja osobe. Mam przepraszac, bo ktos ma od zawsze do mnie jakies ALE ? i szuka jak moze. Wyciety cytat z innego tematu. Robcie swoje, ja robie swoje nie mam zamiaru pokazywac tutaj wydrukow z konta, wklejac zdjecia domu , samochodu czy dziewczyny. Nie o to tu chodzi i po co to wszystko ? ktos sie czuje lepiej tylko temu ze zwyzywa innych od szczura itd ? dokonczylbym fajne powiedzonko z zagranicy no ale cenzura i nieletni na forum Grow up and .... .. zdrowia i co niektorym meliski proponuje PS. wyjazdow juz w moim zyciu bylo wiele i za Belki i za Millera, Marcinkiewicza, Kaczynskiego i Tuska
|
|
|
|
20 paź 2010, o 07:54
|
|
Nowy_
|
Uczestnik GP |
|
|
Dołączył: 4 maja 2006, o 17:06 Posty: 1247
|
kamyk masz prawo do wszystkiego, min. dzięki tej znienawidzonej III RP i "oszustom" w typie Mazowieckiego czy Kuronia widzę, że pieniądze są dla Ciebie najważniejsze, cóż dla mnie niestety nie, dlatego przyznaję, pracuję w Polsce za grosze, jak ok. 90 procent moich rówieśników. Ale wyjeżdżać nie zamierzam. Jestem chyba głupi, bo widzę pozytywne zmiany i liczę, że stopniowo i mi się poprawi za granicą też byłem, jak chyba każdy Polak, ale cóż, tęsknota zawsze u mnie zwycięża Niedługo Niemcy otworzą rynek pracy, potrzebują podobno 30 tyś inżynierów, także panie i panowie, miliardy euro czekają. Tak na marginesie w Polsce też praca dla inżynierów jest. I to za nie najgorszą kasę.
_________________ "Kiedy byłem potrzebny, jeździłem po sześć razy" E. Sajfutdinow
|
|
20 paź 2010, o 09:11
|
|
Giene
|
Solidny ligowiec |
|
|
Dołączył: 24 mar 2004, o 12:46 Skąd: Ruhrpolen Posty: 424
|
|
|
|
20 paź 2010, o 09:19
|
|
FIS
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 23 kwi 2006, o 15:29 Skąd: przybyszówka Posty: 2646
|
Cytuj: Mnie to lata Jasiek, gdzie jeden z drugim zarabia na chleb. Jego wybor. Ale zabawnie to wyglada jak tacy dorabiaja sie po Francjach (i jeszcze sie tym chwala jacy oni to nie zaradni i gdzie dzieci sla po szkolach)) wytykaja tym, ktorzy zyja tu w kraju, a przy okazji kreuja sie na wielkich patriotow. Bardzo wygodne posuniecie. Na ich miejscu siedzialbym cicho, bo lepsi nie sa od tych wytykanych przez nich Tuskow. niczym sie nie chwale, a to ze jestem na emigracji nie odbiera mi prawa do tego by byc patriota , jesli uwazasz sie za lepszego bo zyjesz w polsce to ok a co do siedzenia cicho; to zabawne jest to jak przekonujesz wszystkich ze masz brata nie ladnie grzesiu klamczuszku
_________________ "
Chcemy dialogu z Rosją, taką jaka ona jest !!!
http://www.youtube.com/watch?v=5DxhXflwC8I
OSTAFA NIE CZYTAM
|
|
|
|
20 paź 2010, o 09:33
|
|
Nowy_
|
Uczestnik GP |
|
|
Dołączył: 4 maja 2006, o 17:06 Posty: 1247
|
Giene napisał(a): mój nick z dużej litery, a Polska z małej, czuje się doceniony piszesz tak, jakbyś czuł się zagrożony nowymi przybyszami z Polski język angielski, myślę, na początku wystarczy, szczególnie w branży IT, a i coraz więcej osób zna niemiecki A tak BTW napisałem to z lekką ironią FiS możecie być głośno albo cicho, możecie krzyczeć narzekać przeklinać, krytykować, chwalić, cieszyć się, zarabiać, wydawać, wysyłać, odsyłać. I powtarzam to po raz enty, możecie to min dzięki Wałęsie, Kuroniowi, Michnikowi, Kaczyńskiemu, Macierewiczowi czy Jankowskiemu. Nie zmienia to faktu, że was tu nie ma.
