Żużlowe Forum kibiców Stali Rzeszów - stalrzeszow.com http://stalrzeszow.com/ |
|
Nasze dzieciństwo w PRL-u .... http://stalrzeszow.com/viewtopic.php?f=5&t=4982 |
Strona 2 z 3 |
Autor: | Jasiek [ 3 sty 2010, o 00:38 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
FIS - w tamtym czasie SKO nie bylo obowiazkiem, przynajmniej w mojej szkole, ale faktycznie byly za nie nagrody. Mnie rodzice od malego tlumaczyli, jak to dziala i dlatego gdzies kolo 3 klasy podstawowki zalozyli mi pierwsze konto bankowe. Przestalismy wplacac na SKO, a wplacalismy na konto w PKO. Vega - pozwolilem sobie odpowiedz na twoj post umiescic w Polityce. |
Autor: | navigator [ 3 sty 2010, o 15:19 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
Najlepsze to były PEWEX-Y. Kiedy się tam wchodziło, to czuć było od razu "powiew zachodu" Ten "zachodni" sprzęt firm sony, sanyo, panasonic, JVC, hitachi robiły ogromne wrażenie Ale mi - kilkunastolatkowi wystarczyło, że dostałem od rodziców 90 centów i już mogłem cieszyć się nową czystą kasetą magnetofonową TDK, Sony lub BASF, z której po zdjęciu tej folijki zabezpieczającej ulatniał sie właśnie taki "powiew zachodu" Pamiętam jak pod koniec lat '80 weszła "moda" na posiadanie magnetowidu lub jego namiastki w postaci odtwarzacza video, lub jego wersji z "mozliwością nagrywania". Kiedy sąsiad stał właścicielem owego magnetowidu, to były urządzane specjalne sobotnio-niedzielne maratony filmowe Cóż tam nie leciało Takie hity jak: Rambo, Rocky, Commando, Krwawy sport, Akademia policyjna, lody na patyku - leciały aż do "zjechania" taśmy, że prawie nic nie było widać, ale za to jaka to uczta była |
Autor: | Metanol [ 3 sty 2010, o 16:36 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
Wraz z pojawieniem się pierwszych magnetowidów, jak grzyby po deszczu powstawały "wypozyczalnie kaset" mieszczace się w "szczenkach" Dopchac sie do tych hitów o których pisał navigator była nie lada sztuką, Ja wymieniałem kasety w szczekach mieszczacych się na rynku obok Hali Targowej. Podrózowanie koleja to tez było wyzwanie, wsiadanie do pociągu przez...okno, prostokątne bilety na twardym papierze z dziurką w środku, specyficzny "zapach" w kibelkach, na dworcach rozkład jazdy na wałku (nie wiem jak to dokładnie opisac) który przekręcało się pokrętłem jak od kierownicy. Saturatory z wodą do pica (np. na 3 maja) W świat nowości technicznych wprowadzali nas nieodżałowani redaktorzy Kurek i Kamiński w Programie "SONDA" http://www.youtube.com/watch?v=5ntBVIAGcv0 Długo wyczekiwany samochód osobowy w mojej rodzinie....fiat 126p kupiony bodajże w 83 roku, oczywiście na talon, kolor kremowy, prawdziwe cudo, i podróże tymże cudem polskiej motoryzacji na Węgry. Stanie w kilometrowych kolejkach na stacjach CPN Pusta butelka po mleku zostawiana pod drzwiami wieczorem, rano wymieniana na pełną przez mleczarza którzy budził cały blok tłukac się tymi butelkami "Świat Młodych" który ukazywał sie bodajże w każdą środę, moja obowiazkowa lektura, na ostatniej stronie komiks. |
Autor: | kamyk [ 3 sty 2010, o 19:40 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
