Odkrywca byl Kamil.

Hmm. Przewidzieć komuś karierę, a przewidzieć mistrza świata to chyba jakaś różnica. Woffinden mistrzem chyba w tym roku nie będzie(chociaż tu się nie czepiam ze względu na uraz), ale Doyle na podium chyba też nie będzie? Chociaż możliwie że kto inny będzie się śmiał na koniec. Aczkolwiek o Emilu już dawno tu też pisałem również, że będzie MŚ, gdyby nie kretyńska rezygnacja z GP już może by był. I jego się mocno obawiam, ale liczę, że Bartuś ogarnie. Zostały tory na których w zeszłym roku kosił i gdyby nie kretyńskie wykluczenie w półfinale w Mallili i dowiezienie tam w okolicach maxa to finał byłby baaaaaardzo ciekawy. Wystarczyłoby w takim Krsko zrobić finał i dowieźć parę pkt więcej czy w Toruniu wygrać finał i wszystko byłoby na żyletki.

Niemniej jednak zgadzam się. Przewidzieć, że Zmarzlik będzie MŚ było dość łatwe.

Podobnie jak przewidzieć, że Polacy zdominują światowy żużel. Z którego powodu trzeba było zrezygnować z pięknego DPŚ.

Tym bardziej mnie dziwi, że Ci co "zawsze mają rację" pisali coś o Shamkach, o fucking polish speedway. Zachwycając się młodymi Dunami co to ho ho ho nie tylko, że jeżdżą, ale jeszcze pracują w zimie. Danish Power Total Domination

Cóż ciekawy jestem jakby dziś wyglądał światowy żużel bez fucking polish speedway. Poziom zainteresowania podobny do Bobslejów?

Chociaż nie. Nie potrzebne złośliwości z mojej strony.

Czytam Grzegorzu od czasu do czasu Twoje felietony i widzę sporo zmianę. Duży szacunek do Polskiego żużla, do Tomka Golloba. Zero tekstów o fucking polish speedway. Z czymś innym się spotykałem tutaj na forum. Cieszy mnie ta zmiana. Mam nadzieję nie wynikająca tylko z tego, że na fucking polish speedway można coś zarobić

Niemniej jednak chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Podobnie jak pisałem o Hampelu co się potwierdziło, że MŚ nigdy nie będzie tak Janowski też nigdy MŚ nie będzie. Jest za miękki. Dudek może będzie. Ciekawy chłopak. W żadnym aspekcie rzemiosła żużlowego nie jest wybitny. Może start całkiem mocny, ale trasa taka sobie. Ale też w żadnym aspekcie nie odstaje bardzo od czołówki. I najważniejsze ma to co Woffinden. Fantastycznie myśli na torze. Każdą nadarzającą się okazje potrafi wykorzystać. Szczególnie na pierwszym łuku.

Widzę również szanse dla...Janka Kołodzieja. Wygląda na to, że zdał sobie sprawę, że to jego ostatni moment. Tu jest problemem zbytnia życzliwość i zostawianie miejsca tam gdzie nie można rywalowi zostawić. I dość wątła psychiczna odporność. Ale tu widać zmianę. Jak się otrzaska na sztucznych i tych regularnych torach GP. Kto wie, Kto wie. Skilla na trasie ma nawet może większego niż Bartek(pzdr. Brzycho). Jak postawi wszystko na jedno kartę...

Szansę ma jeszcze Piter. Ale tu nie dojeżdża głowa. Gdyby miał to mądrość co Dudek. I regularność. Potrafi zachwycić i nagle pojechać całkowity piach. Potencjał jest co z nim zrobi jego sprawa.

No to by było na tyle. No offence. Jak to mawia Zibi Boniek. Łączy nas żużel

Wciąż tylko manipulujesz i szukasz zaczepki.

Ale jednak sporo racji ma i nie sposób się z nim nie zgodzić.

Szukam zaczepki, ale nie z Tobą.

Robiłem sobie jaja z Brzycha(Swoją drogą odgraża się, żeby mnie tu pojechał moglibyście go odblokować.) W jego przypadku można powiedzieć "ja nigdy nie mam racji" po Miesiącu, Shamku, Ronaldo, Pato, Słabych angielskich zespołach. Najnowsza wtopa to Lublin w play-offach w tym sezonie. Szykuj mnie tam flakona Pawle. Mówiłem Ci, że skład by jeszcze może to ogarnął ale Jaca Ziółkowski jeżdżący Lampartem nie.