_________________ "Kiedy byłem potrzebny, jeździłem po sześć razy" E. Sajfutdinow
|
|
|
|
20 paź 2010, o 09:42
|
|
Jasiek
|
Legenda |
|
|
Dołączył: 29 sie 2004, o 11:25 Skąd: Sydney Posty: 8377
|
Cytuj: widzę, że pieniądze są dla Ciebie najważniejsze, cóż dla mnie niestety nie, dlatego przyznaję, pracuję w Polsce za grosze, jak ok. 90 procent moich rówieśników. Ale wyjeżdżać nie zamierzam. Czy wy, co nie wyjechaliscie, wyobrazacie sobie, ze jedyne, co jest lepsze za granica, to lepsza kasa? Nie tylko to. Ludzie sa lepsi, przepisy sa lepsze, przede wszystkim jednak jest normalnosc... Ale co ja sie bede nad tym rozwlekal... Cytuj: Nie zmienia to faktu, że was tu nie ma. Wielu od czasu do czasu jest - odwiedza rodziny albo przyjezdza na wakacje czy swieta - i nieraz nie na kilka dni, ale tygodni czy miesiecy. Od razu mowie, ze ja bylem tylko raz.
_________________ Regards from Sydney Jasiek
It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right
|
|
|
|
20 paź 2010, o 09:57
|
|
FIS
|
Medalista GP |
|
|
Dołączył: 23 kwi 2006, o 15:29 Skąd: przybyszówka Posty: 2646
|
Cytuj: I powtarzam to po raz enty, możecie to min dzięki Wałęsie, Kuroniowi, Michnikowi, Kaczyńskiemu, Macierewiczowi czy Jankowskiemu. wojtyle , wyszynskiemu , 10 miliona , historii itd itp Cytuj: Nie zmienia to faktu, że was tu nie ma. ty jestes - wystarczy
_________________ "
Chcemy dialogu z Rosją, taką jaka ona jest !!!
http://www.youtube.com/watch?v=5DxhXflwC8I
OSTAFA NIE CZYTAM
|
|
|
|
|
|
|
|
20 paź 2010, o 21:04
|
|
Giene
|
Solidny ligowiec |
|
|
Dołączył: 24 mar 2004, o 12:46 Skąd: Ruhrpolen Posty: 424
|
@ Nowy_ co do Twojego postu, to tak na pewno w Niemczech mozna dalej zajsc z jezykiem angielskim niz np. we Francji gdzie ludzie nie maja raczej ochoty mowic w innym jezyku niz francuski (wiecej moze pewnie tu FIS powiedziec). Ale jesli chodzi o Angielski i Niemcy to OK jest raczej tylko na ulicy ale jesli chodzi o prace w firmie to juz inna bajka szczegolnie jesli masz wspolparcowac z ludzmi ktorzy nie maja wyzszego wyksztalcenia to wtedy wiadomo bez niemieckiego ani rusz. Ironie zrozumialem ale wiesz smieszy mnie jak czasem ludzie mysla ze swiat bedzie ich a realia sa takie ze polowa zmywakow w angli obslugiwana jest przez mgr. z Polski, hmm cos w tym jest. A o konkurencje i moja posade to sie nie boje bo wiesz mam to szczescie ze moge pracowac w swoim zawodze a i ze wyksztalcenie mam w miare OK to konkurencji z polski nie mam co sie obawiac Zycie na emigracji ma swoje plusy i minusy wiadomo ale ja tam widze wiecej plusow pewnie tak jak Jasiek, ale chodzi o to aby zyc a nie wegetowac.