Ale to już początek lat 90-tych. Słynne miejsce do wymieniania się kasetami VHS to było niedaleko "szczęk" tam niedaleko fontanny gdzie w przyszłości ma stanąć pomnik Piłsudskiego. okolice przystanku na Placu Wolności chyba. Pamiętam że zawsze przychodziłem z ojcem w sobotę rano i już grupka stała. Wciskało się ludziom że na kasecie jest wielki hit, często padało się też ofiarą, ale od czasu do czasu można było dostać wielki przebój typu "Potwór z bagien" Czego to ludzie nie wymyślali. Na początku lat 90-tych była też Partia Posiadaczy Magnetowidów czy Polska PartiaErotyczna A wypożyczalni kaset video to na samym nowym mieście było kilkanaście. "omona", "atlas" w sklepie "U Jana", "Tęcza" itd nawet pamiętam że w prywatnym mieszkaniu na 11 piętrze była, w jednym pokoju. W jednym z bloków też na nm, w piwnicy był sklep zoologiczny Co pamiętam z okresu upadającej komuny i początkach lat 90-tych: podwórka pełne dzieciaków do późnych godzin nocnych, dziś to już niemożliwe. A znalezienie kawałka trawy na której można było zagrać w piłkę graniczyło z cudem. boiska na podstawowkach 23,27 i 11 zawsze były zajęte. |
Autor: | navigator [ 3 sty 2010, o 20:28 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
Jeżeli chodzi o podwórkowe zabawy to oczywiście niezapomniane "kapsle" czyli inaczej mówiąc "wyścig pokoju" - kapsle po oranżadzie z zatopionymi w wosku flagami państw, na trasie rysowanej przez kawałek białego pustaka, "podchody", chodziło się do Miłocina nad staw, do stodoły na siano obok szkoły rolniczej. Poza tym jak kamyk pisał - zabawy trwały do późnych godzin nocnych i nikt się nie bał, że coś mu się może stać tak jak teraz do domu nie chciało się wracać. Jakoś dzieciaki potrafiły się wtedy dobrze bawić, wymyślając "coś z niczego" A teraz: siedzą cały czas w domu - komputery (gry, nk, gg itp) komórki, mp3... |
Autor: | GRISZA [ 3 sty 2010, o 22:17 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
I po co Polakom było obalać komunę jak tak się nam wspaniale żyło? Oczywiście pytanie retoryczne. Nie wiem co sie wam tak bardzo wtedy podobało. Smród, brud i szarzyzna. Puste półki sklepowe i kolejki po kawę czy cukier. A może kłanianie się pani sklepowej jakby była najważniejsza na osiedlu. Wspominacie wasze dzieciństwa. Równie dobrze mogły wyglądać w innej epoce. Dzisiejsze dzieciaki będą tak samo je wspominać z dwadzieścia lat, jako coś pięknego. Oczywiście nasze było wyjątkowe, czas na spotkania z kolegami i zabawy do późnej nocy przed blokiem. Ale co miałeś jeden z drugim robić ? Siedzieć przed telewizorem jak nie było co oglądać ? Jak weszło commodore i atari to zaczęło się przesiadywanie przed telewizorkiem, nieprawdaż ? Napewno czasy były inne, ale nie bądźcie starymi zgredami |
Autor: | FIS [ 3 sty 2010, o 22:52 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
takie zawody kapslami tez pamietam , tylko ze troche inne , na zuzlu kupowalo sie zdjecia druzyn takie z prezentacji i wycinalo sie glowy zuzlokow potem wklejalo sie je na plastelinie w kapsel, z takim zespolem bralo sie udzial w meczu tor byl wymalowany kreda na asfalcie pamietam jak w 88 roku ciotka przywizla z niemiec video i kolorowy telewizor na pilota k a co to nie bylo prezentacja odbyla sie na imprezie gdzie zostala zaproszona cala rodzina , oczywiscie dzieciakom nie wolno bylo nawet dotknac tego sprzetu do dzis pamietam z jaka celebracja wujek uruchamial ten magnetowid a pierwszy film to miliony brustera |
Autor: | Marilyn [ 4 sty 2010, o 19:17 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
Jeśli chodzi o kapsle, może było to już po 90. roku. To wypełniało się je plasteliną i robiło "koszulki" drużyn. A walki zespołów na osiedlu toczyły się tygodniami hehe |
Autor: | error [ 10 sty 2010, o 06:43 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
