Ludzie i ludziska, ziomy i ziomale!
Mógłbym wiele pisać o tym, że Święta Bozego Narodzenia, to szczególny czas pełen ciepła, spokoju ducha, miłości i wielu innych takich rzeczy. Podejrzewam, że wielu z nas, jeśli nie wszyscy, życzyliby i życzą sobie m.in. właśnie tego.
Pójdę jednak trochę inną drogą.
W myśl zasady: "mała rzecz a cieszy", życzę Wam:
by nigdy wam się obiad nie przypalił akurat wtedy, gdy spieszycie się zjeść go w pośpiechu,
by kierowca autobusu MPK zawsze przyjeżdżał spóźniony wtedy, gdy akurat nie jesteście na przystanku na czas,
by masło, którym smarujecie chleb, zawsze smakowało jak masło,
by wędlina, którą później na nią kładziecie, niekoniecznie pochodziła ze Szwecji z roku 1983 czy innego Oldies
,
by TVP zamiast M jak Miłość zainwestowała w jakiś serial sensacyjny bez braci Mroczek,
by You can dance i Mam Talent wygrali faworyci, ale wasi, nie jurorów,
by TVN kiedyś jeszcze wznowił Brzydulę,
by Szarlotka smakowała jabłkiem a nie kiwi,
by w warzywniaku nigdy nie zabrakło ziemniaków, ani buraków (o, zrymowałem nawet).
Wreszcie, by żyło się lepiej. Wszystkim. Nawet tym, którzy czują się jak Adaś Miauczyński z Dnia Świra.