|
|
|
|
20 paź 2010, o 21:28
|
|
Jasiek
|
Legenda |
|
|
Dołączył: 29 sie 2004, o 11:25 Skąd: Sydney Posty: 8377
|
Grisza, da sie te emigranckie posty przeniesc do tematu "Rozmowy o emigracji"? W ten sposob nie bedzie tu tworzyl OT. DMN: Good idea. Przeniesione.Wielkie dzieki. No to mozna pisac dalej Cytuj: bardzo mi przykro ze w kraju tym pietnuje sie zaradnosc Kamyk... mieszkalem w Polsce 25 lat i przez 25 lat pietnowano moja zaradnosc i ambicje. W szkole - gdy mialem dobre wyniki, na uni - gdy mialem dobre wyniki, w pracy - gdy zawsze bylem gotowy na czas i gdy bylem ambitny... I zawsze bylo, ze zle, bo wychylam sie przed szereg, bo zawyzam poziom, bo trzeba pomyslec o innych... A niby czemu mialbym to robic? Bo jacys leserzy ze mna przegrywaja i nie sa tak dobrzy w czyms jak ja? W Australii nikt mi czegos takiego nigdy nie zarzucil, choc moje ambicje tutaj sa jeszcze wyzsze niz byly kiedykolwiek w Polsce (pewnie ze wzgledu na wykonywany zawod). Wrecz przeciwnie - widzac moje starania przyjmuja je z otwartymi rekami, no i oczywiscie z odpowiednimi nagrodami. Cytuj: Mam przepraszac, bo ktos ma od zawsze do mnie jakies ALE ? Oczywiscie, ze nie. Stosuj taka zasade, jak ja w swoim podpisie. "Don't like me? F*** off. Problem solved". Cytuj: i po co to wszystko ? ktos sie czuje lepiej tylko temu ze zwyzywa innych od szczura itd ? To sie nazywa zawisc - bardzo typowa dla Polakow, ale rowniez dla wielu innych Slowian. Cytuj: W ogóle największy błąd to było że wróciłem do Polski po 3 latach nieobecności. Nie widzę tutaj nic dobrego tak jak piszesz. Jakie pozytywne zmiany? Vega... zawsze mozesz wyjechac jeszcze raz. Ty nie widzisz zmian po 3 latach. Ja bylem w Polsce po 6 latach przerwy i poza duzymi centrami handlowymi i odremontowanymi budynkami tez nie widzialem tych zmian. Nie zmienilo sie najwazniejsze - czynnik ludzki, o czym zreszta Kamyk juz pisal. A to wlasnie ten czynnik jest chyba najistotniejsza czescia zycia na emigracji. Cytuj: język angielski, myślę, na początku wystarczy, szczególnie w branży IT, a i coraz więcej osób zna niemiecki Do emigracji trzeba sie przede wszystkim przygotowac. Nie tylko pod wzgledem jezyka, ale rowniez sprobowac zrozumiec realia panujace w danym kraju. Jest wiele emigrantow, ktorzy przyjezdzaja do Australii i narzekaja, ze kraj okazuje sie byc zupelnie czym innym niz to, co widzieli w buletynach i slyszeli od agentow migracyjnych. I potem jest placz - ze biurokracja, ze nie da sie pracy znalezc, ze drogo (choc wcale drogo nie jest), ze Australijczycy mowia tak, ze nie da sie ich zrozumiec, choc przeciez oni maja certyfikat jakistam (wart tyle, co w Australii jest warte moje swiadectwo z 1 klasy). Cytuj: Zycie na emigracji ma swoje plusy i minusy wiadomo ale ja tam widze wiecej plusow pewnie tak jak Jasiek, ale chodzi o to aby zyc a nie wegetowac. No wiec wlasnie... Chcesz miec jakies lepsze zycie, to zrob cos z tym.