PRL... granie w dolek, buty Sofixy oraz Relaxy, granie w kolarze w piaskownicy, plakaty Lady Punk z gazety ( byl taki tygodnik z rozkladowka niepamietam juz nazwy)... puszczanie saletry (z debicy do rzeszowa po nia jezdzilismy hehe),..... ogolnie na plus chociaz rodzicom nie bylo latwo... kolejki po kawe i papier toaletowy, ze nie wspomne juz wystanch godzin z babcia w kolejce po jakies mieso czy wedline,,, ale jak to ktos juz gdzies zauwazyl.... wtedy swieta pachnialy pomaranczami. Teraz smierdzą komercja... szczegolnie tu gdzie obecnie mieszkam. Dla mnie PRL i lata 80te to przedwszystkim dobra - bo na poziomie polska muzyka, nikt wtedy na tym nie zarabial wiec nie bylo promocji beztalencia... jak juz ktos spiewal to dlatego ze byl dobry. Teksty byly o czyms waznym... nie bylo papki. Teraz tak naprawde artysci nie za bardzo maja o czym spiewac... tego troche mi zal. Sport... to przedwszytskim nasza kopana ... mundial Espana 1982, entliczek - petliczek co zrobi piechniczek.... Boniek, Lato, Mlynarczyk... teraz te nazwiska zgasly na wlasna prosbe, kiedys to byli dla nas bogowie... PRL to rowniez kolarstwo i wyscig pokoju, niezapomniany Lech Piasecki pogromca NRD.... uzbieralo by sie tego moze i wiecej, no i dziewczyny takie jakies madrzejsze wtedy byly... |
Autor: | navigator [ 10 sty 2010, o 10:18 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
error napisał(a): ...przedwszystkim dobra - bo na poziomie polska muzyka, nikt wtedy na tym nie zarabial wiec nie bylo promocji beztalencia... jak juz ktos spiewal to dlatego ze byl dobry. Teksty byly o czyms waznym... nie bylo papki. Teraz tak naprawde artysci nie za bardzo maja o czym spiewac... tego troche mi zal... Jak mógłbym zapomnieć o muzyce właśnie! Lady Pank, Budka Suflera, Perfect, Dżem, Turbo, z zagranicznych: Iron Maiden, Def Leppard, Judas Priest, Black Sabbath, Deep Purple... i wiele, wiele innych naprawdę dobrych zespołów... choć niektóre grają do dzisiaj, to ta muzyka jest jakaś taka... nijaka A może to znak czasu? Człowiek dojrzewa itp.... Już nie wspominając o tym, jak trudno było zdobyć płyty tychże Ile się człowiek musiał nachodzic, nakombinować, załatwiać aby zdobyć którąś z nich, a kiedy już się dostało w ręce taką np. Iron Maiden "Somewhere in time" to z deck'a Kasprzaka od "dużej wieży" z kieszeni nie wychodziła - grało na okrągło - nawet po kilka razy dziennie ale mimo to słuchanie w "kółko" jednego i tego samego nie nudziło |
Autor: | Jasiek [ 16 sty 2010, o 01:04 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
Hmmm, jest pare rzeczy, ktore z komuny przetrwaly do dzis i nie sadze, abysmy sie do nich zle odnosili - kasztanki - kto probowal, to wie o czym mowie. Przyznaje, ze to moje ulubione czekoladki, nawet w Australii w polskich sklepach mozna je kupic - Danusia i Jacek - kolejne dwa typy batonikow, ktore byly wtedy popularne i do dzis smakuja znakomicie - krowki - nie przepadam, ale do dzis sa bardzo popularne i na pewno niejednemu smakuja |
Autor: | FIS [ 16 sty 2010, o 02:11 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
http://www.muzeumdobranocek.pl/index2.htm a mi sie wydawalo ze w tej kamienicy jest podkarpacki nfz ps. co by nie byl post pod postem http://www.youtube.com/watch?v=QeVR_Wnh ... re=related |
Autor: | navigator [ 29 sty 2010, o 18:37 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