A że wziąłeś to do siebie, bo razem zachwycaliście się Shamkiem to cóż. Powiedziałeś a ja b wszystko. Nie sądzę abym chociaż w jednej kwestii manipulował .

Pzdr.

Tyle lat minęło a Kamil dalej nie rozumie Ole Olsena...

Tajski wg mnie ma papiery na najwybitniejszego rajdera wszechczasów, jeśli kontuzje go ominą to ma na to szansę. Patryk jest dobry, ale jest prawie, prawie jak Tajski. Prawie robi r...

Bartek i Tomek. Bartek już jest przed Chudym w tym wieku. A to, że ma talent, a to że ma możliwości, a to że ma sztab i profesjonalizm ,którego u Tomka na początku nie było, bo być nie mogło. Inne czasy , inna kasa na speedway w Polsce i na świecie. Poza tym Bartek nie robi aż tak dużych błędów jak Tomek na trasie, choć serce do walki podobne. Czy ma szansę przebić Golloba ? Życzę mu tego, choć tych emocji jakie wywoływał Tomek nie przebije. Dalego jak to pisze Redaktor - Tomek był sam przecie całemu światu - dziś Bartek jest w innym miejscu.

Szydery z Danish Power, a to jednak znow Dunczyk przewodzi stawce Grand Prix. Fajnie by bylo dla dunskiego speedwaya, gdyby czlogista Madsen zdobyl zloto. Moim zdaniem Dunczycy maja kilku zawodnikow, ktorzy jeszcze dokonaja szturmu na GP. Po Madsenie bedzie to Michelsen, ktory zrobil ogromny postep w tym sezonie. No i mysle, ze MJJ powroci i powalczy o czolowe pozycje. Dla Iversena, podobnie jak dla Nickiego, jest to czas usuniecia sie w cien.

Polska niby ma najsilniejsza lige, a jednak IMS nie potrafia wyprodukowac, choc moim zdaniem Zmarzlik mistrzem bedzie predzej czy pozniej. Dudek to swietny zawodnik, ale na te chwile czegos mu moim zdaniem brakuje. Moze troche wiecej agresji? Przebojowosci? Tez potencjalny material na mistrza. A jesli chodzi o porownanie Zmarzlika do Golloba...Zmarzlik przede wszystkim jedzie lepiej w kwestii opanowania nerwow i umiejetnosci wybierania lepszych sciezek. Gollob przez wiekszosc kariery jechal glownie po plocie i przez to czesto tracil. Potem przyszly sztuczne tory, na ktorych sobie nie radzil i wszystko to spowodowalo, ze do 39 roku zycia nie zdobyl tytulu IMS. A ze Rickardsson czy Nielsen, nieco pozniej Crump i Pedersen byli zawodnikami po prostu lepszymi w Grand Prix (gorszymi w ligach) to juz inna sprawa. Byli lepiej przygotowani, mieli bardziej profesjonalne zespoly, bardziej techniczna jazda i wiecej lodu pod kaskiem.

A rezygnacji z DPS tez nie rozumiem. W latach 80-tych Dunczycy wygrywali wiecej niz Polacy, podobnie w latach 70-tych Brytyjczycy i jakos nikt nie anulowal rozgrywek. Z niejasnych przyczyn zrezygowano z MSP po roku 1993 i przerobiono MSP na DMS, co otworzylo krajom jak Polska czy Rosja szanse na wystep w finalach i medale. Dlatego kraje posiadajace jednego silnego zawodnika jak Gollob mialy nagle szanse na medal DMS, choc jaka to byla druzyna... to byly mistrzostwa parowe. Czyzby wtedy wlasnie zmiane zrobiono pod Polske i pod Golloba?



Ja bym powiedzial, ze ten poziom niewiele sie rozni. W ogole, jesli popatrzec na polski sport, to mozna stwierdzic, ze mizeria w polskim sporcie to powod popularnosci takich sportow jak zuzel czy skoki narciarskie, gdzie Polacy radza sobie bardzo dobrze. No bo poza tymi sportami to jest jeszcze siatkowka, pojedynczy sportowcy jak Radwanska czy Kubica (nie licze Kowalczyk, bo poza Polska wlasciwie nikt o niej nie wie), a tak poza tym nie ma nic.