_________________ Regards from Sydney Jasiek
It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right
|
|
|
|
|
|
22 paź 2010, o 09:40
|
|
Jasiek
|
Legenda |
|
|
Dołączył: 29 sie 2004, o 11:25 Skąd: Sydney Posty: 8377
|
Nowy - oceny swoich wynikow nigdy nie dostalem, wiec nie moge sie wypowiadac. Pewnie masz racje. Wnioskuje jednak, ze w Polsce nie praktykuje sie czegos takiego jak annual review czy cos w tym stylu, a przynajmniej ja nigdy nie dostalem zadnego oficjalnego dokumentu z czyms takim. Podobnie zreszta jak nigdy nie widzialem czegos takiego jak payslip. Ba - nawet jak mnie zwolnili z pracy, to nie dostalem zadnego dokumentu. Na szczescie w Australii ocene swoich wynikow dostaje w ciagu rocznego podsumowania i wtedy negocjuje ewentualne podwyzki/zmiany w umowie. W Polsce jak moi znajomi czy rodzina upominali sie o podwyzke, to zwykle odpowiedz byla taka: "A co, zle ci?". Albo szef otwieral szuflade, pokazywal stos papierow i mowil "50 osob mam na pana/pani miejsce". I tak konczyly sie podsumowania i negocjacje. Przykladowy payslip (to dla tych, co nie wiedza) wyglada tak http://www.moneysoft.co.uk/screenshots/pm_payslip1.gifPisalem juz, jakie zmiany widzialem i nie mowie, ze ich nie ma. Nie zmienia to faktu, ze jest jednak mizernie - przynajmniej z perspektywy czasu spedzonego w Australii. Zreszta spostrzezenia opisalem dosc szczegolowo w temacie Rzeszow - Metropolis. Nie bede sie wiec powtarzal. Zaczyna sie od strony 11 watku.
_________________ Regards from Sydney Jasiek
It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right
|
|
|
|
11 maja 2011, o 13:40
|
|
Jasiek
|
Legenda |
|
|
Dołączył: 29 sie 2004, o 11:25 Skąd: Sydney Posty: 8377
|
Mam nadzieje, ze admini wybacza, ze post pod postem, ale roznica jest 7 miesiecy Odpowiadam na post Giene z innego tematu Cytuj: A wracajac jeszcze do pracy w Australli to tam nie jest tak ze aby miec social to pierwsze trzeba 2 lata pracowac legalnie. A wiec taki sobie zwykly chlopek jak np. ja, przylatujac do Australli na poczatku bedzie mial ciezko i w przypadku straty pracy jeszcze problemy wizowe. Giene - to zalezy, na jaka wize bys tu przyjechal. Jesli masz stabilna prace i ustabilizowana sytuacje w Niemczech, to za nic w swiecie nie zamieniaj tego na wize pracownicza (bo widze, ze o takiej myslisz) w Australii. I w ogole nie mysl nawet o przeprowadzce do Australii - zaczniesz tu od zera, a poziom zycia nie jest ponoc jakis lepszy od Niemiec. Faktycznie - gdy stracisz prace, stracisz wize, ale tylko w przypadku tej tzw. wizy sponsorowanej czy tez pracowniczej. Ja odnosze sie tylko i wylacznie do wizy permanent residence. Faktycznie - aby miec socjal, trzeba przemieszkac w Australii 2 lata jako permanent resident. Jako permanent resident dostajesz na dzien dobry nastepujace: 500 godzin nauki angielskiego za darmo Nauke w TAFE po bardzo niskich cenach (np. $350 za pol roku nauki) Jesli uczysz sie w TAFE, to dostajesz 50% znizki na transport publiczny i nie tylko (choc moim zdaniem i tak lepiej oplaca sie miec samochod i go uzywac) Centerlink wiele ci nie pomoze na poczatku, ale umozliwia ci dostanie Job Network card, ktora umozliwia ci pomoc w szukaniu pracy (niewielka) oraz przede wszystkim jak poprawnie napisac Resume Ogolnie jednak start jest ciezki. Ale w wiekszosci przypadkow ciezki start konczy sie wraz ze znalezieniem pierwszej stalej pracy i ciezka sytuacja rzadko powraca... Doswiadczylem tego po sobie - nie moglem znalezc pierwszej pracy, ale jak juz jedna znalazlem, to od razu sie zaczely pojawiac mozliwosci dodatkowego zarobku. Gdy juz dostalem wize permanent resident, to po prostu znalazlem sobie jedna stala prace, na weekendzie czasem jeszcze wpadalem do mojego supermarketu, ale po kupnie mieszkania i nowego samochodu ostatecznie zrezygnowalem. Europa pod wzgledem startu jest uwazana za duzo latwiejsza. Przede wszystkim - Polakowi nie potrzeba wizy, ma od razu dostep do swiadczen no i latwiej jest wrocic do rodzinnego kraju, bo jest to koszt kilkuset zlotych, a nie kilku tysiecy.
_________________ Regards from Sydney Jasiek
It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right
|
|
|
|
|
|
12 maja 2011, o 00:45
|
|
Jasiek
|
Legenda |
|
|
Dołączył: 29 sie 2004, o 11:25 Skąd: Sydney Posty: 8377
|
Giene - to co piszesz jest prawda. System wizowy jest bardzo rygorystyczny, ale tez nie jest niemozliwe, aby te wize dostac. Ustawiony jest glownie przeciwko Chinczykom i Hindusom, aby ci nie zalali masowo miejscowego rynku. Dostalem wize permanent residence bez wiekszych problemow, punkty zbiera sie dosc latwo (jesli masz odpowiedni zawod i dobry angielski. Jedynym problemem jest, ze kazdy pracodawca chce lokalnego doswiadczenia (albo raczej chodzi tu o lokalnego referenta). W praktyce jednak nie jest to az takie ciezkie, a wynika glownie z roznego rodzaju cwaniactwa prezentowanego przez Azjatow, Hindusow, Slowian, ktorzy wpisuja sobie doswiadczenie z calego swiata w CV i potem licza na to, ze pracodawca to kupi i nie bedzie trudzil sie sprawdzic, bo przeciez nie chce mu sie dzwonic za granice. Pisze to, poniewaz sam tu bylem na poczatku na wizie studenckiej i pamietam, co inni studenci robili. W CV wpisywal sobie doswiadczenie z Polski, Belgii, Holandii i UK, pomimo ze Australia byla jego pierwszym miejscem, gdzie kiedykolwiek emigrowal. W zawodzie chemika tez prawdopodobnie zbyt duzo pracy nie bedziesz mial. Chyba, ze przerzucisz sie na sprzedawce/biznesmena zwiazanego z produktami chemicznymi. Jesli chodzi o zycie... to tez nie zawsze plynie wolniej. Mnie akurat plynie, bo pracuje od 8.30 am do 5.30 pm, koncze prace i reszte czasu spedzam z zona w domu. Wielu emigrantow z wymienionych wczesniej grup etnicznych ma jednak zupelnie inaczej i zapracowuja sie na smierc - czasem z koniecznosci, ale jednak duzo czesciej z checi dorobienia sie wiekszej kasy. Ogolnie jednak Australia jest faktycznie bardziej wyluzowana i spokojniejsza. Najwieksza zaleta Australii jest jednak to, ze mowiacy dobrze po angielsku emigrant nie przegrywa w zaden sposob z miejscowym Aussie mowiacym po angielsku od dziecinstwa. Oczywiscie, jesli powchodzisz na polskie fora o Australii, to narzekanie i jeczenie jest tak jak na wszystkich innych forach. Bo Australia jest nie taka, jak sobie wyobrazal, bo Australijczykow nie da sie zrozumiec, bo balagan, bo biurokracja, bo pelno Azjatow, gejow, Hindusow, muzulmanow, bo toleruja Zydow i tak dalej, i tak dalej.
_________________ Regards from Sydney Jasiek
It's ok to disagree with me. I cannot force you to be right
|
|
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości |
Narzędzia
|
|
Uprawnienia
|
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|