GRISZA napisał(a): I po co Polakom było obalać komunę jak tak się nam wspaniale żyło? ...Napewno czasy były inne, ale nie bądźcie starymi zgredami Każdy lubi wrócić do czasów swojej młodości. Wtedy co prawda nawet nie śniłem o tym że będę pisał te słowa,że będę miał internet, a komputer ZX Spectrum był dla mnie szczytem marzeń. Mimo że w kraju było tak jak było,to jednak dla mnie lata 80 były najlepszym okresem w życiu. Ta dekada miała w sobie jakąś magię mimo swej szarości. Teraz mimo że fizycznie jestem już dorosły, to właśnie w tym temacie mozna powspominać tamte fajne czasy,kiedy nie trzeba było sie martwić pracą,brakiem kasy i kiedy człowiekowi do życia potrzeba było tak niewiele. |
Autor: | dupman [ 31 sty 2010, o 00:30 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
oczywiscie te wszystkie cudenka prlu pamietam ostatnio nawet zaszalalem na allegro i kupilem sobie zegarek elektroniczny taki jak dostalem na komunie. wypas 7 melodyjek marki montana najciekawsze jest to ze pokazujac go znajomym robi wrazenie tylko na moich rowiesnikach. zapalaja im sie oczy i otwieraja usta ze zdziwienia. piekny widok teraz mysle nad sprawieniem sobie niesmiertelnej gierki tych elektronicznych jajek dziecinstwo pamietam bardzo dobrze. zreszta pamiec ogolnie mam dobra. czasami potrafie przypomniec sobie cale dnie z dziecinstwa. ogolnie rzecz biorac to caly czas robilo sie jaja ciagla zabawa:-) na "polu". zbieralo sie kolegow i gralo w pilke. najlepsze ze na podworku tych pilek moze bylo ze 2-3 na tyle dzieci. ale to co gralo sie i juz. pozniej byla zabawa w podchody ktos cos wspominal o filmach. ja pamietam film "neverending story" grana w kinie (iluzion?) na podwisloczu (oczywiscie przed kinem obowiazkowa wizyta w "restauracji" na czekoladowe kuleczki z kokosem za 1zl )zreszta limala mam dzisiaj ustawionego jako budzik w komorce pamietam jak stalismy z bratem od 14:30 po bilety na seans cos o 16. oczywiscie nie dostalismy biletow. stalismy dalej w kolejce na kolejny senas tego dnia. biletow braklo przed nami. poszlismy wiec nastenego dnia. dostalismy bilety na drugi seans. wrocilismy dosc pozno do domu. pamietam ze ojcec z matka szaleli gdzies my tyle byli ale dostalem wowczas lanie pozniej to juz bylem cwany kumpel poradzil i jak dostawalem klapsy to tak nie bolalo ale najlepsze to byly zabawy z rzucaniem jaj z 10pietra na boisko szkolne ufff piekne czasy. jak sie jaja sknczyly lecialy marchewki cebule ogorki pozniej byla maka z woda na oknie u sasiadki ufff ale najlepszy byl patent z winda na nowym miescie. na 10 pietrze drzwi byly nie rowne. siadaly sobie starsze panie do windy i jada na dol. stawalo sie na tym okienku w drzwiach. drzwi lekko siadaly. elektromagnes nie dociskal i winda stawala gdzies nizej. (ciekawe czy do dzisiaj da sie to zrobic) tam slychac tylko pisk kobiet. no jak sie skonczyly juz drzec to sie schodzilo z drzwi i jechaly dalej. a kto z was pamieta "wysylanie do firm" ? jak czlowiek zdobyl adres, wyslal i otrzymal jakis katalog reklamowy to normalnie byl caly czerwony ze szczescia. obowiazkowo nioslo sie do szkoly i pokazywalo kolega. mialem tego troche. tego nie moge przezalowac, ktos mi to z.....l no i na koniec. pewnie pamietacie http://docs.google.com/present/view?skipauth=true&id=dftgr74_25fs46kfgw |
Autor: | Jasiek [ 31 sty 2010, o 00:46 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
The Neverending Story na youtube: http://www.youtube.com/watch?v=8M-ofFtw8Q0&feature=PlayList&p=B31E8B7ECAF2AF29&playnext=1&playnext_from=PL&index=1 Film podzielony na 9 czesci i oczywiscie juz na samym poczatku Limahl i tytulowa piosenka. Osobiscie widzialem ten film pierwszy raz na wakacjach w Swinoujsciu, jakos tak w 1985 lub 86 roku. A co do wind, no to te tradycyjnie sie ciagle psuly, zacinaly i wydobywalo sie z nich ludzi. Ja do dzis pamietam w Krakowie winde w bloku mojej ciotki. Miala opcje zeby zjechac do piwnicy, ale jak sie to wcisnelo, to mozna bylo byc pewnym, ze utkwi sie tam na dlugi czas. |