To jest nowy Gollob z całym dobrodziejstwem inwentarza. Tj. z wadami też. W Szwecji jakaś kosmiczna średnia na poziomie 2.9, a przychodzi GP tam i robi 16 pkt w dwóch.

Czyli jak Tomek w lidze wymiatacz w GP WTF?

Co za tragiczny turniej. Dobrze to podsumował Dawid Stachyra. Jak na początku trzeba było trzymać bardziej kredę to się buja na zewnętrznej i go mija Madsen. Jak potem można było bujnąc się po zewnętrznej to trzyma kredę.

Potracone pkt. które zabrakło do lepszego pola w półfinale. Chociaż czy coś by to zmieniło? Z każdym biegiem był coraz wolniejszy. Pierwszy izi win, a potem widać było w każdym biegu, że mu brakuje prędkości. A końcówka to już w ogóle żółw.

Zmiany w złym kierunku i w ogóle dziwię się, że nie spróbował drugiej fury.

Cóż. Casus Tomka wie, że jest najlepszy bo widać to w ligach, ale przy dużej presji zaczyna się problem. No ale tym bardziej będzie smakował jego Miś. Oby nie dopiero w wieku 39 lat




Ze Skokami bym tak nie szarżował. Akurat w poważnych krajach jak Niemcy, Austria, Norwegia jest to poważnie traktowane. Są poważne obiekty. Poważne zainteresowanie i prestiż. Zdaje się, że taki Hannawald w 2002 roku za wygranie TCS został sportowcem roku, a w tym roku Niemcy byli wicemistrzem świata w Piłce Nożnej. Także nie ma żadnego porównania do żużla gdzie poza Polską jest jeden wielki piknik i jazda na pastwiskach.

EDIT:

Sprawdziłem i tak było. https://de.wikipedia.org/wiki/Sportler_ ... eutschland)

Hannawald wyprzedza takich gości jak Nowitzki jeden z najlepszych koszykarzy NBA, Schumacher mistrz świata w F1 czy Kahn wicemistrz świata w PN. Także raczej gość z byle sportu by tego nie zrobił. Przypominam, że jak u nas Kubica wygrał jedno GP w 2008 to wyprzedził Mistrzów Olimpijskich trochę w casusie takiego myślenia jakie zaprezentowałeś Jaśku, że to poważny sport to ważniejszy sukces niż Rzut Młotem. Tak więc Skoki w Niemczech są mocno szanowane skoro nawet nie tytuł Olimpijski, nie Puchar Świata, ale wygrana w TCS sprawia, że gość wyprzedza mistrzów z NBA, F1 i Piłki Nożnej.

Do czego to doszło Jasiek żebym ja negował Twoje wychwalanie Tomka. Ale z tym stwierdzeniem, ze Polak był lepszy w ligach od tych wymienionych nazwisk to lekko przesadziłeś.

W Szwecji przez długie lata oscylował w okolicach 10-15 miejsca pod względem średniej. Z reguly było to w okolicach 9.00. Z tej prawidłowości wyłamał się dwa razy. W 1997 roku i 2010. W 97 jeszcze nie było tylu gwiazd i odjechał zaledwie 12 spotkań, natomiast a w 2010 zasuwał na najwyższym poziomie na każdym froncie.


W Anglii pojechał tylko 3 sezony. Średnia odpowiednio 9.2, 9.1, 9,5. Pisze z głowy. W 99 na wyjazdach miał niższą niż 2.00 i gorsza od Andy Smitha. Natomiast w 2000 roku był naprawdę silny. Dlugo trzymał sie w okolicy 10.00, ale w czerwcu dopadł go kryzys. Myślę, ze było to spowodowane frustracja niepowodzeniami w GP. 13 lat temu kłóciłem się tu z Toba, ze w kompleksowym ujęciu był to jego sezon, a Ty mi udowadniałeś, ze na Wyspach dostawał łomot.

Wazne podkreślenia jest, ze nigdy nie jechał równocześnie trzech lig, co wpływa na trudność ogarnięcia tego wszystkiego. Natomiast Crump, Pedersen, czy Rickardsson jeżdżąc w trzech ligach potrafili być w top3. Pedersen nawet w czterech, a dorywczo w 5. Czyli kosmiczny rok 2007.

Rickardsson w 1998 roku był najlepszy w Anglii, Szwecji i drugi w Polsce. U nas miał średnia ponad 2,7, ale Tomek miał rekordową 2,8. Szkoda tego seoznu, bo Tony mogł być najlepszy we wszystkich trzech ligach i bylby to wielki wyczyn. Ale z koncem sierpnia wygral w Linkeping i zapewnil sobie praktyczne tytul mistrza swiata. Na drugi dzień przyjechał na mecz do Bydgoszczy, a tu deszcz i zawody przełożyli na poniedziałek. Co tu robic? Tytuł w kieszeni, a pod reka ziom Henka. No wiec w poniedziałek Tony nie miał sily przejechać czterech kólek na ciężkim torze i w 3 starcie wjechal nieatakowany w siatke i więcej nie pojechał. W pierwszym biegu prowadzil, ale nie dal rady obronić się przed Jaca Gollobem.

Podobnie było z Tonym w 2002 roku. Najlepszy w Anglii, Szwecji i cos 4 w Polsce. Natomiast Sullivan najlepszy w Polsce i w top 3 Anglia, Szwecja.

Do podobnych wyczynów Gollob nigdy się nie zbliżył. Nigdy nie był w top3 w Anglii. W Szwecji dwa razy. 1997, 2010.


Także bez przesady z tym, ze Tomek gromił w ligach, a jego najgroźniejsi przeciwnicy na co dzień jeździli na tegorocznym poziomie Lindgrena.

Max Fricke wreszcie dolacza jako staly uczestnik GP. Iversen znow w cyklu. Szkoda, ze nie udalo sie Thomsenowi, a niewiele zabraklo, zeby sensacje sprawil Pontus Aspgren.

Brzycho znowu coś tam sapie, że nie ma tej ikry Golloba, bo ten finału u siebie przy zakładaniu złota by nie przegrał.

To ja mówię, że tyle ile ma Crump i Pedersen to zrobi minimum. Jak się tym nie naje to jedziemy po Maugera i Rickardssona.

Do zobaczyska za 10 lat

Zmarzlik ma 24 lata, zdobyl swoj trzeci medal IMS, pierwszy zloty. W tym samym wieku Tomus G. wylecial z Grand Prix i zarobil w dziob od Boyce'a za ciagle przewracanie przeciwnikow. Na swoj pierwszy medal - brazowy - czekal jeszcze 2 kolejne lata, ale za to potem worek z medalami sie rozwiazal. Poki co w pojedynku Zmarzlik - Gollob nie ma w ogole porownania w osiagnieciach indywidualnych w tym samym wieku. Zmarzlik jest zdecydowanie lepszy. Ale jak ktos slusznie zauwazyl, Gollob jezdzil w innych czasach, nie bylo wtedy az takiego profesjonalizmu w indywidualnym warsztacie zawodnika, jakim dzis dysponuja Zmarzlik, Janowski, Dudek czy Pawliccy.

Jesli mowa o Grand Prix to troche mi szkoda Leona Madsena, ktory pojechal rewelacyjny sezon, ale Zmarzlik byl zwyczajnie lepszy i rowniejszy. Podoba mi sie to konsekwentne ciulanie punktow przez Bartosza, co bylo widoczne w tym sezonie. Taka umiejetnosc posiadaja od wielu lat chociazby Woffinden i Hancock, oraz w pozniejszym etapie kariery Gollob. W systemie Grand Prix tak zdobywa sie mistrzostwo swiata. Tego na te chwile nie potrafi Jason Doyle. Dlatego nie liczy sie w walce o najwyzsze podium, mimo ze przeciez nie zapomnial jak sie jezdzi.

Troche rozczarowaly mnie dzikie karty. Jakkolwiek bylem pewien, ze dostana je Hancock i Woffinden, mialem nadzieje, ze jedna z kart powedruje do Michelsena, ktory zrobil w tym roku wielkie postepy. No coz, moze w przyszlym roku. Jest troche nowych twarzy, ktore pukaja do cyklu i sa niezle - ot chociazby taki Thomsen.

Dokładnie Jasiek inne czasy.

Ja już to od dawna mówiłem Gollob to Małysz, a Zmarzlik to Stoch. Jak Małysz Gollob zaczynał gdy byliśmy w dupie jako kraj i dyscyplina w stosunku do zachodu. Reszta teraz korzysta z dobrodziejstwa tego co Tomek zrobił dla żużla i że kraj poszedł do przodu. Jest kasa, sponsorzy i każdy ma dostęp do tego samego sprzętu.

Co do DK to musiał dostać Szwed. Cóż polityka. Michelsen swoją szansę przegrał w Challange. Mi jak od dawna jedynie w stawce brakuje Griszy Łaguty. Ale to już tylko od niego zależy żeby tam był.

Już ten sezon był smakowity. Dawno tak nie było, żeby trojka walczyła do końca o złoto. Za rok w teorii powinno być jeszcze lepiej. Woffinden powinien wrócić do walki o najwyższe cele. Janowski już w tym sezonie był mocny, gdyby nie kontuzja i duża strata biłby się o medale. Dudek powinien w końcu dojść do ładu po zmianie tunera. A i dziadzia Hancock jak zwykle jeszcze będzie chciał zamieszać.

Z GP nie jest jednak tak źle jak to niektórzy malują

Najbardziej mi zaimponowało u Zmarzlika to, co do tej pory było jego największym mankamentem. W decydujących momentach zachował zimną głowę. W 20 biegu świetnie odpierał szaleńcze ataki Emila, a w półfinale perfekcyjnie wystartował i rozegrał 1 łuk. W pełni zasłużone mistrzostwo świata. A teraz, kiedy presja będzie już trochę mniejsza to czuję, że medale się będą sypały co roku. Kwestia z jakiego kruszcu.

Co za kretyński pomysł z powrotem do punktacji sprzed 15 lat. Może jeszcze elminatory?

Oczywiście zgadzam się i parę raz o tym mówiłem, że obecny system punktacji ma jednak wady. Bo w praktyce nie ma ciśnienia na wygrywanie pojedynczych rund GP. I dlatego powinno się wrócić do systemu w którym w finale punkty były pomnażane razy dwa. Wtedy i liczy się każdy bieg i ważne jest wygranie pojedynczej rundy bo daje duży zastrzyk punktów. Jest to idealne. I do tego powinno się wrócić.

25,20,18,16 w takim sporcie gdzie liczy się mocno ustawienie to proszenie się oto, żeby jak ktoś trafi na finał akurat z ustawieniem, a wcześniej jechał mocno średnio nagle zyskiwał za rundę najwięcej punktów. Absurd.

Kamil, gdyby mialo byc sprawiedliwie, to nie byloby zadnego polfinalu, ani finalu. Byloby tak jak w jednodniowych finalach tzn. kazdy po 5 biegow po razie z kazdym przeciwnikiem.

Te 25 za final wydaje sie byc sporym handicapem, ale jesli chcesz naprawde nagradzac za udzial w finale i za zwyciestwo, to ten system robi to naprawde najlepiej.

Nie no ja sobie zdaje sprawę, że czasy gdy było po 5 biegów i wszystko sprawiedliwie minęły bezpowrotnie. Liczy się show. Emocje. Adrenalina.

I dlatego właśnie mówię, że system gdzie liczą się pkt w każdym biegu+ w finale pkt. są razy dwa łączy wszystkie aspekty sprawiedliwości, emocji i show.

Jest sprawiedliwie liczy się postawa w całym turnieju. Są półfinały i finał. Show. I jest ciśnienie na wygrywanie pojedynczych rund bo w finale na jednym biegu można zyskać 6 pkt. nad ewentualnym rywalem, który przyjedzie ostatni. Ale nawet jak ci w tym finale nie wyjdzie to też cała dobra postawa w turnieju nie idzie w piach bo swoje pkt. wyjechałeś.

Robienie stałej punktacji natomiast sprowadza całą rundę zasadniczą tylko do tego żeby zmieścić się w ósemce. Zrobisz trzy trójki to sobie w ostatnich biegach testuj bo w półfinale jesteś, ile pkt zrobisz jest nie ważne. W praktyce sprowadza całą postawę w turnieju do dwóch biegów. Półfinał i finał. Nie liczy się zbyt bardzo to co wcześniej. Głupie to.

Ile punktów będzie za (3,3,3,3,3,3,0)? 18 czy 16?
Dlaczego się nie liczy? Do półfinału trzeba jakoś awansować.

16.

A za np. (2,0,1,2,2,2,3) 25



Dlatego napisałem zbyt bardzo. Do Półfinału można i awansować z 7 pkt. jak np. w przykładzie powyżej. Więc po co się żyłować np. na komplet?

Bo nigdy nie wiesz, czy ci sie uda awansowac do finalu... a w przypadku zakonczenia zawodow na polfinale punkty zdobyte w fazie zasadniczej robia roznice.