Autor: | navigator [ 31 sty 2010, o 13:36 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
dupman napisał(a): ...a kto z was pamieta "wysylanie do firm" ? jak czlowiek zdobyl adres, wyslal i otrzymal jakis katalog reklamowy to normalnie byl caly czerwony ze szczescia. obowiazkowo nioslo sie do szkoly i pokazywalo kolega. mialem tego troche. tego nie moge przezalowac, ktos mi to z.....l no i na koniec. pewnie pamietacie http://docs.google.com/present/view?skipauth=true&id=dftgr74_25fs46kfgw Mój katalog z adresami firm był formatu A4 i zawierał około 1000 adresów A tą historyjkę z linka znam - ale jakże prawdziwa w dzisiejszych czasach |
Autor: | Redaktor [ 22 lut 2010, o 02:46 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
Z serii: Bo za komuny, to bylo bezpiecznej. http://www.onet.tv/wladca-much,6150836,10,klip.html# |
Autor: | FIS [ 22 lut 2010, o 22:02 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
iluzjon byl na poczatku rejtana , tamto kino nie pamietam jak sie nazywalo ale tez tam stalem , stalem stalem i biletow nie dostalem |
Autor: | Giene [ 23 lut 2010, o 14:52 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
Cytuj: Mój katalog z adresami firm był formatu A4 i zawierał około 1000 adresów No ja mialem tez specjalny zeszyt 16-sto kartkowy w ktorym zapisywalem adresy. Jeszcze do tego dochodzilo zdobycie dobrze napisanej prosby po angielsku. Nie pamietam ile wyslalem takich prosb ale odpowiedz dostalem tylko jedna z Esso, ehh zawalista koperta z naklejkami w srodku w tym jedna z naklejek byla z samochodem F1 ehh to byly czasy... p.s. a myslalem ze ja bylem jedynym ktory stal w kolejce na neverending story i nie dostal biletu. |
Autor: | dupman [ 23 lut 2010, o 23:53 ] |
Tytuł: | Re: Nasze dzieciństwo w PRL-u .... |
Cytuj: Jeszcze do tego dochodzilo zdobycie dobrze napisanej prosby po angielsku w czasach prlu malo kto znal angielski w szkole przewaznie uczyli ( klasa 7-8 pozniej od 6 ) niemiecki i rosyjski. pamietam z ta prosba zabawna sytuacje. ktos przyniosl do szkoly "prośbę". reszta przepisała powysyłaliśmy te listy do firm i pamietam przyszlo mi z coca coli takie za...e czerwone naklejki pozniej ciotka kumpla przeczytala te nasza prosbe i zaczela ryczec ze smiechu. mowi ze to jest blad na bledzie, nie wiadomo w tym teksie chodzi, jakies bzdury o ogródku były tam napisane, jedyne co bylo sensowne to "zbieram znaczki pocztowe" pozniej bylo juz latwiej duzo ludzi zaczelo chodzic na "prywatne" lekcje angielskiego na podwislocze koncowka lat 80 w podstawowce pojawila sie moda na takie gumowe pileczki co sie bardzo dobrze odbijaly zjezdzilo sie wszystkie sklepy na miescie aby to kupic i wszyscy odbijali te pileczki. do dzisiaj nie potrafie odnalezc sensu tego odbijania ale co tam ... tak mi sie teraz przypomnialo "lany poniedzialek" standardowo brak zabawek dla dzieci ale i z tym sobie radzilismy. kupowalo sie w aptece smoczki dla dzieci. pozniej otwor powiekszalo sie nozyczkami i taki smoczek wrzucalo sie do gotującej wody. czekalo sie az zmienil kolor z przezroczystego na mleczny. smok byl juz gotowy. wiecej mogl sie naciagnac. od spodu smoka ladowalo sie nakretki po wodce i to mocowalo sie drutem DNE. pozniej gorna czesc smoczka nakladalo sie na kran i balon byl okazaly nikt takiej sikawki nie mial |
Strona 2 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |